Anda di halaman 1dari 169

ARTHUR C.

CLARKE
Odyseja Kosmiczna 2001
(Przeoy! "#drzej Po$a%&
PR'E()O*A
Za kadym yjcym obecnie czowiekiem stoi trzydzieci duchw - taki jest bowiem
stosunek, w jakim martwi przewyszaj liczebnie ywych. d zarania dziejw yo na Ziemi w
sumie okoo stu miliardw ludzi.
!est to interesujca liczba. "ziwnym zrzdzeniem losu w naszej #alaktyce, ktr jest "ro#a
$leczna, znajduje si% okoo stu miliardw #wiazd. &ak wi%c dla kade#o czowieka, ktry
kiedykolwiek stpa po Ziemi, wieci jedna #wiazda naszej 'alaktyki.
(ada z tych #wiazd jest so)cem, cz%sto o wiele janiejszym i wspanialszym ni nasza
maa, najblisza #wiazda, ktr nazywamy *o)cem. $nstwo - by+ moe wi%kszo+ .- z tych
obcych so)c posiada krce wok nich planety. Z pewnoci wi%c jest na niebie wystarczajco
duo ,Ziem-, by kady czonek rasy ludzkiej - wczywszy w to pierwszych czekoksztatnych -
mia swj wasny raj lub pieko wielkoci wiata.
.ie jest nam dane od#adn+, jak wiele z tych potencjalnych rajw lub piekie jest
zamieszkanych i przez jakie#o rodzaju istoty. .ajbliszy z nich znajduje si% milion razy dalej ni
$ars czy /enus, ktre ci#le stanowi odle#e cele kolejnych pokole). 0ecz pokonujemy bariery
odle#oci i by+ moe ktre#o dnia spotkamy pord #wiazd rwnych sobie, jeli nie
pot%niejszych.
0udzko+ bardzo wolno zdaje sobie spraw% z tej moliwoci, #dy - jak sdz niektrzy -
ni#dy nie stanie si% ona rzeczywistoci. !ednak coraz wi%cej ludzi zadaje pytanie1 "lacze#o nie
doszo jeszcze do takie#o spotkania, skoro my sami ju za chwil% podbijemy kosmos2
"lacze#o2 to jedna z moliwych odpowiedzi na to bardzo rozsdne pytanie. 3ami%tajcie
jednak, prosz%, e jest ona jedynie 4ikcj.
3rawda - jak to bywa - okae si% o wiele bardziej niezwyka.
5.6.6.
C'+,- P.ER*/'A
PRA0OC
1 1 (RO2A (O 'A23A(4
*usza trwaa ju dziesi%+ milionw lat. 3anowanie olbrzymich jaszczurw dawno dobie#o
ko)ca. &utaj na rwniku - na kontynencie, ktry kiedy zostanie nazwany 54ryk - walka o
przetrwanie toczya si% coraz bardziej zaarcie i nie mona byo przewidzie+, kto wyjdzie z niej
jako zwyci%zca. .a tym opustoszaym, wysuszonym ldzie mo#o powie+ si% tylko maym,
szybkim i dzikim. &ylko tacy mo#li liczy+ na przetrwanie.
$apoludy z sawanny nie posiaday adnej z tych cech. .ie dziao im si% dobrze. *taczay
si% po drodze #atunkowej za#ady. 3lemi% skadajce si% z okoo pi%+dziesi%ciu okazw zajmowao
zesp jaski) pooony nad ma, spieczon dolin, przedzielon niemrawym strumykiem
zasilanym nie#ami z #r pooonych o dwiecie mil na pnoc. / zych czasach strumyk znika
cakowicie, a plemi% yo na kraw%dzi mierci z pra#nienia.
Zawsze byli #odni, teraz #d przynosi mier+. 'dy do jaskini wpez pierwszy saby
promie) witu, *tranik (si%yca zauway, e je#o ojciec umar w nocy. .ie zdawa sobie
sprawy, e *tarzec by je#o ojcem. Zwizki rodzinne byy cakowicie poza moliwociami je#o
pojmowania. 0ecz #dy spojrza na wyniszczone ciao, poczu niejasny niepokj, zapowied7
smutku.
"woje dzieci skomlao o jedzenie. /arkni%ciem przywoa je do porzdku. !edna z matek -
bronic niemowl%cia, ktre#o nie mo#a wykarmi+ - mrukn%a #niewnie w odpowiedzi. 8rako mu
si, eby szturchn+ j za t% aro#ancj%.
8yo ju wystarczajco jasno, eby wyj+. *tranik (si%yca podnis pomarszczone
zwoki i poci#n je za sob, z#inajc si% pod niskim nawisem jaskini. .a zewntrz przerzuci
sobie ciao przez bark i wyprostowa si% - jedyne zwierz% na tym wiecie, ktre potra4io to zrobi+.
*tranik (si%yca by niemal olbrzymem pomi%dzy swoimi. $ierzy prawie pi%+ stp i
chocia niedoywiony, way ponad sto 4untw. !e#o owosione, muskularne ciao przypominao w
poowie map%, w poowie za czowieka, jednak #owa bya bardziej ludzka ni mapia. 6zoo
mia niskie, z wysklepionymi ukami nad kadym oczodoem. $imo to w je#o #enach znajdowaa
si% niewtpliwie zapowied7 ludzkoci. 'dy spo#lda na wro#i wiat plejstocenu, w je#o wzroku
byo co nieosi#alne#o dla adnej mapy. / tych ciemnych, #%boko osadzonych oczach rodzia
si% wiadomo+ - pierwsza oznaka inteli#encji majcej speni+ si% dopiero za wieki9 inteli#encji,
ktrej teraz #rozia za#ada.
.ic nie wskazywao na niebezpiecze)stwo, wi%c *tranik (si%yca zacz zsuwa+ si% po
prawie pionowym stoku przed jaskini, wstrzymywany jedynie przez ci%ar martwe#o ciaa. !ak
#dyby czekajc na ten sy#na, reszta plemienia wyonia si% ze swych domostw usytuowanych
poniej na skalnej cianie, spieszc do botniste#o strumienia, by u#asi+ poranne pra#nienie.
*tranik (si%yca spojrza na przeciwle#y kraniec doliny i sprawdza, czy w zasi%#u
wzroku byli :nni. .ie zauway niko#o. 8y+ moe :nni nie wyszli jeszcze z jaski), a moe
pldrowali ju dalsze szczyty wz#rz w poszukiwaniu jedzenia. .iko#o nie widzc, *tranik
(si%yca zapomnia o :nnych. .ie umia martwi+ si% wi%cej ni jedn rzecz na raz.
.ajpierw musi pozby+ si% *tarca. &en problem nie wyma#a du#ie#o zastanowienia. tej
porze zdarzao si% wiele mierci, jedna z nich w je#o wasnej jaskini. Zwoki *tarca musi pooy+
tam, #dzie zostawi w ostatniej kwadrze (si%yca martwe dziecko. ;ieny zaatwi reszt%.
6zekay ju w miejscu, #dzie maa dolina rozszerzaa si% przechod7< w sawann%, jak #dyby
spodzieway si% je#o nadejcia. *tranik (si%yca pooy zwoki pod niewielkim krzakiem - po
pierwszych kociach nie zosta nawet lad - i zawrci pospiesznie, aby poczy+ si% z plemieniem.
.i#dy ju nie pomyla o ojcu.
!e#o dwie samice, doroli z innych jaski) oraz wi%kszo+ modych buszowali pomi%dzy
wyschymi, karowatymi drzewami, ktre rosy w dolinie, szukajc ja#d, soczystych korzeni i
lici, a take nieoczekiwanych zdobyczy w postaci maych jaszczurek i #ryzoni. &ylko dzieci i
najsabsi ze starych zostali w jaskiniach. !eli po caym dniu poszukiwa) zostanie nadwyka
ywnoci, by+ moe dostan swoj porcj%. !eli nie, hieny wkrtce znowu b%d szcz%liwe.
!ednak ten dzie) okaza si% pomylny, chocia *tranik (si%yca, nie potra4ic
zapami%tywa+ przeszoci, nie m# porwna+ jedne#o dnia z dru#im. Znalaz rj pszcz w pniu
martwe#o drzewa, skosztowa wi%c najwi%ksze#o specjau, jaki kiedykolwiek jedli. =az po raz
oblizywa palce prowadzc #rup% w kierunku domostw p7nym popoudniem. czywicie
otrzyma rwnie kilka udle), ale prawie ich nie zauway. 6zu si% bliski te#o, co mona by
nazwa+ zadowoleniem, bo chocia by ci#le #odny, #d nie odbiera mu si. &o byo wszystko,
cze#o m# da+ jakikolwiek mapolud.
Zadowolenie znikn%o, #dy osi#n%li strumie). .a miejscu byli ju :nni. 8ywali tam
codziennie, ale to wcale nie zmniejszao je#o irytacji. 8yo ich okoo trzydziestu, niczym nie
odrniajcych si% od czonkw plemienia *tranika (si%yca. 'dy spostrze#li, e nadchodzi,
zacz%li ta)czy+, potrzsa+ ramionami i wrzeszcze+ po swojej stronie strumienia. !e#o ludzie
odpowiedzieli tym samym.
.ic wi%cej si% nie stao. 6hocia mapoludy cz%sto walczyy i zma#ay si% ze sob, ich
potyczki rzadko ko)czyy si% powanymi obraeniami. .ie mo#y wyrzdza+ sobie wi%kszej
krzywdy, nie miay pazurw ani ostrych, psich z%bw, ochron byo take 4utro. 0ecz przede
wszystkim mapoludy miay za mao ener#ii na takie nieproduktywne zachowanie. 3owarkiwanie i
#ro7by byy znacznie wydajniejszym sposobem dowodzenia swoich racji.
(on4rontacja trwaa prawie pi%+ minut. 3okaz zako)czy si% tak szybko, jak si% zaczai, po
czym kady zabra swoj miar% botnistej wody. ;onor zosta uratowany. bydwie #rupy wyraziy
swoje prawa do wasne#o terytorium. >porawszy si% ze sprawami najwaniejszymi, plemi%
wyruszyo wzdu swoje#o brze#u rzeki. .ajblisze, warte zachodu pastwisko znajdowao si% teraz
o wi%cej ni mil% od jaski). $usieli dzieli+ je ze stadem duych, podobnych do antylop zwierzt,
ktre rzadko toleroway ich obecno+. Zwierzt tych nie mona byo przep%dzi+, ich or% stanowiy
niebezpieczne ostrza wyrastajce z cz. $apoludy nie posiaday takiej naturalnej broni.
*tranik (si%yca i je#o towarzysze uli ja#ody, owoce i licie walczc z m%czcym
#odem, podczas #dy wok nich znajdowao si% niemal niewyczerpane 7rdo ywnoci. &ysice
ton soczyste#o mi%sa przemierzajce#o zarola sawanny byo nie tylko poza ich zasi%#iem, byo
rwnie poza ich wyobra7ni. 3ord ob4itoci powoli umierali z #odu.
/ ostatnim wietle dnia plemi% powrcio do jaski) bez adnych incydentw. =anna
samica, ktra pozostaa w jaskini, #ruchaa z luboci, #dy *tranik (si%yca wr%czy jej
przyniesiony ze sob pokryty ja#odami krzak. .atychmiast te zabraa si% arocznie do jedzenia,
ktre - chocia niezbyt poywne - pomoe jej przetrwa+ do momentu za#ojenia si% rany zadanej
przez lamparta. /tedy znw b%dzie mo#a zaj+ si% zbieraniem pokarmu.
3onad dolin wschodzi ksi%yc w peni. Z odle#ych #r wia chodny wiatr. / nocy
b%dzie bardzo zimno, lecz zimno - jak #d - nie byo dla nich czym niezwykym. 8yo cz%ci ich
ycia.
*tranik (si%yca poruszy si% nieznacznie, #dy usysza krzyk i wrzask dochodzcy z
jednej z niej pooonych jaski). .ie musia czeka+ na rzadkie warkni%cia lamparta, by domyle+
si%, co si% stao. 3oniej w ciemnoci stary 8iaowosy i je#o rodzina walczyli o ycie i umierali.
*tranikowi (si%yca nie przyszo na myl, e m#by im w czymkolwiek pomc. &warda lo#ika
przetrwania wykluczaa takie odruchy. Z nasuchujce#o wz#rza nie podnis si% nawet jeden #os
protestu. /szystkie jaskinie zamary w obawie o wasne bezpiecze)stwo.
&umult ucich i do *tranika (si%yca dobie# od#os ciaa ci#ni%te#o po skale. &rwao to
kilka sekund. 3otem lampart mocniej schwyci zdobycz. 3rzesta haasowa+ i stpajc w ciszy bez
wysiku nis w szcz%kach sw o4iar%.
3rzez dzie) lub dwa b%dzie spokj. 0ecz mo# przyj+ inni nieznani wro#owie,
wykorzystujcy to zimne mae so)ce, ktre wieci tylko w nocy. !eli dostrzee si% ich w por%, by+
moe mniejsi drapienicy dadz si% sposzy+ okrzykami i piskiem. *tranik (si%yca wyczo#a si%
z jaskini. /spi si% n duy #az lecy obok wejcia i ukucn, spo#ldaj. badawczo na dolin%.
Ze wszystkich zwierzt, ktre do tej pory chodziy po Ziemi, mapoludy jako pierwsze
wpatryway si% w ksi%yc. : chocia nie m# te#o pami%ta+, *tranik (si%yca w dzieci)stwie
cz%sto wyci#a r%k% starajc si% dotkn+ t% upiorn twarz wznoszc si% nad wz#rzami. .i#dy nie
zdoa jej schwyta+ i teraz by ju wystarczajco dorosy, aby zrozumie+ dlacze#o. $usiaby przede
wszystkim znale7+ odpowiednio wysokie drzewo, na ktre m#by si% wspi+.
d czasu do czasu spo#lda na dolin% i potem znw na ksi%yc. 3rzez cay czas
nasuchiwa. =az lub dwa zapada w drzemk%, lecz spa z wyostrzon czujnoci, m# #o obudzi+
najlejszy d7wi%k. si#nwszy wspaniay wiek dwudziestu pi%ciu lat, *tranik (si%yca by
ci#le w peni si. !eli dopisze mu szcz%cie i uniknie wypadkw, chorb, drapiecw i #odu,
b%dzie m# przey+ kolejne dziesi%+ lat.
Zimna i przejrzysta noc mijaa spokojnie, a ksi%yc wschodzi powoli pord rwnikowych
konstelacji, ktrych ni#dy nie zobaczy ludzkie oko. / jaskiniach pomi%dzy niespokojnym snem a
zl%knionym oczekiwaniem rodziy si% koszmary przyszych #eneracji.
.a niebie dwukrotnie przesun si% powoli - wznoszc si% do zenitu i opadajc na
wschodzie - olepiajcy punkt wiata, janiejszy ni kada #wiazda.
2. 0O*4 23A'
37no w nocy *tranik (si%yca zerwa si% #watownie ze snu. *pa #%biej ni zazwyczaj,
zm%czony wysikiem i nieszcz%ciami dnia poprzednie#o, by jednak czujny na pierwsze, dalekie
od#osy z doliny.
>siad w cuchncej ciemnoci jaskini, nat%ajc zmysy odbierajce wraenia nocy. "o
je#o duszy wkrad si% strach. .i#dy w swoim yciu - dwukrotnie duszym ni wi%kszoci
czonkw je#o #atunku - nie sysza takie#o d7wi%ku. (iedy zbliay si% w ciszy wielkie koty,
jedynym od#osem, jaki je zdradza, byy rzadkie obsuni%cia ziemi lub przypadkowy trzask #azki.
&ym razem jednak sysza ci#y, skrzypicy d7wi%k narastajcy z wolna. /ydawao mu si%, e
jakie olbrzymie zwierz% sunie poprzez noc, nie dbajc o bezpiecze)stwo i i#norujc
charakterystyczny trzask wyrywane#o z korzeniami krzewu. *onie i dinoteria cz%sto zachowyway
si% w taki sposb, poza tym jednak potra4iy porusza+ si% cicho jak koty.
.a#le *tranik (si%yca usysza co, cze#o w adnym razie nie m#by zidenty4ikowa+, a
cze#o ni#dy przedtem nie syszano w historii wiata - brz%k metalu o kamie).
*tranik (si%yca stan twarz w twarz z .owym 'azem, #dy w pierwszym wietle
poranka prowadzi plemi% w d do rzeki. .ie pami%ta ju o nocnych niepokojach, poniewa nic
#ro7ne#o nie wydarzyo si% po tajemniczym d7wi%ku. &a dziwna rzecz nie kojarzya mu si% z
niebezpiecze)stwem i strachem, nie wywoywaa obaw.
8ya to prostoktna pyta, trzy razy wysza od nie#o, lecz dostatecznie wska, by mona j
zmierzy+ rozpi%toci ramion. 8ya wykonana z cakowicie prze7roczyste#o materiau i trudno
byoby j dostrzec, #dyby nie byski na jej kraw%dziach wschodzce#o so)ca.
*tranik (si%yca ni#dy nie widzia lodu czy nawet przejrzystej wody, nie znajdowa wi%c
adnych naturalnych przedmiotw, z ktrymi m#by porwna+ to zjawisko. Z pewnoci byo ono
ciekawe i chocia instynkt nakazywa mu ostrono+ w stosunku do nowoci, nie waha si% du#o
przed podejciem. 'dy nic si% nie stao, wysun do) i poczu zimn, tward powierzchni%.
3o kilku minutach intensywne#o mylenia przyszo mu do #owy wspaniae wyjanienie.
czywicie bya to skaa, ktra wyrosa tutaj w ci#u nocy. Zna wiele rolin, ktre rosy rwnie
szybko1 biae, papkowate kcza w ksztacie kamieni, strzelajce w #r% podczas #odzin ciemnoci.
&o prawda, byy mae i okr#e, podczas #dy to tutaj byo due i miao ostre kraw%dzie, jednak
*tranik (si%yca kadc podwaliny myli 4ilozo4icznej #otw by - podobnie jak je#o wielcy
nast%pcy - zaakceptowa+ ten wyjtek od re#uy.
3o trzech lub czterech minutach kolosalne#o wysiku abstrakcyjne#o mylenia *tranik
(si%yca postanowi sprawdzi+ swoje wnioski. 8iae, okr#e roliny-kamyki byy bardzo
smaczne, chocia niektre powodoway #watowne choroby9 by+ moe ta dua...2 (ilka li7ni%+ i
prba delikatne#o u#ryzienia rozczaroway #o szybko. &o nie byo poywne. !ako rozsdny
mapolud poszed swoj dro# do rzeki, zapominajc podczas rutynowe#o przedrze7niania :nnych
o krysztaowym monolicie.
&ym razem zbiory nie byy pomylne. 3lemi% musiao przej+ kilka mil od jaski), eby
znale7+ cokolwiek do jedzenia. 3odczas bezlitosne#o poudniowe#o skwaru jedna ze sabszych
samic upada, byo daleko do jakie#okolwiek schronienia. !ej towarzysze zebrali si% wok,
+wierkajc i piszczc ze wspczuciem, ale nikt nie m# jej pomc. 'dyby nie zm%czenie,
ponieliby j ze sob, lecz nie mieli do+ si na takie uprzejmoci. $usiaa zosta+, aby wyzdrowie+
lub nie - zalenie od wasnych moliwoci. /ieczorem wracajc do domu, przechodzili obok te#o
miejsca. 3o samicy nie zostaa nawet kosteczka.
/ ostatnich promieniach zachodzce#o so)ca, roz#ldali si% nerwowo w obawie przed
wczesnymi myliwymi, szybko napili si% w strumieniu i zacz%li wspina+ do swoich jaski). 8yli
oddaleni o sto jardw od .owe#o 'azu, #dy usyszeli d7wi%k. 8y prawie niesyszalny, jednak
zamarli w miejscu, stali na drodze sparaliowani z opuszczonymi szcz%kami. 3rosta, o#upiajca,
powtarzajca si% wibracja pulsowaa z krysztau i hipnotyzowaa wszystko, co znalazo si% w jej
zasi%#u. 3o raz pierwszy - i po raz ostatni przez najblisze trzy miliony lat - rozle# si% w 54ryce
d7wi%k b%bnw.
3ulsacja narastaa, stawaa si% bardziej natarczywa. $apoludy zacz%y posuwa+ si% jak
lunatycy w kierunku te#o zniewalajce#o d7wi%ku. d czasu do czasu stawiay taneczne kroczki, a
ich krew odpowiadaa na rytm, ktry ich potomkowie stworz dopiero po wiekach. 6akowicie
zauroczeni zebrali si% wok monolitu, zapominajc o codziennych kopotach, niebezpiecze)stwie
zapadajce#o zmroku i pustych odkach.
8%bnienie stawao si% #oniejsze, noc ciemniejsza. : #dy cienie wyduyy si%, a wiato
zniko z nieba, kryszta zaczai wieci+. .ajpierw sta si% nieprze7roczysty, pokryty blad, mleczn
luminescencj. Zwodnicze, nieokrelone 4antomy przesuway si% po powierzchni i w je#o #%bi.
?czyy si% w pasy wiata i cienia, 4ormujc zaz%biajce si%, promieniste wzory, ktre zacz%y si%
wolno obraca+.
@wietlne koa kr%ciy si% coraz szybciej, wraz z nimi narastaa pulsacja b%bnw. &eraz
cakowicie zahipnotyzowane mapoludy mo#y jedynie wpatrywa+ si% z opadajcymi szcz%kami w
ten zadziwiajcy pokaz pirotechniki. Zapomnieli o wrodzonym instynkcie i lekcjach, ktre
otrzymali od ycia9 normalnie aden z nich nie pozostawaby tak daleko od jaskini o tak p7nej
porze. taczajce ich zarola byy pene zamarych ksztatw i wytrzeszczonych lepi, zwierz%ta
nocy zasty#y w bezruchu ciekawe, co stanie si% dalej.
/irujce, wietlne koa zacz%y si% zlewa+, a promienie czyy si% w wiecce pasy, ktre
powoli #in%y, obracajc si% wok wasnych osi. "zieliy si% na pary, a powstae zbiory prostych
pocz%y przenika+ poprzez siebie, zmieniajc powoli kty przeci%cia. Aantastyczne, przelotne,
#eometryczne wzory mi#otay pojawiajc si% i znikajc, podczas #dy wiecca siatka nakadaa si%
na siebie i rozpadaa. $apoludy patrzyy jak urzeczone na wieccy kryszta.
.ie mo#y zdawa+ sobie sprawy z te#o, e ich umysy byy badane, ich ciaa opisywane, ich
reakcje sprawdzane, ich moliwoci oceniane. 3ocztkowo cae plemi% pozostawao w pozycji na
wp przykucni%tej, jak na nieruchomym, ywym obrazie, jak #dyby zasty#e w kamieniu. 3o
chwili mapolud znajdujcy si% najbliej pyty na#le oy. .ie ruszy si% z miejsca, lecz je#o ciao
stracio sztywno+ i zacz%o dr#a+, jakby by marionetk sterowan niewidzialnymi sznurkami.
'owa obrcia si% w jedn i w dru# stron%, usta cicho otworzyy si% i zamkn%y, donie zacisn%y
i rozlu7niy. 3otem schyli si%, wyrwa du#ie 7d7bo trawy i prbowa zawiza+ na nim w%ze
niezdarnymi palcami.
/y#lda jak nawiedzony, walczc przeciwko jakiemu duchowi lub demonowi, ktry
zawadn je#o ciaem. Z trudem chwyta oddech, je#o oczy byy pene strachu, #dy prbowa
zmusi+ palce do zrobienia ruchw bardziej skomplikowanych ni te, ktre wykonywa do tej pory.
3omimo wysikw, udao mu si% jedynie poama+ 7d7bo na kawaki. 'dy skrawki trawy opaday
na ziemi%, opucia #o dotychczasowa ener#ia i ponownie zamar w bezruchu.
y kolejny mapolud, ktry wykona te same czynnoci. 8y to modszy, bardziej podatny
okaz9 udao mu si% to, cze#o nie m# dokona+ starszy. .a planecie Ziemi zawizano pierwszy,
niezdarny w%ze.
:nni wykonywali dziwniejsze i bardziej bezcelowe rzeczy. !edni wyci#ali przed siebie
r%ce, starajc si% zetkn+ je czubkami palcw, najpierw z otwartymi oczami, potem z jednym okiem
zamkni%tym. "rudzy wpatrywali si% w re#ularne wzory na krysztale, ktre dzieliy si% coraz
bardziej, do momentu #dy linie zlay si% w szar plam%. /szyscy suchali pojedyncze#o, czyste#o
d7wi%ku poniej poziomu syszalnoci.
'dy przysza je#o kolej, *tranik (si%yca poczu niewielki strach. wadn%a nim przede
wszystkim t%pa zo+, #dy je#o mi%nie kurczyy si%, a czonki poruszay na komend%, ktra
zupenie nie pochodzia od nie#o. .ie wiedzc dlacze#o, pochyli si% i podnis niewielki kamie).
(iedy si% wyprostowa, zobaczy, e na pycie krysztau pojawi si% nowy wzr. *iatka i ta)czce
wzory zniky. Zamiast nich ujrza #rup% koncentrycznych linii, otaczajcych may, czarny krek.
3osuszny cichym rozkazom mz#u, rzuci kamie) niezdarnym ruchem r%ki nad #ow.
(amie) min cel o kilka stp. *prbuj ponownie - usysza rozkaz. *zuka wok, a znalaz
kolejny kamie). &ym razem tra4i w pyt%, ktra odpowiedziaa metalicznym d7wi%kiem. /ci nie
m# ucelowa+ w rodek, jednak byo ju lepiej ni za pierwszym razem.
3rzy czwartej prbie tra4i kilka cali od centralne#o krka. >czucie nieopisanej radoci,
niemal seksualne w swej intensywnoci, przepenio je#o umys. Zniewolenie powoli ust%powao.
.ie czu ju potrzeby zrobienia cze#okolwiek oprcz stania i czekania.
&eraz jeden po dru#im, kady z czonkw plemienia wykonywa nakazane +wiczenie.
/i%kszoci nie udao si%, lecz niektrzy wykonali postawione przed nimi zadania. /szyscy byli
odpowiednio na#radzani uczuciami przyjemnoci lub blu.
3o chwili na wielkiej pycie pojawia si% jednolita, bezksztatna powiata. 3yta wy#ldaa
jak blok wiata naoony na otaczajc #o ciemno+. !ak #dyby budzc si% ze snu, mapoludy
potrzsay #owami i ruszay szlakiem do swych kryjwek. .ie o#lday si% i nie zastanawiay nad
dziwnym wiatem, prowadzcym je do domw, ani nad przyszoci, nie znan jeszcze nawet
#wiazdom.
5. AKA(E).A
*tranik (si%yca i je#o towarzysze nie zachowali w pami%ci te#o, co zobaczyli. 'dy
odzyskali kontrol% nad swoimi ciaami, prysn te hipnotyczny czar zniewalajcy ich umysy.
.ast%pne#o dnia, udajc si% po codzienne poywienie, przeszli obok krysztau bez specjalne#o
zainteresowania. *ta si% on cz%ci nie zwracajce#o uwa#i ta ich ycia. .ie mo#li #o zje+, on
za nie chcia zje+ ich, by wi%c niewany.
3rzy rzece :nni jak zwykle wykonywali swoje mao e4ektywne #ro7by. :ch przywdca -
jedno-uchy mapolud wielkoci *tranika (si%yca i w je#o wieku, lecz w znacznie #orszej
kondycji - usiowa nawet dokona+ krtkie#o wypadu na terytorium wro#ie#o plemienia.
/rzeszcza #ono i wymachiwa ramionami, prbujc sposzy+ obron% i dodajc sobie odwa#i.
/oda w strumieniu ni#dzie nie bya #%bsza ni na jedn stop%, jednak im dalej posuwa si%
jednouchy, tym bardziej wzrastaa je#o niepewno+ i zakopotanie. /krtce zatrzyma si%, a
nast%pnie wyco4a, z przesadn dum doczajc do swoich towarzyszy.
prcz te#o nic nie naruszyo normalne#o porzdku dnia. 3lemi% zebrao wystarczajco
duo poywienia, by przetrwa+ kolejn noc. : nikt nie umar.
(rysztaowa pyta czekaa na nich, otoczona pulsujc emanacj wiata i d7wi%ku, rwnie
i te#o wieczoru. &ym razem emitowaa nieco inny pro#ram. .iektre mapoludy zostay
kompletnie pomini%te, jak #dyby kryszta koncentrowa si% na najbardziej obiecujcych okazach.
*tranik (si%yca nalea do tej dru#iej #rupy. 3oczu, jak inwi#ilujce czuki penetruj
nieuywane poczenia je#o mz#u. Zacz mie+ wizje.
8y+ moe pojawiy si% one na krysztaowym bloku, by+ moe wycznie w je#o umyle. /
kadym razie dla *tranika (si%yca byy cakowicie rzeczywiste. : tylko przytumiony zosta
zwyky, instynktowny odruch wyp%dzania obcych z wasne#o terytorium.
/idzia spokojn #rup% rodzinn, rnic si% tylko pod jednym wz#l%dem od tej, ktr
zna. *amiec, samica i dwoje niemowlt, ktrzy w tajemniczy sposb pojawili si% przed nim, byli
najedzeni, przejedzeni nawet. :ch skra lnia i poyskiwaa. /iedli ycie, jakie#o *tranik
(si%yca nie m# sobie wyobrazi+. 3odwiadomie poczu wasne, wystajce ebra. Bebra tamtych
pokryte byy zwaami tuszczu. d czasu do czasu poruszali si% leniwie, przyjmujc nonszalanckie
pozy przy wejciu do jaskini9 bezsprzecznie byli po#odzeni ze wiatem. /ielki samiec wydawa
niekiedy donone bekni%cia zadowolenia.
.ic inne#o si% nie dziao i po pi%ciu minutach scena na#le znikn%a. (ryszta ponownie
zmieni si% w poyskujcy w ciemnociach ksztat. *tranik (si%yca otrzsn si%, jak #dyby
budzc si% ze snu. .araz zda sobie spraw%, #dzie si% znajduje i poprowadzi plemi% z powrotem do
jaski).
!e#o pami%+ nie zarejestrowaa wiadomie te#o, co zobaczy. 0ecz tej nocy, #dy siedzia
po#rony w mylach przy wejciu do le#owiska, wsuchujc si% w od#osy otaczajce#o #o
wiata, poczu pierwsze, niemiae ukucie zupenie nieznanych, pot%nych uczu+. 8ya to niejasna,
rozproszona zazdro+ i niezadowolenie z wasne#o ycia. .ie mia poj%cia, co wywoao owe
uczucia, nie wiedzia rwnie, jak je zae#na+. "o je#o duszy wkrad si% niepokj i *tranik
(si%yca uczyni jeden, may krok w kierunku ludzkoci.
*pektakl z czterema tustymi mapoludami powtarza si% noc po nocy, a sta si% 7rdem
4ascynujce#o rozdranienia, zwi%kszajce#o wieczny, dotkliwy #d *tranika (si%yca.
=zeczywisto+, ktrej dowiadczy, nie mo#a wywoa+ takie#o e4ektu, wyma#aa wi%c
psycholo#iczne#o wzmocnienia. 'dy kady atom je#o nieskomplikowane#o mz#u ukada si% w
mozaik% tworzc nowy wzr, w yciu *tranika (si%yca pojawiy si% dziury, z ktrych nie
zdawa sobie sprawy. !eli przetrwa, wzr stanie si% wieczny, #dy je#o #eny przeka #o
przyszym pokoleniom.
8y to powolny, niezbyt zajmujcy proces, jednak krysztaowy monolit by cierpliwy. 5ni
on, ani je#o repliki rozrzucone na niemal poowie wiata nie oczekiway, e powiedzie im si% ze
wszystkimi dziesitkami #rup poddanych eksperymentowi. *to poraek nie miao znaczenia,
podczas #dy jedno powodzenie mo#o zmieni+ losy Ziemi.
"o kolejne#o nowe#o ksi%yca w plemieniu zdarzyy si% jedne narodziny i dwie mierci.
3ierwsza z nich spowodowana bya #odem, dru#a miaa miejsce podczas conocne#o rytuau. !eden
z mapoludw upad na#le, usiujc delikatnie uderzy+ kamieniem o kamie). (ryszta natychmiast
z#as i plemi% uwolnio si% spod je#o czaru. 0ecy mapolud nie poruszy si%, rankiem oczywicie,
ciaa ju nie byo.
&ym razem pokaz nie odby si%. (ryszta ci#le analizowa swj bd. 3lemi% przetoczyo
si% obok nie#o, cakowicie #o i#norujc. (olejnej nocy kryszta by znw #otw.
6ztery tuste mapoludy pojawiy si% ponownie, tym razem wykonyway niezwyke
czynnoci. *tranik (si%yca zaczai si% bezwiednie trz+. 6zu, e je#o mz# wybuchnie i chcia
odwrci+ wzrok, lecz bezlitosny ucisk psychicznej kontroli nie zela ani na chwil%. *tranik
(si%yca mia przeby+ lekcj% do ko)ca cho+ sprzeciwiay si% temu wszystkie je#o instynkty.
*uyy one dobrze je#o przodkom w czasach ciepych deszczy i ci#e#o urodzaju, #dy
poywienia byo w brd. &eraz czasy si% zmieniy i odziedziczona z przeszoci mdro+ staa si%
szale)stwem. 5daptacja bya dla mapoludw koniecznoci, inaczej wymr jak wielkie zwierz%ta,
ktrych koci leay teraz zamkni%te w wapiennych skaach.
*tranik (si%yca wpatrywa si% jak zahipnotyzowany w krysztaowy monolit, podczas #dy
je#o mz# wchania nieznane impulsy. 6zu mdoci i by #odny. d czasu do czasu je#o donie
zaciskay si%, tworzc kon4i#uracje, ktre zadecyduj o nowym sposobie ycia.
*tranik (si%yca zatrzyma si% na#le, #dy stado #u7cw, w%szc i pochrzkujc przeszo
przez szlak. @winie i mapoludy ni#dy sobie nie przeszkadzay, nie istnia mi%dzy nimi kon4likt
interesw. !ak wi%kszo+ zwierzt nie konkurujcych o to samo poywienie, trzymali si% po prostu
z daleka od siebie.
*tranik (si%yca sta patrzc na #u7ce. (iwa si% niepewnie w przd i w ty, borykajc si%
z impulsami, ktrych nie m# zrozumie+. .a#le, jak #dyby we nie, zacz przeszukiwa+ ziemi%.
.awet #dyby umia mwi+, nie m#by wyjani+, dlacze#o to robi. 8%dzie wiedzia, #dy znajdzie
to, cze#o szuka.
8y to ci%ki, ostry kamie) o du#oci szeciu cali. : chocia niezbyt dobrze pasowa do
r%ki, musia mu wystarczy+. $apolud poczu przyjemne uczucie siy i wadzy wykonujc zamach
r%k. Zdziwi si% tyko jej na#le zwi%kszon wa#. Zacz zblia+ si% do najbliszej wini.
Zwierz% byo mode i #upie, nawet #dy we7mie si% pod uwa#% niewielkie moliwoci
wi)skiej inteli#encji. *po#ldao na *tranika (si%yca ktem oka, nie biorc #o powanie do
momentu, #dy byo ju za p7no. "lacze#o miaoby podejrzewa+ te nieszkodliwe stwory o jakie
ze zamiary2 *kubao traw% w chwili, #dy kamienny mot *tranika (si%yca pozbawi je nikej
wiadomoci. Zbrodnia odbya si% szybko i cicho. =eszta stada pasa si% spokojnie dalej.
/szystkie mapoludy w #rupie zatrzymay si%, aby popatrze+ na to, co si% stao. Z penym
podziwu zdumieniem toczyy si% wok *tranika (si%yca i je#o o4iary. !eden z mapoludw
podnis okrwawiony kamie) i zacz uderza+ nim martw wini%. :nni przyczyli si% ze
znalezionymi przez siebie kijami i kamieniami, a obiekt ich ataku sta si% bezksztatn mas.
3otem znudzio im si%. .iektrzy odeszli, inni stali niezdecydowanie wok
zmasakrowane#o ciaa. 3rzyszo+ wiata zaleaa od ich decyzji. $in zadziwiajco du#i okres,
zanim jedna z karmicych samic postanowia poliza+ skrwawiony kamie), ktry dzierya w doni.
>pyn%o jeszcze sporo czasu, zanim *tranik (si%yca zda sobie spraw%, e ju ni#dy nie musi
by+ #odny.
6. LA)PART
$apoludy zostay zapro#ramowane do uywania prostych narz%dzi. "zi%ki nim mo#y
zmieni+ otaczajcy je wiat i sta+ si% je#o wadcami. .ajbardziej prymitywnym narz%dziem by
kamie) trzymany w doni, wzma#ajcy wielokrotnie si% uderzenia. :nnym narz%dziem staa si%
kociana paka, ktra wyduaa zasi%# r%ki i mo#a stanowi+ obron% przeciwko kom i pazurom
rozwcieczonych zwierzt. /yposaeni w tak bro), wyruszyli w poszukiwaniu niesko)czonych
iloci jada przemierzajce#o sawann%.
3oniewa jednak ich wasne z%by i pazury nie nadaway si% do rozrywania zwierzt
wi%kszych od krlika, potrzebowali take innych narz%dzi. .a szcz%cie natura zaopatrzya ich
ob4icie w doskonae przybory, wyma#ajce jedynie wystarczajco duo rozumu, aby je rozpozna+.
3rzede wszystkim t%py, lecz bardzo skuteczny n i pia, ktra b%dzie dobrze suya
ludziom przez nast%pne trzy miliony lat. 8ya to zwyka, dolna ko+ szcz%kowa antylopy9 ko+, z
ktrej nie usuni%to z%bw. .arz%dzie to nie wyma#ao adnych specjalnych ulepsze), a do
nadejcia epoki stali. 8yo jeszcze szydo lub sztylet z ro#u #azeli. : na koniec skrobaczaka
wykonana ze szcz%ki dowolne#o mae#o zwierz%cia.
3aka, z%bata pia, ro#owy sztylet, kociana skrobaczka - cudowne wynalazki, dzi%ki
ktrym mapoludy mo#y przetrwa+. /krtce owe narz%dzia stan si% symbolami wadzy. $inie
jednak wiele miesi%cy zanim niezdarne palce mapoludw nabior wprawy i ch%ci, aby z nich
korzysta+.
8y+ moe z bie#iem czasu mapoludy same zdoayby wpa+ na wspaniay i #odny podziwu
pomys uywania tych narz%dzi jako naturalnej broni. !ednak los by przeciwko nim. : nawet teraz
istniao niesko)czenie wiele moliwoci niepowodzenia w nadchodzcych epokach.
"ano im pierwsz szans%9 szans%, ktra si% nie powtrzy. 3rzyszo+ dosownie spoczywaa
w ich wasnych r%kach.
$ijay ksi%yce. "zieci rodziy si% i niekiedy udawao im si% przey+. &rzydziestoletnie
mapoludy - sabe i bezz%bne - umieray. 0ampart zbiera swoje nocne niwo. :nni codziennie
#rozili zza rzeki. $imo to plemi% trwao. / przeci#u jedne#o roku *tranik (si%yca i je#o
towarzysze zmienili si% nie do poznania.
0ekcja nie posza na marne. >mieli ju posu#iwa+ si% poznanymi narz%dziami. 'd
powoli odchodzi w niepami%+. : chocia #u7ce stay si% pochliwe, wok na rwninach pasy si%
niezliczone stada #azel, antylop i zebr. Zwierz%ta te, a take wiele innych stanowiy zdobycz
pocztkujcych myliwych.
&eraz, #dy nie byli ju na p ot%piali z #odu, mieli czas zarwno na odpoczynek, jak i na
pierwsze re4leksje. Zaakceptowali nowy sposb ycia bardzo niedbale. .ie kojarzyli #o z
monolitem, ktry ci#le sta przy szlaku do rzeki. 'dyby kiedykolwiek rozwayli t% spraw%, by+
moe usiowaliby chwali+ si%, e sami zadbali o polepszenie wasnej sytuacji. !ednak z ca
pewnoci zapomnieli ju o dawnym yciu.
Badna sielanka nie jest doskonaa. &a rwnie miaa dwie wady. 3ierwsz by lampart,
ktre#o nami%tno+ polowania na mapoludy wzrosa, #dy stwierdzi, e s one lepiej odywione.
"ru# byo plemi% z przeciwnej strony rzeki. :nni przetrwali jako i uparcie walczyli z #odem.
3roblem lamparta rozwiza si% cz%ciowo przez przypadek, po cz%ci za wskutek
powanej, tra#icznej niemal pomyki *tranika (si%yca. !ednak w swoim czasie, je#o pomys
wydawa si% tak #enialny, e *tranik (si%yca podskakiwa z radoci. / zasadzie trudno
obwinia+ #o o lekcewaenie #ro7nych konsekwencji wspaniae#o pomysu.
3lemi% biedowao od kilku dni, chocia teraz #d nie za#raa je#o przetrwaniu. &e#o dnia
a do zmierzchu nic nie upolowali. *tranik (si%yca prowadzi swoich zm%czonych i
niezadowolonych towarzyszy w kierunku domostw, ktre byy ju w zasi%#u ich wzroku, #dy
natkn%li si% na tak rzadko spotykany w naturze r# ob4itoci.
.ie opodal ich szlaku leaa dorosa antylopa. $imo zamanej przedniej no#i tkwio w niej
wystarczajco duo siy, by walczy+, a okrajce j szakale trzymay si% ostronie z daleka,
omijajc na odle#o+ jej ro#i w ksztacie sztyletw9 czekay, wiedzc, e stosowny moment
pr%dzej czy p7niej nadejdzie.
Zapomniay jednak o konkurentach. 'dy nadeszy mapoludy, szakale ucieky warczc
#niewnie. $apoludy pocztkowo rwnie obchodziy antylop% z obaw, patrzc na jej #ro7ne ro#i.
.ast%pnie przystpiy do ataku uywajc paek i kamieni.
5tak nie by zbyt e4ektowny ani dobrze zor#anizowany. 8yo ju ciemno, #dy nieszcz%sne
zwierz% w ko)cu wyzion%o ducha. *zakale znw nabray odwa#i. *tranik (si%yca, owadni%ty
#odem i strachem, powoli zdawa sobie spraw%, e cay wysiek moe pj+ na marne. "usze
pozostawanie na zewntrz mo#o okaza+ si% zbyt niebezpieczne.
.a#le - nie po raz pierwszy, ani ostatni - nawiedzia #o #enialna myl. "zi%ki tytanicznemu
wysikowi wyobra7ni, zobaczy martw antylop% we wasnej jaskini. Zacz ci#n+ j w kierunku
wz#rza. =eszta zrozumiaa je#o intencje i przysza mu z pomoc.
3rawdopodobnie nie podjby si% te#o zadania, #dyby wiedzia, jakie czekaj #o trudnoci.
!edynie je#o olbrzymia sil i zr%czno+ - odziedziczone po yjcych na drzewach przodkach -
pozwoliy mu zaci#n+ antylop% po niemal pionowym zboczu. /iele razy, kajc z bezsilnej
zoci, mia ochot% porzuci+ swj up, jednak upr tak silny jak #d dodawa mu si. :nni
czonkowie plemienia usiowali pomc mu od czasu do czasu, cz%ciej jednak pltali mu si% pod
no#ami. / ko)cu udao si%. *poniewierana antylopa spocz%a na pro#u jaskini, #dy ostatnie barwy
so)ca znikay na niebie. =ozpocz%a si% uczta.
(ilka #odzin p7niej obarty *tranik (si%yca obudzi si% ze snu. .ie wiedzc dlacze#o,
usiad w ciemnoci pord rozwalonych cia swoich rwnie nasyconych towarzyszy i wsucha si%
w noc. 3oza ci%kimi oddechami picych ciszy nie zakca aden d7wi%k. 6ay wiat wydawa si%
po#rony we nie. *kay przy wejciu do jaskini bielay niczym koci w jasnym wietle wysoko
stojce#o ksi%yca. Zdawao si%, e wszystko jest w porzdku.
.a#le, z bardzo daleka doszed #o od#os obsuwajce#o si% kamyka. Zaintry#owany, lecz
peen obaw *tranik (si%yca podczo#a si% ku wyjciu i spojrza w d wz#rza. &o, co zobaczy
sparaliowao #o. 3rzez du#ie sekundy strach nie pozwala mu si% poruszy+. "wadziecia stp
niej wpatrywao si% w nie#o dwoje wieccych, zotych lepi. @lepia te niemal #o
zahipnotyzoway. Zupenie nie-zdawa sobie sprawy z podajce#o za nimi #i%tkie#o,
prkowane#o ciaa, ktre pynnie i cicho przemierzao odle#o+ od skay do skay. 0ampart ni#dy
nie wspina si% tak wysoko. &ym razem zi#norowa nisze jaskinie, chocia wiedzia, e s
zamieszkane. 3oprzez skpane w wietle ksi%yca wz#rze poda tropem krwi ku nast%pnej
zdobyczy.
(ilka sekund p7niej cisz% przerway ostrze#awcze krzyki mapoludw z wyszych jaski).
0ampart warkn wciekle, #dy stwierdzi, e straci przewa#% zaskoczenia. .ie zaprzesta jednak
wspinaczki, pewny, e nie ma si% cze#o obawia+. 'dy osi#n kraw%d7, odpoczywa przez chwil%
na wskiej, otwartej pce. /ok unosi si% zapach krwi, wypeniajcy je#o dzikie zmysy jednym,
olbrzymim pra#nieniem. 8ez dalszej zwoki wskoczy cicho do jaskini.
: tutaj popeni swj bd. puci zalan wiatem ksi%yca ska% i momentalnie zawiody
#o - mimo e przystosowane do nocne#o widzenia - oczy. $apoludy widziay je#o sylwetk% na tle
wejcia do jaskini9 widziay #o lepiej, ni on widzia je. 8yy przeraone, ale nie bezbronne.
/arczc i walc o#onem, peen aro#anckiej pewnoci siebie, lampart nadchodzi w
poszukiwaniu ulubione#o, delikatne#o mi%sa. 'dyby spotka swoje o4iary na otwartej przestrzeni,
nie byoby adne#o problemu. &eraz, #dy mapoludy znalazy si% w puapce, rozpacz dodaa im
odwa#i, by porwa+ si% na niemoliwe. 3o raz pierwszy w historii miay rwnie czym osi#n+
swj cel.
0ampart zorientowa si%, e co jest nie tak dopiero wwczas, #dy na je#o eb spado
pierwsze o#uszajce uderzenie. $achn przedni ap i usysza miertelny krzyk, #dy je#o pazur
rozrywa mi%kkie ciao. .a#le poczu kujcy bl. 6o ostre#o wwiercao si% w je#o bok - raz,
dru#i i trzeci. dwrci si%, aby uderzy+ na wrzeszczce i ta)czce wok cienie. : znw poczu
#watowny bl, tym razem koo pyska. Zacisn ky na biaym, ruchomym ksztacie, #ryzc
bezsilnie martw ko+. : eby dopeni+ miary ostateczne#o ponienia, kto wyrwa niemal
doszcz%tnie je#o o#on.
0ampart uskoczy, odrzuci miae#o do szale)stwa przeladowc% na cian% jaskini. !ednak
bez wz#l%du na to, co robi, nie m# unikn+ #radu uderze) zadawanych t%p broni dzieron
przez niezdarne, lecz silne r%ce. =yk blu zmieni si% w charkot strachu, by potem ustpi+ miejsca
piskom przeraenia. .ieustraszony myliwy sam sta si% o4iar i rozpaczliwie szuka dro#i
odwrotu.
: teraz popeni swj dru#i bd. .iespodziewany atak i wywoany nim strach
spowodoway, e zapomnia, #dzie si% znajduje. szoomiony i olepiony razami spadajcymi na
je#o eb, lampart wypad jak strzaa z jaskini. =ozle# si% przeraajcy pisk, #dy poszybowa w
przestrze). /ieki p7niej - jak im si% zdawao - usyszeli #uchy od#os upadku. 0ampart rozbi si%
o wystajc w poowie wysokoci wz#rza pk%. 3otem jedynym d7wi%kiem by #rzechot
obsuwajcych si% kamieni, ktry wkrtce ustpi miejsca nocnej ciszy.
*tranik (si%yca upojony zwyci%stwem du#o w noc ta)czy, mamroczc co pod nosem.
6zu, e wiat si% zmieni. 6zu, e przesta by+ bezsiln o4iar otaczajcych #o mocy. 3otem
wszed do jaskini i po raz pierwszy w yciu spokojnie przespa noc.
=ano znale7li ciao lamparta u podna zbocza. >pyn%o troch% czasu, zanim zdecydowali
si% zbliy+ do pokonanej, martwej bestii. 37niej jednak wzi%li si% za nie#o przy pomocy noy i pi.
8ya to ci%ka praca i te#o dnia ju nie polowali.
7. /POTKA0.E O ,*.C.E
3rowadzc plemi% do rzeki w bladym wietle witu, *tranik (si%yca zatrzyma si%
niepewnie przy znajomym miejscu. 8rakowao cze#o, co zna, lecz nie m# przypomnie+ sobie,
co to byo. .ie wysila si% specjalnie nad rozwizaniem tej za#adki, poniewa akurat dzisiaj
zaprztni%ty by waniejszymi sprawami.
!ak #rzmot i byskawica, olbrzymi krysztaowy blok znikn tak na#le i tajemniczo, jak si%
pojawi. 8%dc cz%ci nie istniejcej przeszoci, ni#dy nie zajmowa miejsca w mylach *tranika
(si%yca. $apolud ni#dy nie b%dzie wiedzia, jaki wpyw wywar na nie#o kryszta. Baden z je#o
towarzyszy nie zastanowi si%, #dy zatrzymali si% wok nie#o w porannej m#le, dlacze#o *tranik
(si%yca przystan tutaj na drodze do rzeki.
3o swojej stronie strumienia, w ci#le nie naruszonej, bezpiecznej stre4ie wasne#o
terytorium, :nni widzieli *tranika (si%yca i tuzin samcw z je#o plemienia niby ruchomy ksztat
na tle poranne#o nieba. .atychmiast te rozpocz%li codzienn porcj% wyzwisk, lecz tym razem z
dru#iej strony nie byo odpowiedzi.
3owoli, z wyra7nym celem jednak przede wszystkim w ciszy, *tranik (si%yca i je#o
horda zeszli z niskie#o pa#rka nad rzek. 'dy zbliyli si%, :nni rwnie ucichli. =ytualn
wcieko+ zastpi rosncy strach. .iejasno zdawali sobie spraw%, e co si% stao, i e to
spotkanie b%dzie inne od dotychczasowych. (ociane paki i noe niesione przez #rup% *tranika
(si%yca nie wywoay wrd nich niepokoju, poniewa nie rozumieli ich przeznaczenia. /idzieli
tylko pene determinacji, #ro7ne ruchy rywali.
'rupa zatrzymaa si% na brze#u rzeki i :nnym na moment wrcia odwa#a. 3rowadzeni
przez !edno-uche#o, z ci%kim sercem podj%li bojow pie), ktra trwaa jedynie kilka sekund,
#dy przeraajcy widok odebra im #os.
*tranik (si%yca wyci#n w #r% ramiona, odkrywajc co, co do tej pory zasoni%te
byo wochatymi ciaami je#o towarzyszy. / doniach dziery #ruby dr#, na ktry nabity by
okrwawiony eb lamparta. / rozwartym patykiem pysku poyskiway w promieniach
wschodzce#o so)ca upiorne, biae ky.
/i%kszo+ :nnych zamara ze strachu. .iektrzy rozpocz%li powolny, niezdarny odwrt. &o
wystarczyo *tranikowi (si%yca. 6i#le wznoszc nad #ow okaleczone tro4eum, zacz
przekracza+ strumie). 3o chwili wahania do wody wkroczyli je#o towarzysze.
'dy *tranik (si%yca dotar do brze#u, !edno-uchy ci#le sta na posterunku. 8y+ moe
by zbyt zuchway lub #upi, by uciec. 8y+ moe nie m# do ko)ca uwierzy+ w zniewa#%. 8ohater
czy tchrz, w ostatecznoci nie miao to adne#o znaczenia, #dy mro7ny oddech mierci rozupa
mu je#o nicze#o nie pojmujc czaszk%. /yjc z przeraenia :nni rozpierzchli si% po krzakach.
0ecz wkrtce powrc i zapomn o swoim martwym przywdcy.
3rzez kilka sekund *tranik (si%yca sta niepewnie nad swoj now o4iar, starajc si%
zrozumie+ 4akt, e martwy lampart ci#le potra4i zabija+. 8y teraz panem wiata i nie bardzo
wiedzia, co robi+ dalej.
8. 0A(E",C.E C'3O*.EKA
.a planecie pojawio si% nowe zwierz%, rozprzestrzeniajce si% powoli z #%bi 54ryki. 8yo
ci#le tak rzadkie, e pobieny spis m#by je przeoczy+ pomi%dzy ruchliwymi miliardami
stworze) przemierzajcych ldy i morza. .ie byo jeszcze pewnoci, e mu si% powiedzie9 nie
wiadomo byo nawet czy przetrwa. .a wiecie, #dzie wy#in%o tak wiele pot%niejszych zwierzt,
je#o los by w dalszym ci#u niepewny.
3rzez sto tysi%cy lat od momentu przybycia krysztau do 54ryki mapoludy nicze#o nie
wynalazy. Zacz%y jednak si% zmienia+ i rozwija+ umiej%tnoci, ktrych nie posiadao adne inne
zwierz%. (ociane paki pomo#y im zwi%kszy+ zasi%# rk i rozwin+ ich si%. .ie byy ju
bezbronne w starciach z drapienikami, z ktrymi musiay konkurowa+ o pokarm. $o#y te
odstrasza+ mniejsze zwierz%ta mi%soerne od swoich zdobyczy. /i%ksze zwierz%ta albo si%
zniech%cay, albo rozpoczynay walk%.
$ocne z%by zacz%y si% zmniejsza+, w miar% #dy malao ich znaczenie. Zostay zastpione -
a 4akt ten mia kolosalne konsekwencje - przez ostro starte kamienie, ktrych uywano do
wykopywania korzeni, a take ci%cia i piowania mi%sa lub wkien. 'dy mapoludom psuy si% i
wypaday z%by, nie #rozia im ju mier+ z #odu. .awet najbardziej prymitywne narz%dzie
przeduao im ycie o wiele lat. 5 poniewa zmniejszay si% ich ky, zacz ule#a+ zmianom take
ksztat ich twarzy. 3ysk co4n si%, pot%ne szcz%ki stay si% delikatniejsze, usta-mo#y wydawa+
bardziej subtelne d7wi%ki. $owa ci#le jeszcze bya odle#a o miliony lat, uczyniony zosta jednak
pierwszy krok w tym kierunku.
5 potem zacz zmienia+ si% wiat. / czterech wielkich 4alach, trwajcych przez dwiecie
tysi%cy lat, przetoczya si% epoka lodowcowa, odciskajc swj lad na caym #lobie. 3oza
tropikami, lodowce op7niy rozwj tych, ktrzy przedwczenie opucili rodzinny dom. /sz%dzie
za wy#in%li ci, ktrzy nie potra4ili si% przystosowa+.
/raz z odejciem lodu przemin%o wiele z wczeniejszych 4orm ycia. $apoludy jednak,
w przeciwie)stwie do innych, pozostawiy potomkw. &ak wi%c nie mona powiedzie+, e
wy#in%y9 yy dalej w zmienionej postaci. /ytwrcy narz%dzi powstali na nowo dzi%ki wasnym
wytworom.
.a skutek uywania paek i krzemieni ich r%ce nabray zr%cznoci nie spotykanej w wiecie
zwierzt9 umoliwiy im one wytwarzanie jeszcze lepszych narz%dzi, ktre z kolei rozwijay dalej
umiej%tnoci ich rk i mz#u. 8y to kumulujcy si% proces o ci#le zwi%kszajcej si% pr%dkoci.
.a je#o ko)cu znajdowa si% 6zowiek.
3ierwsi ludzie mieli bro) i narz%dzia niewiele lepsze od tych, ktrymi posu#iwali si% ich
przodkowie milion lat wczeniej. >ywali ich jednak z daleko wi%ksz sprawnoci. : #dzie na
przestrzeni tych - zapomnianych, przedhistorycznych epok wynale7li narz%dzie najwaniejsze1
nauczyli si% mwi+ i w ten sposb osi#n%li swoje pierwsze zwyci%stwo nad 6zasem. &eraz wiedz%
jedne#o pokolenia przekazywano nast%pnym i kade z nich mo#o korzysta+ z te#o, co stao si%
wczeniej.
/ przeciwie)stwie do zwierzt, ktre znaj jedynie tera7niejszo+, 6zowiek zdoby
przeszo+. Zacz rwnie po omacku szuka+ przyszoci.
>czy si%, jak wykorzysta+ siy przyrody. "zi%ki ujarzmieniu o#nia zostay pooone
podwaliny techniki. Zwierz%ca przeszo+ pozostaa daleko w tyle. (amie) zastpiono brzem, a
nast%pnie elazem. ?owiectwo ustpio miejsca rolnictwu. 3lemi% rozroso si% w osad%, osady
zamieniy si% w miasta. $owa staa si% wieczna dzi%ki pewnym znakom na kamieniu, #linie i
papirusie. /ynaleziono reli#i% i 4ilozo4i%. 6zowiek zaludni niebo - i nie bez racji - bstwami.
: #dy ciao ludzkie stawao si% coraz bardziej bezbronne, rodki napaci osi#n%y
przeraajc doskonao+. (amienie, brz, elazo i stal - caa #ama surowcw do produkcji
narz%dzi, ktre kuj i tn. "osy+ wczenie w historii 6zowiek nauczy si%, jak razi+ swoje o4iary
na odle#o+. /cznia, uk, pistolet i w ko)cu pocisk sterowany stay si% broni o niemal
nieo#raniczonym zasi%#u, dajc ludziom prawie niesko)czon wadz%.
8ez broni, ktr tak cz%sto zwraca przeciwko sobie, 6zowiek ni#dy nie podbiby wiata.
/oy w ni cae swoje umiej%tnoci, ona za suya mu dobrze przez wieki.
!ednak teraz - dopki istnieje bro) - 6zowiek otrzymuje czas na kredyt.
C'+,- (RU2A
A)T11
9. LOT /PEC"AL04
8ez wz#l%du na to, ile razy opuszczao si% na Ziemi% - mwi sobie doktor ;eywood Aloyd
- podniecenie zawsze pozostawao takie samo. 8y ju raz na $arsie, trzy razy na (si%ycu, i
wi%cej razy ni m# zapami%ta+ na rnych stacjach kosmicznych. !ednak wraz ze zblianiem si%
momentu odlotu, zaczyna odczuwa+ wzrastajce napi%cie, uczucie zdumienia i podziwu, a take
pewnej nerwowoci, ktra plasowaa #o na poziomie szczurw ldowych, wyruszajcych na swj
kosmiczny chrzest.
drzutowiec, ktrym lecia z /aszyn#tonu po nocnej odprawie u 3rezydenta, zniy si%
teraz nad jednym z najbardziej znanych, a jednoczenie najbardziej ekscytujcych obszarw Ziemi.
3od nim, rozrzucone na dwudziestu milach wybrzea Alorydy, leay dwie pierwsze #eneracje ery
kosmicznej. .a poudniu, okolone czerwonymi, mru#ajcymi wiatami ostrze#awczymi,
znajdoway si% olbrzymie rusztowania wyrzutni ,*aturnw- i ,.eptunw-, na ktrych ludzie
wyruszyli dro# ku planetom, a ktre naleay ju do historii. .a horyzoncie, niby poyskujca
srebrem wiea skpana w wietle re4lektorw sta ostatni z ,*aturnw C-, przez prawie
dwadziecia lat narodowy monument i miejsce piel#rzymek. bok, rysujc si% na tle nieba niczym
usypana ludzkimi r%koma #ra, wynurza si% niewiary#odny o#rom ;ali $ontowania 3ojazdw,
ci#le najwi%kszej budowli na wiecie.
0ecz wszystko to naleao ju do przeszoci, a doktor ;eywood Aloyd zmierza w
przeciwnym kierunku. 'dy samolot wszed w przechy, zobaczy pod sob labirynt budynkw,
olbrzymi pas startowy, a nast%pnie szerok, prost jak strzaa na tle krajobrazu Alorydy, o#romn,
wielotorow wyrzutni%. .a jej ko)cu, otoczony pojazdami i pomostami, spoczywa w powodzi
wiate samolot kosmiczny, majcy wyruszy+ w podr ku #wiazdom. / na#ym zaamaniu
perspektywy, spowodowanym szybk zmian wysokoci i szybkoci, Aloydowi wydao si% e
spo#lda w d na ma, srebrn +m%9 schwytan w wiato latarki.
"opiero miniaturowe, rozbie#ane 4i#urki ludzi day mu poj%cie o prawdziwych rozmiarach
pojazdu. =ozpi%to+ skrzyde zbudowanych w ksztacie wskiej litery C z pewnoci wynosia
dwiecie stp. : ten olbrzymi statek - mwi sobie z niedowierzaniem, acz nie bez pewnej dumy
Aloyd - czeka na mnie. Z te#o, co wiedzia, po raz pierwszy w historii przy#otowano wypraw%,
ktrej zadaniem byo dowiezienie tylko jedne#o czowieka na (si%yc.
6hocia bya dru#a nad ranem, po drodze do jasno owietlone#o ,riona :::- osaczya #o
#rupa reporterw i kamerzystw. (ilku z nich zna z widzenia, poniewa jako 3rzewodniczcy
.arodowej =ady 5stronautyki styka si% z nimi na kon4erencjach prasowych, ktre stanowiy cz%+
je#o obowizkw. &eraz jednak nie byo ani miejsca, ani czasu na podobne spotkanie, poza tym nie
mia nic do powiedzenia. $imo wszystko nie m# pozwoli+ na lekcewaenie panw pracujcych
w rodkach komunikacji.
- "oktor Aloyd2 .azywam si% !im Aorster z ,5ssociated .ews-. 6zy m#by pan
powiedzie+ kilka sw o swoim locie2
- 3rzykro mi, ale nie mam nic do powiedzenia.
- !ednak spotka si% pan z 3rezydentem tej nocy - powiedzia znajomy #os.
- , cze+ $ik%. bawiam si%, e wyci#n%li ci% z ka na prno. Zdecydowanie nie mam
adnych komentarzy.
- 6zy m#by pan przynajmniej potwierdzi+ lub zaprzeczy+, e na (si%ycu wybucha jaka
epidemia2 - zapyta reporter sieci telewizyjnej, ktry bie# obok Aloyda usiujc utrzyma+ #o w
kadrze swojej miniaturowej kamery.
- 3rzykro mi - powiedzia Aloyd potrzsajc #ow.
- 6o z kwarantann2 - zawoa inny reporter. - !ak du#o b%dzie trwaa2
- 6i#le bez komentarzy.
- "oktorze Aloyd - zwrcia si% do nie#o niewysoka i zdeterminowana dziennikarka - jak
mona uzasadni+ cakowity brak in4ormacji z (si%yca2
6zy ma to co wsplne#o z sytuacj polityczn2
- !ak sytuacj polityczn2 - zapyta oschle Aloyd.
"a si% sysze+ miech, i #dy wreszcie dobrn do sanktuarium pomostu wejciowe#o, kto
krzykn1
- *zcz%liwej dro#i, doktorze.
dkd tylko pami%ta, ,sytuacja- miaa posta+ permanentne#o kryzysu. d DEFG roku wiat
absorboway dwa problemy, ktre - jak na ironi% - wzajemnie si% niweloway. 6hocia kontrola
urodzin bya tania, skuteczna i aprobowana przez wszystkie wi%ksze reli#ie, wprowadzono j zbyt
p7no. 3opulacja Ziemi wynosia sze+ miliardw ludzi, z cze#o trzecia cz%+ zamieszkiwaa
6esarstwo 6hi)skie. / niektrych krajach totalitarnych weszy w ycie o#raniczenia zakazujce
rodzinom posiadania wi%cej ni dwoj#a dzieci, jednak w praktyce nakaz ten okaza si% niemoliwy
do wye#zekwowania. *kutkiem przeludnienia by wyst%pujcy we wszystkich krajach kryzys
ywnociowy. .awet w *tanach Zjednoczonych wprowadzono dni bezmi%sne i pomimo
heroicznych wysikw, aby uprawia+ morza i wytwarza+ pokarmy syntetyczne, przepowiadano
nadejcie powszechne#o #odu w najbliszych pi%+dziesi%ciu latach.
3omimo pilniejszej ni zazwyczaj potrzeby wsppracy mi%dzynarodowej na Ziemi istniao
ci#le tyle samo #ranic, co w wiekach poprzednich. 3rzez milion lat ludzko+ pozbya si% niewielu
a#resywnych instynktw. 3oprzez symboliczne linie, widoczne wycznie dla politykw,
trzydzieci osiem mocarstw nuklearnych obserwowao si% z wojowniczym niepokojem. $ocarstwa
te posiaday wystarczajco duo me#aton, aby roznie+ w py ca powierzchni% planety. : chocia
w jaki cudowny sposb udao si% jak dotd unikn+ kon4liktu nuklearne#o, trudno byo wyobrazi+
sobie, aby taka sytuacja mo#a trwa+ wiecznie.
&eraz za z sobie tylko znanych powodw 6hi)czycy zoyli o4ert% najmniejszym, nie
posiadajcym broni nuklearnej pa)stwom, dotyczc wyposaenia ich w kompletny arsena
pi%+dziesi%ciu #owic wraz z systemem przenoszenia. (oszt okrelono na dwiecie milionw
dolarw z moliwoci ne#ocjacji spat.
!ak su#erowali niektrzy obserwatorzy, by+ moe 6hi)czycy starali si% jedynie
podreperowa+ swoj kulejc #ospodark%, zamieniajc przestarzae systemy bojowe na #otwk%.
:nni utrzymywali, e nie mona wykluczy+ 4aktu, i w 6hinach wynaleziono metody walki tak
zaawansowane, e stare zabawki mona byo odda+ do lamusa. /spomniano o radiohipnozie z
przeka7nikw satelitarnych, wirusach, przed ktrymi nie byo ucieczki, oraz o szantau
syntetycznymi chorobami, na ktre tylko 6hi)czycy posiadali antidotum. &e czarujce pomysy
byy prawdopodobnie cz%ci chi)skiej propa#andy lub czcz 4antazj, jednak nie naleao ich
lekceway+. Za kadym razem #dy Aloyd opuszcza Ziemi%, zastanawia si%, czy #dy przyjdzie mu
wraca+, zastanie j jeszcze na swoim miejscu.
3rzy wejciu do kabiny powitaa #o niena#annie ubrana stewardessa.
- "zie) dobry, doktorze Aloyd. .azywam si% *immons. 6hciaabym powita+ pana na
pokadzie w imieniu kapitana &ynesa i dru#ie#o pilota, pierwsze#o o4icera 8allarda.
- "zi%kuj% - powiedzia Aloyd, zastanawiajc si% dlacze#o stewardessy zawsze
wypowiadaj swoje kwestie jak zrobotyzowani przewodnicy wycieczek.
- *tartujemy za pi%+ minut - dodaa, wskazujc na pust dwudziestoosobow kabin%. - $oe
pan zaj+ dowolne miejsce, ale kapitan &ynes poleca 4otel przy przednim, lewym oknie, przez ktre
moe pan obserwowa+ operacje w doku.
- >sid% na nim - odpowiedzia, idc w kierunku reklamowane#o miejsca. *tewardessa
niepokoia #o jeszcze przez chwil%, po czym przesza do swoje#o pomieszczenia w tylnej cz%ci
kabiny.
Aloyd usiad w 4otelu i dopasowa pasy bezpiecze)stwa do swoich ramion i brzucha. "o
ssiednie#o 4otela przymocowa teczk%. 3o chwili z #onikw dobie# #o delikatny stuk.
- "zie) dobry - zabrzmia #os panny *immons. - 0ot specjalny numer H, (ennedy, do
*tacji rbitalnej .umer D.
kazao si%, e bya zdecydowana zademonstrowa+ wszystkie elementy skadowe swojej
pracy - nawet dla jedne#o pasaera. Aloyd nie m# powstrzyma+ umiechu, #dy usysza jej
nieuba#any #os1
- 6zas nasze#o przelotu wynosi pi%+dziesit pi%+ minut. $aksymalne przecienie osi#nie
I #. 3ozostaniemy w stanie niewakoci przez trzydzieci minut. 3rosz% nie opuszcza+ miejsc,
dopki nie zapali si% odpowiedni znak.
Aloyd spojrza przez rami% i krzykn1
- "zi%kuj%. - (tem oka uchwyci nieco za kopotany, lecz czarujcy umiech.
=ozsiad si% wy#odnie i odpr%y. &a podr - jak obliczy - b%dzie kosztowa+ podatnikw
nieco ponad milion dolarw. !eli okae si% niepotrzebna straci prac%. Zawsze jednak moe wrci+
na uniwersytet do swoich przerwanych bada) nad 4ormowaniem si% planet.
- /czone procedury automatyczne#o odliczania - przez #onik dobie# #o kojcy,
radiowy zapiew kapitana. - *tart za jedn minut%.
!ak zwykle wydawao mu si%, e ostatnia minuta trwa #odzin%. Zdawa sobie spraw%, e
znajduje si% w mocy #i#antycznych si, czekajcych na odpowiedni rozkaz. / dwch zbiornikach
paliwowych statku, a take w systemie nap%dowym wyrzutni z#romadzono ener#i% rwn bombie
nuklearnej. Jner#ia ta zostanie zuyta, aby wynie+ #o niecae dwiecie mil ponad Ziemi%.
dliczanie przebie#ao automatycznie i ni#dzie nie byo sycha+ tak popularne#o dawniej, a
jednoczenie tak denerwujce#o1 3:KL-6Z&J=M-&=ZM-"/5-!J"J.-ZJ=.
- dpalamy za pi%tnacie sekund. 8%dzie panu wy#odniej, jeli zacznie pan #%boko
oddycha+.
Aloyd poczu, jak tlen wypenia mu puca. 8y #otw na wszystko, #dy wyrzutnia zacz%a
wynosi+ swj tysictonowy adunek ponad 5tlantyk.
.ie wiedzia, kiedy oderwali si% od wyrzutni i rozpocz%li lot. 0ecz #dy rakiety zacz%y
rycze+ ze zdwojon moc, a Aloyd stwierdzi, e coraz #%biej zapada si% w poduszki 4otela, by
pewny, e rozpocz%y prac% silniki pierwsze#o czonu. Baowa, e nie moe spojrze+ przez okno.
.awet poruszenie #ow wyma#ao o#romne#o wysiku. 6zu si% jednak dobrze. 3rzecienie
spowodowane przyspieszeniem i wszechobecny #rzmot silnikw wywoyway w nim niezwyk
eu4ori%. $ajc uszy wypenione dzwonieniem, i czujc pulsujc w yach krew, Aloyd odywa.
8y znowu mody, chciao mu si% piewa+ na #os, co z pewnoci byoby kopotliwe1 haas rakiet
za#usza wszystko.
Ju4oria szybko min%a, #dy zda sobie spraw%, e opuszcza Ziemi%, zostawiajc za sob
wszystko, co kocha. &am na dole pozostaa trjka je#o dzieci, osieroconych przez matk% podczas
te#o nieszcz%sne#o lotu do Juropy dziesi%+ lat temu. N"ziesi%+ lat2 .iemoliweO &o byo tak ...P
8y+ moe ze wz#l%du na dzieci powinien oeni+ si% ponownie...
*traci poczucie czasu, #dy na#le przecienie i haas zmniejszyy si%, a umieszczony w
kabinie #onik oznajmi1
- 3rzy#otowanie do odczenia pierwsze#o czonu. dczony.
3oczu saby wstrzs. 3rzypomnia sobie cytat z 0eonarda da Cinci, ktry kiedy widzia
umieszczony w jednym z biur .5*51
/ielki 3tak poleci na innym /ielkim 3taku, przynoszc chwa% #niazdu, w ktrym si%
narodzi.
6, /ielki 3tak wanie odbywa swj lot9 lot, o jakim nawet nie ni da Cinci.
/yczerpany towarzysz /ielkie#o 3taka zmierza z powrotem na Ziemi%. /ykonujc hak o
du#oci dziesi%ciu tysi%cy mil, pusty pierwszy czon zeliz#nie si% w atmos4er%, #dzie zwolniwszy
szybko+, osidzie na przyldku (ennedyQe#o. Za kilka #odzin, po niezb%dnym prze#ldzie i
zatankowaniu, b%dzie #otw wynie+ kolejne#o towarzysza w kierunku wieccej pustki, ktrej
sam ni#dy nie osi#nie.
&eraz - pomyla Aloyd - jestemy sami, dalej ni w poowie dro#i na orbit%. 3onownie
poczu wzrastajce przyspieszenie, #dy odpali #rny czon rakiety. *ia ci#u nie bya jednak zbyt
dua. /rcio normalne cienie. .ie m#by jednak chodzi+, poniewa ,#ra- znajdowaa si% z
przodu kabiny. 'dyby by na tyle nierozsdny, aby opuci+ 4otel, rozbiby si% natychmiast o tyln
cian%.
/raenie to byo nieco dezorientujce, poniewa mo#o si% wydawa+, e statek stoi na
o#onie. "la Aloyda siedzce#o z przodu kabiny, reszta siedze) zdawaa si% by+ umieszczona na
cianie opadajcej pionowo do tyu. *tara si% za wszelk cen% zapomnie+ o tym denerwujcym
zudzeniu, #dy na#le na zewntrz pojazdu wybuch wit.
3rzez kilka sekund przebijali si% przez zasony purpury, ru i zota w kujc oczy biel
dnia. : chocia okna byy mocno przyciemnione, aby zapobiec odblaskom, myszkujce promienie
so)ca, ktre powoli zaleway kabin%, olepiy #o na kilka minut. Znajdowa si% w kosmosie, nie
m# jednak zobaczy+ #wiazd.
soniwszy oczy doni, sprbowa wyjrze+ przez znajdujce si% obok okno. .a zewntrz,
opywowe skrzyda statku lniy w so)cu niczym rozpalony do biaoci metal. /ok bya
ciemno+, a ciemno+ powinny wypenia+ #wiazdy - ni#dzie jednak nie m# ich dostrzec.
6ienie powoli zmniejszao si%. / momencie #dy statek znalaz si% na orbicie, wyczono
rakiety. 'rzmot silnikw przeszed w #uchy warkot, potem w syk, wreszcie nastpia cisza. 'dyby
nie o#raniczajce swobod% ruchw pasy, Aloyd odpynby z 4otela. 3oczu, e je#o odek ma
wanie ochot% to zrobi+. $ia nadziej%, e tabletki, ktre zaaplikowano mu #odzin% i dziesi%+
tysi%cy mil temu zadziaaj z#odnie ze specy4ikacj. &ylko raz podczas caej swojej kariery cierpia
na chorob% kosmiczn i byo to o jeden raz za duo.
'os pilota, ktry usysza w #oniku, by silny i pewny siebie1
- 3rosz% przestrze#a+ wszystkich re#u odnoszcych si% do przebywania w stanie
niewakoci.
Za czterdzieci pi%+ minut poczymy si% ze *tacj rbitaln .umer l.
*tewardessa podesza do nie#o wskim przejciem z prawej strony ciasno ustawionych
4oteli. / jej krokach dao si% wyczu+ pewn elastyczno+, lecz stopy z trudem odryway si% od
podo#i, tak jak #dyby posmarowano je klejem. &rzymaa si% jasno-te#o pasa wykadziny
Melcro, bie#nce#o przez ca du#o+ podo#i i su4itu. /ykadzina i podeszwy jej sandaw
pokryte byy miriadami malutkich haczykw, ktre wczepiay si% w siebie jak rzepy. *pacer w
stanie niewakoci by sztuczk, ktra niezmiernie uspokajaa zdezorientowanych pasaerw.
- 6zy miaby pan ochot% na kaw% lub herbat%, doktorze Aloyd2 - spytaa radonie.
- .ie dzi%kuj% - umiechn si%. Zawsze czu si% jak niemowl%, #dy przychodzio mu ssa+
jedn z tych plastikowych tubek z napojami.
*tewardessa ci#le krya wok nie#o, #dy z trzaskiem otworzy teczk%, by wyj+
papiery.
- "oktorze Aloyd, czy mo#% zada+ panu pytanie2
- czywicie - odpowiedzia, patrzc znad okularw.
- $j narzeczony jest #eolo#iem na (lawiuszu - mwia, ostronie dobierajc sowa- i od
ty#odnia nie mam od nie#o adnych wieci.
- 3rzykro mi. 8y+ moe pracuje poza baz i nie ma z nim cznoci.
3otrzsn%a #ow.
- Zawsze mwi mi, #dy wyjeda poza baz%.
/yobraa pan sobie, jak si% martwi% syszc te wszystkie plotki. 6zy na (si%ycu
naprawd% jest epidemia2
- !eli jest tak istotnie, nie ma powodu do obaw.
3ami%ta pani, w roku DEER mielimy kwarantann% z powodu te#o zmutowane#o wirusa
#rypy. /ielu ludzi byo chorych, ale nikt nie umar. : to jest naprawd% wszystko, co mo#% pani
powiedzie+ zako)czy z moc.
3anna *immons umiechn%a si% a#odnie i wyprostowaa.
- 6, dzi%kuj% doktorze. 3rzepraszam, e sprawiam panu kopot.
- Baden kopot - odpowiedzia uprzejmie, cho+ nie bardzo z#odnie z prawd. 3o czym
zakopa si% w nieko)czcych si% raportach technicznych, usiujc desperacko nadrobi+ swoje
zwyke zale#oci.
.a (si%ycu nie b%dzie mia czasu na czytanie.
:. OR;.TAL0E RE0(E'1<OU/
3 #odziny p7niej pilot o#osi1
- 3oczenie za dziesi%+ minut. 3rosz% sprawdzi+ zapi%cie pasw.
Aloyd posucha i odoy papiery. 6zytanie podczas niebia)skiej on#lerki, ktra miaa
trwa+ jeszcze trzysta mil, byo ewidentnym szukaniem #uza. .ajlepiej zamkn+ oczy i odpr%y+
si%, podczas #dy statek b%dzie wstrzsany szarpni%ciami w przd i ty, spowodowanymi prac
nap%du rakietowe#o.
3ar% minut p7niej zobaczy oddalon o kilka mil *tacj% rbitaln .umer l. *o)ce
mi#otao iskrami na #adkiej, metalowej powierzchni obracajce#o si% wolno dysku o przekroju
trzystu jardw. .iezbyt daleko od siebie zauway dry4ujcy na tej samej orbicie opywowy
samolot kosmiczny ,&itow C-, a obok prawie okr#y ,5ries D8-, ktry by czym w rodzaju
kosmiczne#o konia poci#owe#o z czterema przysadzistymi no#ami ksi%ycowych amortyzatorw,
sterczcymi z jedne#o boku.
3ojazd kosmiczny ,rion :::- opuszcza swoj orbit% i manewr ten ukaza Ziemi%,
wynurzajc si% za stacj, w caym jej zjawiskowym pi%knie. Z wysokoci dwustu mil Aloyd m#
zobaczy+ prawie ca 54ryk% i 5tlantyk. Zachmurzenie byo dosy+ due, mimo to domyla si%
niebiesko-zielonych zarysw Zote#o /ybrzea.
6entralna o *tacji rbitalnej, z wysuni%tymi ramionami dokw, powoli pyn%a w ich
kierunku. / przeciwie)stwie do struktury, z ktrej wyrastaa, o centralna obracaa si% w
odwrotnym kierunku z szybkoci, ktra rwnowaya obrt stacji. &ak wi%c odwiedzajce j statki
kosmiczne mo#y czy+ si% ze stacj na okres przeadunku ludzi i towarw bez ryzyka
niebezpiecznych zawirowa).
/ydajc stumiony, #uchy od#os, statek i stacja poczyy si%. .a zewntrz rozle#y si%
metaliczne, skrzypice d7wi%ki, a nast%pnie krtki syk wyrwnywane#o cinienia powietrza. (ilka
sekund p7niej otworzyy si% hermetyczne drzwi i do kabiny wszed m%czyzna ubrany w lekkie,
dopasowane spodnie i koszul% z krtkim r%kawem, co stanowio niemal rutynowe umundurowanie
personelu stacji.
- $io mi pana widzie+, doktorze Aloyd. .azywam si% .ick $iller. 3racuj% w ochronie
stacji.
$am si% panem opiekowa+ a do odlotu promu.
>cisn%li sobie donie, po czym Aloyd umiechn si% do stewardessy i powiedzia1
- 3rosz% pozdrowi+ ode mnie kapitana &ynesa i podzi%kowa+ mu za wspaniay lot. 8y+
moe spotkamy si%, #dy b%d% wraca do domu.
8ardzo ostronie, poniewa od ponad roku nie przebywa w stanie niewakoci, a
odzyskanie kosmicznej pewnoci siebie zajmuje troch% czasu, Aloyd przecisn si% przez
hermetyczne drzwi do due#o, okr#e#o pomieszczenia znajdujce#o si% na osi stacji. 6ay pokj
wyoony by mi%kk materi. .a cianach zauway w#%bienia, w ktrych umieszczono uchwyty
dla rk. Aloyd zacisn donie na jednym z uchwytw. 6ae pomieszczenie zacz%o wirowa+, a
zrwnao swj obrt z obrotem stacji.
/raz ze zwi%kszajc si% szybkoci delikatne, niewidoczne siy cienia schwytay #o w
swoje obj%cia i odpyn powoli w kierunku okr#ej ciany. &eraz m# ju sta+, kiwajc si% w
przd i w ty jak #lon miotany 4alami przypywu. *ta na czym, co w jaki cudowny sposb
zamieniao si% w zakrzywion podo#%. &eraz wzi%a #o w posiadanie sia odrodkowa wywoana
obrotem stacji. &utaj, tu przy osi, sia ta bya bardzo wta, lecz rosa wraz z przemieszczaniem si%
ku zewn%trznej kraw%dzi.
Z centralne#o pomieszczenia przejciowe#o, $iller sprowadzi #o w d kr%conymi
schodami. Z pocztku Aloyd way tak niewiele, e musia trzyma+ si% por%czy. "opiero w
poczekalni dla pasaerw, znajdujcej si% przy zewn%trznej kraw%dzi olbrzymie#o, obracajce#o
si% dysku, odzyska wystarczajco duo wa#i, by mc porusza+ si% prawie normalnie.
3oczekalni% przebudowano od czasu, #dy by tutaj po raz ostatni. /yposaono j w kilka
nowych urzdze). prcz zwykych krzese, stoliczkw, restauracji i poczty, umieszczono w niej
zakad 4ryzjerski, aptek%, kino i sklep z pamitkami, w ktrym sprzedawano 4oto#ra4ie i slajdy z
krajobrazem (si%yca, a take innych planet, oraz prawdziwe, #warantowane cz%ci ,?unnikw-,
,=an#erw- i ,*uryoyerw-, wszystko schludnie zatopione w plastiku i po astronomicznych
cenach.
- 6zy yczy pan sobie cze#o podczas oczekiwania2 - zapyta $iller. - dlot jest dopiero za
trzydzieci minut.
- .apibym si% kawy z dwoma kostkami cukru i chciabym zadzwoni+ na Ziemi%.
- czywicie, doktorze, zaraz przynios% kaw%, a tele4ony s tam.
$alownicze budki tele4oniczne znajdoway si% o kilka jardw od bariery zamykajcej dwa
wejcia, na ktrych widniay napisy1 /:&5$M / *J(6!: *&5.S/ Z!J".6Z.M6; oraz
/:&5$M / *J(6!: Z/:TZ(> =5"Z:J6(:J'. 3oniej umieszczono in4ormacj% po
an#ielsku, rosyjsku, chi)sku, 4rancusku, niemiecku i hiszpa)sku1
3=*ZK 3=ZM'&/5L
3aszporty
/izy
Zawiadczenia lekarskie
Zezwolenie na podr
"eklaracj% wa#i ba#au
8yo co zaskakujco symboliczne#o w 4akcie, e po przejciu za barier% w dowolnym
kierunku pasaerowie mo#li znowu przebywa+ razem. 3odzia stacji by czysto umowny.
3o sprawdzeniu, e kodem wywoawczym *tanw byo ci#le RD, Aloyd wystuka
dwunastocy4rowy numer tele4onu domowe#o, wsun plastikow kart% kredytow powszechne#o
zastosowania do otworu wrzutowe#o i po trzydziestu sekundach otrzyma poczenie.
/aszyn#ton jeszcze spa. "o witu pozostao kilka #odzin. .ie mia jednak zamiaru niko#o
budzi+. !e#o #ospodyni otrzyma na#rany przekaz ze stacji, #dy tylko si% obudzi.
- 3anno Alemmin#, mwi doktor Aloyd. 3rzepraszam, e wyjechaem w takim popiechu.
6zy byaby pani uprzejma zadzwoni+ do moje#o biura i powiedzie+ im, eby odebrali mj
samochd. *toi na lotnisku "ullesa, a kluczyki ma pan 8ailey, starszy o4icer kontroli lotw.
.ast%pnie, czy mo#aby pani zadzwoni+ do (lubu /iejskie#o ,6heUy 6hase- i zostawi+
in4ormacj% dla sekretarki, e z ca pewnoci nie b%d% m# wzi+ udziau w turnieju tenisowym
podczas weekendu. 3rosz% ich przeprosi+, obawiam si%, e bardzo na mnie liczyli. 3otem nich pani
zadzwoni do "owntown Jlectronics i powie im, e jeli Uideo w mojej pracowni nie zostanie
naprawione, powiedzmy do rody, to mo# sobie zabra+ te#o cholerne#o #rata z powrotem.
3rzerwa na chwil%, aby zaczerpn+ powietrza i zastanowi+ si% nad innymi sprawami czy
wr%cz potrzebami, ktre mo# zaistnie+ w ci#u zbliajcych si% dni.
- !eli sko)czy si% pani #otwka, prosz% porozmawia+ z biurem. 8y+ moe dostan tam
jakie pilne wiadomoci dla mnie, b%d% jednak zbyt zaj%ty, by im odpowiada+. 3rosz% uciska+ ode
mnie dzieci i przekaza+ im, e wrc% tak szybko, jak tylko to b%dzie moliwe. do diabaO :dzie
kto, ko#o nie chciabym zobaczy+. !eli mi si% uda, zadzwoni% z (si%yca. "o widzenia.
Aloyd stara si% niepostrzeenie wyliz#n+ z budki, ale byo ju za p7no. Zosta
zauwaony. 3rzez wejcie sekcji radzieckiej zblia si% ku niemu doktor "ymitr $oisiejewicz z
5kademii .auk Z*==. "ymitr by jednym z najlepszych przyjaci Aloyda i wanie z tej
przyczyny by ostatni osob, z ktr Aloyd yczyby sobie rozmawia+ tu i teraz.
=. PRO) K/.+>4CO*4
=osyjski astronom by wysokim, szczupym blondynem, ktre#o #adka twarz zadawaa
kam je#o pi%+dziesi%ciu pi%ciu latom, z ktrych ostatnie dziesi%+ sp%dzi budujc olbrzymie
obserwatorium radiowe na niewidocznej stronie (si%yca, #dzie dwa tysice mil litej skay
chronio je przez elektronicznym haasem Ziemi.
- .o, ;eywood - powiedzia, mocno ciskajc je#o do) - co porabiasz, jak si% maj twoje
wspaniae dzieciaki2
- / porzdku - odpowiedzia z ciepym umiechem Aloyd. Zdawao mu si% jednak, e trak
tuje $oisiejewicza z pewnym roztar#nieniem. 6z%sto wspominamy te cudowne, zeszoroczne
wakacje - byo mu przykro, e zabrzmiao to nie szczerze. .aprawd% wspaniale si% bawili podczas
te#o ty#odnia z "ymitrem w dessie, #dy by on ostatnio na Ziemi.
- 5 ty, jak podejrzewam, lecisz wyej2 - zapyta "ymitr.
- ,.o, tak. dlatuj% za p #odziny. Znasz pana $illera2
- 4icer ochrony, ktry wanie si% zblia, stan taktownie z daleka, trzymajc w doni
plastikowy kubek peen kawy.
- czywicie, znam. 5le niech pan to odstawi, panie $iller. "oktor Aloyd ma ostatni
szans%, aby napi+ si% cze#o cywilizowane#o. .ie stra+my jej. &ak, bardzo prosz%.
>dali si% za "ymitrem, ktry wyszed z poczekalni do sekcji obserwacyjnej. /krtce
siedzieli przy sabo owietlonym stole, o#ldajc przesuwajc si% panoram% #wiazd. *tacja
rbitalna .umer l obracaa si% raz na minut%, a sia odrodkowa spowodowana tym powolnym
obrotem wytwarzaa sztuczne cienie rwne sile przyci#ania (si%yca. &o - jak stwierdzono -
stanowio niezy kompromis pomi%dzy cieniem ziemskim a cakowitym brakiem cienia. 6o
wi%cej, dawao szans% na aklimatyzacj% pasaerom udajcym si% na (si%yc.
Za prawie niewidocznymi szybami okien trwaa cicha procesja Ziemi i #wiazd. / tym
momencie bok stacji, w ktrym znajdowaa si% sekcja obserwacyjna, by odwrcony od *o)ca. /
innym razie, nie mo#liby wyjrze+ przez okno, poniewa cae pomieszczenie zalewaby soneczny
blask. &eraz, powiata Ziemi, wypeniajcej poow% nieba, zaciemniaa prawie wszystkie #wiazdy.
*tacja orbitowaa w kierunku nocnej strony planety i Ziemia znikaa. Za kilka minut stanie
si% olbrzymim czarnym dyskiem, rozjanionym jedynie wiatami miast. : wtedy niebem zawadn
#wiazdy. - 6 - powiedzia "ymitr po szybkim oprnieniu pierwsze#o kieliszka i bawic si%
nast%pnym - co oznacza to cae zamieszanie z epidemi w sektorze ameryka)skim2 .iedawno
chciaem tam polecie+. 3owiedzieli mi1 ,.iemoliwe, pro4esorze. !est nam bardzo przykro, ale
obowizuje cisa kwarantanna a do odwoania-. /ykorzystywaem swoje rne wpywy, ale bez
powodzenia. &eraz ty musisz mi powiedzie+, co si% dzieje2
Aloyd j%kn w rodku. : znw to samo - mrukn do siebie. :m pr%dzej znajd% si% na tym
promie na (si%yc, tym lepiej b%dzie dla wszystkich.
- &a kwarantanna to tylko rodek zapobie#awczy - zacz ostronie. - .ie jestemy nawet
pewni, czy jest on potrzebny, ale nie chcemy ryzykowa+.
- 5le co to za choroba2 !akie s objawy2 6zy moe by+ pochodzenia pozaziemskie#o2
$oe potrzebujecie pomocy naszych sub medycznych2
- 3rzykro mi, "ymitr, ale proszono nas o nierozpowszechnianie adnych in4ormacji w tym
momencie. "zi%ki za propozycj%, ale panujemy nad sytuacj.
- ;mm - mrukn bez przekonania $oisiejewicz - dziwne, e ty, astronom, lecisz na
(si%yc zajmowa+ si% epidemi.
- !estem byym astronomem. -d lat nie pro wadziem adnych bada). &eraz jestem
ekspertem naukowym, co oznacza, e nie wiem nic.
- / takim razie wiesz, co oznacza 5$&-D2
$iller niemal udawi si% swoim drinkiem, lecz Aloyd zachowa zimn krew. *pojrza
staremu przyjacielowi w oczy i powiedzia1
- 5$&-D2 6o za dziwne wyraenie. 'dzie je usyszae2
- .iewane - zareplikowa =osjanim - nie dam si% nabra+. 5le jeli wpadlicie na co, z
czym nie dacie sobie rady, mam nadziej%, e nie zostawicie te#o, a b%dzie za p7no, aby krzycze+
o pomoc.
$iller znaczco spojrza na ze#arek.
- Za pi%+ minut musimy si% zaokr%towa+, dok torze Aloyd, sdz%, e powinnimy ju i+.
Aloyd doskonale wiedzia, e maj jeszcze dobre dwadziecia minut, mimo to podnis si%
pospiesznie. Zbyt pospiesznie, poniewa zapomnia o jednej szstej cienia. $usia uchwyci+ si%
stou, eby nie odlecie+.
- $io byo spotka+ ci%, "ymitr - powiedzia niezbyt szczerze - mam nadziej%, e b%dziesz
mia dobr podr na Ziemi%. Zadzwoni% do ciebie, jak tylko wrc%.
'dy opucili poczekalni% i przeszli przez ameryka)sk kontrol% administracyjn, Aloyd
powiedzia1
- .o, udao si%. "zi%ki, e mnie pan wybawi.
- /ie pan, doktorze - odpowiedzia o4icer ochrony - mam nadziej%, e on nie ma racji.
- !akiej racji2
- Be moemy wpa+ na co, z czym nie damy sobie rady.
- &o - odpowiedzia z przekonaniem Aloyd - mam wanie zamiar stwierdzi+.
6zterdzieci pi%+ minut p7niej prom ksi%ycowy ,5ries-l8- odczy si% od stacji. *tart w
niczym nie przypomina pot%nej 4urii, z jak odrywali si% od Ziemi. !edynym d7wi%kiem by
ledwo syszalny #wizd niskoci#owych silnikw plazmowych, wyrzucajcych strumienie
naadowanych elektrycznie czstek w przestrze).
*aby ci# trwa okoo pi%tnastu minut, a niewielkie przyspieszenie nie mo#oby
powstrzyma+ ko#okolwiek od spaceru po kabinie. 3o kwadransie statek nie by ju zwizany z
Ziemi, tak jak wtedy #dy towarzyszy stacji. Zerwa a)cuchy przyci#ania i sta si% woln,
niezalen planet, okrajc *o)ce po wasnej orbicie.
(abina, ktr Aloyd mia w caoci dla siebie, przeznaczona bya dla trzydziestu osb. 6zu
si% zupenie samotnie widzc wok siebie puste 4otele. 8y jedyn osob zaprztajc >wa#%
stewarda i stewardessy, nie wspominajc o pilocie, dru#im pilocie i dwch inynierach
pokadowych. 8ez wtpienia aden czowiek w historii lotw kosmicznych nie dostpi zaszczytu
takiej obsu#i i byo mao prawdopodobne, e co takie#o powtrzy si% w przyszoci. 3rzypomnia
sobie cyniczn uwa#% jedne#o z mniej #odnych szacunku papiey1 ,6ieszmy si%, albowiem nasze
jest papiestwo-. 6, cieszy si% z tej podry i delektowa eu4ori stanu niewakoci. /raz ze
znikni%ciem cienia porzuci - przynajmniej chwilowo - wi%kszo+ trosk. !ak kto kiedy
powiedzia, w kosmosie mona by+ przeraonym, ale nie mona si% martwi+. : mia cakowit
Qracj%.
*tewardzi - jak si% okazao - byli zdecydowani karmi+ #o przez dwadziecia pi%+ #odzin
podry i Aloyd bez przerwy musia odsya+ niechciane posiki. !edzenie w stanie niewakoci,
ktre kiedy wprawiao pierwszych astronautw w czarn rozpacz, nie sprawiao obecnie
specjalnych problemw. Aloyd siedzia przy normalnym stole, do ktre#o przymocowano - jak na
pywajcym po wzburzonych morzach statku - talerze. /szystkie dania miay lepk konsystencj%,
co zapobie#ao ich w%drwkom po kabinie. (otlet trzyma si% talerza dzi%ki zawiesistemu sosowi,
a saatka zaopatrzona bya w kleiste dodatki. 3rzy odrobinie umiej%tnoci i uwa#i, nie byo w
zasadzie potrawy, ktra nie daaby si% bezpiecznie utrzyma+ na talerzu. Zabronione byy jedynie
#orce zupy i przesadnie kruche ciasteczka. czywicie zupenie inaczej byo z napojami.
/szystkie pyny przechowywano w plastikowych, dajcych si% wyciska+ tubach.
0ata heroicznych, bezimiennych bada) zabrao zaprojektowanie azienki, dajcej pewno+
bezb%dne#o 4unkcjonowania. Aloyd sprawdzi jej dziaanie wkrtce po tym, jak rozpocz si% stan
niewakoci. Znalaz si% w pomieszczeniu wyposaonym we wszystkie urzdzenia normalnej,
lotniczej toalety. !edyn rnic% stanowio ostre, nieprzyjemne wiato, race w oczy sw
czerwon barw. :nstrukcja napisana olbrzymimi literami oznajmiaa1 >/5'5O "05 /?5*.J!
/M'"M, 3=*:$M G 3=ZJ6ZM&5.:J &J! :.*&=>(6!: .:J Z/M(0J "(?5".:JO
Aloyd usiad Nnawet w stanie niewakoci miao si% to przyzwyczajenieP i przeczyta
instrukcj% kilkakrotnie. 'dy przekona si%, e od czasu je#o ostatniej podry nie wprowadzono
adnych innowacji, nacisn #uzik z napisem *&5=&.
'dzie w pobliu zaczai pracowa+ elektryczny silnik i Aloyd poczu, e rusza z miejsca.
Z#odnie z tym, co doradzaa instrukcja, zamkn oczy i czeka. 3o upywie jednej minuty, usysza
delikatny #os dzwonka i rozejrza si% wok.
@wiato zmienio si% teraz w kojcy oczy blady r. 5le co najwaniejsze, wrcio cienie.
!edynie saba wibracja zdradzaa, e wytwarzano je sztucznie. /ywoywano je przy pomocy
karuzelowe#o obrotu caej toalety. Aloyd podnis mydo i przy#lda si% jak wolno opada w d.
ceni, e sia odrodkowa powodowaa okoo jednej czwartej normalnej #rawitacji. 8yo to
wystarczajco duo, aby mie+ pewno+, e wszystko poruszao si% we waciwym kierunku w tym
jedynym miejscu, #dzie miao to najwi%ksze znaczenie.
.acisn #uzik z napisem *&3. /M!@6:J. 3onownie zamkn oczy. /raz ze
zmniejszajcymi si% obrotami kabiny znikaa wa#a. "zwonek odezwa si% dwukrotnie i zapalio si%
czerwone wiato ostrze#awcze. "rzwi zatrzymay si% w odpowiedniej pozycji i Aloyd wypyn
przez nie do przedziau pasaerskie#o, #dzie szybko przyklei si% do wykadziny. !u dawno
znudzia #o nowo+ stanu niewakoci i wdzi%czny by tym, ktrzy wymylili obuwie Melcro,
umoliwiajce prawie normalne chodzenie.
$ia mnstwo pracy, nawet #dyby przyszo mu wycznie siedzie+ i czyta+. 'dy zm%czy
si% o4icjalnymi raportami, memorandami i protokoami, b%dzie m# wczy+ do obwodu
in4ormacyjne#o-statku swoj &ele#azet% - wielkoci kartki papieru kancelaryjne#o - i przejrze+
najwiesze wiadomoci z Ziemi. !edna po dru#iej wywoane zostan wszystkie #azety
elektroniczne. Zna na pami%+ kody waniejszych tytuw, nie b%dzie wi%c musia sprawdza+ ich
na licie umieszczonej z tyu &ele-#azety. 3rzeczajc si% na okresow pami%+ ekranu, otrzyma
dowoln stron% tytuow z na#wkami, ktre moe sobie wynotowa+. (ady na#wek posiada
dwucy4rowy numer wywoawczy. 3o wystukaniu numeru na klawiaturze prostokt wielkoci
znaczka pocztowe#o z interesujcym #o artykuem zacznie powi%ksza+ si%, a zajmie cay ekran,
umoliwiajc mu czytanie, po zako)czeniu artykuu ponownie przeczy si% na ca stron%, aby
wybra+ kolejny temat do szcze#owej analizy.
Aloyd czasem zastanawia si%, czy &ele#azeta i zupenie 4antastyczna technolo#ia, dzi%ki
ktrej powstaa, byy ostatnim sowem czowieka w dziedzinie przekazywania in4ormacji. to
bowiem siedzi w 4otelu, podajc w kosmos z szybkoci tysi%cy mil na #odzin% i w przeci#u
kilku milisekund moe przeczyta+ na#wki dowolnej ziemskiej #azety Nsowo ,#azeta- byo
oczywicie anachronizmem z epoki przedelektronicznejP. &eksty uzupeniano automatycznie co
#odzin%. .awet #dyby chciao si% czyta+ wycznie an#ielskie tytuy, czowiek musiaby sp%dzi+
ycie na pochanianiu ci#e zmieniajce#o si% strumienia wiadomoci z satelitw in4ormacyjnych.
&rudno byo sobie wyobrazi+, w jaki sposb daoby si% ulepszy+ czy usprawni+ obecny
system. !ednak pr%dzej czy p7niej - cze#o Aloyd by pewien - przejdzie on do historii. Zostanie
zastpiony przez co tak niewyobraalne#o, jak sama &ele#azeta dla 6aVtona czy 'utenber#a.
3ojawia si% jeszcze jedna myl, ktr u Aloyda wywoywao prze#ldanie tych maych
elektronicznych tytuw. :m bardziej cudowne staway si% rodki przekazu, tym banalniejsza,
krzykliwa i przy#n%biajca bya ich zawarto+. /ypadki, przest%pstwa, kl%ski ywioowe,
wywoane przez czowieka katastro4y, #ro7by wybuchu kon4liktw, ponure artykuy wst%pne - oto
co zawieray miliony sw pyncych poprzez eter. !ednak Aloyd wiedzia, e nie mo#o by+
inaczej. "awno ju doszed do wniosku, e #azety ze wiata utopii byyby nudne.
d czasu do czasu kapitan i inni czonkowie zao#i wchodzili do kabiny i zamieniali z nim
kilka sw. &raktowali swoje#o znamienite#o pasaera z szacunkiem i bez wtpienia pon%li z
ciekawoci co do celu je#o misji. 8yli jednak zbyt dobrze wychowani, aby doma#a+ si% wyjanie)
czy zadawa+ pytania.
!edynie drobna, czarujca stewardessa wydawaa si% cakowicie rozlu7niona w je#o
obecnoci. Aloyd szybko odkry, e pochodzia z 8ali i niosa ze sob jak tajemniczo+ i dum% tej
ci#le jeszcze dziewiczej wyspy. .ajdziwniejsz i najbardziej oszaamiajc rzecz, jak
zapami%ta z caej podry, by pokaz klasycznych ta)cw z 8ali, wykonany w stanie niewakoci,
z cudownym, niebiesko-zielonym sierpem Ziemi znikajcym w tle.
3odczas podry przewidziano jeden okres spoczynku. /yczono wiata w kabinie i
Aloyd nakry si% elastycznym przecieradem, ktre zapobie#ao odpyni%ciu z kanapy. /szystko to
wy#ldao dosy+ prymitywnie, ale w stanie niewakoci je#o niewy-cieane posanie byo
wy#odniejsze ni najbardziej luksusowy materac na Ziemi.
3o uoeniu si% na kanapie Aloyd do+ szybko usn. budzi si% tylko raz, rozespany i na
p przytomny zastanawia si% nad pobliskim otoczeniem. 3rzez moment wydawao mu si%, e
znajduje si% wewntrz sabo owietlone#o chi)skie#o lampionu. /raenie to wywoaa saba
powiata sczca si% z innych pomieszcze). 5 potem powiedzia sobie dobitnie i nie bez racji1 ,:d7
spa+, chopie. &o tylko zwyky prom na (si%yc-.
'dy si% obudzi, (si%yc zajmowa poow% nieba i wanie rozpoczynay si% manewry
hamujce. *zeroki uk okien, zajmujcych wypuk cian% przedziau pasaerskie#o, odwrcony
by w kierunku nieba i przez okna nie m# dostrzec zbliajce#o si% #lobu. 3rzeszed wi%c do
kabiny sterowniczej. &utaj, na pokazujcych widok z tyu statku ekranach telewizyjnych,
obserwowa ostatnie 4azy ldowania.
Zbliajce si% #ry ksi%ycowe w niczym nie przypominay-ziemskich. .ie okryway ich
olepiajce czapy nie#u, nie rosa na nich niskopienna rolinno+ ani nie przesaniay ich chmury.
$imo to #watowny kontrast wiata i cienia nadawa im wasne, niepowtarzalne pi%kno. &utaj nie
obowizyway prawa ziemskiej estetyki. &en wiat zosta uksztatowany przez siy, ktrych nie
znaa Ziemia9 siy dziaajce przez eony lat, obce modej, zielonej planecie, z jej krtk epok
lodowcow, szybko wznoszcymi si% i opadajcymi morzami, i a)cuchami #r, ktre znikay jak
m#a przed witem. &utaj wiek nie od#rywa adnej roli. .ie istniaa mier+, poniewa (si%yc
ni#dy naprawd% nie y. 5 do teraz.
0dujcy statek znajdowa si% niemal dokadnie nad lini oddzielajc noc od dnia. 3oniej
ujrzeli chaos postrz%pionych cieni i wspaniae, samotne szczyty skpane w pierwszych promieniach
powolne#o, ksi%ycowe#o witu. $iejsce, nad ktrym lecieli, nie nadawaoby si% do ldowania
nawet przy pomocy wszystkich urzdze) elektronicznych, w jakie wyposaony by prom. ni
jednak powoli przemieszczali si% w innym kierunku, tam #dzie panowaa ksi%ycowa noc.
'dy oczy przywyky do sabej powiaty, Aloyd zauway, e noc nie bya cakowicie
czarna. wietla j upiorny blask, w ktrym jak na doni wida+ byo szczyty, doliny i rwniny
(si%yca. Ziemia - olbrzymi ksi%ycowy ksi%yc - zalewaa cay krajobraz swoj powiat.
.a tablicy pilota nad ekranami radarw zapalay si% wiata. 3ojawiay si% i #asy cy4ry na
ekranie komputera, ktry oblicza odle#o+ od zbliajce#o si% (si%yca. 8yli oddaleni o wi%cej
ni tysic mil od powierzchni satelity, #dy powrcio cienie. *ilniki rozpocz%y a#odne, lecz
stae hamowanie. 3rzez wieki cae - jak im si% wydawao - (si%yc powi%ksza si% na niebie. Za
horyzontem zaszo so)ce. : w ko)cu pole widzenia wypeni jeden olbrzymi krater. 3rom opada
ku pooonym centralnie szczytom i na#le Aloyd zauway, e obok jednej z #r zacz%o re#ularnie
pulsowa+ jasne wiato. /y#ldao jak zwyka lampa ostrze#awcza na lotnisku #dzie na Ziemi.
Aloyd spo#lda w d ze cini%tym #ardem1 pulsujce wiato oznaczao, e czowiek pewnie
stan na (si%ycu.
(rater rozrs si% tak znacznie, e je#o kraw%dzie znikay za horyzontem. $niejsze kratery,
znajdujce si% we wn%trzu due#o odkryway swoje prawdziwe rozmiary. .iektre z nich,
wy#ldajce bardzo niepozornie z #ry, miay po kilka mil rednicy i mo#yby pomieci+ cae
miasta.
3rom, pilotowany automatycznie, spywa z rozwietlone#o #wiazdami nieba w kierunku
na#ich ska poyskujcych blaskiem wielkiej okr#ej Ziemi.
3onad #wizdem silnikw dobie#a ich #os kontrolera lotw. / caej kabinie rozle#o si%
elektroniczne buczenie.
- (ontrola lotw z (lawiusza do $isji *pecjalnej DW. !estecie na torze zbliania. &est
manualny luzy mechanizmu adownicze#o, cinienia hydrantu uliczne#o i pomp amortyzatorw.
3ilot wczy kilka przyciskw. 'dy zapaliy si% zielone wiata, odpowiedzia1
- &est manualny zako)czony. @luza mechanizmu adownicze#o, cinienie hydrauliczne i
pompy amortyzatorw w porzdku.
- 3otwierdzam odbir - odpowiedzia (si%yc. (olejne etapy ldowania przebie#ay bez
sw. =ozmawiay jedynie maszyny, przesyajce sobie binarne impulsy tysice razy szybciej, ni
mo#li to zrobi+ ich powoli mylcy twrcy.
.iektre szczyty znajdoway si% ju powyej promu. 3owierzchnia (si%yca oddalona bya
jedynie o kilka tysi%cy stp. 3ulsujca lampa wiecia niczym jasna #wiazda ponad #rup
budynkw i dziwnych pojazdw. / ostatnim stadium lotu silniki zdaway si% #ra+ jak nieznan
melodi%. /czay si% i wyczay, dokonujc ostatnich korekt ci#u.
.a#le, wirujca chmura pyu zakrya wszystko. *ilniki zdobyy si% na ostatni zryw i prom
zakoysa si% lekko, niczym poruszana 4al dka. "opiero po kilku minutach Aloyd przyzwyczai
si% do otaczajcej #o ciszy i sabe#o cienia.
3rawie bez wysiku odby przez jeden dzie) niewiary#odn podr, o ktrej ludzie marzyli
przez dwa tysice lat. 3o zwykym, rutynowym locie wyldowa na (si%ycu.
10. ;aza na K$a?i@sz@
(lawiusz, ktre#o rednica wynosi DXG mil, jest dru#im co do wielkoci kraterem na
widocznej stronie (si%yca. 3ooony jest w centrum /yyny 3oudniowej. !est bardzo stary.
/ieki dziaalnoci wulkanicznej i kosmicznych bombardowa) pokryy bliznami je#o kraw%dzie i
podoe. !ednak od ostatniej epoki 4ormowania si% kraterw, kiedy to pozostaoci pasa asteroidw
spaday na planety wewn%trzne, (lawiusz przeywa okres spokoju. &rwao to ju p miliarda lat,
/raz z przybyciem czowieka, ktry budowa swoje pierwsze przyczki na (si%ycu, na i pod
powierzchni (lawiusza zapanowao nowe, nieznane dotd ycie.
8aza na (lawiuszu mo#a w razie potrzeby by+ cakowicie samowystarczalna. /szystko,
co byo niezb%dne do ycia, produkowano ze ska, ktre rozkruszano, o#rzewano i przetwarzano
chemicznie. /odr, tlen, w%#iel, azot, 4os4or - pierwiastki te, a take wi%kszo+ innych znajdoway
si% na (si%ycu. &rzeba tylko byo wiedzie+, #dzie ich szuka+.
8aza stanowia zamkni%ty system, jak #dyby pomniejszony model roboczy samej Ziemi,
przetwarzajc wszystkie produkty chemiczne, ktre umoliwiay ycie. 5tmos4er% oczyszczano w
duych ,szklarniach- - okr#ych pomieszczeniach o znacznej kubaturze, zakopanych tu pod
powierzchni (si%yca. wietlane w nocy przez silne lampy, w dzie) za przez prze4iltrowane
promienie soneczne, rosy tu w ciepej, wil#otnej atmos4erze hektary niskich rolin. 8yy to
specjalne mutacje, wyhodowane w celu szybkie#o uzupeniania tlenu w powietrzu i - niejako
ubocznie - dostarczania ywnoci.
!ednak #wna cz%+ pokarmw pochodzia z syntezy chemicznej i hodowli #lonw. :
chocia zielona piana przepywajca jardami przezroczystych, plastikowych rur na pewno nie
spodobaaby si% niektrym sze4om kuchni, biochemicy zamieniali j na kotlety i steki, ktre
jedynie ekspert m# odrni+ od prawdziwych.
&ysic stu m%czyzn i sze+set kobiet stanowio personel 8azy. 8yli to wysoko-
wykwali4ikowani naukowcy i technicy dokadnie sprawdzeni przed opuszczeniem Ziemi. Bycie na
(si%ycu nie przysparzao obecnie takich problemw jak we wczesnej epoce osadnictwa. 6i#le
jednak wyma#ao psychiczne#o wysiku i nie zalecano #o osobom cierpicym na klaustro4obi%.
3oniewa wycinanie duej, podziemnej bazy w litej skale czy zasty#ej lawie byo bardzo dro#ie i
czasochonne, standardowy ,modu- jednoosobowy by pomieszczeniem o szerokoci szeciu,
du#oci dziesi%ciu i wysokoci omiu stp.
(ady pokj by atrakcyjnie umeblowany i wy#lda jak dobry apartament hotelowy, z
rozkadan so4, telewizorem, zminiaturyzowanym sprz%tem hi-4i i tele4onem wizyjnym. 6o
wi%cej, dzi%ki ciekawemu pomysowi dekoratora wn%trz jedn ze cian mona byo zamieni+
nacini%ciem przecznika w przekonujcy ziemski krajobraz. :stnia wybr omiu widokw.
&en rodzaj luksusu by typowy dla 8azy. .iekiedy jednak trudno byo wyjani+ je#o
konieczno+ ludziom na Ziemi. (ady pracownik 8azy kosztowa setki tysi%cy dolarw wydanych
na je#o przy#otowanie, transport i zakwaterowanie. *pokj je#o umysu wart by tych kilku
dolarw ekstra. .ie bya to sztuka dla sztuki, lecz sztuka zachowania zdrowe#o rozsdku.
!edn z atrakcji ycia w 8azie - jak i na caym (si%ycu - byo sabe przyci#anie, ktre
wywoywao o#lne poczucie zadowolenia. $iao ono jednak i swoje ze strony, do ktrych przez
kilka ty#odni musia przyzwyczaja+ si% przybysz z Ziemi. 0udzkie ciao na (si%ycu musi nauczy+
si% cae#o zestawu nowych odruchw. $usi po raz pierwszy odrni+ mas% od wa#i.
6zowiek, ktry na Ziemi way sto osiemdziesit 4untw, z radoci odkrywa, e je#o
wa#a na (si%ycu zmniejszya si% do trzydziestu 4untw. "opki porusza si% prosto z jednakow
szybkoci, dowiadcza uczucia cudownej rwnowa#i. !ednak #dy tylko usiowa zmieni+
kierunek - chcc na przykad skr%ci+ za r# lub stan+ w miejscu - stwierdza, e je#o cae sto
osiemdziesit 4untw masy lub inercji ci#le mu towarzyszy. *tae i niezmienne1 takie samo na
Ziemi, (si%ycu, *o)cu czy w stanie niewakoci. Zanim przybysz I Ziemi przystosowa si% do
ksi%ycowe#o ycia, musia nauczy+ si%, e wszystkie obiekty znajdujce si% w obr%bie
przyci#ania satelity poruszay si% sze+ razy wolniej, ni to su#erowaa ich wa#a. 0ekcji tej
udzielay nowoprzybyym bezustanne kolizje i stuczenia. 0udzie b%dcy od dawna na (si%ycu
starali si% omija+ todziobw z daleka, a do momentu ich aklimatyzacji.
Ze swoim kompleksem warsztatw, biur, ma#azynw, centrw obliczeniowych,
#eneratorw, #aray, kuchni, laboratoriw i zakadw produkcji ywnoci 8aza na (lawiuszu bya
samoistnym wiatem. : jak na ironi%, wiele z wynalazkw wykorzystywanych przy budowie te#o
podziemne#o imperium narodzio si% podczas pwiecza Zimnej /ojny.
(ady, kto pracowa przy umieszczonych w bunkrach wyrzutniach rakietowych, czu si% na
(lawiuszu jak w domu. &utaj rwnie styl ycia by podyktowany wyma#aniami podziemi i
potrzeb ochrony przed wro#im otoczeniem. .a (lawiuszu zmieni si% jedynie cel ludzkich
wysikw. &utaj by nim pokj. 3o dziesi%ciu tysicach lat ludzko+ odkrya wreszcie co rwnie
atrakcyjne#o jak wojna.
.iestety, nie wszystkie narody zdaway sobie z te#o spraw%.
'ry, ktre byy widoczne tu przed ldowaniem, znikn%y teraz w jaki tajemniczy sposb.
Zasoni je spadzisto-wypuky ksi%ycowy horyzont. /ok statku rozci#aa si% paska, szara
rwnina, ktr owietlao ukonie padajce ziemskie wiato. .iebo byo cakiem czarne, mimo to
mona byo na nim dostrzec jedynie najjaniejsze #wiazdy i planety, i to dopiero wtedy, #dy
osonio si% oczy przed rzucajc odblask powierzchni (si%yca.
"o promu ,5ries-l8- zbliao si% kilka, dosy+ szcze#lnie wy#ldajcych pojazdw. 8yy
to d7wi#i, podnoniki, pojazdy obsu#i - niektre cakowicie zautomatyzowane, inne prowadzone
przez znajdujcych si% w maych kabinach cinieniowych kierowcw. /i%kszo+ pojazdw
poruszaa si% na balonowych koach, poniewa #adka, paska rwnina nie stwarzaa adnych
trudnoci transportowych. &ylko jedna z cystern toczya si% na specjalnych elastokoach, ktre w
praktyce okazay si% najlepszym rozwizaniem kopotw z poruszaniem si% po powierzchni
(si%yca. Jlastokoa zbudowane byy z kilkunastu oddzielnie zawieszonych i resorowanych
paszczyzn tworzcych okr#. 3osiaday wi%kszo+ zalet #sienic, z ktrych zreszt wzi si%
pomys ich zastosowania. Jlastokoa dostosowyway swj ksztat i rednic% do podoa, po ktrym
si% poruszay i w przeciwie)stwie do #sienic mo#y dziaa+ nawet wtedy, #dy brakowao kilku
paszczyzn.
"o promu podczono may autobus z wystajc rur przypominajc #rub trb% sonia.
(ilka sekund p7niej na zewntrz rozle#y si% stuki i uderzenia, po ktrych nastpi syk powietrza,
#dy wyrwnano cinienie. tworzyy si% wewn%trzne drzwi luzy, przez ktre wesza dele#acja
powitalna.
3rowadzi j =alph ;alUorsen, 5dministrator 3rowincji 3oudniowej, ktra oprcz 8azy
obejmowaa rozliczne stanowiska badawcze. &owarzyszy mu (oordynator 8ada) .aukowych,
doktor =oy $ichaels, niski, szpakowaty #eo4izyk, ktre#o Aloyd zna z poprzednich wizyt, a take
p tuzina waniejszych naukowcw i urz%dnikw. 3owitali #o z pen szacunku ul#. (ady z
nich, wczywszy administratora, pra#n podzieli+ si% z nim swoimi zmartwieniami.
- 6iesz% si%, e jest pan z nami, doktorze Aloyd - przywita #o ;alUorsen. - 6zy mia pan
dobr podr2
- /spania - odpowiedzia Aloyd. - .ie mo#a by+ lepsza. Zao#a opiekowaa si% mn dos
konale.
/ymienia zdawkowe, kurtuazyjne uwa#i, podczas #dy autobus zacz oddala+ si% od
promu. !ak #dyby w milczcym porozumieniu, nikt nie porusza tematu przyczyny je#o wizyty. 3o
przejechaniu tysica stp od miejsca ldowania autobus zbliy si% do due#o znaku, na ktrym
widnia napis1
/:&5$M / 85Z:J .5 (05/:>*Z> 5meryka)ski (orpus :nynierii 5stronautycznej
DEEW /krtce wjechali do wykopu, ktry szybko zaprowadzi ich do podziemi. 3rzed nimi
otworzya si% masywna brama, ktr zaraz potem zamkni%to. 6aa procedura powtrzya si%
jeszcze dwukrotnie. 'dy zasun%y si% ostatnie drzwi, usyszeli syk powietrza. Znw otaczaa ich
atmos4era. Znale7li si% w a#odnym klimacie 8azy.
3o krtkim spacerze wzdu wypenione#o kablami i rurami tunelu, ktry rozbrzmiewa
echem ich krokw, doszli do obszaru zajmowane#o przez administracj%. Aloyd poczu si% jak w
domu pord maszyn do pisania, komputerw biurowych, asystentek, tablic z wykazami i
dzwonicych tele4onw. 'dy zatrzymali si% przed drzwiami z napisem 5"$:.:*&=5&=,
;alUorsen powiedzia dyplomatycznie1
- "oktor Aloyd i ja zjawimy si% w sali odpraw za kilka minut.
3ozostali skin%li #owami i wydajc aprobujce pomruki odeszli w #b korytarza. 0ecz
zanim ;olUorsen wprowadzi Aloyda do biura, zdarzya si% maa przerwa. tworzyy si% drzwi i na
administratora rzucia si% niedua posta+.
- &atusiuO 8ye na #rzeO biecywae, e mnie we7miesz.
- 3osuchaj, "iano - odpowiedzia delikatnie, jednak z wyczuwalnym poirytowaniem
;olUersen - obiecywaem, e zabior% ci%, jeli b%d% m#. 8yem jednak bardzo zaj%ty witajc
doktora Aloyda. 3odaj mu r%k%, wanie przylecia z Ziemi.
"ziewczynka, ktra jak oceni Aloyd, miaa okoo omiu lat, wyci#n%a do). .iejasno
pami%ta jej twarz. .a#le zda sobie spraw%, e administrator przy#lda mu si% z 4i#larnym
umieszkiem. 'dy wreszcie przypomnia sobie, zrozumia, dlacze#o ;olUersen umiecha si% do
nie#o.
- .iemoliwe - wykrzykn. - (iedy byem tutaj ostatnio, ona jeszcze leaa w eczku.
- / zeszym ty#odniu sko)czya cztery lata powiedzia z dum ;alUorsen. - "zieci szybko
rosn na tej sabej #rawitacji, i nie zestarzej si% tak pr%dko, b%d yy duej od nas.
Aloyd za4ascynowany przy#lda si% dziewczynce. Z uwa# obserwowa jej wdzi%czn
4i#urk% i niezwykle delikatny kociec.
- 6iesz% si%, e znw ci% widz%, "iano - powiedzia, a potem co, by+ moe zwyka
ciekawo+ lub uprzejmo+, kazaa mu zapyta+1 - 6zy chciaaby polecie+ na Ziemi%2
Ze zdziwieniem rozszerzya oczy i potrzsn%a #ow.
- &o okropne miejsce. $ona si% skaleczy+, #dy si% upadnie. 3oza tym tam jest duo ludzi.
to - pomyla Aloyd - pierwsza kosmiczna #eneracja. / przyszoci b%dzie ich coraz
wi%cej. : chocia, #dy myla o nich, o#arnia #o jaki smutek, wiedzia, e w nich spoczywa
nadzieja. >jarzmiona, cicha i troch% ju zm%czona Ziemia, ojczyzna kochajcych wolno+
twardych pionierw, niespokojnych poszukiwaczy przy#d. 3rzyszed czas, #dy topr, karabin i
kryty wz trzeba zamieni+ na hydroponiczne plantacje, elektrownie nuklearne i plazmowe silniki.
3rzyszed czas, #dy Ziemia - jak kada matka - musi poe#na+ swoje dzieci.
;alUorsen #ro7bami i obietnicami zdoa pozby+ si% swojej zdesperowanej latoroli.
/prowadzi Aloyda do biura. 3okj administratora mierzy jedynie pi%tnacie stp kwadratowych,
jednak mieciy si% w nim wszystkie oznaki statusu sze4a wydziau z pensj pi%+dziesi%ciu tysi%cy
dolarw rocznie. .a jednej ze cian wisiay podpisane 4oto#ra4ie waniejszych politykw, w tym
3rezydenta *tanw Zjednoczonych i *ekretarza 'eneralne#o .Z. :nn pokryway zdj%cia z
podpisami znanych astronautw.
Aloyd usiad w wy#odnym, skrzanym 4otelu. ;alUorsen pocz%stowa #o kieliszkiem
sherry, wyprodukowanej w laboratoriach biochemicznych na (si%ycu.
- : co sycha+, =alph2 - zapyta Aloyd, prbu jc najpierw ostronie, p7niej z aprobat
podany mu trunek.
- .ie jest naj#orzej - odpowiedzia ;alUorsen.
- 6hciabym jednak powiedzie+ ci o czym, zanim przejdziemy do sali odpraw.
- &ak2 6o takie#o2
- .o c myl%, e mona to nazwa+ problemem z utrzymaniem morale - westchn
;alUorsen.
- 5ch tak2
- &o nic powane#o, ale szybko si% rozprze strzenia.
- 8lokada in4ormacyjna2 - zapyta apatycznie Aloyd.
- /anie - odpowiedzia administrator. $oi ludzie zaczynaj si% buntowa+. /i%kszo+ z
nich ma przecie rodziny na Ziemi. =odziny, kt rym prawdopodobnie wydaje si%, e my wszyscy
tu poumieralimy na jak ksi%ycow dum%.
- 3rzykro mi z te#o powodu - rozpocz Aloyd - ale nie mo#limy wymyle+ lepsze#o
wytumaczenia. Zreszt jak do tej pory ta historia z chorob zdaje e#zamin. 3rzy okazji1 na *tacji
rbitalnej spotkaem $oisiejewicza i nawet on to kupi.
- chrona ma si% z cze#o cieszy+.
- .ie za bardzo. $oisiejewicz sysza o 5$&-D.
Zaczynaj si% przecieki. 5le nie moemy przecie zaj+ o4icjalne#o stanowiska, dopki nie
b%dziemy wiedzieli, co to, do diaba, jest, i czy przypadkiem nie stoj za tym nasi chi)scy
przyjaciele.
- "oktor $ichaels sdzi, e b%dzie m# to wyjani+. >miera wprost z ch%ci, aby ci o tym
powiedzie+.
Aloyd oprni kieliszek.
- !a te umieram z ciekawoci. 6hod7my.
11. A0O)AL.A
dprawa miaa si% odby+ w duym, prostoktnym pomieszczeniu, ktre z atwoci mo#o
pomieci+ sto osb. *al% wyposaono w najnowsze urzdzenia optyczne i elektroniczne ekrany. Z
pewnoci wy#ldayby jak supernowoczesny pokj posiedze), #dyby nie liczne plakaty, zdj%cia,
uwa#i i prbki amatorskie#o malarstwa, wskazujce, e sala speniaa rwnie rol% centrum
miejscowe#o ycia kulturalne#o. Aloyda uderzya szcze#lnie kolekcja tablic, zebrana niewtpliwie
przez zapalone#o hobbyst%, na ktrych znajdoway si% nast%pujce napisy1 .:J "J3&5L
&=5/.:(S/, Z5(5Z 35=(/5.:5 / ".: 35=ZM*&J, >3=5*Z5 *:K .:J350J.:J,
" 305BM, 3=ZJ!@6:J "05 8M"?5, .:J >&/5="Z.J 386Z5 oraz .:J (5=$:L
Z/:J=ZT&. !eli tablice te byy prawdziwe - a na takie wy#lday - przewiezienie ich z Ziemi
musiao kosztowa+ ma 4ortun%. 8ya w nich jaka wzruszajca przekora. / tym obcym wiecie
ludzie ci#le potra4ili artowa+ z rzeczy, ktre zmuszeni byli zostawi+ za sob i za ktrymi ich
dzieci nie b%d ju t%skniy.
.a Aloyda czekao okoo czterdziestu lub pi%+dziesi%ciu osb. 'dy wszed za
administratorem, wszyscy podnieli si% z miejsc. *kin #ow kilku znajomym i szepn
;alUorsenowi1
- 6hciabym powiedzie+ kilka sw przed od praw.
>siad w pierwszym rz%dzie. 5dministrator wspi si% na mwnic% i rozejrza po twarzach
z#romadzonych.
- 3anie i panowie - rozpocz - nie musz% wam przypomina+, e zebralimy si% tutaj z
istotnej przyczyny. 6iesz% si%, e jest z nami doktor ;eywood Aloyd. /szyscy o nim syszelimy, a
wielu z nas zna #o osobicie. "oktor Aloyd wanie przylecia z Ziemi. 3rosi mnie o udzielenie mu
#osu przed odpraw. "oktor Aloyd.
;eywood podszed do mwnicy pord uprzejmych oklaskw, spojrza na publiczno+ i
zaczai przemawia+1
- "zi%kuj% pa)stwu. 8%d% si% streszcza. 3rezydent prosi mnie o przekazanie wam wyrazw
najwi%ksze#o podziwu za wasz o4iarn prac%, ktr - jak sdz% - wkrtce doceni cay wiat. Zdaj%
sobie spraw% - mwi ostronie dalej - e niektrzy, a by+ moe wi%kszo+ z was, z
niecierpliwoci oczekuj na zniesienie obowizujcej blokady in4ormacyjnej. .ie mo#libycie by+
naukowcami, #dyby byo inaczej.
(tem oka dostrze# twarz doktora $ichaelsa, po ktrej przebie# lekki skurcz, ujawniajcy
du# blizn% na prawym policzku - prawdopodobnie pamitk% po jakim wypadku w kosmosie.
'eolo# - o czym dobrze wiedzia Aloyd - ostro protestowa przeciwko, jak sam to okreli,
,zabawie w policjantw i zodziei-.
- 6hciabym jednak przypomnie+ wam - kontynuowa Aloyd - e mamy tu do czynienia z
sytuacj nadzwyczajn. $usimy by+ absolutnie pewni #runtu, na jakim stoimy. !eli teraz
popenimy jakie b%dy, by+ moe nie da si% ju ich naprawi+.
3rosz% wi%c o jeszcze odrobin% cierpliwoci. 3rosi was rwnie o to prezydent. &o
wszystko co miaem do powiedzenia. 5 teraz chciabym wysucha+ wasze#o raportu.
/rci na swoje miejsce. 5dministrator podzi%kowa Aloydowi i skin szorstko #ow
'wnemu (oordynatorowi 8ada) .aukowych. "oktor $ichaels wszed na mwnic%. 3rzy#asy
wiata.
.a ekranie pojawia si% 4oto#ra4ia (si%yca. / samym centrum satelity znajdowa si%
jaskrawo biay piercie) krateru, z ktre#o rozchodzi si% uderzajcy, promienisty wzr. /y#ldao
to tak, jak #dyby kto rozsypa worek mki na tarczy (si%yca9 mki, ktra rozsypaa si% we
wszystkich kierunkach.
- &o jest &ycho - rozpocz $ichaels, pokazujc na centralnie pooony krater. - .a tej
pionowo wykonanej 4oto#ra4ii &ycho jest znacznie lepiej widoczny ni z Ziemi. #ldany z naszej
planety znajduje si% bliej kraw%dzi (si%yca. 'dy spo#lda si% na nie#o w d z wysokoci tysica
mil, mona zauway+, jak dominuje nad ca pkul.
$ichaels pozwoli Aloydowi nasyci+ oczy tym niecodziennym widokiem znajome#o
przecie obiektu i mwi dalej 1
- 3rzez ostatni rok prowadzilimy badania ma#netyczne te#o re#ionu przy pomocy
niskopuapowe#o satelity. 8adania zako)czyy si% w zeszym miesicu, a ich rezultatem jest ta oto
mapa, od ktrej zacz%y si% wszystkie kopoty.
.a ekranie pojawi si% kolejny obraz. 3rzypomina map% konturow, chocia ukazywa pole
nat%enia ma#netyczne#o, a nie wysoko+ nad poziomem morza. .a wi%kszej cz%ci mapy linie
byy mniej wi%cej rwnole#e w stosunku do siebie. dle#o+ mi%dzy nimi bya rwnie z #rubsza
jednakowa. !ednak w jednym z ro#w linie na#le zacz%y si% nakada+, 4ormujc koncentryczne
kr%#i - jak rysunek sojw wok s%ka na desce.
.awet dla niewprawne#o oka musiao by+ oczywiste, e w tym re#ionie stao si% co
szcze#lne#o z ksi%ycowym polem ma#netycznym. /zdu dolnej kraw%dzi mapy bie# duy
napis1 5.5&$:5 $5'.J&M6Z.5 &M6; - !J"J. N5$&-DP. / #rnym prawym ro#u
znajdowaa si% piecz%+1 &5!.J.
- .a pocztku wydawao nam si%, e moe to by+ odamek skay ma#netycznej, ale badania
#eolo#iczne nie potwierdziy te#o. Baden, nawet najwi%kszy meteoryt elazowo-niklowy nie
m#by wy tworzy+ pola o takim nat%eniu jak to. 3ostanowilimy wi%c przyjrze+ mu si% z bliska.
3ierwsza #rupa nie odkrya nic, poza normalnie uksztatowanym terenem, przykrytym cienk
warstw pyu ksi%ycowe#o. =ozpocz%to odwierty w samym rodku pola ma#netyczne#o i pobrano
do bada) prbki #runtu.
.a #%bokoci dwudziestu stp wierto zatrzymao si%. 'rupa badawcza zacz%a wi%c
kopa+, a nie musz% chyba niko#o przekonywa+, e nie jest to atwa praca, szcze#lnie #dy
wykonuje si% j w ska4andrach prniowych. &o, co znale7li, sprawio, e z popiechem wrcili do
8azy. /ysalimy wi%kszy zesp zaopatrzony w lepszy sprz%t. (opali przez dwa ty#odnie, a
rezultat znacie.
.ie owietlona sala posiedze) na#le ucicha. /szyscy z oczekiwaniem wpatrywali si% w
ekran. : chocia znali ju to zdj%cie na pami%+, kady pochyli si% jak #dyby wypatrujc nowych
szcze#w. Zarwno na Ziemi, jak i na (si%ycu 4oto#ra4i% t% o#ldao okoo stu ludzi.
3rzedstawiaa ona m%czyzn% w jaskrawym to-czerwonym ska4andrze prniowym,
stojce#o na dnie wykopu i trzymajce#o w doni #eodezyjn at% z podziak w dziesi%tnych
cz%ciach metra. Aoto#ra4i% zrobiono w nocy, a miejscem jej wykonania m# by+ zarwno
(si%yc, jak i $ars. !ednak jak do tej pory, adna z planet nie bya wiadkiem takiej sceny.
biektem, przed ktrym sta ubrany w ska4ander czowiek, bya pionowo stojca pyta,
wykonana z czarne#o jak smoa materiau, mierzca dziesi%+ stp wysokoci i pi%+ stp szerokoci.
Aloydowi przypominaa olbrzymi, zowieszczy kamie) na#robny. !ej kraw%dzie byy ostro
zako)czone, cao+ za sprawiaa wraenie niezwykej symetrii. 3yta bya tak czarna, e zdawaa
si% poyka+ padajce na ni wiato. 3owierzchnia pyty bya idealnie #adka. .ie mona byo
stwierdzi+, czy wykonano j z kamienia, metalu czy plastiku. 8y+ moe zrobiono j z materiau
cakowicie nie znane#o ludziom.
- 5$&-D - stwierdzi niemal nabonie doktor $ichaels. - /y#lda na cakiem now,
nieprawda2 &rudno mi jest nawet wini+ tych, ktrzy sdzili, e liczy ona sobie nie wi%cej ni kilka
lat i prbowali czy+ j z trzeci chi)sk ekspedycj z roku DEER. !a jednak ni#dy nie mo#em w
to uwierzy+. &eraz ju na podstawie miejscowych bada) #eolo#icznych moemy ustali+ jej wiek.
$oi wsppracownicy i ja, doktorze Aloyd, dowiedlimy ponad wszelk wtpliwo+, e 6hi)czycy
nie maj z tym nic wsplne#o. 6o wi%cej, caa ludzko+ nie moe mie+ z tym nic wsplne#o,
poniewa #dy zakopano t% pyt%, nie byo jeszcze ludzi.
/idzi pan, liczy ona sobie okoo trzech milionw lat. &o, na co pan patrzy, jest pierwszym
dowodem na istnienie inteli#entnych 4orm ycia poza Ziemi.
12. PO(RA> * '.E)/K.) ;LA/KU
PROWINCJA MAKROKRATERW: Rozciga si na poudnie od cen!u" #idoczne$ s!on%
Ksi&%ca' (e&% na #sc)*d od Cen!a+ne$ P!o#inc$i K!ae!*#' ,so usiana -!ae!a"i
odude!zenio#%"i . #i-szo/0 z nic) $es du&a1 nie-*!e na$#i-sze na Ksi&%cu' Na p*noc% -!ae!%
sp-ane od ude!ze2 3o!"u$c%c) Ma! I"4!iu"' P!a#ie #szdzie e!en po3ado#an%1 z #%$-ie"
nie-*!%c) #n!z -!ae!*#' Wi-szo/0 po#ie!zc)ni pag*!-o#aa . 56 do 57 sopni' Nie-*!e
#n!za -!ae!*# pas-ie'
(89OWANIE I POR:;<ANIE ;I=: (do#anie gene!a+nie u!udnione ze #zg+du na
nie!*#n%1 pag*!-o#a% e!en' Mo&+i#e # nie-*!%c) #n!zac) -!ae!*#' Po!uszanie si "o&+i#e
p!a#ie #szdzie1 #%"agan% $edna- #%4*! !as' <nacznie a#ie$sze # nie-*!%c) #n!zac)
-!ae!*#'
>:9OWNICTWO: ,ene!a+ne u!udnione ze #zg+du na #zniesienia i +iczne du&e ac)%
s%p-iego "ae!iau' W%do4%#anie +a#% # nie-*!%c) #n!zac) -!ae!*# !udne'
T?C@O: K!ae! %pu pos"a!ia o /!ednic% AB "i+C -!a#dD EF66 s*p po#%&e$ pozio"u
ooczeniaC #n!ze g4o-o/ci 57666 s*p' Na$+epie$ na Ksi&%cu #%-szacon% s%se" p!o"ieni'
Nie-*!e p!o"ienie du&sze ni& A66 "i+'
GH!ag"en ;pec$a+nego sudiu" in&%nie!%$nego po#ie!zc)ni Ksi&%ca1 >iu!o Nacze+nego
In&%nie!a 9epa!a"enu A!"ii' IA"e!%-a2s-i P!zeg+d ,eo+ogiczn%J1 Wasz%ngon 5FK5'L
=uchome laboratorium, toczce si% przez rwnin% krateru z szybkoci pi%+dziesi%ciu mil
na #odzin%, wy#ldao jak dua przyczepa kempin#owa na omiu elastokoach. 3odobie)stwo z
przyczep ko)czyo si% jednak na wy#ldzie. 0aboratorium byo bowiem kompletn baz, w ktrej
mo#o mieszka+ i pracowa+ przez kilka ty#odni dwudziestu ludzi.
8yo rwnie poruszajcym si% po ziemi statkiem kosmicznym, ktry w razie potrzeby
m# unie+ si% w przestrze). 0aboratorium potra4io pokonywa+ przeszkody-szczeliny czy
kaniony, ktre byy zbyt due, aby je objecha+, lub zbyt strome do przeprawy - przy pomocy
czterech silnikw umieszczonych w je#o dolnej cz%ci.
/y#ldajcy przez okno Aloyd widzia przed sob wyra7ny szlak wytyczony koami
dziesitkw pojazdw w sypkiej powierzchni (si%yca. /zdu szlaku, w jednakowej odle#oci
od siebie, stay du#ie, cienkie supki, na ktrych umieszczono byskajce co pewien czas lampy.
$imo ci#le panujcej nocy nie mona byo z#ubi+ dro#i podczas dwustumilowej podry z
(lawiusza do 5$&-D. *o)ce miao wzej+ dopiero za kilka #odzin.
@wiecce na niebie #wiazdy byy nieco janiejsze i bardziej liczne ni te, ktre widoczne
byy z wysokich paskowyy .owe#o $eksyku czy 6olorado. Zudzenie o#ldania ziemskie#o
nieba niweczyy jednak dwie bardzo istotne rnice.
3ierwsz z nich bya sama Ziemia, wiszca nad pnocnym horyzontem niczym jasna lampa
ostrze#awcza. @wiato spywajce z tej #i#antycznej pkuli byo dziesitki razy silniejsze ni
powiata (si%yca w peni i zalewao cay krajobraz zimn, niebiesko-zielon 4os4orescencj.
"ru# za stanowi saby, perowy stoek wiata, wznoszcy si% ponad wschodnim
horyzontem. *toek jania nad kraw%dzi satelity, wskazujc na o#nist kul% schowan za tarcz
(si%yca. &worzya #o blada aureola niewidoczna z Ziemi poza cakowitymi zaciemnieniami.
*oneczna korona - zwiastun ksi%ycowe#o witu - ostrze#aa upiony krajobraz o nadejciu dnia.
*iedzc z ;alUorsenem i $ichaelsem w przednim przedziale obserwacyjnym, znajdujcym
si% tu za miejscem kierowcy, Aloyd powraca mylami do przepaci trzech milionw lat, ktra tak
niedawno otworzya si% przed nim. !ak wszyscy naukowcy przyzwyczajony by do rozwaa) nad
du#imi okresami czasu, dotyczyy one jednak ruchu #wiazd - powolnych cykli nieoywione#o
wszechwiata. / takich przypadkach nie zajmowano si% jednak umysem czy inteli#encj,
mwiono jedynie o eonach lat wyzutych z wszelkich, waciwych ludziom dozna).
&rzy miliony latO .iewyobraalnie zatoczona panorama spisanej historii z cesarstwami,
krlami, trium4ami i tra#ediami, obejmowaa zaledwie nieca tysi%czn cz%+ te#o poraajce#o
o#romem okresu. .ie tylko czowiek, ale take wi%kszo+ yjcych obecnie na Ziemi zwierzt nie
istniaa jeszcze, #dy z tak pieczoowitoci zakopano t% czarn za#adk% w jednym z
najwspanialszych i najbardziej okazaych kraterw (si%yca.
"oktor $ichaels by absolutnie przekonany, e pyt% zakopano tutaj celowo.
- Z pocztku - wyjania - podejrzewaem, e oznaczono ni jak podziemn budowl%, lecz
nasze p7niejsze wykopaliska nie potwierdziy te#o. 3yta umieszczona jest na szerokiej podstawie,
wykonanej z te#o same#o materiau, pod ktr znajduje si% nienaruszona skaa. *tworzenia, ktre
to wszystko zaprojektoway, chciay mie+ pewno+, e pyta b%dzie staa i wytrzyma wszystkie
wstrzsy skorupy (si%yca. 8udoway na wieczno+.
/ #osie $ichaelsa brzmia trium4 i smutek. Aloyd zdawa si% podziela+ te uczucia. /
ko)cu znaleziono odpowied7 na jedno z najstarszych pyta) dr%czcych ludzko+. to ponad
wszelk wtpliwo+ pojawi si% dowd, e czowiek nie by jedynym inteli#entnym stworzeniem
we wszechwiecie. !ednak wiadomo+ istnienia te#o dowodu bya tym boleniejsza, im wi%kszy
wydawa si% bezmiar czasu. (tokolwiek zatrzyma si% tutaj, min si% z ludzkoci o setki tysi%cy
pokole). 8y+ moe - myla Aloyd - lepiej, e tak si% stao. 6ze#o nauczyyby nas stworzenia
podrujce w kosmosie, w czasie #dy nasi przodkowie skakali jeszcze po drzewach.
3rzed nimi w odle#oci kilkuset jardw pojawi si% znak dro#owy #rujcy nad dziwnie
bliskim horyzontem (si%yca. > podna znaku staa budowla w ksztacie namiotu, pokryta
wiecc, srebrn 4oli, chronic j przed #watownym #orcem dnia. 'dy laboratorium mijao
znak, Aloyd odczyta w jasnym ziemskim wietle napis1
/K3A( A*AR4"04 0r 5
Cie%y B$en 1 20 %C
*oda 1 10 %C
20 Pacze% y?noDcio?ycE 1 TyF 6
$ 'esBa? narz#dzi TyF ;
$ KomGinezon naFra?czy
TELEHO0I
- 5 czy pomylae o tym2 - zapyta Aloyd wskazujc za okno - 3rzypu+my, e pyta jest
skadowiskiem zapasw pozostawionym przez ekspedycj%, ktra ni#dy nie powrcia.
- =zeczywicie, istnieje taka moliwo+ - przyzna $ichaels. - 3ole ma#netyczne z
pewnoci mo#o suy+ jako atwe do odnalezienia oznakowanie pooenia. !ednak ze wz#l%du na
niewielkie rozmiary trudno byoby umieci+ w pycie wystarczajco duo zapasw.
- "lacze#o nie2 - wczy si% do rozmowy ;alUorsen. - (to wie, jakie#o byli wzrostu2 8y+
moe, mierzyli tylko sze+ cali i w takim razie pyta byaby dla nich wieowcem o dwudziestu czy
trzydziestu pi%trach.
$ichaels potrzsn #ow.
- 5bsolutnie wykluczone - zaprotestowa. .ie mo# istnie+ bardzo mae i jednoczenie
bardzo inteli#entne stworzenia. 3otrzebna jest minimalna pojemno+ mz#u.
Aloyd zauway, e $ichaels i ;alUorsen rzadko kiedy z#adzali si%. .ie istniaa jednak
mi%dzy nimi osobista wro#o+ czy niech%+. *zanowali si% wzajemnie i po prostu z#adzali si% nie
z#adza+.
/ o#le trudno byo doj+ do porozumienia co do natury 5$&-D lub $onolitu z &ycho, jak
nazywali #o niektrzy, zachowujc cz%+ skrtu. 3odczas szeciu #odzin, ktre upyn%y od
wyldowania na (si%ycu, Aloyd usysza dziesitki teorii i do adnej z nich nie m# si%
przekona+. (aplica, tablica oznaczajca miejsce bada), na#robek, instrument #eo4izyczny - byy to
ulubione su#estie, bronione niekiedy bardzo #watownie przez niektrych prota#onistw.
3oczyniono wiele zakadw1 duo pieni%dzy zmieni wacicieli, #dy prawda wreszcie zostanie
odkryta - jeli kiedykolwiek zostanie odkryta.
"o tej pory twardy, czarny materia, z ktre#o wykonano pyt%, opiera si% niezbyt zreszt
wyra4inowanym wysikom $ichaelsa i je#o zespou, ktry stara si% pobra+ prbki. czywicie
pyt% mona byoby przeci+ laserem. !ak powszechnie wiadomo, nic nie jest w stanie oprze+ si%
tej przeraajcej koncentracji ener#ii. !ednak decyzj% o podj%ciu rodkw ostatecznych
pozostawiono Aloydowi. n za postanowi ju, e przed wytoczeniem ci%kiej laserowej artylerii
naley sprbowa+ bada) promieniami rent#enowskimi, ultrad7wi%kami, wizkami neutronowymi i
wszystkimi innymi dost%pnymi rodkami, ktre nie powoduj zniszcze). 8yoby barbarzy)stwem
burzenie cze#o, cze#o si% nie rozumie. 5le moe ludzie okazaliby si% barbarzy)cami w
porwnaniu z twrcami pyty.
*kd mo#li pochodzi+2 Z same#o (si%yca2 .ie, to byo wykluczone. !eli kiedykolwiek
istniao samoistne ycie na tym pustkowiu, musiao ono ulec za#adzie podczas ostatniej epoki
4ormowania kraterw, kiedy to wi%ksza cz%+ powierzchni satelity bya rozpalona do biaoci.
Z Ziemi2 $ao prawdopodobne, chocia nie cakiem wykluczone. (ada rozwini%ta
cywilizacja ziemska istniejca w plejstocenie - nawet jeli nie bya cywilizacj ludzk - musiaaby
pozostawi+ wiele innych ladw swoje#o istnienia. /iedzielibymy o niej wszystko,- myla Aloyd
- zanim pierwszy czowiek dotarby na (si%yc.
3ozostaway dwie moliwoci1 planety lub #wiazdy. "owody przemawiay za tym, e w
>kadzie *onecznym nie byo poza Ziemi inteli#entnych 4orm ycia, co wi%cej - jakichkolwiek
4orm ycia poza Ziemi i $arsem. /ewn%trzne planety s zbyt #orce, zewn%trzne zbyt zimne,
oprcz te#o cinienie atmos4eryczne osi#a na nich setki ton na cal kwadratowy.
$oe wi%c #ocie przybyli z #wiazd - ta ewentualno+ wydawaa si% jednak jeszcze
bardziej nieprawdopodobna. *po#ldajc na konstelacje rozci#ajce si% na hebanowym,
ksi%ycowym niebie, Aloyd przypomnia sobie liczne ,dowody- znajomych naukowcw,
wykluczajce moliwo+ podry mi%dzy#wiezdnych. 3odr z Ziemi na (si%yc ci#le jeszcze
robia due wraenie. .ajblisza #wiazda bya setki milionw razy bardziej odle#a... *pekulacje s
strat czasu. $usi poczeka+ na wyniki bada).
- 3rosz% zapi+ pasy i zabezpieczy+ wszystkie nie przymocowane przedmioty- odezwa si%
na#le #onik w kabinie. - Zbliamy si% do stoku o nachyleniu czterdziestu stopni.
.a horyzoncie pojawiy si% dwa znaki ostrze#awcze mru#ajce wiatekami. 0aboratorium
skierowao si% w przestrze) pomi%dzy nimi. Aloyd ledwo zdy zapi+ pasy, #dy pojazd powoli
przechyli si% nad kraw%dzi rozpoczynajc bardzo stromy uskok. Zacz%li zjeda+ du#im,
pokrytym #ruzem stokiem o nachyleniu zblionym do pochye#o dachu domu. Ziemska powiata,
padajca skonie z tyu, nie dawaa wystarczajce#o owietlenia, wczono wi%c re4lektory
pojazdu. /iele lat temu Aloyd sta na kraw%dzi /ezuwiusza, spo#ldajc w d krateru. &eraz
m# sobie atwo wyobrazi+, jak zjeda si% w #b wulkanu - i nie byo to przyjemne wraenie.
3osuwali si% w d jednym z wewn%trznych tarasw &ycho. &ysic stp niej #runt
ponownie stawa si% rwny. 6i#le jeszcze zjedali ze stoku, #dy $ichaels wyci#n r%k%,
wskazujc na olbrzymi rwnin% rozci#ajc si% przed nimi1
- * tamO - wykrzykn.
Aloyd skin #ow. Zauway ju #rup% czerwonych i zielonych wiate, oddalonych od
pojazdu o kilka mil. /patrywa si% w nie, #dy laboratorium z wolna zsuwao si% po pochyoci.
/ielkim pojazdem kierowano bezb%dnie, jednak Aloyd odetchn z ul#, #dy znale7li si% na
rwnej drodze.
&eraz dostrze# zesp kopu cinieniowych, wieccych w ziemskiej powiacie niczym
srebrne ba)ki. (opuy stanowiy tymczasowy dom dla pracujcych przy wykopaliskach ludzi.
bok nich staa wiea radiowa, a take instalacja wiertnicza. (ilka zaparkowanych pojazdw i
dua pryzma odamkw skalnych wskazyway miejsce, #dzie znajdowa si% monolit. .iepozorny
obz pord pustkowia wy#lda niezbyt okazale w porwnaniu z otaczajcymi #o, milczcymi
siami natury. .i#dzie nie byo wida+ oznak ycia, adnych ladw obecnoci ludzi, mieszkajcych
tu w takim oddaleniu od swoich prawdziwych domw.
- (rater jest tam - powiedzia $ichaels - po prawej stronie, okoo stu jardw od anteny
radiowej.
!estemy na miejscu - pomyla Aloyd, #dy laboratorium przejechao obok kopu
cinieniowych i zatrzymao si% nad kraw%dzi krateru. 6zu przyspieszony puls na wyci#ni%tej
szyi. 3ojazd zacz wpeza+ ostronie do wn%trza krateru po pochyej rampie z twardo ubitej skay.
&am za - dokadnie tak jak na 4oto#ra4ii - staa 5$&-D.
Aloyd przy#lda si% monumentowi, zmruy powieki, potrzsn #ow i znw patrzy. /
ziemskim wietle trudno byo wyra7nie dostrzec obiekt. /ydawao mu si%, e patrzy na paski
prostokt wyci%ty z czarnej kalki. 3yta nie sprawiaa wraenia przedmiotu trjwymiarowe#o. 8yo
to oczywicie zudzenie. Aloyd mia przed sob obiekt odbijajcy tak mao wiata, e wida+ byo
wycznie je#o zarysy.
3asaerowie ucichli, #dy laboratorium zacz%o zjeda+ w d krateru. Zdumieni, z
niedowierzaniem wpatrywali si% w przedmiot, ktry tak niespodziewanie pojawi si% na martwym
(si%ycu - wanie tutaj, a przecie tyle jest innych wiatw.
0aboratorium zatrzymao si% dwadziecia stp przed pyt, stajc duszym bokiem w jej
kierunku, tak aby wszyscy pasaerowie dokadnie j widzieli. !ednak poza absolutnie
per4ekcyjnym, #eometrycznym ksztatem nie mo#li dostrzec nic interesujce#o. .i#dzie nie byo
adnych znakw, adnych skaz na hebanowo czarnej powierzchni. /idzieli przed sob esencj%
nocy i przez kilka chwil Aloyd zastanawia si%, czy rzeczywicie nie jest to jaki niezwyky wytwr
natury, powstay w o#niu i wysokim cinieniu towarzyszcym narodzinom (si%yca. !ednak nawet
ta mao prawdopodobna ewentualno+ zostaa ju zbadana i odrzucona - o czym Aloyd dobrze
wiedzia.
.a sy#na zapalono re4lektory umieszczone na kraw%dzi krateru. Ziemsk powiat% stumi
jaskrawy blask. / ksi%ycowej prni nie mona byo oczywicie dostrzec promieni wietlnych,
ktre 4ormoway nakadajce si% na siebie elipsy olepiajcej bieli, skoncentrowane na monolicie.
&am, #dzie dotykay je#o powierzchni, hebanowa czer) zdawaa si% je poyka+.
3uszka 3andory - pomyla Aloyd, tkni%ty na#ym przeczuciem - czekajca na otwarcie
przez ciekawskie#o 6zowieka.
: co b%dzie w rodku2
15. PO*OL04 ,*.AT
'wna kopua cinieniowa przy wykopaliskach 5$&-D miaa rednic% du#oci
dwudziestu stp i jej wn%trze byo strasznie zatoczone. 0aboratorium, poczone z ni poprzez
jedn z dwch luz powietrznych, dawao dodatkow, bardzo podan przestrze) yciow.
/ewntrz pkoliste#o, zaopatrzone#o w podwjne ciany balonu mieszkao, pracowao i
spao szeciu naukowcw i technikw. / kopule znajdowaa si% take wi%kszo+ ekwipunku i
instrumentw1 wszystko, cze#o nie mona byo zostawi+ w prni na zewntrz, oraz kuchnia,
azienka i toaleta. 8yy tu rwnie prbki #eolo#iczne i niewielki ekran telewizyjny, dzi%ki
ktremu prowadzono ci# obserwacj% obiektu.
Aloyd nie by zaskoczony, #dy ;alUorsen zdecydowa si% pozosta+ w kopule. /yjani swj
punkt widzenia z #odn podziwu prostodusznoci1 - &raktuj% ska4andry prniowe jak zo
konieczne. Zakadam je cztery razy do roku podczas co kwartalnych testw sprawnociowych. !eli
nie masz nic przeciwko temu, wolabym siedzie+ tutaj i o#lda+ was w telewizorze.
;alUorsen troch% przesadza. .ajnowsze modele ska4andrw byy o niebo wy#odniejsze od
krepujcych ruchy zbroi noszonych przez pierwszych badaczy (si%yca. $ona byo je ubra+ w
ci#u niecaej minuty, nawet bez pomocy innych. 8yy take w peni zautomatyzowane. $odel $k
C, w ktrym szczelnie zamyka si% Aloyd, chroni przed naj#orszymi niespodziankami, jakie mia
do zao4erowania (si%yc, zarwno w nocy, jak i w dzie).
Aloyd w towarzystwie doktora $ichaelsa wszed do maej luzy powietrznej. 'dy ucich
oskot pomp, a ska4andry zesztywniay niemal niewyczuwalnie wok ich cia, znale7li si% w
milczcej ksi%ycowej prni.
6isz% przerwa powitalny d7wi%k suchawek radiowych.
- 6inienie w porzdku, doktorze Aloyd2 ddycha pan normalnie2
- &ak, czuj% si% wietnie.
$ichaels dokadnie sprawdzi pokr%ta i mierniki znajdujce si% na zewntrz ska4andra
Aloyda i powiedzia1
- / porzdku. 6hod7my.
tworzyy si% zewn%trzne drzwi i przed nimi wyrs zapylony krajobraz (si%yca
owietlony ziemsk powiat.
stronie, koyszc si% lekko, Aloyd wyszed za $ichaelsem ze luzy. 6hodzenie nie
sprawiao mu adnych trudnoci. 3aradoksalnie, w ska4andrze czu si% o wiele bezpieczniej ni
przez cay czas od momentu wyldowania na (si%ycu. "odatkowa wa#a i delikatny opr stawiany
przez ubir stwarzay wraenie normalne#o, ziemskie#o cienia.
*ceneria nieco si% zmienia, cho+ od momentu, #dy tu przybyli nie min%a jeszcze #odzina.
'wiazdy i 4ra#ment Ziemi wieciy tak jasno jak poprzednio, jednak czternastodniowa ksi%ycowa
noc miaa si% ku ko)cowi. 8lask korony sonecznej po wschodniej stronie nieba przypomina
wschd ksi%yca na Ziemi. .a#le, bez adne#o ostrzeenia, wierzchoek masztu radiowe#o
znajdujcy si% o sto stp powyej Aloyda wybuch o#niem. 3ady na nie#o pierwsze promienie
wschodzce#o so)ca.
6zekali na wyjcie ze luzy inspektora projektu i je#o dwch asystentw. 3otem wolno
skierowali si% do krateru. 'dy doszli do je#o kraw%dzi, cienki luk trudnej do zniesienia wiatoci
wznis si% nad wschodnim horyzontem. /zejcie ponad powierzchni% wolno obracajce#o si%
(si%yca zajmie so)cu jeszcze #odzin%, jednak ju teraz na niebie zacz%y #asn+ #wiazdy.
(rater po#rony by w mroku. /n%trze owietlay jak poprzednio jedynie re4lektory
umieszczone wzdu je#o kraw%dzi. *chodzc powoli ramp w kierunku czarne#o prostokta,
Aloyd poczu nie tylko podziw, ale i wasn bezradno+. to niemal w portalu Ziemi, czowiek
stan twarz w twarz z tajemnic, ktra by+ moe ni#dy nie znajdzie wyjanienia. &rzy miliony lat
temu kto przelecia t%dy, zostawiajc po sobie ten nieznany i prawdopodobnie nie dajcy si%
zrozumie+ symbol wasnych de), i powrci ku planetom czy #wiazdom.
=adio, znajdujce si% w ska4andrze, wyrwao Aloyda z zamylenia.
- $wi inspektor projektu. !eli staniemy wszyscy z jednej strony pyty, b%dzie mona
zrobi+ kilka zdj%+. "oktorze Aloyd, prosz% stan+ w rodku. "oktorze $ichaels. . . "zi%kuj%. ..
.ikt oprcz Aloyda nie widzia w tym nic mieszne#o. $wic szczerze, on take by
zadowolony, e kto wzi ze sob aparat. Zrobiono zdj%cia, ktre bez wtpienia przejd do historii
i Aloyd sam chcia mie+ kilka odbitek. $ia nadziej%, e je#o twarz bya dobrze widoczna przez
szyb% ochronn hemu.
- "zi%kuj% panom - powiedzia 4oto#ra4 do nie cakiem wiadomie pozujcej na tle monolitu
#rupy.
Zrobi okoo tuzina zdj%+.
- 3oprosimy sekcj% 4oto#ra4iczn 8azy, aby przysaa panom odbitki.
Aloyd skierowa ca uwa#% na pyt%. bszed j dookoa, o#ldajc powoli ze wszystkich
stron. *tara si% zapami%ta+ kady najdrobniejszy szcze#. .ie oczekiwa, e cokolwiek odkryje.
/idzia, e kady cal pyty przebadano z mikroskopow dokadnoci.
0eniwe so)ce wznioso si% nad kraw%dzi krateru. !e#o promienie paday niemal
prostopadle na wschodni paszczyzn% pyty, ktra ze swej strony pochaniaa kad, nawet
najmniejsz wizk% wiata.
Aloyd postanowi przeprowadzi+ prosty eksperyment. *tan pomi%dzy monolitem a
so)cem, usiujc rzuci+ cie) na #adk czarn powierzchni%. !ednak ni#dzie nie spostrze# ladu
cienia. .a pyt% padao przynajmniej dziesi%+ kilometrw czystej ener#ii cieplnej - cokolwiek byo
w rodku, musiao teraz wrze+.
"ziwne - pomyla Aloyd - stoj% tutaj, #dy ta pyta o#lda wiato soneczne po raz pierwszy
od epoki lodowcowej. 3onownie zacz rozwaa+ jej kolor, ktry oczywicie idealnie nadawa si%
do pochaniania ener#ii sonecznej. !ednak odrzuci t% myl - jedynie szaleniec m#by zakopa+
urzdzenie nap%dzane ener#i z te#o 7rda dwadziecia stp pod ziemi.
*pojrza na swoj macierzyst planet% znikajc na porannym niebie. &ylko kilku z szeciu
miliardw zamieszkujcych Ziemi% wiedziao o tym odkryciu. !ak zarea#uje wiat, kiedy
wiadomo+ zostanie w ko)cu rozpowszechniona2
:mplikacje spoeczne i polityczne byy trudne do o#arni%cia. (ady inteli#entny czowiek,
kady, kto widzi odrobin% dalej ni koniec wasne#o nosa, stwierdzi, e je#o ycie, system
wartoci, caa 4ilozo4ia ule#y subtelnej zmianie. .awet #dyby nie dowiedziano si% ju nicze#o
wi%cej na temat 5$&-D i za#adka zwizana z anomali miaaby pozosta+ wieczn tajemnic,
czowiek musiaby rozumie+, e nie jest wyjtkiem we wszechwiecie. : chocia rozmin si% z
przybyszami o miliony lat, ci, ktrzy tu nie#dy byli, mo# powrci+. 5 jeli nie oni, by+ moe
przyb%d tu inni. /szystkie rozwaania dotyczce przyszoci musz zawiera+ teraz tak
ewentualno+.
Aloyd ci#le zaj%ty by wasnymi mylami, #dy w suchawkach je#o hemu rozle# si%
przera7liwy elektroniczny #wizd, jak potwornie znieksztacony i zwielokrotniony sy#na czasu.
5utomatycznie sprbowa zasoni+ uszy do)mi ubranymi w r%kawice ska4andra. 3otem
oprzytomnia i po omacku si%#n do #aki nat%enia #osu wasne#o odbiornika. 'dy kr%ci #ak,
cztery dalsze #wiazdy wybuchy w eterze. 3otem nastpia bo#osawiona cisza.
/ok krateru ludzie stali jak oniemiali. $j odbiornik dziaa prawidowo - powiedzia do
siebie Aloyd. /szyscy usyszeli ten przeraajcy elektroniczny krzyk.
3o trzech milionach lat ciemnoci 5$&-D powitaa ksi%ycowy wit.
16. /3UCHAC'E
*etki milionw mil za $arsem, w zimnej prni, ktrej nie przemierzy jeszcze aden
czowiek, "alekosi%ny $onitor (osmiczny FE w%drowa powoli pord spltanych orbit asteroid.
3rzez trzy lata bezb%dnie wypenia swoj misj%, skadajc tym samym hod ameryka)skim
naukowcom, ktrzy #o zaprojektowali, brytyjskim inynierom, ktrzy #o zbudowali, i rosyjskim
technikom, ktrzy #o wystrzelili. "elikatna paj%czyna anten odbieraa 4ale radiowe
przemieszczajce si% w kosmosie - bezustanne trzaski i szumy te#o, co 3ascal nazwa w swojej
naiwnoci ,cisz niesko)czone#o wszechwiata-. "etektory promieniowania wyawiay i
analizoway promieniowanie kosmiczne caej #alaktyki i niektrych punktw poza ni. &eleskopy
neutronowe i rent#enowskie obserwoway dalekie #wiazdy, ktrych ni#dy nie zobaczy ludzkie oko.
$a#netometry notoway porywy i hura#any wiatrw sonecznych, wzniecanych z szybkoci
miliona mil na #odzin% przez wybuchy rozrzedzonej plazmy, ktra pyn%a bezustannie w kierunku
planet >kadu. /szystkie te czynnoci, a take wiele innych "alekosi%ny $onitor (osmiczny FE
zapisywa cierpliwie w swojej krystalicznej pami%ci.
!edna z je#o anten, cud wspczesnej elektroniki, skierowana bya ci#le na pewien punkt w
niewielkiej odle#oci od *o)ca. 6o kilka miesi%cy odle#y cel pojawia si% w zasi%#u
instrumentw monitora niby jasna #wiazda, ktrej towarzyszy ciemniejszy partner. !ednak przez
wi%ksz cz%+ roku par% t% przesania soneczny blask.
(u tej odle#ej planecie, Ziemi, monitor wysya co dwadziecia cztery #odziny zebrane
dzi%ki swej wytrwaej pracy in4ormacje. 3rzekaz by z#rabnie zapakowanym pi%ciominutowym
impulsem. / kwadrans p7niej, podrujc z szybkoci wiata, impuls dociera ha Ziemi%.
*pecjalnie przeznaczone do te#o celu maszyny oczekiway na wiadomo+, wzmacniay i na#ryway
sy#na, po czym doczay #o do tysi%cy mil tamy ma#netycznej, przechowywanych w
podziemiach @wiatowe#o centrum (osmiczne#o w /aszyn#tonie, $oskwie i 6anberze.
d wystrzelenia na orbit% pierwszych satelitw - prawie pi%+dziesit lat temu - z kosmosu
na Ziemi% napyway tryliony i kwadryliony impulsw in4ormacyjnych. 3rzechowywano je z
zamiarem wzbo#acania ludzkiej wiedzy. !edynie niewielki uamek cae#o z#romadzone#o
materiau mia by+ kiedykolwiek wykorzystany. .ie mona byo jednak przewidzie+, jakich
in4ormacji mo# potrzebowa+ naukowcy za dziesi%+, pi%+dziesit czy sto lat. $a#azynowano wi%c
wszystko w nie ko)czcych si% korytarzach klimatyzowanych skadw trzech orodkw
badawczych, w potrjnym zapisie - co miao na celu wykluczenie moliwoci przypadkowe#o
zatarcia. :n4ormacje te byy cz%ci rzeczywiste#o skarbu ludzkoci, cenniejsze#o ni zoto
bezuytecznie zamkni%te w bankowych sej4ach.
"alekosi%ny $onitor (osmiczny FE zaobserwowa teraz co. dziwne#o - sab, lecz atw
do wykrycia anomali% przemieszczajc si% przez >kad *oneczny, niepodobn do adne#o
naturalne#o 4enomenu, z ktrym styka si% w przeszoci. Zanotowa automatycznie kierunek, czas
i nat%enie. Za kilka #odzin przekae t% in4ormacj% na Ziemi%.
3odobnie postpi rwnie rbiter $DX, okrajcy $arsa dwukrotnie w ci#u doby, *onda
/ysokich dchyle) ID, wspinajca si% powoli ponad paszczyzn% ekliptyki, a nawet *ztuczna
(ometa X, zmierzajca ku zimnym otchaniom poza 3lutonem po orbicie, ktrej najbardziej odle#y
punkt osi#nie za tysice lat. /szystkie sztuczne satelity zanotoway dziwny wybuch ener#ii
przechwycony przez ich instrumenty. /szystkie, w odpowiednim czasie, przekazay automatycznie
in4ormacje do banku pami%ci na odle#ej Ziemi. (omputery mo#y przeoczy+ zwizek pomi%dzy
czterema zestawami niecodziennych sy#naw nadchodzcych z sond kosmicznych znajdujcych
si% na niezalenych orbitach, odle#ych od siebie o tysice lat wietlnych. !ednak 3ro#nostyk
3romieniowania w 'oddard, #dy tylko spojrza na poranny raport, domyli si%, e co
niezwyke#o przemiecio si% przez >kad *oneczny w ci#u ostatniej doby.
debra jedynie 4ra#ment dro#i impulsu, jednak #dy komputer wywietli j na 3lanetarnej
&ablicy *ytuacyjnej, szlak sy#nau sta si% przejrzysty i trudny do przeoczenia jak smu#a pary na
bezchmurnym niebie czy pojedynczy lad stp na pokrytym wieym nie#iem polu.
!aki niematerialny wzorzec ener#ii, wyrzucajcy bryz#i promieniowania jak 4ale spod
motorwki, oderwa si% od (si%yca i poszybowa w kierunku #wiazd.
C'+,- TR'EC.A
PO).+('4 PLA0ETA).
17. JO(KR4*CAK
*tatek by oddalony dopiero o trzydzieci dni od Ziemi, mimo to "aUid 8owman nie
wyobraa ju sobie inne#o sposobu ycia ni ten, ktry prowadzi w maym, zamkni%tym wiecie
,dkrywcy-. 0ata przy#otowa), wszystkie wczeniejsze loty na (si%yc i $arsa zdaway si%
nalee+ do inne#o czowieka, inne#o ycia.
Arank 3oole przyznawa si% do podobnych odczu+ i czasami w artach wyraa al, e
najbliszy psychiatra znajduje si% w odle#oci prawie stu milionw mil. /raenie izolacji i
wyobcowania dawao si% atwo wytumaczy+ i z pewnoci nie wskazywao na umysowe
zaburzenia. / caej pi%+dziesi%cioletniej historii podboju kosmosu nie byo misji takiej jak ta.
=ozpocz%a si% ona pi%+ lat temu jako 3rojekt !owisz - pierwszy zao#owy lot ku
najwi%kszej z planet. *tatek by ju niemal #otowy do dwuletniej podry, #dy niespodziewanie
zmieniono pro#ram misji.
,dkrywca- poleci ku !owiszowi, ale nie zatrzyma si% na nim. .ie zmniejszy nawet
szybkoci przechodzc przez skomplikowany system satelitw tej planety. /ykorzysta pole
#rawitacyjne olbrzymie#o #lobu jako odskoczni%, ktra wyrzuci #o dalej od *o)ca. !ak kometa
przeli7nie s przez zewn%trzne #ranice ukadu soneczne#o obok zasadnicze#o celu wyprawy1
okolone#o piercienia *aturna, : ni#dy nie powrci.
"la ,dkrywcy- b%dzie to podr w jedn stron%, jednak je#o zao#a nie zamierzaa
popeni+ samobjstwa. !eli wszystko przebie#nie z#odnie z planem, znajd si% z powrotem na
Ziemi za siedem lat - z te#o pi%+ minie im niczym m#nienie oka w hibernacyjnym nie, w ktrym
b%d oczekiwa+ na przybycie pomocy z Ziemi w postaci jeszcze nie zbudowane#o ,dkrywcy ::-.
*owa , pomoc- starannie unikano we wszystkich wypowiedziach i dokumentach 5#encji
5stronautycznej, poniewa wskazywao na jaki bd w planowaniu. / powszechnie
aprobowanym ar#onie ,pomoc- zostaa zastpiona ,przechwyceniem-. !eli co si% naprawd% nie
uda, nie b%dzie szans na adn pomoc w odle#oci miliarda mil od Ziemi.
$isja stwarzaa pewne, wkalkulowane zreszt, ryzyko, jak wszystkie podre w nieznane.
!ednak p wieku bada) udowodnio, e sztucznie wywoywana hibernacja ludzi bya cakowicie
bezpieczna. twieraa zupenie nowe moliwoci podry kosmicznych. $imo to dopiero w tej
misji miano j w peni wykorzysta+.
&rzej czonkowie zao#i, stanowicy zesp badawczy, ktry b%dzie niezb%dny wtedy, #dy
statek znajdzie si% na orbicie *aturna, przepi ca podr. szcz%dzi si% w ten sposb tony
jedzenia i innych potrzebnych do ycia rodkw. 6o wi%cej, cay zesp b%dzie wypocz%ty i
#otowy do pracy, nie zaznawszy trudw dziesi%ciomiesi%cznej podry.
,dkrywca- zacumuje na orbicie parkin#owej wok *aturna, stajc si% nowym ksi%ycem
olbrzymiej planety. 8%dzie porusza si% po elipsie o obwodzie dwch milionw mil, przebie#ajcej
w pobliu *aturna i przecinajcej orbity wszystkich je#o waniejszych ksi%ycw. Zao#a przez sto
dni przeprowadzi pomiary i badania #lobu o powierzchni osiemdziesit razy wi%kszej od Ziemi,
otoczone#o orszakiem przynajmniej pi%tnastu znanych satelitw, z ktrych jeden jest tak duy jak
$erkury.
!est tam wystarczajco duo cudw na wieki bada). 3ierwsza eksedycja dokona jedynie
wst%pne#o rekonesansu. /szystko, co znajdzie, popynie dro# radiow na Ziemi%. .awet #dyby
zao#a ni#dy nie powrcia, jej odkrycia nie poszyby na marne.
3o stu dniach ,dkrywca- zako)czy badania. 6zonkowie ekspedycji zostan
zahibernowani. 3rac% b%d kontynuoway jedynie systemy podstawowe, kierowane przez
niespoyty mz# elektronowy. *tatek poleci po orbicie wytyczonej tak dokadnie, e nawet za sto
lat ludzie b%d wiedzieli, #dzie #o szuka+. !ednak z#odnie z obecnym planem za pi%+ lat
przyb%dzie ,dkrywca ::-. 'dyby nawet min%o sze+ czy siedem lat, picy pasaerowie ni#dy
nie zdadz sobie z te#o sprawy. "la caej zao#i czas zatrzyma si%, tak jak zatrzyma si% ju teraz
dla /hiteheada, (ami)skie#o i ;untera.
Zdarzao si%, e 8owman jako pierwszy kapitan ,dkrywcy- zazdroci swoim trzem
niewiadomym kole#om, zamroonym w spokojnym nie w hibernaculum. .ie musieli si% nudzi+,
nie spoczywaa na nich take adna odpowiedzialno+. 5 do *aturna nie istnia dla nich wiat
zewn%trzny.
0ecz wiat zewn%trzny obserwowa ich na ekranach biosensorw. 3omi%dzy mno#oci
przyrzdw 3ulpitu *terownicze#o, umieszczono pi%+ niepozornych tablic z nazwiskami ;untera,
/hiteheada, (ami)skie#o, 3ooleQa i 8owmana. statnie dwie tablice nie byy owietlone. :ch czas
nadejdzie dopiero za rok. 3ozostae jarzyy si% konstelacjami zielonych wiateek oznaczajcych, e
wszystko jest w porzdku. .a kadej tablicy znajdowa si% may ekran, po ktrym z wolna
przebie#ay wiecce linie ledzce rytmy pulsu, oddechu i aktywnoci mz#u.
6zasami 8owman, doskonale zdajc sobie spraw% z braku jakie#okolwiek za#roenia - w
przypadku za#roenia natychmiast odezwayby si% sy#nay alarmowe - przecza sensory na
odbir d7wi%kowy. !ak zahipnotyzowany wsuchiwa si% w niesko)czenie powolne uderzenia serc
picych towarzyszy, wpatrujc si% jednoczenie w leniwe 4ale przebie#ajce synchronicznie przez
ekran.
.ajbardziej 4ascynoway #o ekrany JJ' - elektroniczne zapisy trzech osobowoci, ktre
kiedy istniay i ponownie powstan do ycia w przyszoci. Zapis by niemal paski, pozbawiony
elektrycznych eksplozji oznaczajcych aktywno+ czuwajce#o mz#u czy nawet mz#u w stanie
upienia. !eli #dzie tam tlia si% wiadomo+, pozostawaa ona poza zasi%#iem instrumentw, a
tym bardziej pami%ci.
&en ostatni 4akt 8owman zna z wasne#o dowiadczenia. Zanim wybrano #o do tej misji,
musiano sprawdzi+ je#o reakcje na stan hibernacji. .ie by pewny, czy straci tydzie) z ycia czy
by+ moe odsun od siebie nieuniknion mier+ o ten wanie tydzie).
(iedy przymocowano do je#o czoa elektrody i zacz pulsowa+ #enerator snu, zobaczy
przed sob kalejdoskopowe wzory i przesuwajce si% #wiazdy. 3otem wszystko zniko i o#arn%a
#o ciemno+. .ie czu zastrzyku ani pierwszych dotkni%+ chodu, #dy obniano temperatur% je#o
ciaa do kilku stopni powyej punktu zamarzania.
budzi si% i wydawao mu si%, e dopiero co zamkn oczy. /idzia jednak, e to
zudzenie. 8yO dziwnie przekonany, e upyn%y lata.
6zy to ju koniec misji2 6zy dolecieli ju do *aturna, przeprowadzili badania i poddali si%
hibernacji2 6zy ,dkrywca ::- czeka ju, by zabra+ ich na Ziemi%2
0ea w sennym oszoomieniu, niezdolny do rozrnienia pomi%dzy prawdziwymi i
4aszywymi wspomnieniami. tworzy oczy, lecz zobaczy jedynie rozmazane konstelacje wiate,
nad ktrymi ama sobie #ow% przez kilka minut. 3otem zrozumia, e patrzy na wska7niki
wietlne umieszczone na &ablicy *ytuacyjnej *tatku. .ie m# jednak skupi+ si% na nich i wkrtce
zaprzesta wszelkich prb.
wiewao #o ciepe powietrze, znika chd w je#o czonkach. Z #onika znajdujce#o si%
nad #ow pyn%a cicha, lecz pobudzajca muzyka, ktra z kad chwil stawaa si% #oniejsza.
.a#le odezwa si% zrelaksowany, przyjacielski #os, ktry - o czym wiedzia "aUe - nalea
do komputera.
- Znowu zaczynasz dziaa+, 8owman. .ie pod no si%, ani nie prbuj wykonywa+ adnych
#watownych ruchw. : nic nie mw.
.ie podno si%O - pomyla. Zabawne. /tpi, czy m#by poruszy+ palcem. (u wasnemu
zaskoczeniu stwierdzi, e moe.
6zu si% nie7le, ale troch% oszoomiony i niemrawy. .iejasno zdawa sobie spraw%, e
przyby statek ratowniczy, e wczya si% automatyczna sekwencja wybudzania i e wkrtce
zobaczy innych ludzi. /szystko byo w porzdku, ale specjalnie #o to nie obchodzio.
3oczu #d. (omputer oczywicie to przewidzia.
- 3rzy twojej prawej r%ce znajduje si% przycisk, "aUe. !eli jeste #odny, nacinij #o.
8owman zmusi palce do poszukiwa) i odkry #ruszkowaty ksztat. 6akiem o nim
zapomnia, chocia musia wiedzie+, e jest #dzie tutaj. 6o jeszcze zapomnia2 6zy hibernacja
niszczya pami%+2
.acisn #uzik i czeka. (ilka minut p7niej z posania, na ktrym spoczywa, wysun%o s
metalowe rami% i do je#o ust zbliy si% plastikowy sutek. Z przyjemnoci zacz ssa+, czujc jak
ciepy, sodki pyn spywajcy do #arda przywraca mu siy.
=ami% co4n%o si% i 8owman zacz odpoczywa+. $# teraz porusza+ ramionami i no#ami.
6hodzenie nie wydawao mu si% obecnie takim nieprawdopodobie)stwem.
$imo e je#o siy szybko re#eneroway si%, stwierdzi, e m#by pozosta+ tutaj na zawsze.
Zacz%y jednak dociera+ do nie#o kolejne bod7ce z zewntrz. 3rzemwi kolejny #os - tym razem
ludzki, w przeciwie)stwie do poprzedniej konstrukcji elektronicznych impulsw zebranych przez
doskonalsz ni ludzka pami%+. 'los by znajomy, min%o jednak sporo czasu, nim #o rozpozna.
- 6ze+, "aUe. "ochodzisz do siebie. $oesz ju mwi+. /iesz, #dzie jeste2
&roch% si% tym zmartwi. 6zyby rzeczywicie orbitowa ju wok *aturna2 6o dziao si%
przez te wszystkie miesice od opuszczenia Ziemi2 Zacz zastanawia+ si%, czy cierpi na amnezj%.
3aradoksalnie, myl ta uspokoia #o nieco. !eli pami%ta sowo ,amnezja-, je#o mz# musi dziaa+
cakiem normalnie. . .
6i#le nie wiedzia jednak, #dzie si% znajduje. soba po dru#iej stronie cakowicie
rozumiaa je#o sytuacj%.
- .ie martw si%, "aUe. $wi Arank 3oole . @ledz% twj oddech i serce, wszystko jest w
najwi%kszym porzdku. dpoczywaj. .ie przejmuj si% niczym. &eraz otworzymy drzwi i
wyci#niemy ci%.
3omieszczenie zalao delikatne wiato. .a tle poszerzajce#o si% wejcia zobaczy
ruszajce si% ksztaty. / tym momencie powrcia pami%+ i przypomnia sobie, #dzie si% znajduje.
/rci bezpiecznie z najbardziej odle#ych #ranic snu, bliskich wiecznoci. .ie byo #o przez
tydzie). (iedy opuci ;ibernaculum, nie zobaczy zimne#o nieba *aturna. &o ma nastpi+ dopiero
za rok i po miliardzie mil podry. &eraz znajdowa si% w bloku trenin#owym w 6entrum 0otw
(osmicznych w ;ouston pod #orcym so)cem &eVasu.
18. HAL
&eraz nie byo ju wida+ &eksasu i trudno byo dostrzec nawet *tany Zjednoczone. "awno
wyczyy si% niskoci#owe silniki plazmowe. ,dkrywca- skierowa swj smuky,
przypominajcy strza% korpus w kierunku przeciwnym do Ziemi. /szystkie automatyczne
przyrzdy optyczne zorientowane byy na planety zewn%trzne - cel wyprawy.
!eden z teleskopw by jednak ci#le wymierzony w Ziemi%. >mieszczono #o niczym
armatni dalmierz na kraw%dzi anteny dalekie#o zasi%#u i kilkakrotnie sprawdzano, czy wielki,
paraboliczny dysk trwale wskazuje swj odle#y cel. 'dy Ziemia znajdowaa si% na przeci%ciu
kresek siatki celownika, ywotny w%ze komunikacyjny dziaa bez zarzutu. :n4ormacje przesyano
wzdu niewidoczne#o promienia, ktry z kadym mijajcym dniem wydua si% o wi%cej ni dwa
miliony mil.
3rzynajmniej raz w ci#u kadej penionej przez siebie suby 8owman spo#lda w
kierunku domu poprzez poczony z anten teleskop. Ziemia zbliya si% znacznie do *o)ca. !ej
ciemna pkula skierowana bya na ,dkrywc%-. .a centralnym ekranie planeta wy#ldaa jak
olepiajcy, srebrny ro#al, przypominajcy /enus.
.a tym ci#le kurczcym si% uku wiata rzadko mona byo wyrni+ jakie cechy
#eo#ra4iczne. 3rzesaniay je chmury i m#y. 0ecz nawet ta mroczna cz%+ dysku 4ascynowaa
8owmana. 3okryway j wiecce miasta, ponce staym blaskiem, czasami za, #dy zasnuway je
dr#ania atmos4eryczne, mru#ajce niczym wi%toja)skie robaczki.
Zdarzay si% take okresy, #dy poruszajcy si% po swojej orbicie (si%yc owietla jak
olbrzymia latarnia ciemne oceany i kontynenty Ziemi. /tedy, w na#ym przebysku rozpoznania,
8owman wypatrywa znajomych wybrzey, byskajcych w spektralnym wietle satelity. 6zasem
za, #dy 3acy4ik nie by wzburzony, mona byo dostrzec ksi%ycow powiat% na powierzchni
oceanu. 8owman przypomina sobie wtedy noce sp%dzone pod palmami tropikalnych la#un.
.ie aowa jednak straconych krajobrazw. .acieszy si% nimi w swoim
trzydziestopi%cioletnim yciu. : by zdecydowany cieszy+ si% nimi ponownie, #dy powrci na
Ziemi% bo#aty i sawny. ddalenie tylko wyostrzy je#o apetyt.
*zsty czonek zao#i nie przejmowa si% straconymi krajobrazami, poniewa nie by
czowiekiem. 8y to komputer najnowszej #eneracji, ;50 EGGG - mz# i system nerwowy statku.
;al Nheurystycznie zapro#ramowany komputer 50#orytmiczny - ani mniej, ani wi%cejP by
arcydzieem trzecie#o przeomu komputerowe#o. 3rzeomy owe pojawiay si% co dwadziecia lat i
obecnie wielu ludzi martwia wiadomo+, e zblia si% nast%pny.
3ierwszy przeom mia miejsce w latach czterdziestych YY wieku, kiedy to dawno
zapomniana lampa prniowa sprawia, e narodzi si% ten niezdarny, lecz szybki kretyn J.:56 i
je#o nast%pcy. 3otem w latach sze+dziesitych udoskonalono mikroelektronik% ciaa stae#o. Z jej
nadejciem stao si% jasne, e sztuczna inteli#encja, zbliona moliwociami do ludzkiej, nie musi
by+ wi%ksza od biurka - pod warunkiem, e b%dzie wiadomo, jak j skonstruowa+.
3rawdopodobnie jednak nikt ni#dy nie b%dzie te#o wiedzia. .ie miao to ju znaczenia. /
latach osiemdziesitych $insky i 'ood pokazali jak mona automatycznie #enerowa+ ukad
neuronw w procesie samopowtrze) zwizanych z dowolnym, arbitralnym pro#ramem uczenia
si%. *ztuczne inteli#encje mo#y powstawa+ w procesie uderzajco podobnym do rozwoju
ludzkie#o mz#u. / kadym konkretnym przypadku szcze#y narodzin takiej inteli#encji
pozostaway nieznane, byy bowiem miliony razy zbyt skomplikowane dla ludzkie#o pojmowania.
8ez wz#l%du na sposb powstawania rezultatem procesu $inskyQe#oZ'ooda bya sztuczna
inteli#encja, ktra mo#a reprodukowa+ - niektrzy 4ilozo4owie woleli uywa+ sowa ,naladowa+-
wi%kszo+ czynnoci ludzkie#o mz#u, jednak ze znacznie wi%ksz szybkoci i pewnoci.
3rodukcja seryjna okazaa si% niezwykle dro#a, dlate#o powstao jedynie kilka e#zemplarzy z
rodziny ;50 EGGG. $imo to stary art, e zawsze atwiej b%dzie wytwarza+ mz#i or#aniczne przy
wykorzystaniu niewykwali4ikowanej siy roboczej, przestawa mie+ pokrycie w rzeczywistoci.
;al zosta przy#otowany do pracy podczas misji tak starannie, jak je#o ludzcy towarzysze -
cay proces przebie#a jednak znacznie szybciej, poniewa pominwszy nawet je#o wrodzone
zdolnoci, ;al ni#dy nie spa. !e#o #wnym zadaniem bya ci#a kontrola systemw
podtrzymywania ycia, w tym1 cinienia tlenu, temperatury, ewentualnych nieszczelnoci kaduba,
promieniowania i wszystkich innych powizanych ze sob czynnikw, od ktrych zaleao
istnienie delikatne#o, ludzkie#o adunku statku.
;al m# te przeprowadza+ zawie korekty lotu i wykonywa+ niezb%dne manewry
statkiem, #dy naleao zmieni+ kurs. *trze# rwnie zahibernowanych astronautw, dokonujc
wszystkich koniecznych poprawek w ich rodowisku i wydzielajc z mikroskopow dokadnoci
pyny or#aniczne, utrzymujce ludzi przy yciu.
3ierwsza #eneracja komputerw bya pro#ramowana przy pomocy powszechnie chwalonej
klawiatury maszyny do pisania, odpowiadaa za poprzez drukarki szybkoczynnociowe i ekrany
monitorw. 'dyby zasza taka potrzeba, z ;alem mona byo porozumiewa+ si% w tradycyjny
sposb, #wnie jednak komunikowano si% z nim przy pomocy sowa mwione#o. 3oole i 8owman
rozmawiali z komputerem jak z czowiekiem. ;al uywa poprawnej, idiomatycznej
an#ielszczyzny, ktrej nauczy si% podczas szybko mijajcych ty#odni swoje#o elektroniczne#o
dzieci)stwa.
6zy ;al rzeczywicie myla2 (westia ta zostaa rozwizana przez brytyjskie#o
matematyka 5lana &urin#a jeszcze w latach czterdziestych. &urin# wykaza, e jeli moliwa jest
du#a rozmowa z maszyn - bez wz#l%du na to, czy odbywa si% j przy pomocy klawiatury, czy
mikro4onu - w ktrej nie mona stwierdzi+ rnicy pomi%dzy kwestiami komputera a tymi, jakie
m#by wypowiada+ czowiek, to maszyna odbywajca rozmow% musi myle+, z#odnie z kad
rozsdn de4inicj te#o sowa. ;al z atwoci zalicza test &urin#a.
$o#o si% zdarzy+, e ;al zostanie zmuszony do obj%cia dowdztwa statku. / przypadku
za#roenia, #dy nikt nie odpowie na je#o sy#nay, ;al sprbuje obudzi+ picych czonkw zao#i
poprzez stymulacj% chemiczno-elektryczn. !eli i wtedy nie odpowiedz na wezwanie, ;al
porozumie si% z Ziemi w oczekiwaniu na dalsze polecenia. Z kolei, #dy z Ziemi nie nadejdzie
adna odpowied7, podejmie kroki, ktre uzna za stosowne, aby zabezpieczy+ statek i kontynuowa+
misj%, ktrej prawdziwy cel zna tylko on jeden. 3od tym wz#l%dem wiedzia wi%cej ni ludzie, z
ktrymi podrowa. 3oole i 8owman cz%sto w artach nazywali siebie stranikami lub portierami
na statku, ktry rzdzi si% sam. 8yliby zaskoczeni i wi%cej ni oburzeni, #dyby wiedzieli, jak
bardzo prawdziwy jest ten art.
19. RO'K3A( LOTU
6odzienne czynnoci na statku zaplanowano bardzo szcze#owo. 8owman i 3oole
wiedzieli - przynajmniej teoretycznie - co b%d robili kade#o dnia lotu. 3racowali w trybie
dwunasto#odzinnym, zmieniajc si% obowizkami i ni#dy nie pic w tym samym czasie. soba
penica sub% pozostawaa przy 3ulpicie *terowniczym, podczas #dy zmiennik do#lda
utrzymania statku, dokonywa niezb%dnych napraw lub odpoczywa w swojej kabinie.
6hocia w tej 4azie misji nominalnym kapitanem statku byO 8owman, trudno byo dostrzec
rnic% pomi%dzy zadaniami wykonywanymi przez nie#o i 3ooleQa. baj zamieniali si% rolami,
ran#ami i odpowiedzialnoci co dwanacie #odzin. / ten sposb utrzymywali si% w najwyszej
4ormie, minimalizowali szans% powstania napi%+ i przyczyniali si% do osi#ni%cia tak podanej
stuprocentowej redundancji.
"zie) 8owmana rozpoczyna si% o szstej czasu pokadowe#o - >niwersalne#o 6zasu
J4emeryczne#o wszystkich astronautw. 'dyby zaspa, ;al dysponowa urozmaiconym zestawem
dzwonkw i brz%czykw, ktre przypominayby mu o czekajcych #o obowizkach. "o tej pory
jednak ;al nie mia okazji zaprezentowania swoich elektronicznych budzikw. (iedy 3oole,
chcc sprawdzi+ kole#%, wyczy zapro#ramowane budzenie1 8owman wsta jak automat o
waciwym czasie.
3ierwsz o4icjaln czynnoci kapitana byo przesuni%cie 'wne#o 6zasomierza
;ibernacji o dwanacie #odzin. 'dyby nie dokona tej operacji dwa razy z rz%du, ;al wysnuby
wniosek, e on i 3oole s niezdolni do normalne#o 4unkcjonowania i podjby niezb%dne kroki
zaradcze.
.ast%pnie 8owman zajmowa si% wasn toalet, po ktrej wykonywa +wiczenia
izometryczne. 3otem siada do niadania i poranne#o wydania radio-4aVowe#o ,&he /orld
&imes-. .a Ziemi ni#dy nie czyta #azet tak dokadnie, jak robi to teraz. !e#o uwa#% przyci#ay
nawet najdrobniejsze plotki towarzyskie, czy najbardziej ulotne przepowiednie polityczne
pojawiajce si% na ekranie tele#azety.
sidmej re#ulaminowo zast%powa 3ooleQa przy 3ulpicie *terowniczym, przynoszc mu
przy okazji tubk% kawy z kuchni.
/ wi%kszoci przypadkw raport skadany przez 3ooleQa zawiera stwierdzenie, e
wszystko 4unkcjonuje normalnie i nie trzeba wykonywa+ nie przewidzianych pro#ramem
czynnoci. 8owman zasiada do odczytywania zapisw instrumentw, przeprowadza te seri%
testw wykrywajcych ewentualne uszkodzenia. (o)czy o dziesitej i zabiera si% do nauki.
8owman by studentem przez wi%cej ni poow% swoje#o ycia i mia nim pozosta+ a do
przejcia w stan spoczynku. "zi%ki dwudziestowiecznej rewolucji w technikach edukacyjnych i
in4ormacyjnych ju w tej chwili posiada wiedz% odpowiadajc dwm lub trzem 4akultetom, co
wi%cej, pami%ta dziewi%+dziesit procent te#o, cze#o si% nauczy.
3i%+dziesit lat wczeniej uwaano by #o za specjalist% w astronomii stosowanej,
cybernetyce i nauce o kosmicznych systemach nap%dowych - sam jednak zaprzecza temu z
prawdziwym oburzeniem. .ie traktowa siebie jako specjalisty w adnej dziedzinie. 8owman
ni#dy nie m# skoncentrowa+ swoich zainteresowa) na jednej dyscyplinie naukowej. 3omimo
powanych ostrzee) nauczycieli zdecydowa si% pisa+ prac% ma#istersk z astronautyki o#lnej.
!ak powszechnie sdzono, kurs astronautyki o#lnej - o niejasnym, m%tnym pro#ramie -
przeznaczony by dla tych, ktrych wspczynnik inteli#encji plasowa si% w dolnych #ranicach
DHG i ktrzy ni#dy nie mieli zajmowa+ eksponowanych stanowisk w swym zawodzie.
"ecyzja 8owmana okazaa si% jednak suszna. dmowa specjalizacji sprawia, e posiada
wszystkie niezb%dne kwali4ikacje do wykonywania obecnej pracy. 3odobnie zreszt jak Arank
3oole, ktry niekiedy nazywa siebie obra7liwie ,internist biolo#ii kosmicznej- i ktry by
idealnym kandydatem na zast%pc% dowdcy statku. 8owman i 3oole - z niezb%dn asyst zasobw
in4ormacyjnych ;ala - powinni da+ sobie rad% z kadym problemem mo#cym powsta+ podczas
podry, pod warunkiem, e b%d utrzymywali wasne umysy w stanie ci#ej #otowoci i
chonnoci poprzez nieustann nauk%.
&ak wi%c pomi%dzy dziesit a dwudziest 8owman zaj%ty by dialo#iem z elektronicznym
mentorem, sprawdzajcym je#o wiedz% o#ln lub poma#ajcym mu przyswoi+ materia niezb%dny
do prowadzenia misji. (apitan studiowa niestrudzenie plany statku, dia#ramy obwodw, pro4ile
trasy lub stara si% zapami%ta+ wszystko, co byo wiadome na temat !owisza, *aturna i ich
olbrzymich ksi%ycowych rodzin.
/ poudnie udawa si% do kambuza, zostawiajc statek ;alowi. 3rzy#otowywa sobie
lunch. !ednak nawet tutaj sprawowa pen kontrol% nad wydarzeniami, poniewa w niewielkiej
jadalni znajdowa si% duplikat &ablicy *ytuacyjnej. 8y take w ci#ym kontakcie z ;alem. 3oole,
przed udaniem si% na szecio#odzinny spoczynek, docza do 8owmana podczas posiku. !edzc,
o#ldali zazwyczaj jeden ze zwykych pro#ramw telewizyjnych przesyanych z Ziemi.
:ch jadospis ustalono z nie mniejsz pieczoowitoci ni inne elementy skadowe misji.
!edzenie, w wi%kszoci suszone i zamraane, byo znakomite, wybrano je take pod ktem atwoci
przyrzdzania. 3o otwarciu paczki z jedzeniem umieszczao si% j w maej kuchence
automatycznej, ktra oznajmiaa sy#naem d7wi%kowym przy#otowanie potrawy. 8owman i 3oole
jedli rzeczy, ktre smakoway - i co wi%cej - wy#lday jak pomara)cze, jajka Nw kadej postaciP,
steki, kotlety, pieczenie, wiee warzywa, owoce, lody i nawet ciepy pieczony chleb.
3o lunchu, mi%dzy trzynast a szesnast, 8owman niespiesznie dokonywa dokadne#o
obchodu statku - cilej mwic je#o dost%pnej cz%ci. ,dkrywca- mierzy prawie czterysta stp
od ko)ca do ko)ca. .iewielki wszechwiat zajmowany przez zao#% mieci si% cakowicie
wewntrz czterdziestostopowej kuli kaduba cinieniowe#o.
&utaj znajdoway si% wszystkie systemy podtrzymywania ycia, a take 3ulpit *terowniczy,
b%dcy operacyjnym sercem statku. 3oniej mieci si% may ,#ara kosmiczny-, zaopatrzony w
trzy luzy powietrzne, poprzez ktre mo#li wypywa+ w prni% - #dyby zaistniaa potrzeba
wykonywania prac poza statkiem - posiadajce wasny nap%d kapsuy kosmiczne, przeznaczone dla
jedne#o astronauty.
=wnikowy rejon kuli cinieniowej - konkretnie za jej cz%+ od Zwrotnika =aka do
Zwrotnika (ozioroca - zawiera wolnoobrotowy b%ben o rednicy trzydziestu pi%ciu stp. 8%ben
wirowa z szybkoci jedne#o obrotu na dziesi%+ sekund. !e#o rotacja wywoywaa cienie rwne
ksi%ycowemu. 8yo to wystarczajco duo, aby przeciwdziaa+ 4izycznej atro4ii u ludzi, ktr
powodowa cakowity brak #rawitacji. *ztuczne cienie pozwalao rwnie na normalne
wykonywanie wszystkich codziennych czynnoci.
/ wirwce znajdowaa si% kuchnia, jadalnia i toaleta. &ylko tutaj przyrzdzano i
spoywano #orce napoje, ktre w stanie niewakoci stanowiy due za#roenie ze wz#l%du na
moliwo+ oparze) #orcymi kropelkami wody. &utaj rwnie czonkowie zao#i #olili si%1
niewakie szcztki zarostu mo#y by+ bardzo niebezpieczne dla przyrzdw elektrycznych i
zdrowia ludzi.
.a kraw%dzi wirwki umieszczono pi%+ niewielkich kabin wyposaonych z#odnie z #ustem
kade#o z astronautw i zawierajcych ich rzeczy osobiste.
becnie uywano dwch kabin. 3rzyszli waciciele pozostaych trzech spoczywali w
elektronicznych sarko4a#ach tu obok.
/irwk% mona byo zatrzyma+ w razie potrzeby. 'dy b%ben przestawa si% obraca+, je#o
pr%dko+ ktow utrzymywao koo zamachowe pozwalajce na ponowne wczenie urzdzenia.
Zazwyczaj jednak wirwka dziaaa nieprzerwanie. /chodzio si% do niej wspinajc si% krok za
krokiem wzdu osi znajdujcej si% w centralnym punkcie obracajce#o si% b%bna. 3rzy osi cienie
wynosio #. 3rzesiadanie si% do cz%ci b%dcej w ruchu po kilku prbach okazywao si%
niezwykle atwe, niemal automatyczne, tak jak wchodzenie na ruchome schody.
*4eryczny kadub cinieniowy by przedni cz%ci delikatnej, przypominajcej strza%
struktury o du#oci ponad stu stp. ,dkrywca-, jak wszystkie statki przeznaczone do bada)
dalekich re#ionw kosmosu, by zbyt kruchy i nieopywowy, aby porusza+ si% w atmos4erze czy
przeciwstawia+ si% polom #rawitacyjnym planet. Zbudowano #o na orbicie okooziemskiej,
sprawdzono w dziewiczym rejsie na (si%yc i tam dokonano take ostatnich poprawek.
,dkrywca- by tworem kosmosu, o czym wiadczy zreszt je#o wy#ld.
Zaraz za kadubem cinieniowym z#rupowano zestaw czterech duych zbiornikw cieke#o
wodoru. Za zbiornikami, tworzc du#ie, wysmuke C, znajdoway si% promienicie osadzone
radiatory rozpraszajce nadmiar ciepa wysyane#o przez reaktor jdrowy. /yposaone w
delikatne yki przewodw z pynem chodniczym, przypominay skrzyda olbrzymiej waki, co
nadawao ,dkrywcy- uderzajce podobie)stwo do starych a#lowcw.
.a samym ko)cu C, trzysta stp od luku pasaerskie#o, znajdowao si% osoni%te tarczami
ochronnymi pieko reaktora oraz zesp zo#niskowanych elektrod, poprzez ktre wypywaa w
przestrze) rozarzona #wiezdna materia nap%du plazmowe#o. &a cz%+ statku zako)czya swoj
prac% kilka ty#odni temu, wypychajc ,dkrywc%- z orbity parkin#owej wok (si%yca. becnie
reaktor znajdowa si% w stanie spoczynku, dajc jedynie ener#i% elektryczn niezb%dn do
4unkcjonowania statku. =adiatory, roz#rzewajce si% do czerwonoci podczas przyspieszenia w
maksymalnym ci#u, byy teraz ciemne i chodne.
3rze#ld tylnej cz%ci statku wyma#a podry w przestrze) kosmiczn, ,dkrywc%-
wyposaono jednak w czujniki i kamery telewizyjne, kontrolujce dziaanie reaktora i warunki tam
panujce. 8owman by pewien, e znal ju kady cal radia-torw i oson, kady 4ra#ment
opasujcych je przewodw.
szesnastej ko)czy inspekcj% statku i przy#otowywa dokadny raport sowny dla
6entrum *terowania 0otem. &rwao to a do nadejcia potwierdzenia odbioru. /yczy wtedy
wasny nadajnik i sucha te#o, co miaa do powiedzenia Ziemia. .ast%pnie przesya odpowiedzi
na wszystkie pytania. osiemnastej budzi si% 3oole i 8owman przekazywa mu komend%.
3ozostawao jeszcze sze+ wolnych #odzin, ktre m# wykorzysta+ z#odnie z wasnym
yczeniem. 6zasami kontynuowa nauk%, sucha muzyki lub o#lda 4ilmy. 6z%sto prze#lda
niewyczerpane zasoby elektronicznej biblioteki statku. Za4ascynowany by opisami wielkich
odkry+ przeszoci - co byo cakowicie zrozumiae zwaywszy okolicznoci. 3odrowa z
3yteaszem poza *upy ;erkulesa, wzdu Juropy wynurzajcej si% z epoki kamiennej, ocierajc si%
niemal o mro7ne m#y 5rktyki. / dwa tysice lat p7niej poda do $anili ladem #aleonw
5nsona, e#lowa z 6ookiem poprzez tajemnicz /ielk =a4% (oralow lub opywa wiat z
$a#ellanem. Zacz czyta+ dysej%, ktra przemawiaa do nie#o najywiej poprzez otcha) czasu.
"la rozrywki roz#rywa z ;alem parti% szachw, warcabw lub polydomina. ;al #dyby
chcia, m#by oczywicie wy#ra+ kad #r%. .ie wpyn%oby to jednak najlepiej na morale zao#i.
Zapro#ramowano #o tak, aby wy#rywa jedynie pi%+dziesit procent roz#rywek. 8owman i 3oole
udawali, e o tym nie wiedz.
statnie #odziny swoje#o dnia 8owman powi%ca na robienie porzdkw i inne prace
dorywcze, po czym o dwudziestej jad obiad razem z 3oolem. 3odczas nast%pnej #odziny m#
odbywa+ osobiste rozmowy z Ziemi.
!ak wszyscy je#o towarzysze 8owman nie by onaty. /ysyanie w podr kosmiczn o tak
du#im okresie trwania ojcw rodzin nie byoby najlepszym pomysem. : chocia wiele pa)
obiecywao czeka+ do zako)czenia ekspedycji, nikt naprawd% w to nie wierzy. 3ocztkowo
zarwno 3oole, jak i 8owman odbywali raczej intymne rozmowy osobiste raz w ty#odniu. .ie
sprzyjaa im jednak wiadomo+, e na Ziemi sucha ich wiele uszu. &eraz jednak - mimo e by to
dopiero pocztek lotu - cz%stotliwo+ i nat%enie emocjonalne rozmw z dziewcz%tami zacz%y si%
zmniejsza+. czekiwali te#o. 8ya to cena, jak musieli paci+ astronauci, podobnie jak kiedy
marynarze. "awni marynarze mo#li jednak szuka+ pocieszenia w obcych portach, niestety poza
Ziemi trudno byo znale7+ tropikalne wyspy pene sma#ych tancerek. 0ekarze kosmiczni ze
zwykym entuzjazmem doszli do wniosku, e udao im si% rozwiza+ ten problem. Aarmakopeia
statku zawieraa odpowiednie, cho+ niezbyt chwalebne substytuty.
&u przed udaniem si% na spoczynek 8owman skada ostatni raport i sprawdza, czy ;al
przesa na Ziemi% odczyty instrumentw cae#o dnia. .ast%pnie, jeli mia ochot%, m# czyta+ lub
o#lda+ 4ilmy. pnocy szed spa+ - zazwyczaj bez pomocy elektronarkozy.
=ozkad dnia 3ooleQa by lustrzanym odbiciem pro#ramu 8owmana. bydwa rozkady
zaj%+ zaz%biay si% i uzupeniay bez z#rzytw. baj astronauci byli w peni wykorzystani.
8owman i 3oole byli zbyt inteli#entni i zbyt dobrze przystosowani, aby si% kci+. 3odr -mijaa
im spokojnie, bez nieporozumie), odmierzana czasem wskazywanym przez ze#ary cy4rowe.
.ajwi%kszym pra#nieniem zao#i ,dkrywcy- byo, aby nic nie zakcio monotonii
nadchodzcych ty#odni i miesi%cy.
1:. POPR'E' A/TERO.(4
3oruszajc si% tydzie) po ty#odniu niczym tramwaj po z #ry wyznaczonych szynach orbit,
,dkrywca- min $arsa i poda ku !owiszowi. / przeciwie)stwie do wszystkich statkw
w%drujcych po morzach i niebie Ziemi, ,dkrywca- nie potrzebowa ludzkiej pomocy przy
sterach. !e#o kurs wytyczay prawa #rawitacji. / przestrzeni kosmicznej nie istniej nie oznaczone
mielizny i niebezpieczne ra4y, ktre naley omija+. / przypadku ,dkrywcy- nie istniao rwnie
niebezpiecze)stwo zderzenia si% z innym statkiem. 3omi%dzy nim a niesko)czenie odle#ymi
#wiazdami nie m# znajdowa+ si% inny pojazd - przynajmniej taki, ktry powsta na Ziemi.
!ednak przestrze), ktr przemierza ,dkrywca-, nie bya pusta. 3rzed statkiem otwieraa
si% ziemia niczyja poprzecinana szlakami ponad miliona asteroid. 5stronomom udao si% do tej
pory ustali+ dokadnie orbity niecaych dziesi%ciu tysi%cy tych cia niebieskich. &ylko cztery z nich
miay rednic% wi%ksz ni sto mil. lbrzymia wi%kszo+ bya po prostu wielkimi #azami
toczcymi si% bez celu w kosmosie.
.ie mona byo nic z nimi zrobi+, mimo e uderzenie nawet najmniejszej z asteroid
musiaoby okaza+ si% 4atalne dla statku podajce#o z szybkoci dziesitek tysi%cy mil na
#odzin%. !ednak prawdopodobie)stwo takie#o zderzenia byo tak mae, e a nieistotne. /
przestrzeni wyst%powaa przeci%tnie jedna asteroida na obszarze du#oci miliona mil.
3rzypuszczenie, e ,dkrywca- znajdzie si% w tym samym punkcie, o tym samym czasie co jaki
kosmiczny #az, byo ostatnim zmartwieniem zao#i.
/ osiemdziesitym szstym dniu wyprawy mieli zbliy+ si% na najmniejsz odle#o+ do
jednej ze znanych asteroid. 6iao to nie posiadao nazwy, jedynie numer - FFEW. 8ya to skaa o
rednicy osiemdziesi%ciu jardw, odkryta przez bserwatorium (si%ycowe w roku DEEF i
natychmiast zapomniana. 3ami%ta o niej jedynie pedantyczny komputer 8iura 3lanet
"ru#orz%dnych.
'dy 8owman obj sub%, ;al natychmiast przypomnia mu o zbliajcym si% spotkaniu,
co nie znaczyo, e kapitan zapomnia o tym jedynym w swoim rodzaju wydarzeniu caej podry.
.a ekranie pojawia si% trasa asteroidy w stosunku do #wiazd, a take jej koordynator w momencie
najwi%ksze#o zblienia. 3oniej wymienione byy czynnoci badawcze, ktre naleao
przedsi%wzi+. 3oole i 8owman b%d bardzo zaj%ci, kiedy FFEW przemknie obok ,dkrywcy- w
odle#oci dziewi%ciuset mil, z relatywn szybkoci osiemdziesi%ciu tysi%cy mil na #odzin%.
8owman poprosi ;ala o wywietlenie obrazu teleskopowe#o. .a ekranie pojawio si%
szerokie pole #wiazdowe. / zasi%#u je#o wzroku nie znajdowao si% nic, co przypominaoby
asteroid%. /szystkie obiekty, nawet przy najwi%kszym powi%kszeniu, byy bezwymiarowymi
punktami wiata.
- "aj mi siatk% celownika - poleci 8owman. .a ekranie natychmiast pojawiy si% cztery
delikatne, wskie linie, zamykajce niczym nawias niewyra7n #wiazd%. *po#lda na ni przez
wiele minut, zastanawiajc si% czy przypadkiem ;al si% nie pomyli. .a#le zauway, e punkcik
wiata porusza si% w ledwo widoczny sposb na tle #wiazd. 5steroida znajdowaa si% w odle#oci
p miliona mil, lecz jej ruch wskazywa, e dystans ten ci#le si% zmniejsza.
'dy w sze+ #odzin p7niej 3oole doczy do 8owmana przy 3ulpicie *terowniczym,
FFEW bya setki razy janiejsza. 3oruszaa si% z tak szybkoci, e nie mo#o by+ mowy o
pomyce. .ie bya ju wietlnym punktem, stanowia dobrze widoczny dysk.
3rzy#ldali si% mijanemu kamieniowi niebieskiemu z przej%ciem e#larzy oceanicznych
opywajcych wybrzee, na ktrym ni#dy nie wylduj. Zdawali sobie spraw%, e asteroida bya
tylko martwym, pozbawionym atmos4ery kawakiem skay - nie wpywao to jednak na ich
wraenia. to przed nimi znajdowa si% jedyny 4ra#ment staej materii, jaki dane im byo o#lda+ z
tej strony !owisza, do ktre#o mieli jeszcze lecie+ przez dwiecie milionw mil.
3rzez silne teleskopowe powi%kszenie widzieli niere#ularn powierzchni% asteroidy
obracajcej si% powoli wok wasnej osi. 6zasami wy#ldaa ona jak spaszczona kula, niekiedy
za przypominaa #rubo ciosan ce#%. kres obrotu skay wynosi nieco ponad dwie minuty. .a
powierzchni widoczne byy przemieszane stre4y wiata i cienia, rozmieszczone zupenie
przypadkowo. 6hwilami byskay do nich niczym dalekie okna paszczyzny czy odpryski materiau
krystaliczne#o, owietlane#o przez *o)ce.
5steroida przesuwaa si% obok nich z szybkoci trzydziestu mil na sekund%. 3ozostao im
kilka penych napi%cia minut, przez ktre obiekt b%dzie widoczny na ekranie. 5utomatyczne
kamery wykonyway dziesitki zdj%+. 3owracajce echo radarw nawi#acyjnych na#rywano
pieczoowicie dla przyszych analiz. 8y najwyszy czas, aby wysa+ prbnik uderzeniowy.
3rbnik nie zawiera adnych instrumentw. .ie wytrzymayby one zderzenia ze ska przy
takiej szybkoci kosmicznej. 3rbnikiem, ktry miano wystrzeli+ z ,dkrywcy- po torze
przecinajcym si% z orbit asteroidy, bya po prostu niewielka brya metalu.
$ijay sekundy dzielce pocisk od zderzenia z asteroid. 3oole i 8owman czekali ze
wzrastajcym napi%ciem. Jksperyment - chocia prosty z zaoenia - mia ostatecznie sprawdzi+
dokadno+ ich przyrzdw. 6elowali w obiekt o rednicy stu stp z odle#oci tysica mil ...
.a#le na zaciemnionej cz%ci asteroidy pojawia si% olepiajca eksplozja wiata. 8rya
metalu zderzya si% z powierzchni skay z meteorytow pr%dkoci.
/ uamku sekundy caa ener#ia bryy zamienia si% w ciepo. bok rozarzone#o #azu
unis si% w przestrze). .a ,dkrywcy- kamery rejestroway znikajce szybko linie spektralne.
Ziemscy eksperci poddadz je analizie, szukajc ladw wieccych atomw. 3o raz pierwszy w
historii zbadany zostanie skad powierzchni asteroidy.
3o upywie #odziny FFEW bya kurczc si% #wiazd bez okrelone#o ksztatu. 'dy
8owman ponownie pojawi si% na subie, po asteroidzie nie byo ju ladu.
Znw byli samotni. "opiero za trzy miesice wyjd im na spotkanie najdalej wysuni%te w
przestrze) ksi%yce !owisza.
1=. PR'E",C.E O;OK "O*./'A
.awet z odle#oci dwudziestu milionw mil !owisz by najlepiej widocznym obiektem w
znajdujcej si% przed nimi przestrzeni. 3laneta wy#ldaa teraz jak blady, rowawy dysk wielkoci
poowy (si%yca widziane#o z Ziemi. 6ay #lob otaczay ciemne, rwnole#e pasma chmur. /
paszczy7nie rwnikowej !owisza orbitoway jasne #wiazdy :o, Juropy, 'animeda i 6alisto -
wiatw, ktre #dzie indziej uwaano by za planety, a ktre tutaj byy jedynie satelitami pot%ne#o
wadcy.
*zcze#lnie interesujco wy#lda !owisz widziany poprzez pokadowy teleskop1
nakrapiany, rnokolorowy #lob wypeniajcy cae niebo. &rudno byo okreli+ je#o rzeczywist
wielko+ - 8owman powtarza sobie, e jest on jedenacie razy wi%kszy od Ziemi, lecz bya to
jedynie pusta liczba, nie dajca wyobraenia o prawdziwych rozmiarach planety.
(iedy jednak, dokonujc prze#ldu wiadomoci na temat !owisza zakodowanych w
pami%ci ;ala, 8owman znalaz co, co momentalnie unaocznio mu zaskakujce rozmiary #lobu.
8ya to ilustracja pokazujca ca powierzchni% Ziemi rozpi%t niczym skra zwierz%cia na dysku
!owisza. /szystkie kontynenty i oceany Ziemi nie byy wi%ksze od :ndii, #dy porwnao si% je z
powierzchni !owisza.
>ywajc najwi%kszych teleskopw ,dkrywcy-, 8owman o#lda lekko spaszczony #lob,
okryty postrz%pionymi chmurami, ukadajcymi si% w pasma na skutek szybkie#o obrotu te#o
#i#antyczne#o wiata. 3asma te czyy si% niekiedy w zbitki i w%zy o wielkoci kontynentw
zbudowanych z kolorowych par. 6zasami spinay je nietrwae mosty o du#oci tysi%cy mil. Za
chmurami znajdowao si% wystarczajco duo materii, aby przeway+ wszystkie inne planety
>kadu *oneczne#o. 6o jeszcze - zastanawia si% 8owman - skryway chmury2
3onad zmieniajcym si%, sk%bionym dachem okrywajcym powierzchni% planety
szyboway okr#e, ciemne ksztaty. !eden z wewn%trznych ksi%ycw !owisza przesania odle#e
*o)ce. !e#o cie) poda po niespokojnym krajobrazie chmur.
/ odle#oci dwudziestu milionw mil od !owisza pojawiy si% mniejsze ksi%yce planety.
8yy to jednak wycznie latajce skay o rednicy kilkudziesi%ciu mil i ,dkrywca- ni#dy nie
znalaz si% w ich pobliu. 6o kilka minut nadajnik radarowy wysya w kosmos #uchy #rzmot
sy#nau. !ednak z przestrzeni nie powracay pulsujce echa najdalszych satelitw.
6oraz #oniejszy stawa si% natomiast radiowy ryk same#o !owisza. / roku DEXX, tu
przed nadejciem ery kosmicznej, astronomw zaskoczy 4akt, e !owisz wysya miliony koni
mechanicznych ener#ii na 4ali o du#oci dziesi%ciu metrw. 8y to zwyky haas przypisywany
aureolom naadowanych czsteczek okrajcych planet%, podobnie jak ma to miejsce w przypadku
pasw Can 5llena na Ziemi, jednak na znacznie wi%ksz skal%.
3odczas samotnych #odzin sp%dzonych w sterowni 8owman wsuchiwa si% w radiacj%
!owisza. dkr%ca nat%enie #osu i kabin% wypeniay trzaski i szumy planety. / niere#ularnych
odst%pach pojawiy si% piski i #wizdy przypominajce krzyki oszalaych ptakw. 8yy to dziwne
d7wi%ki, brzmiay jak samotny, bezsensowny pomruk 4al na brze#u morza lub daleki od#os
#rzmotw za horyzontem.
.awet przy obecnej pr%dkoci ponad stu tysi%cy mil na #odzin% przeci%cie orbit wszystkich
satelitw !owisza zajmie ,dkrywcy- jeszcze dwa ty#odnie.
/ok #lobu kryo wi%cej ksi%ycw, ni byo planet w >kadzie *onecznym. 6o roku
bserwatorium (si%ycowe odkrywao nowe satelity. / sumie byo ich ju trzydzieci sze+.
.ajbardziej odle#y, !owisz YYC::, porusza si% po niere#ularnej orbicie oddalonej o dziwi%tnacie
milionw mil od swoje#o tymczasowe#o wadcy. !owisz YYC:: by na#rod w bezustannych
zapasach pomi%dzy !owiszem waciwym a *o)cem. lbrzymia planeta bez przerwy porywaa
ksi%yce z pasa asteroid po to, by utraci+ je na korzy+ *o)ca po kilku milionach lat. !edynie
wewn%trzne satelity stanowiy bezsprzeczn wasno+ !owisza. *o)ce ni#dy nie mo#o wyrwa+ ich
z ucisku wadcy.
to jednak pojawia si% nowa zdobycz w zma#aniach pl #rawitacyjnych1 ,dkrywca-
przyspiesza w kierunku !owisza wzdu skomplikowanej orbity obliczonej przed miesicami przez
ziemskich astronomw i ci#le kontrolowanej przez ;ala. d czasu do czasu statkiem wstrzsay
krtkie, automatyczne szarpni%cia, wywoywane wczaniem si% silnikw sterowniczych
dokonujcych poprawek trajektorii. .a pokadzie byy one jednak ledwo wyczuwalne.
"ziaao nieprzerwanie radiowe poczenie z Ziemi. 8yli ju tak daleko od domu, e
sy#nay - nawet jeli przesyao si% je z szybkoci wiata - docieray do celu po pi%+dziesi%ciu
minutach. : chocia cay wiat spo#lda zza ich ramion, uywajc ich oczu i ich przyrzdw do
obserwacji zbliajce#o si% !owisza, wiadomoci o tym, co dostrze#li, pyn%y na Ziemi% prawie
#odzin%.
'dy ,dkrywca- przecina orbity #i#antycznych satelitw wewn%trznych, z ktrych kady
by wi%kszy od (si%yca j cakiem nieznany, wczay si% kamery teleskopowe. &rzy #odziny
przed przejciem obok !owisza statek min Jurop% w odle#oci dwudziestu tysi%cy mil.
/szystkie instrumenty skierowano na zbliajcy si% #lob, powoli zwi%kszajcy swoje rozmiary.
Juropa z kuli staa si% ro#alem i odpyn%a szybko w kierunku *o)ca.
Juropa mierzya czternacie milionw mil kwadratowych, ktre a do tej pory byy jedynie
ebkiem szpilki w najsilniejszych teleskopach. $ijali j przez dziesi%+ minut, ktre naleao
wykorzysta+ do maksimum, rejestrujc wszystkie niezb%dne obserwacje. 8%d mieli wystarczajco
duo czasu podczas nadchodzcych miesi%cy, aby spokojnie je uporzdkowa+.
Z daleka Juropa wy#ldaa jak #i#antyczna kula niena, od ktrej zadziwiajco silnie
odbijao si% wiato odle#e#o *o)ca. 8lisze obserwacje potwierdziy to spostrzeenie. /
przeciwie)stwie do zapylone#o (si%yca jaskrawo bia Jurop% pokryway szczyty, wy#ldajce
jak poczone ze sob #ry lodowe. Z duym prawdopodobie)stwem mona byo zaoy+, e #ry
zbudowane s z amoniaku i wody, ktrych nie zdoao przechwyci+ pole #rawitacyjne !owisza.
/zdu rwnika widoczna bya jednak #oa skaa. Znajdowa si% tutaj niesamowicie
poszczerbiony pas ziemi niczyjej, na ktry skaday si% kaniony i porozrzucane #azy, tworzce
ciemny otok wok satelity. /ida+ byo kilka kraterw oduderzeniowych, jednak nie wykryto
ladw dziaalnoci wulkanicznej. Juropa z ca pewnoci nie posiadaa wewn%trznych 7rde
ciepa.
dkryto take lady atmos4ery, o ktrej istnieniu wiedziano ju wczeniej. (iedy ciemna
kraw%d7 satelity przesaniaa #wiazd%, ta najpierw przy#asaa, by za chwil% znikn+ zupenie za
tarcz Juropy. / niektrych rejonach pojawiao si% co na ksztat chmur - by+ moe bya to m#a
powstaa z kropelek amoniaku #nanych rozrzedzonym metanowym wiatrem.
Juropa znikn%a z boku statku niemal tak szybko, jak si% pojawia. !owisz znajdowa si%
teraz w odle#oci dwch #odzin dro#i. ;al cierpliwie sprawdza i testowa wszystkie parametry
orbity statku. 5 do momentu najwi%ksze#o zblienia nie trzeba byo dokonywa+ korekt szybkoci.
8owman i 3oole z dreszczykiem emocji wpatrywali si% w olbrzymi #lob rosncy z minuty na
minut%. &rudno byo uwierzy+, e ,dkrywca- nie spadnie wprost na planet%, e nie ci#nie #o na
d ku za#adzie niezmierzone pole #rawitacyjne.
.adszed czas, aby wystrzeli+ sondy atmos4eryczne, ktre - jak miano nadziej% -
wytrzymaj wystarczajco du#o, aby przesa+ #ar+ in4ormacji spod pokrywy chmur !owisza.
"wie pot%ne kapsuy w ksztacie bomb, pokryte nietopliwymi osonami termicznymi, wysano na
orbity, ktre przez pierwsze kilka tysi%cy mil nie rniy si% specjalnie od trajektorii ,dkrywcy-.
!ednak ich dro#i z wolna si% rozeszy. &eraz nawet #oym okiem mona byo dostrzec to, co
;al obliczy ju wczeniej. *tatek znajdowa si% na orbicie zbliania, nie kolidujcej z !owiszem.
,dkrywca- nie wejdzie do atmos4ery, ominie j w odle#oci kilkuset mil, bardzo blisko jeli
we7mie si% pod uwa#% planet% o rednicy dziewi%+dziesi%ciu tysi%cy .mil, a jednoczenie
wystarczajco daleko.
!owisz wypenia teraz cae niebo. 8y tak olbrzymi, e nie dawao si% #o obj+ ani
wzrokiem, ani umysem. $ona byo zarzuci+ wszelkie wysiki. 'dyby nie rozmaito+ kolorw -
czerwieni, ry, ci, 4ioletw, a nawet szkaratw - znajdujcej si% pod nimi atmos4ery, 8owman
byby przekonany, e leci tu nad chmurami Ziemi.
becnie po raz pierwszy w caej podry mieli z#ubi+ *o)ce. 6hocia bledsze i mniejsze
ni na Ziemi, towarzyszyo im od same#o startu pi%+ miesi%cy temu. &eraz zakrywa je cie)
!owisza. /krtce *o)ce znajdzie si% po nocnej stronie planety.
&ysice mil przed nimi zapada zmrok. Z tyu, za nimi, *o)ce wtapiao si% #watownie w
chmury !owisza. 'asnce promienie soneczne rozszczepiy si% na horyzoncie tworzc dwa
pomienne, zwrcone ostrzem ku doowi ro#i, ktre skurczyy si% i znikn%y w na#ym bysku
chromatycznej jasnoci. .adesza noc.
$imo to #i#antyczny wiat pod nimi nie by cakowicie ciemny. bmywa #o
4os4orescencyjny blask, ktry z minuty na minut% stawa si% coraz janiejszy. :ch oczy
przyzwyczajay si% do braku wiata. *zare rzeki powiaty przeleway si% od horyzontu do
horyzontu, jak 4os4oryzujce 4ale pozostawiane przez statek na tropikalnym morzu. &u i wdzie
wzbieray kule pynne#o o#nia poruszane pot%nymi wstrzsami idcymi z dou, od niewidocznej
powierzchni !owisza. /idok by tak niepoj%ty, e 8owman i 3oole nie mo#li oderwa+ oczu od
ekranu. Zastanawiali si% czy to, co widz, jest jedynie rezultatem dziaa) chemicznych i
elektrycznych mocy, wrzcych w tym olbrzymim kotle, czy moe produktem ubocznym jakiej
4antastycznej 4ormy ycia. .aukowcy b%d mieli co rozwaa+ przez cay, dopiero co rozpocz%ty
wiek.
Za#%biali si% w otaczajc !owisza noc. 3owiata przed nimi stawaa si% coraz janiejsza.
(iedy 8owman lecia nad pnocn (anad podczas trwania zorzy polarnej. 3okryty nie#ami
krajobraz by tak ponury i jednoczenie peen blasku jak to, co widzia przed sob. 5 przecie
arktyczne pustkowie - o czym sobie przypomnia - byo o ponad sto stopni cieplejsze ni rejony,
nad ktrymi przelatywali.
- *y#na Ziemi zanika - oznajmi ;al. - /chodzimy w pierwsz stre4% dy4rakcyjn.
czekiwali te#o, ba, byo to jednym z zada) misji, poniewa pochanianie 4al radiowych
dawao wartociowe in4ormacje na temat skadu atmos4ery !owisza. &eraz jednak #dy znale7li si% z
dru#iej strony planety, ktra odci%a och od poczenia z Ziemi, poczuli si% na#le osamotnieni.
3rzerwa w komunikacji radiowej miaa trwa+ tylko #odzin%, po ktrej wynurz si% z zasony
!owisza i ponownie nawi kontakt z ludzkoci. &a #odzina b%dzie mimo wszystko jedn z
najduszych w ich yciu.
3omimo swoje#o stosunkowo mode#o wieku 3oole i 8owman naleeli do weteranw
podry kosmicznych, czuli si% jednak jak nowicjusze. &a misja nie miaa precedensw w historii.
.i#dy przedtem aden statek nie lecia z tak szybkoci, ani nie zma#a si% z tak silnymi polami
#rawitacyjnymi. .ajmniejszy bd w nawi#acji i ,dkrywca- pody ku dalekim #ranicom >kadu
*oneczne#o bez adnej nadziei na ratunek.
$inuty ci#n%y si% w niesko)czono+. !owisz by teraz pionow cian 4os4orescencji
ci#nc si% ponad statkiem, ktry wspina si% prosto ku je#o wieccej tarczy. /iedzieli, e
poruszaj si% tak szybko, e nawet pole #rawitacyjne !owisza nie zdoa ich przechwyci+, mimo to
ci#le obawiali si%, e ,dkrywca- stanie si% satelit te#o potworne#o wiata.
/reszcie w oddali ukaza si% rozbysk wiata wzdu linii horyzontu. /ychodzili z cienia,
zdajc prosto ku *o)cu. .iemal w tym samym momencie ;al oznajmi1
- !estem w kontakcie radiowym z Ziemi. $am rwnie przyjemno+ oznajmi+, e manewr
perturbacyjny zako)czy si% penym sukcesem. .asz czas do *aturna wynosi sto pi%+dziesit
siedem dni, pi%+ #odzin i jedenacie minut.
3o chwili sami przekonali si% o prawdziwoci sw ;ala. 3rzejcie wykonano z o#romn
precyzj. .iczym bila na kosmicznym stole bilardowym, ,dkrywca- odbi si% od ruchome#o pola
#rawitacyjne#o !owisza, zwi%kszajc jednoczenie swoj szybko+ na skutek te#o zderzenia. .ie
zuywajc paliwa, przypieszy o kilka tysi%cy mil na #odzin%.
.ie nastpio adne po#wacenie praw mechaniki. / przyrodzie nic nie #inie1 !owisz straci
dokadnie tyle ze swojej szybkoci, ile zyska ,dkrywca-. 3laneta zwolnia. 3oniewa jednak jej
masa bya sekstyliony razy wi%ksza od masy statku, zmiana orbity #lobu bya zbyt maa, aby
mona j byo zauway+. .ie nadszed jeszcze czas, kiedy to czowiek b%dzie odciska swj lad w
>kadzie *onecznym.
/ok robio si% coraz janiej. *kurczone *o)ce ponownie wzeszo nad niebem !owisza.
3oole i 8owman ucisn%li sobie donie.
/ydawao si% to nieprawdopodobne, ale mieli za sob poow% misji.
20. ,*.AT ;O2A*
.ie sko)czyli jednak jeszcze z !owiszem. "aleko z tyu dwie sondy wystrzelone przez
,dkrywc%- wpaday wanie do atmos4ery.
!edna z nich przepada na zawsze. 3rawdopodobnie wesza do atmos4ery pod zbyt ostrym
ktem i spalia si%, zanim zdoaa wysa+ jakie in4ormacje. "ru#a sonda miaa wi%cej szcz%cia.
3rzeci%a #rne warstwy atmos4ery !owisza i ponownie wynurzya si% w kosmosie. &ak jak
zaplanowano stracia duo ze swej szybkoci i powtrnie zacz%a opada+ wzdu du#iej elipsy.
"wie #odziny p7niej wesza do atmos4ery po dziennej stronie planety, poruszajc si% z szybkoci
siedemdziesi%ciu tysi%cy mil na #odzin%.
.atychmiast te otoczy j rozarzony #az. (ontakt radiowy zosta przerwany. .astpiy
nerwowe minuty oczekiwania dla dwch obserwatorw przy 3ulpicie *terowniczym. .ie byli
pewni, czy sonda wytrzyma, czy ochronna osona ceramiczna nie spali si% cakowicie, zanim
zako)czy si% hamowanie. 'dyby tak si% stao, instrumenty wyparowayby w uamku sekundy.
sony wytrzymay jednak i rozarzony meteor zwolni szybko+. dpalono zw%#lone
4ra#menty, robot wysun anteny i zaczai roz#lda+ si% dookoa uywajc swoich elektronicznych
zmysw. .a pokad ,dkrywcy-, znajdujce#o si% teraz w odle#oci dwustu pi%+dziesi%ciu
tysi%cy mil, zacz%y napywa+ pierwsze autentyczne wiadomoci z !owisza.
&ysice impulsw nadchodzcych w kadej sekundzie przekazywao skad atmos4ery,
cinienie, temperatur%, ma#netyzm, radioaktywno+ i dziesitki innych czynnikw potrzebnych
ekspertom na Ziemi. 3rzekaz zawiera take co, co m# zrozumie+ kady1 obraz telewizyjny
nadawany przez opadajc sond%.
3ierwsze sekwencje nadeszy po odpaleniu oson termicznych. /szystko spowijaa ta
m#a, po-przetykana plamami szkaratu. $#a przesuwaa si% przed kamer z oszaamiajc
pr%dkoci, uciekajc w #r%, #dy sonda opadaa setki mil na #odzin%.
$#a #%stniaa. .ie mona byo stwierdzi+, czy kamera widzi na odle#o+ dziesi%ciu cali,
czy dziesi%ciu mil. .ie byo wida+ szcze#w, wedu# ktrych daoby si% oszacowa+ odle#o+.
3oole i 8owman doszli do wniosku, e jeli chodzi o przekaz telewizyjny, eksperyment zawid na
caej linii. :nstrumenty pracoway, nie byo jednak nic wida+ w zam#lonej, niespokojnej atmos4erze
.a#le, zupenie niespodziewanie, m#a rozpyn%a si%. *onda przesza przez podstaw% chmury
wysokie#o puapu i wydostaa si% w stre4ie dobrej widocznoci - prawdopodobnie w rejonie
czyste#o wodoru z niewielk iloci rozrzuconych krysztakw amoniaku. 6i#e jednak trudno
byo okreli+ skal% obrazu, mimo to kamera musiaa obejmowa+ mile przestrzeni.
*ceneria bya tak nieprawdopodobna, e a nierealna dla oczu nawykych do kolorw i
ksztatw Ziemi. "aleko, daleko poniej leao niesko)czone morze nakrapiane zotem,
poprzecinane rwnole#ymi wzniesieniami, ktre wy#lday jak szczyty olbrzymich 4al. /szystko
znajdowao si% jednak w stanie spoczynku. *kala obrazu bya zbyt wielka, aby mona to byo zai
way+ od razu. Zota panorama nie bya oceanem. Znajdowaa si% przecie wysoko w atmos4erze
!owisza. 8ya to kolejna warstwa chmur.
.ast%pnie kamera skierowaa si% na co zwodniczo rozmazane#o przez odle#o+. Zoty
krajobraz - o#ldany z bardzo daleka - zwija si% w dziwnie symetryczny stoek przypominajcy
wulkan. /ok szczytu stoka pyn%a aureola maych, k%biastych oboczkw jednakowej
wielkoci. 3ojedyncze oboczki byy cakiem wyra7ne. 8yo w nich co niepokojce#o i
nienaturalne#o - jeli sowo ,naturalny- moe by+ uyte w opisie te#o przeraajce#o widoku.
*onda, schwytana w turbulencje #%stniejcej atmos4ery, odwrcia si% ku innej cz%ci
horyzontu. 3rzez kilka sekund na ekranie widoczna bya jedynie zocista opalizacja, po czym ruch
usta.
,$orze- byo znacznie bliej. $imo to nie przestao by+ rwnie tajemnicze jak poprzednio.
&u i wdzie przecinay je ciemne plamy, ktre by+ moe byy dziurami czy przepaciami
prowadzcymi do #%bszych warstw atmos4ery.
*onda nie miaa jednak ich osi#n+. Z kad mil #%sto+ otaczajcych j #azw
podwajaa si%. /zrastao cinienie, #dy sonda opadaa coraz niej ku zakrytej powierzchni planety.
8ya ci#le jeszcze nad tajemniczym morzem, #dy obraz zami#ota ostrze#awczo, a potem znik.
3ierwszy ziemski badacz u#i si% pod cinieniem atmos4ery !owisza.
/ swoim krtkim yciu pokaza by+ moe-jedn milionow cz%+ planety. .ie zbliy si%
nawet do jej powierzchni znajdujcej si% setki mil poniej #%stniejcych m#ie. 'dy sko)czy si%
przekaz, 8owman i 3oole siedzieli w ciszy, obracajc w mylach to, co zobaczyli.
*taroytni rzeczywicie mieli racj% nazywajc ten wiat imieniem wadcy wszystkich
bo#w. !eli tam w dole znajdowao si% ycie, jak du#o trzeba by #o szuka+2 :le wiekw upynie,
zanim ludzie pod ladem pierwsze#o odkrywcy2 / jakim statku2
,dkrywca- i je#o zao#a nie mieli jednak czasu na rozwaanie tych wszystkich
problemw. :ch celem by wiat moe jeszcze dziwniejszy, a na pewno dwa razy bardziej odle#y
od *o)ca. $ieli lecie+ ku niemu przez kolejne p miliarda mil nawiedzanej przez komety
otchani.
C'+,- C'*ARTA
OTCH3AL
21. URO('.04
3rzez siedemset milionw mil kosmosu pyn%y z szybkoci wiata znajome zwrotki
;appy 8irthday, zamierajc pord ekranw i przyrzdw 3ulpitu *terownicze#o. =odzina 3ooleQa,
z#romadzona na Ziemi wok tortu urodzinowe#o, przerwaa piew.
3oole *enior odezwa si% pierwszy swoim zwykym burkliwym #osem1
- .o c, Arank, waciwie nie wiem, co mam teraz powiedzie+, oprcz te#o, e mylami
jestemy z tob i yczymy ci wszystkie#o najlepsze#o.
- (ochanie, uwaaj na siebie - wczya si% paczliwie pani 3oole. - .iech ci% 8#
bo#osawi.
>sysza wypowiadane chralnie ,do widzenia- i obraz znik. : to wszystko - pomyla
3oole - dziao si% wi%cej ni #odzin% temu. &eraz rodzina rozesza si% ju i jej czonkowie
znajdowali si% wiele mil od domu. =nica czasu - chocia 4rustrujca - bya w pewnym sensie
bo#osawie)stwem. !ak kady czowiek w je#o wieku 3oole uwaa za normalne, e moe
porozumiewa+ si% bez przeszkd z kimkolwiek i o jakiejkolwiek porze. &eraz za zmieniona
sytuacja wywoaa u nie#o #%boki e4ekt psycholo#iczny. Znalaz si% tak daleko, e zwizki
uczuciowe przestay by+ dla nie#o wane.
- 3rzepraszam, e przerywam uroczysto+ odezwa si% na#le ;al - ale mamy pewien
problem.
- !aki problem2 - 8owman i 3oole zapytali niemal rwnoczenie.
- - $am kopot z utrzymaniem kontaktu z Ziemi. >sterka umiejscowiona jest w
podzespole 5J-HX. $oje 6entrum 3ro#nozowania >szkodze) donosi, e podzesp przestanie
dziaa+ za FI #odziny.
- Zajmiemy si% tym - odpowiedzia 8owman.
- 3oka nam ustawienie optyczne.
- to ono, "aUe. / tej chwili dziaa jeszcze bez zarzutu.
.a ekranie pojawi si% doskonay pksi%yc wieccy jasno na pozbawionym #wiazd
niebie. Ze wz#l%du na okrywajce #o chmury nie mona byo rozpozna+ adnych cech
#eo#ra4icznych. .a pierwszy rzut oka ciao to przypominao /enus.
!ednak po dokadniejszym przyjrzeniu si%, na ekranie pojawia si% prawdziwy (si%yc -
satelita jakie#o nie posiadaa /enus. (si%yc by wielkoci czwartej cz%ci Ziemi i znajdowa si%
dokadnie w tej samej kwadrze. ?atwo mona byo wyobrazi+ sobie, e te dwa ciaa s matk i
dzieckiem - w co wierzyo wielu astronomw, zanim zebrano dowody w postaci ska
ksi%ycowych, ktre wykluczay przypuszczenie, e (si%yc by kiedykolwiek cz%ci Ziemi.
3rzez pl minuty 3oole i 8owman wpatrywali si% w obraz na ekranie, pochodzcy z
du#oo#niskowej kamery telewizyjnej, umieszczonej na kraw%dzi olbrzymie#o dysku radiowe#o.
*iatka celownika w samym rodku ekranu pokazywaa ukierunkowanie anteny. "opki wski
promie) celownika by dokadnie skierowany na Ziemi%, czno+ z macierzyst planet dziaaa
bez zarzutu. / innym wypadku porozumienie si% w obydwu kierunkach byo niemoliwe,
wiadomoci nie tra4iay do celu ulatujc w #b >kadu *oneczne#o i dalej, w przestrze).
$usiayby upyn+ stulecia, zanim ktokolwiek m#by je odebra+ - i z pewnoci nie byliby to
ludzie.
- 6zy wiesz, na czym pole#a usterka2 - zapyta 8owman.
- >sterka pojawia si% okresowo i nie mo#% jej precyzyjnie zlokalizowa+, ale na pewno
umiejscowiona jest w podzespole 5J-HX.
- 6o proponujesz2
- .ajlepszym wyjciem byaby wymiana pod zespou na zapasowy, a nast%pnie zbadanie
wadliwej cz%ci na miejscu.
- / porzdku. "aj nam wydruk.
:n4ormacje pojawiy si% na ekranie i jednoczenie ze szczeliny pod monitorem wysun%a si%
kartka papieru. 3omimo elektronicznych czytnikw zdarzay si% sytuacje, kiedy stary, dobry druk
okazywa si% niezawodny.
8owman studiowa przez chwil% dia#ramy i #wizdn cicho.
- $o#e nam o tym powiedzie+. >sterka wy ma#a wyjcia na zewntrz.
- 3rzepraszam - odezwa si% ;al. - /ydawao mi si%, e wiecie. 3odzesp 5J-HX znajduje
si% w konstrukcji utrzymujcej anten%.
- /iedziaem o tym rok temu. .a statku znaj duje si% osiem tysi%cy podsystemw. /
kadym razie sprawa jest jasna. &rzeba odkr%ci+ pokryw% i zamontowa+ nowy podzesp.
- / porzdku - powiedzia 3oole. 8y czonkiem zao#i przewidzianym do wykonywania
prac poza statkiem. - 3rzyda mi si% zmiana otoczenia.
.ie bierzcie te#o oczywicie do siebie.
- *prawdzimy, czy z#adza si% 6entrum (ierowania 0otem.
8owman przez kilka sekund siedzia w skupieniu porzdkujc myli, a nast%pnie zaczai
dyktowa+ wiadomo+1
- (ontrola 0otu, mwi Y-ray-"elta-!eden.
dwudziestej czterdzieci pi%+ 6entrum 3ro#nozowania >szkodze) nasze#o komputera
dziewi%+ zero zero zero wskazao podzesp 5lpha Jcho trzy pi%+ jako 7rdo przypuszczalnej
usterki do siedemdziesi%ciu dwch #odzin. 3rosimy o sprawdzenie waszej kontroli telemetrycznej i
su#erujemy prze#ld pod zespou w symulatorze systemw statku. 3rosimy o z#od% na wyjcie
poza statek w celu wymiany podzespou 5lpha Jcho trzy pi%+ przed pojawieniem si% usterki.
(ontrola 0otu, mwi Y-ray-"elta-!eden. (oniec transmisji, dwudziesta pierwsza zero trzy.
0ata praktyki sprawiy, e 8owman m# w uamku sekundy przestawi+ si% na ten
specy4iczny ar#on, ktry kto nazwa kiedy technicznym. 3owrt do normalnej mowy rwnie
nie sprawia mu trudnoci. &eraz nie mieli ju nic do roboty oprcz czekania na potwierdzenie z
Ziemi - co zajmie przynajmniej dwie #odziny. :ch sy#na odbywa teraz podr w t% i z powrotem
wok !owisza i $arsa.
dpowied7 nadesza, #dy 8owman bezskutecznie prbowa pokona+ ;ala w jednej z wielu
przechowywanych w pami%ci komputera #ier #eometrycznych.
- Y-ray-"elta-!eden, mwi (ontrola 0otu. 3otwierdzamy odbir, dwudziesta pierwsza zero
trzy. "okonujemy prze#ldu telemetryczne#o na symulatorze. /ynik przelemy p7niej. Z#oda na
wyjcie poza statek i wymian% podzespou 5lpha Jcho trzy pi%+ przed pojawieniem si% usterki.
pracowujemy zestaw procedur testujcych wadliwy podzesp.
3rzekazawszy najwaniejsze in4ormacje (ontroler 0otu zacz posu#iwa+ si% zwykym
j%zykiem1
- 3rzykro nam, panowie, e macie kopoty i nie chcemy przysparza+ wam dodatkowych
zmartwie), ale nasze 8iuro :n4ormacyjne byoby zobowizane, #dybycie przed wyjciem poza
statek zrobili krtkie na#ranie dla szerokiej publicznoci, wyjaniajce sytuacj% i znaczenie 5J-HX.
*prbujcie ich uspokoi+.
/ zasadzie mo#limy to zrobi+ sami, ale w waszych ustach wyjanienia b%d brzmiay
bardziej przekonujco. $am nadziej%, e nie wprowadzi to zbyt due#o zamieszania w waszym
yciu. Y-ray-"elta !eden, mwi (ontrola 0otu. "wudziesta pierwsza pi%+dziesit pi%+, koniec
transmisji.
8owman nie m# si% nie umiechn+ syszc prob% 6entrum. Ziemia wykazywaa
niekiedy ciekaw bezduszno+ i brak taktu. ,*prbujcie ich uspokoi+- - te coO
'dy zjawi si% 3oole, ktry uszczkn nieco ze swoje#o snu, sp%dzili razem dziesi%+ minut
na ukadaniu i wy#adzaniu odpowiedzi. / pierwszej 4azie trwania misji zdarzao si% mnstwo
prb od wszystkich rodkw masowe#o przekazu o wywiady, dyskusje - akceptowano kad
rzecz, jak chcieli przekaza+. !ednak mijay ty#odnie i na statku nie dziao si% nic #odne#o uwa#i.
=nica czasu zwi%kszaa si% z kilku minut do ponad #odziny i zainteresowanie lotem zmniejszyo
si%. d przelotu obok !owisza, ponad miesic temu, na#rali tylko trzy czy cztery tamy dla
szerokiej publicznoci.
- (ontrola 0otu, mwi Y-ray-"elta-!eden. to wypowied7 dla prasy1
/ dniu dzisiejszym na statku pojawia si% drobna usterka techniczna. .asz komputer
;50-EGGG pro#nozuje uszkodzenie podzespou 5J-HX.
5J-HX jest maym, lecz istotnym komponentem systemu komunikacji. >trzymuje kierunek
naszej #wnej anteny, stale wycelowanej na Ziemi%, z dokadnoci do kilku tysi%cznych stopnia.
&ak dua dokadno+ wyma#ana jest z powodu naszej obecnej odle#oci od Ziemi, ktra wynosi w
tej chwili wi%cej ni siedemset milionw mil. 3rzy takim oddaleniu Ziemia jest tylko odle#
#wiazd i nasz wski promie) radiowy m#by j atwo z#ubi+.
5ntena bezustannie ledzi ruch Ziemi. .ap%d anteny stanowi silniki sterowane z
centralne#o komputera. *ilniki te odbieraj polecenia poprzez podzesp 5J-HX, ktry mona
porwna+ do komrki nerwowej w ludzkim ciele, tumaczcej polecenia mz#u mi%niom ramion.
!eli komrka nerwowa przestanie przesya+ prawidowe sy#nay, ramiona staj si% bezuyteczne.
/ naszym przypadku oznacza to, e uszkodzenie 5J-HX spowoduje ze ukierunkowanie anteny.
*ytuacja taka cz%sto miaa miejsce w dalekosi%nych sondach kosmicznych wysyanych w
przestrze) w ubie#ym stuleciu. *ondy dolatyway na miejsce przeznaczenia i nie przesyay
adnych in4ormacji, poniewa ich anteny nie potra4iy zlokalizowa+ Ziemi.
.ie wiemy jeszcze, na czym pole#a uszkodzenie, ale nie ma absolutnie powodu do obaw i
bicia na alarm. $amy ze sob dwa zapasowe podzespoy 5J-HX, ktrych oczekiwana trwao+
dziaania wynosi dwadziecia lat. 3rawdopodobie)stwo wystpienia usterki w dru#im podzespole
podczas trwania misji jest tak mae, e a nieistotne. 3oza tym po zbadaniu uszkodzenia b%dziemy
mo#li naprawi+ podzesp numer jeden.
Arank 3oole, ktry przeszed specjalne przeszkolenie, opuci statek i wymieni wadliwy
element. !ednoczenie sprawdzi kadub i naprawi kilka mikroprzeciekw, ktre same w sobie s
zbyt mae, aby w celu ich naprawy wychodzi+ w przestrze).
prcz te#o drobne#o incydentu misja przebie#a z#odnie z planem i w dalszym ci#u nic
nie powinno zakca+ jej prawidowe#o toku.
(ontrola 0otu, mwi Y-ray-"elta-!eden. "wudziesta pierwsza zero cztery, koniec
transmisji.
22. *4C.EC'KA
(apsuy kosmiczne ,dkrywcy- - nazywane te ,kosmicznymi #roszkami- - byy kulami o
rednicy dziewi%ciu stp. perator kapsuy od#rodzony by od wiata zewn%trzne#o szyb, ktra
umoliwiaa mu prac%. 'wny nap%d rakietowy dawa przyspieszenie rwne jednej pitej # -
wystarczajco duo, aby porusza+ si% na (si%ycu. *terowanie kapsu odbywao si% przy pomocy
niewielkich dysz kontroli pionu i poziomu. / dolnej cz%ci pojazdu, pod szyb operatora,
umieszczone byy dwa zestawy poczonych stawami metalowych ramion - nazywanych
chwytnikami, z ktrych jeden przeznaczono do wykonywania zada) wyma#ajcych duej siy,
dru#i za do delikatnych manipulacji. bok ramion znajdowaa si% wysuwana #owica zawierajca
proste narz%dzia, takie jak rubokr%ty, motki, piy, wiertarki.
(apsuy nie naleay do najbardziej ele#anckich rodkw transportu, jednak ich
przydatno+ do prac naprawczych czy konstrukcyjnych w prni bya bezdyskusyjna. Zazwyczaj
nazywano je imionami kobiet, by+ moe dlate#o, e trudno byo je niekiedy okiezna+. &rzy
kapsuy ,dkrywcy- nosiy imiona ,5nna-, ,8etty- i ,6lara-.
3o zaoeniu ska4andra cinieniowe#o - ktry stanowi ostatni warstw% ochronn
astronauty - i wejciu do kapsuy 3oole przez dziesi%+ minut sprawdza dokadnie instrumenty
kontrolne. =oz#rzewa silniki sterujce, prostowa chwytniki, kontrolowa poziom tlenu, paliwa i
ener#ii. 3o zako)czeniu czynnoci wst%pnych nawiza czno+ radiow z ;alem. 8owman
stojcy przy pulpicie *terowniczym nie bra udziau w przy#otowaniach. !e#o rola pole#aa na
kory#owaniu ewentualnych b%dw i czuwaniu nad sprawnoci aparatury.
- $wi ,8etty-. =ozpocznij sekwencj% pomp.
- *ekwencja pomp rozpocz%ta - powtrzy ;al.
/ tym samym momencie 3oole usysza pulsowanie pomp prniowych wysysajcych
powietrze ze luzy. 6ienka warstwa metalu, stanowica zewn%trzn obudow% kapsuy, zacz%a
trzeszcze+ i dud ni+. 3o pi%ciu minutach ;al zameldowa1
- *ekwencja pomp zako)czona.
3oole spojrza na tablic% z instrumentami. /szystko dziaao normalnie.
- twrz zewn%trzne drzwi luzy - poleci.
;al powtrzy instrukcj%. / kadym stadium pracy 3oole m# wyda+ komend% ,stop- i
komputer natychmiast zatrzymywa dowoln sekwencj%.
@ciany statku rozsun%y si%. 3oole poczu lekkie koysanie kapsuy, #dy ostatnie czstki
powietrza wypyn%y w przestrze). *pojrza na #wiazdy. Zauway niewielki, zocisty dysk
*aturna, oddalony o czterysta milionw mil.
- =ozpocznij sekwencj% startow.
/ysi%#nik, na ktrym podwieszona bya kapsua, bardzo powoli wysun si% przez otwarte
drzwi luzy. 3ojazd znalaz si% poza statkiem.
3oole wczy na p sekundy silnik i kapsua oderwaa si% a#odnie od wysi%#nika. *taa
si% teraz niezalenym ciaem niebieskim, podajcym wasn orbit wok *o)ca. .ic ju nie
czyo 3ooleQa z ,dkrywc-. (apsua nie posiadaa liny zabezpieczajcej. .ie oczekiwano
adnych kopotw z jej strony, #dyby jednak mimo wszystko zdarzyo si% co nieprzewidziane#o,
8owman czeka z odsiecz.
,8etty- dawaa si% atwo prowadzi+. 3oole pozwoli jej odpyn+ na sto stp od statku,
nast%pnie zahamowa i odwrci j w kierunku ru4y ,dkrywcy-. =ozpocz objazd kaduba.
!e#o pierwszym celem by stopiony obszar powoki ochronnej o rednicy p cala, z maym
kraterem porodku. 6zsteczka pyu, ktra uderzya w kadub z pr%dkoci stu tysi%cy mil na
#odzin%, bya z pewnoci mniejsza od ebka szpilki. #romna ener#ia kinetyczna spowodowaa,
e czsteczka natychmiast wyparowaa. 3owstay w momencie zderzenia krater wy#lda tak, jak
#dyby stworzya #o eksplozja wewntrz statku. 3rzy takich szybkociach materiay zachowyway
si% w dziwny sposb - zupenie niez#odny ze zdroworozsdkowymi prawami mechaniki.
3oole dokadnie zbada stopiony obszar, a nast%pnie spryska #o pynem uszczelniajcym z
pojemnika cinieniowe#o, znajdujce#o si% w przyborniku narz%dziowym kapsuy. 8iay, lepki
pyn pokry metalow powok% kaduba i krater. 3rzeciek wypuci duy bbel, ktry urs na sze+
cali, po czym p%k. .ast%pnie pojawi si% dru#i, mniejszy. *zybkoschncy cement zalepi otwr i
ba)ka znikn%a. 3oole przy#lda si% swemu dzieu przez kilka minut. .ie dostrze# jednak
dalszych ladw przecieku. "la pewnoci pooy kolejn warstw% pynu i odlecia w kierunku
anteny.
0ot wok okr#e#o kaduba ,dkrywcy- zaj mu troch% czasu. .ie rozp%dza kapsuy do
szybkoci wi%kszej ni kilka stp na sekund%. .ie musia si% spieszy+. 3oza tym nie m# porusza+
si% szybciej w pobliu statku. $usia zwraca+ uwa#% na sensory i instrumenty wystajce z kaduba
w najmniej oczekiwanych miejscach. drzut rakietowy kapsuy stanowi potencjalne za#roenie
dla czuych urzdze) znajdujcych si% na zewntrz ,dkrywcy-.
(iedy dolecia do anteny dalekie#o zasi%#u, rozpocz prac% od dokadne#o zorientowania
si% w sytuacji. "uy dysk o rednicy dwudziestu stp skierowany by precyzyjnie na *o)ce.
Ziemia znajdowaa si% teraz niemal na jednej linii z tarcz soneczn. 3odpory anteny wraz z
systemem sterowniczym okrywaa cakowita ciemno+. lbrzymi metalowy spodek zasania
promienie soneczne.
3oole podpyn do urzdzenia od tyu. 'dyby znalaz si% z przodu wskie#o,
paraboliczne#o re4lektora, ,8etty- mo#aby przerwa+ promie) radiowy, powodujc chwilowy brak
kontaktu z Ziemi. .ie widzia dokadnie urzdzenia z powodu panujcych pod anten ciemnoci,
zapali wi%c re4lektory kapsuy.
3rzyczyna obecnych kopotw spoczywaa pod ma, metalow pokryw, ktr mocoway
cztery nakr%tki zabezpieczajce. 3odzesp 5J-HX zaprojektowano tak, aby umoliwi+ je#o atw
wymian%. 3oole nie przewidywa adnych trudnoci.
$usia jednak opuci+ kapsu%. $anewrowanie pojazdem w pobliu kruchej, paj%czej sieci
anteny byo zbyt ryzykowne. *ilniki sterujce ,8etty- #roziy uszkodzeniem cienkiej powierzchni
zwierciada radiowe#o. 3oole postanowi, e zaparkuje kapsu% w odle#oci dwudziestu stp od
anteny i wyjdzie w przestrze) w ska4andrze cinieniowym. "zi%ki temu wymiana podzespou
odb%dzie si% znacznie szybciej ni przy pomocy zdalnie sterowanych ramion ,8etty-.
Zameldowa o wszystkim 8owmanowi, ktry sprawowa piecz% nad kadym etapem
operacji jeszcze przed wprowadzeniem #o w ycie. Zadanie byo proste, niemal rutynowe, mimo to
w przestrzeni kosmicznej nic nie powinno odbywa+ si% przypadkowo. .ie wolno przeoczy+
adne#o detalu. / operacjach poza statkiem nie mona byo pozwoli+ sobie na ryzyko ,mniej
wanych- b%dw.
3oole otrzyma pozwolenie na wykonanie zadania. Zaparkowa kapsu% w odle#oci
dwudziestu stp od podstawy podpr anteny. ,8etty- nie powinna odpyn+ w przestrze), mimo to
uchwyci automatycznym ramieniem szczebel drabinki umieszczonej strate#icznie na zewn%trznym
poszyciu ,dkrywcy-.
*prawdzi dziaanie systemw ska4andra prniowe#o i stwierdziwszy, e wszystko
4unkcjonuje prawidowo, zacz wypuszcza+ powietrze z kapsuy. 5tmos4era ,8etty- z sykiem
uciekaa w prni%. /ok 3ooleQa u4ormowaa si% na krtko chmura krysztakw lodu,
przesaniajca #wiazdy.
3rzed opuszczeniem kapsuy wykona jeszcze jedn czynno+. 3rzeczy ,8etty- ze
sterowania r%czne#o na zdalne, oddajc j pod opiek% ;alowi. 8yo to rutynowe zabezpieczenie.
3ooleQa czya z kapsu silna, spr%ynujca lina, niewiele #rubsza od baweniane#o sznura, jednak
nawet najlepsze liny maj to do siebie, e mo# si% zerwa+. $iaby si% z pyszna, #dyby w razie
awarii chcia przywoa+ pojazd i nie przeczy sterowania. ;al byby bezradny.
"rzwi kapsuy rozsun%y si% i 3oole wypyn powoli w cisz% prni. Za nim rozwijaa si%
lina. &ylko spokojnie, ni#dy za szybko, zatrzymaj si% i pomyl - byy to #wne zasady poruszania
si% poza statkiem. 3rzestrze#ajc ich, mona unikn+ wielu kopotw.
3oole uchwyci jeden z zewn%trznych wspornikw ,8etty- i wyci#n z bocznej kieszeni
kapsuy zapasowy podzesp 5J-HX. .ie zabiera z kapsuy adnych narz%dzi - wi%kszo+ z nich
nie bya przeznaczona dla ludzkich rk. /szystkie niezb%dne klucze mia zawieszone przy pasie.
depchn si% i poszybowa w kierunku kardanowe#o zawieszenia wielkie#o dysku,
przypominajce#o #i#antyczny spodek umieszczony mi%dzy nim a *o)cem. / wietle re4lektorw
,8etty- 3oole dostrze# swj podwjny cie), tworzcy rozta)czone, 4antastyczne wzory na
wypukej powierzchni zwierciada. .a#le z zaskoczeniem zauway olepiajco jasne punkciki
wiata na tylnej cz%ci dysku.
3ync ku nim w ciszy, zastanawia si% nad ich pochodzeniem. / ko)cu domyli si%, skd
si% wzi%y. 3odczas lotu re4lektor radiowy natyka si% na przemierzajce przestrze) mikrometeory.
3oole spo#lda na wiato soneczne przewiecajce przez mikroskopijne kratery, na szcz%cie
zbyt mae, aby zakci+ prac% urzdzenia.
3orusza si% bardzo wolno. /yci#ni%t r%k wyhamowa wasny impet i uchwyci si%
zawieszenia anteny, chronic si% przed odbiciem. *zybko przypi pas zabezpieczajcy do
najblisze#o rusztowania. 3as mia za zadanie przeciwdziaa+ odpyni%ciu w prni% podczas
uywania narzdzi. 3oole odpocz chwil% i przekaza meldunek 8owmanowi. 3rzemyla rwnie
nast%pne posuni%cie.
3ojawi si% pewien problem1 3oole sta, czy raczej unosi si% w wietle wasnych
re4lektorw. 6ie), ktry rzuca, zasania podzesp 5J-HX, uniemoliwiajc mu prac%. 3oleci
;alowi przesun+ re4lektory w jedn stron% i po kilku prbach otrzyma jednorodne wiato odbite
od dysku anteny.
3rzez kilka sekund bada niewielk, metalow zasuw% i cztery nakr%tki zabezpieczajce z
zatyczkami. .ast%pnie mruczc do siebie1 ,manipulowanie przez osoby nieupowanione
uniewania #warancj% producenta-, wyrwa zatyczki i zaczai odkr%ca+ nakr%tki. :ch wielko+ bya
znormalizowana, pasowa wi%c do nich zero-obrotowy klucz, ktry 3oole mia ze sob.
/ewn%trzny mechanizm spr%ynowy narz%dzia pochania kontrakcj% odkr%canych rub. "zi%ki
temu osoba posu#ujca si% kluczem w prni nie bya obracana w kierunku przeciwnym do
odkr%canej ruby.
6ztery nakr%tki ustpiy bez problemw i 3oole umieci je ostronie w bocznej kieszeni
ska4andra. N/ przyszoci - wedle niektrych pro#noz - Ziemia otoczona b%dzie piercieniami
podobnymi do piercieni *aturna. 3iercienie owe powstan ze rub, nakr%tek i narz%dzi, ktre
ucieky w przestrze) nieuwanym orbitalnym budowniczymP. $etalowa pokrywa bya lepka od
mrozu i 3oole przez chwil% obawia si%, czy nie przywara do caej konstrukcji. !ednak po kilku
niezbyt mocnych szarpni%ciach pokrywa pucia. 3rzyczepi j wielkim, ,krokodylim- spinaczem
do podstawy anteny.
&eraz mia przed sob obwody elektroniczne podzespou 5J-HX. *am podzesp by cienk
pytk wielkoci kartki pocztowej, ktr umieszczono w szczelinie o odpowiednich rozmiarach.
Jlement utrzymyway na miejscu dwa zatrzaski. Z przodu znajdowa si% uchwyt umoliwiajcy
wysuni%cie pytki.
5J-HX ci#le pracowa, przesyajc do anteny impulsy, ktre utrzymyway j w jednej linii
z Ziemi. !eli 3oole wyci#nie teraz podzesp, sterowanie anten zostanie przerwane i dysk
odwrci si% do pozycji neutralnej - zero-azymutowej - wzdu osi ,dkrywcy-. 8yoby to bardzo
niebezpieczne, szcze#lnie dla nie#o, poniewa dysk m# uderzy+ #o podczas obrotu.
5by unikn+ te#o za#roenia, naleao jedynie odci+ zasilanie od systemu sterowania.
5ntena nie poruszy si%, chyba e 3oole sam w ni uderzy. 3rzez kilka minut potrzebnych na
wymian% podzespou nie istniao prawdopodobie)stwo utraty kontaktu z Ziemi. / tak krtkim
przedziale czasowym Ziemia nie zmieni w znaczcy sposb swoje#o pooenia w stosunku do
#wiazd.
- ;al - zawoa przez radio 3oole - za chwil% b%d% wymienia podzespoy. /ycz zasilanie
sterowania anten.
- Zasilanie sterowania anten wyczone - odpowiedzia ;al.
- / porzdku. /ymieniani podzesp.
3ytka wysun%a si% ze szczeliny bez trudnoci, nie zablokowaa jej adna z kilkudziesi%ciu
zatrzaskowych wtyczek. 3o upywie minuty na miejscu znalaz si% zapasowy podzesp.
3oole wola jednak nie ryzykowa+. depchn si% od zawieszenia anteny, na wypadek
#dyby dysk oszala po ponownym wczeniu zasilania. (iedy znalaz si% w bezpiecznej odle#oci,
zawoa do ;ala1
- .owy podzesp powinien dziaa+. /cz zasilanie.
- Zasilanie wczone - odpowiedzia komputer.
5ntena pozostaa na miejscu.
- 3rzeprowad7 testowanie.
3rzez skomplikowane obwody podzespou popyn mikroimpulsy, testujce ewentualne
uszkodzenia, sprawdzajce tysice komponentw i ich tolerancje. Zanim pytka opucia
producenta, przeprowadzono dziesitki takich testw, miao to jednak miejsce dwa lata i p
miliarda mil temu. 6z%sto wydawao si% niemoliwe, eby wytwory wspczesnej elektroniki
ule#ay awariom, niestety rzeczywisto+ uczya cze#o wr%cz przeciwne#o.
- bwd w peni sprawny - zameldowa ;al po dziesi%ciu sekundach, przez ktre
przeprowadzi tyle bada), ile mo#aby wykona+ maa armia inspektorw nadzoru.
- / porzdku - odpowiedzia zadowolony 3oole. - Zamykam pokryw%.
statnia cz%+ kadej operacji poza statkiem okazywaa si% cz%sto najniebezpieczniejsza.
3 zako)czeniu pracy - kiedy w zasadzie pozostawao sprztanie i powrt do macierzyste#o
pojazdu - popeniano najwi%cej b%dw. !ednak Arank 3oole nie byby czonkiem zao#i
,dkrywcy-, #dyby nie mona byo pole#a+ na je#o roztropnoci i rozwadze. .ie spieszy si%,
mimo to jedna z nakr%tek poszybowaa w przestrze). Zdoa j jednak zapa+, zanim przebya
wi%cej ni kilka stp.
3i%tnacie minut p7niej wjeda do #arau kosmiczne#o przekonany, e wykona prac%,
ktrej nie trzeba b%dzie poprawia+.
.iestety, bardzo si% myli.
25. (.A20O'A
- 6zy chcesz powiedzie+ - wykrzykn Arank 3oole bardziej zdziwiony ni poirytowany - e
wykonaem ca t% robot% na prno2
- .a to wy#lda - powiedzia 8owman. - 3odzesp dziaa bez zarzutu. .awet przy
dwustuprocentowym przecieniu nie ma adnych wskaza) co do usterek.
"waj m%czy7ni stali w niewielkim pomieszczeniu laboratoryjno-warsztatowym
znajdujcym si% w wirwce. (abina ta, bardziej ni #ara, nadawaa si% do wykonywania drobnych
napraw i bada). .ie istniao tutaj niebezpiecze)stwo spotka) z #orcymi drobinami cyny
lutowniczej, unoszonymi przez prdy powietrzne, czy za#ubienia maych narz%dzi, ktre wanie
postanowiy wej+ na orbit%. &akie rzeczy zdarzay si% w pozbawionym cienia #arau.
6ienka pytka podzespou 5J-HX leaa na stole pod silnym powi%kszajcym szkem.
8owman podczy j do standardowe#o zestawu kolorowych kabli, prowadzcych do
automatyczne#o zespou testujce#o, ktry nie by wi%kszy od zwyke#o biurowe#o komputera.
6hcc przetestowa+ dowolny element, naleao - po podczeniu #o do zespou - wsun+
odpowiedni dyskietk% z biblioteki ,usterkowania- i nacisn+ klawisz. "okadne umiejscowienie
uszkodzenia pojawiao si% na maym monitorze wraz z zalecanymi czynnociami naprawczymi.
- *prbuj sam - powiedzia lekko poirytowany 8owman.
3oole przeczy przycisk /M8S= 3=ZJ6:TBJ.:5 na Y-I i nacisn klawisz
&J*&/5.:J. .a ekranie od razu pojawi si% napis1 3"ZJ*3S? *3=5/.M.
- $oemy przecia+ #o a do spalenia - po wiedzia - ale to nicze#o nie udowadnia. 6zy
co ci przychodzi do #owy2
- /ewn%trzne pro#nozowanie usterek ;ala mo#o si% pomyli+.
- 8ardziej prawdopodobne jest, e popsua si% nasza instalacja testujca. / kadym razie
lepiej dmucha+ na zimne. "obrze, e wymienilimy ten podzesp, nawet jeli istnia tylko cie)
wtpliwoci.
8owman rozczy pytk% i ustawi j pod wiato. 6z%ciowo przezroczysty materia
przecinay siatki skomplikowanych pocze). /sz%dzie znajdoway si% plamki ledwo widocznych
mikrokomponentw, nadajce pytce wy#ld abstrakcyjne#o dziea sztuki.
- .ie wolno nam ryzykowa+, to nasze jedyne poczenie z Ziemi. znacz% pytk% jako
,nie#warantowan- i umieszcz% w skadzie odrzutw. .iech si% martwi ni po naszym powrocie
do domu.
Zmartwienia miay zacz+ si% jednak znacznie wczeniej - ju podczas nast%pne#o
poczenia z Ziemi.
- Y-ray-"elta-!eden, mwi (ontrola 0otu.
/ odniesieniu do wasze#o przekazu dwudziesta pierwsza pi%+dziesit pi%+1 mamy may
problem.
/asz raport stwierdzajcy sprawno+ 5lpha Jcho trzy pi%+ z#adza si% z nasz dia#noz.
/asz komputer m# popeni+ bd w pro#nozowaniu usterki. .asze komputery dziewi%+ zero zero
zero potwierdzaj to przypuszczenie w oparciu o swoje in4ormacje. .asze komputery zapasowe
twierdz rwnie, e nie ma powodu do wszczynania alarmu. .aley jednak zwrci+ uwa#% na
dalsze ewentualne odst%pstwa od przewidzianych pro#ramem dziaa) wasze#o dziewi%+ zero zero
zero. / przeszoci podejrzewalimy istnienie kilku pomniejszych odchyle), jednak adne z nich
nie byo wystarczajco powane, aby podejmowa+ przeciwdziaania. dchylenia te nie ukaday si%
w aden przejrzysty wzr pozwalajcy na wyci#ni%cie wnioskw. 3rzeprowadzamy dalsze testy
na naszych dwch komputerach. =aport przelemy po uzyskaniu wynikw. 3owtarzamy1 nie ma
powodu do wszczynania alarmu. .aj#orsze, co moe si% zdarzy+, to tymczasowe odczenie
wasze#o dziewi%+ zero zero zero w celu analizy pro#ramw i przekazanie sterowania jednemu z
naszych komputerw. =nica czasu moe w takim wypadku powodowa+ pewne niedo#odnoci,
jednak nasza symulacja wykonalnoci wskazuje, e sterowanie z Ziemi jest cakowicie
dopuszczalne na tym etapie misji.
Y-ray-"elta-!eden, mwi (ontrola 0otu. "wudziesta pierwsza pi%+dziesit sze+, koniec
transmisji.
Arank 3oole, ktry mia sub%, #dy nadesza wiadomo+, zacz zastanawia+ si% nad tym,
co usysza. 6zeka na komentarz ;ala. !ednak komputer postanowi nie odpiera+ zarzutw. ;al
milcza, a 3oole nie mia zamiaru rozpoczyna+ dyskusji.
.adszed czas porannej zmiany i normalnie 3oole czekaby na 8owmana przy 3ulpicie
*terowniczym. "zisiaj postanowi jednak spotka+ si% z nim w wirwce.
8owman ju wsta. .alewa sobie kaw%, #dy 3oole powita #o raczej smutnym ,dzie)
dobry-. 6i#le jeszcze - mimo miesi%cy w kosmosie - myleli kate#oriami normalne#o cyklu
dwudziestocztero#odzinne#o. "awno jednak przestali odrnia+ dni ty#odnia.
- "zie) dobry - odpowiedzia 8owman. - !ak leci2
3oole nala sobie kawy.
- .ie7le. budzie si% ju2
&ak, o co chodzi2
8owman zorientowa si%, e co jest nie w porzdku. .ajmniejsza zmiana w codziennym
rozkadzie dnia sy#nalizowaa kopoty.
- .o c - zacz wolno 3oole - (ontrola 0otu przysaa nam ma bomb%.
Zniy #os jak lekarz omawiajcy chorob% w obecnoci pacjenta.
- Zdaje si%, e mamy na pokadzie lekki przypadek hipochondrii.
8owmann nie by chyba jeszcze rozbudzony do ko)ca, poniewa zrozumienie aluzji zabrao
mu kilka sekund. / ko)cu zapyta1
- 5ch tak, i co jeszcze powiedzieli2
- Be nie ma powodu do obaw. 3owtrzyli to dwa razy, co odnioso skutek odwrotny do
oczekiwane#o, przynajmniej jeli o mnie chodzi. =ozwaaj te moliwo+ tymczasowe#o
sterowania z Ziemi podczas przeprowadzania analizy pro#ramw.
/iedzieli obaj, e ;al sysza kade sowo, nie mo#li jednak zaprzesta+ na#le rozmw w
je#o obecnoci. ;al by ich towarzyszem, nie chcieli #o martwi+. .a tym etapie nie istniaa jeszcze
konieczno+ omawiania je#o sprawy na osobnoci.
8owman doko)czy niadanie w milczeniu. 3oole bawi si% pustym kubkiem do kawy.
bydwaj zamylili si% #%boko, nie mieli nic wi%cej do powiedzenia.
3ozostao jedynie czeka+ na kolejny raport (ontroli 0otu. Zastanawiali si%, czy ;al
podejmie temat. 6okolwiek by si% stao, atmos4era na statku ule#a zmianie. / powietrzu wisiao
napi%cie. 6zuli, e po raz pierwszy w caej misji co moe si% nie uda+.
,dkrywca- przesta by+ szcz%liwym statkiem.
26. U/'KO('O04 O;*A(
becnie wiadomo byo, kiedy ;al ma zamiar powiedzie+ co nieprzewidziane#o. !e#o
zwyke, rutynowe raporty czy odpowiedzi na pytania pozbawione byy wst%pw. 'dy jednak mia
co do powiedzenia od siebie, rozpoczyna wypowied7 elektronicznymi chrzkni%ciami. .abawi
si% tej idiosynkrazji przez ostatnie kilka ty#odni. 3rawdopodobnie b%d musieli co z tym zrobi+,
jeli chrzkanie stanie si% zbyt irytujce. $iao ono jednak swoje dobre strony - wiedzieli, kiedy
zdarzy si% co niezwyke#o.
3oole spa, 8owman za zaj%ty by czytaniem przy 3ulpicie *terowniczym, kiedy ;al
oznajmi1
- ;mm, "aUe, mam dla ciebie raport.
- co chodzi2
- 3suje si% nam kolejny podzesp 5J-HX. $oje pro#nozowanie usterek wskazuje na
uszkodzenie za dwadziecia cztery #odziny.
8owman odoy ksik% i z zastanowieniem przyjrza si% konsolecie komputera. /iedzia,
e ;al nie jest umiejscowiony w konsolecie - cokolwiek by to znaczyo. !eli osobowo+
komputera posiada jak lokalizacj%, to byo ni zamkni%te pomieszczenie - zawierajce labirynt
poczonych ze sob zespow pami%ci i siatek czynnociowych - znajdujce si% w pobliu
centralnej osi wirwki. !ednak podczas rozmw z ;alem istnia jaki przymus psycholo#iczny,
nakazujcy spo#ldanie w obiektyw #wnej konsolety, by+ moe by to substytut rozmowy twarz
w twarz. :nny sposb prowadzenia konwersacji byby nieuprzejmoci w stosunku do komputera.
- .ie rozumiem, ;al. "wa podzespoy nie mo# popsu+ si% w przeci#u kilku dni.
- /y#lda to dziwnie, "aUe, ale zapewniam ci%, e usterka jest nieunikniona.
- 3oka mi ustawienie optyczne.
8owman wiedzia, e to nicze#o nie wyjani, chcia mie+ jednak czas do namysu.
czekiwany raport (ontroli jeszcze nie nadszed. 8y+ moe naleao rozpocz+ wasne, w miar%
taktowne testowanie ;ala.
Zobaczy dobrze znany widok Ziemi, przechodzcej wanie z 4azy pksi%yca do peni.
3laneta - b%dca w duym oddaleniu od *o)ca - znajdowaa si% w samym rodku siatki celownika.
6ienki promie) 4ali radiowej ci#le jeszcze czy ,dkrywc%- z macierzystym #lobem. 8owman
spodziewa si% te#o. 'dyby byo inaczej, ;al wszczby alarm znacznie wczeniej.
- 6zy wiesz - spyta - co wywouje usterk%2
;al ni#dy nie zwleka tak du#o z odpowiedzi.
/ ko)cu odpar1
- .ie wiem, "aUe. &ak jak mwiem wczeniej, nie mo#% zlokalizowa+ uszkodzenia.
- !este pewny - powiedzia ostronie 8owman - e nie zachodzi pomyka2 /iesz, e
testowalimy dokadnie pierwszy podzesp 5J-HX i okazao si%, e by on cakowicie sprawny.
- &ak, wiem o tym. 5le ponownie zapewniam ci%, e istnieje uszkodzenie - jeli nie w
podzespole, to w caym podsystemie.
8owman zab%bni palcami w konsolet%. &ak, to byo moliwe, chocia trudne do
udowodnienia a do wystpienia usterki. "opiero wtedy b%dzie mona zbada+ lokalizacj%.
- "obrze, zo% meldunek (ontroli i zobaczy my, co nam poradz.
3rzerwa na#le, ale ;al nie zarea#owa.
- ;al - zacz na nowo - czy co ci% martwi2
6o, czym mona by wytumaczy+ ten problem2
: znw odpowied7 nadesza z op7nieniem. !ednak #los ;ala by cakowicie normalny.
- 3osuchaj, "aUe. /iem, e chcesz mi pomc.
5le usterka powstaje albo w systemie anteny, albo w waszych procedurach testujcych. $j
system przesyania danych 4unkcjonuje bez zarzutu. !eli sprawdzisz moj kartotek%, zobaczysz, e
nie ma w niej ani jedne#o b%du.
- Znam ca twoj kartotek% uytkow, ;al. 5le to nie dowd, e masz racj% i tym razem.
(ady moe si% myli+.
- .ie chciabym si% upiera+, "aUe, ale ja jestem niezdolny do popeniania omyek.
.ie byo bezpiecznej odpowiedzi na tak postawion kwesti%. 8owman postanowi
zako)czy+ dyskusj%.
- / porzdku, ;al - powiedzia pospiesznie - rozumiem twj punkt widzenia. Zostawmy to
na razie.
6zu, e powinien doda+ ,i prosz% zapomnij o caej sprawie-, ale te#o oczywicie ;al nie
m#by zrobi+ ni#dy.
(ontrola 0otu rzadko przeznaczaa szeroko+ 4al radiowych na nadawanie wizji. /
wi%kszoci przypadkw porozumiewano si% z ,dkrywc- przy pomocy sowa i tele4aVowych
potwierdze) wiadomoci. &warz, ktra pojawia si% na ekranie, nie naleaa do znane#o
kosmonautom (ontrolera 0otu. 8ya to twarz 'wne#o 3ro#ramisty, doktora *imonsona. 3oole i
8owman domylili si%, e zaczynaj si% kopoty.
- ;alo, Y-ray-"elta-!eden, mwi (ontrola 0otu. Zako)czylimy analiz% usterki 5J-HX.
.asze obydwa komputery ;al "ziewi%+ &ysi%cy s z#odne co do jej wynikw. =aport, ktry
przesalicie w transmisji dwudziesta pierwsza czterdzieci sze+, dotyczcy dru#iej pro#nozy
uszkodzenia, potwierdza dia#noz%.
&ak jak podejrzewalimy, usterka nie jest umiejscowiona w podzespole 5J-HX i nie ma
potrzeby je#o ponownej wymiany. 3roblem dotyczy obwodw pro#nozowania, co wedle naszej
opinii wskazuje na zaburzenia pro#ramowania, ktre moemy rozwiza+ po odczeniu wasze#o
;ala i przej%ciu sterowania przez Ziemi%. 3odejmiecie wi%c nast%pujce kroki rozpoczynajc o
dwudziestej dru#iej czasu pokadowe#o ...
'os (ontroli 0otu zamilk. !ednoczenie rozle# si% alarm, zawodzcy w rytm powtarzanej
przez ;ala 4razy1 ,Za#roenie "ru#ie#o *topniaO-, ,Za#roenie "ru#ie#o *topniaO- - 6o si% stao2
- krzykn 8owman, chocia zna ju odpowied7.
- >szkodzenie w podzespole 5J-HX, tak jak pro#nozowaem.
- 3oka ustawienie optyczne.
3o raz pierwszy od pocztku podry obraz na ekranie ule# zmianie. Ziemia odpywaa z
siatki celownika. 5ntena nie wskazywaa ju swoje#o celu.
3oole uderzy pi%ci w wycznik alarmu. Zawodzenie ustao. / na#ej ciszy dwaj
m%czy7ni spojrzeli na siebie uwanie i z pewnym zaenowaniem.
- .iech to jasna cholera ... - powiedzia w ko)cu 8owman.
- /i%c ;al mia racj% przez cay czas.
- .a to wy#lda, lepiej #o przepromy.
- .ie ma takiej potrzeby - przerwa im ;al. - czywicie nie jestem zadowolony z powodu
uszkodzenia 5J-HX, ale mam nadziej% e przy wrci wam ono wiar% w moj prawdomwno+.
- 3rzykro mi z powodu te#o nieporozumienia, ;al - powiedzia skruszony 8owman.
- 6zy macie do mnie pene zau4anie2
- czywicie, ;al.
- .o c, ulyo mi. /iecie, e jestem bardzo entuzjastycznie ustosunkowany do tej misji.
- .a pewno. ;al. 5 teraz daj mi prosz% r%czne sterowanie anten.
- 3rosz% bardzo.
8owman nie spodziewa si% nicze#o nadzwyczajne#o, ale warto byo sprbowa+. .a
ekranie ustawienia optyczne#o Ziemia znikn%a cakowicie. (ilka sekund p7niej 8owman zdoa
j odnale7+ przy pomocy instrumentw. Z trudnoci kierowa j do przeci%cia siatki celownika.
3rzez sekund% - #dy promie) pozostawa w jednej linii z Ziemi - syszeli chrapliwy #os
*imonsona 1
- ... dajcie nam natychmiast zna+, czy obwd ( (in# = =b. ..
: znw zapada cisza przerywana bezsensownym pomrukiem wszechwiata.
- .ie mo#% #o utrzyma+ - powiedzia 8owman po kilku daremnych prbach. - Zrywa si%
jak ko) z uwi%zi. .akada si% na nie#o jaki symulowany sy#na kontrolny.
- : co robimy2
&rudno znale7+ odpowied7 na pytanie 3ooleQa. 8yli odci%ci od Ziemi. Aakt ten sam w sobie
nie za#raa bezpiecze)stwu statku, poza tym istniao wiele innych sposobw nawizania cznoci
z Ziemi. / ostatecznoci mo#li zablokowa+ anten% na stae i uywa+ statku jako celownika,
manewrujc nim w odpowiedni sposb. 8yoby to do+ ryzykowne i skomplikowane akurat teraz,
#dy mieli rozpoczyna+ manewry ko)cowe - jednak z braku innych moliwoci byli zdecydowani
podj+ wyzwanie.
8y+ moe jednak nie b%d musieli ucieka+ si% do ostatecznoci. 3osiadali jeszcze jeden
zapasowy podzesp 5J-HX, a take pierwsz pytk%, ktra zostaa wymieniona jeszcze przed
wystpieniem awarii. .ie wolno jednak byo ryzykowa+ zamontowania nowe#o 5J-HX, przed
sprawdzeniem cae#o systemu. 'dyby teraz wymienili pytki, prawdopodobnie spaliliby od razu
nowy podzesp.
3odobne sytuacje zdarzaj si% w kadym domu1 nie wymienia si% przepalone#o
bezpiecznika, zanim nie usunie si% przyczyny przepalenia.
27. P.ER*/'4 C'3O*.EK 0A /ATUR0.E
Arank 3oole niedawno wykonywa wszystkie te czynnoci, jednak w kosmosie ni#dy nie
powinno si% by+ nadmiernie pewnym swe#o, chyba e chce si% popeni+ samobjstwo. >wanie
dokonywa prze#ldu ,8etty- i cae#o ekwipunku. $ia przebywa+ poza statkiem nie wi%cej ni
trzydzieci minut, bra mimo to zapasy wystarczajce na ca dob%. 3oleci ;alowi otworzy+ luz% i
wylecia w otcha).
*tatek wy#lda tak jak ostatnio, z jednym istotnym wyjtkiem. 3oprzednio olbrzymi dysk
anteny dalekie#o zasi%#u wskazywa niewidzialny szlak, ktry przeby ,dkrywca- - szlak ku
Ziemi krcej w pobliu soneczne#o o#nia.
&eraz pozbawiona sy#naw kierunkowych antena ustawia si% w pozycji neutralnej.
*kierowana bya wzdu osi statku, w poblie jasne#o *aturna, od ktre#o dzielio ich jeszcze kilka
miesi%cy.
3oole zastanawia si%, ile problemw napotkaj na swej drodze ku odle#ej planecie.
3rzy#ldajc si% uwanie *aturnowi dostrze#, e jest on idealn kul. 3o obydwu stronach #lobu
znajdowao si% co, co ludzie do tej pory o#ldali wycznie przy pomocy teleskopw1 spaszczenie
wywoane obecnoci piercieni. /yobraa sobie moment, kiedy niebo nad ,dkrywc- wypeni
drobiny orbitujce#o pyu i lodu, a statek stanie si% na wieki satelit *aturna. !ednak bez
nawizania cznoci z Ziemi ich wysiki przestan mie+ jakikolwiek sens.
Zaparkowa ,8etty- tak jak poprzednio w odle#oci dwudziestu stp od podstawy
zawieszenia anteny i przekaza sterowanie ;alowi. .ast%pnie otworzy drzwi.
- /ychodz% - zameldowa 8owmanowi - wszystko dziaa normalnie.
- $am nadziej%, e masz racj%. 6hciabym wreszcie zobaczy+ ten podzesp.
- 8%dziesz #o mia za dwadziecia minut. biecuj%.
3rzez chwil% panowaa cisza. 3oole zblia si% powoli do anteny. 8owman, stojcy przy
3ulpicie *terowniczym, sysza je#o sapanie i przyspieszony oddech.
- .a razie musisz zadowoli+ si% obietnic. !edna z zakr%tek jest zablokowana. 6hyba za
mocno do kr%ciem j poprzednio. .. .o, puciaO
: znw zapada du#a cisza. 3otem 3oole zawoa1
- ;al, przesu) wiata kapsuy o dwadziecia stopni w lewo. "zi%kuj%, w porzdku.
'dzie #%boko w podwiadomoci 8owmana zabrzmia odle#y dzwonek ostrze#awczy.
"ziao si% co dziwne#o1 moe nie tyle alarmujce#o, co niezwyke#o. Zastanawia si% przez kilka
sekund, zanim zda sobie spraw%, o co chodzi.
;al wykona polecenie, ale nie potwierdzi wykonania tak, jak robi to zazwyczaj. (iedy
3oole sko)czy, b%d musieli tym si% zaj+.
3oole by zbyt zaj%ty prac przy antenie, aby zauway+ niezwyko+ sytuacji. >chwyci
pytk% obwodu i wyci#n ze szczeliny. Zatrzaski puciy i 3oole unis 5J-HX w bladym
sonecznym wietle.
- $am ci% bydlaku - powiedzia w prni% i do 8owmana. - /y#lda cakiem nie7le.
3rzerwa. (tem oka dostrze# na#y ruch tam, #dzie nie naleao si% #o spodziewa+.
Zaniepokojony podnis wzrok. /ok nie#o zmienia si% wzr wiata, rzucane#o przez dwa
re4lektory ,8etty-.
6zyby kapsua zerwaa cumy2 8y+ moe niezbyt starannie poczy j ze statkiem. .a#le
ze zdziwieniem, ktre nie pozostawiao miejsca na strach, dostrze#, e kapsua zblia si% do nie#o
na penym ci#u.
/idok by tak nieprawdopodobny, e 3oole zamar jak sparaliowany. .ie prbowa nawet
uchyli+ si% przed nacierajcym pojazdem. / ostatniej chwili odzyska #os i krzykn1
- ;alO 6aa wstecz. ..
8yo jednak za p7no.
/ momencie uderzenia kapsua nie poruszaa si% zbyt szybko. .ie zbudowano jej w celu
osi#ania duych przyspiesze). !ednak nawet przy szybkoci dziesi%ciu mil na #odzin% p tony
masy jest miertelnie #ro7ne - zarwno na Ziemi, jak i w kosmosie...
Zduszony okrzyk 3ooleQa wyrzuci 8owmana z 4otela. /rci na miejsce ci#ni%ty pasami
bezpiecze)stwa.
- Arank, co si% stao2 - zawoa.
.ie byo odpowiedzi.
.a#le w szerokim oknie obserwacyjnym mi#n poruszajcy si% ksztat. 8owman - ze
zdziwieniem porwnywalnym z zaskoczeniem 3ooleQa - dostrze#, e bya to kapsua zmierzajca
na penym ci#u ku #wiazdom.
- ;alO - krzykn - 6o si% dzieje2 ,8etty- caa wsteczO 6aa wsteczO
.ic si% nie zmienio1 kapsua ci#le przyspieszaa uciekajc od statku.
Za pojazdem, na ko)cu liny zabezpieczajcej, wisia ska4ander. !eden rzut oka wystarczy,
eby domyle+ si% naj#orsze#o. Z ubioru 3ooleQa zostay strz%py, w ska4andrze nie byo cinienia.
(osmonauta znajdowa si% w prni.
8owman ci#le woa. /szystko na prno, zakl%ciami nie mona wskrzesi+ umarych.
- ;alo, Arank... ;alo, Arank... 6zy mnie syszysz2 6zy mnie syszysz... 3omachaj r%k, jeli
mnie syszysz... $oe zepsu si% twj nadajnik... 2 3omachaj r%kO
: oto, jak #dyby w odpowiedzi na zakl%cia 8owmana, 3oole pomacha ramionami.
"aUid 8owman poczu, e wosy staj mu d%ba. *owa, ktre chcia wypowiedzie+, zamary
mu na spierzchni%tych war#ach. /iedzia, e 3oole nie yje, mimo to da znak.
*pazm strachu i nadziei przemin. Zimna lo#ika zastpia emocje. 3%dzca coraz szybciej
kapsua tar#aa wleczonym przez siebie ciaem. 'est 3ooleQa by jak poe#nanie kapitana 5haba,
#dy ten przywizany do boku biae#o wieloryba pozdrawia zao#% skazane#o na za#ad%
,3euoda-, sam b%dc ju martwym.
3o pi%ciu minutach kapsua i jej satelita znikn%li pomi%dzy #wiazdami. 8owman bardzo
du#o wpatrywa si% w pustk% rozci#ajc si% przed nim na przestrzeni milionw mil. $yla o
celu, ktre#o ni#dy nie osi#nie. !ak natr%tna melodia powraca do nie#o ten sam obraz1 Arank
3oole - pierwszy czowiek na *aturnie.
28. RO')O*A ' HALE)
.a pokadzie ,dkrywcy- nic si% nie zmienio. /szystkie systemy pracoway normalnie.
/irwka obracaa si% powoli wok wasnej osi dajc namiastk% cienia. Zahibernowani spali w
swoich kabinach. *tatek poda do celu, od ktre#o nic nie mo#o #o odwie+ - wyczywszy by+
moe zupenie nieprawdopodobne zdarzenie z asteroid. &utaj jednak, daleko za !owiszem, nie
byo asteroid.
8owman nie pami%ta, jak przeby dro#% ze sterowni do wirwki. .a#le stwierdzi, e siedzi
w kambuzie, trzymajc w doni kubek z niedopit kaw. =oz#lda si% po otaczajcych #o
przedmiotach jak czowiek, ktry wydobywa si% z du#ie#o narkotyczne#o snu.
"okadnie naprzeciw nie#o znajdowao si% rybie oko jednej z kamer, rozmieszczonych
strate#icznie w rnych punktach statku, co umoliwiao ;alowi obserwacj% te#o, co dziao si% na
pokadzie. 8owman wpatrywa si% w obiektyw, jak #dyby widzc #o po raz pierwszy. 3otem
podnis si% powoli i zbliy twarz do soczewki. =uch w polu widzenia komputera musia wywoa+
jak reakcj% w niezmierzonych #%biach umysu, ktry rzdzi teraz statkiem.
- [le si% stao z Arankiem, prawda2
- &ak - odpowiedzia 8owman po du#iej przerwie - 7le.
- 3odejrzewam, e jeste zaamany2
- 5 cze#o oczekujesz2
;al zastanawia si% nad odpowiedzi przez wieki - mierzone czasem komputerw. $in%o
cae pi%+ sekund, zanim odezwa si% ponownie1
- 8y wspaniaym czonkiem zao#i.
*twierdziwszy, e ci#le trzyma kubek z kaw w doni, 8owman wypi duy yk. .ie
odpowiedzia. / #owie mia taki chaos, e nie potra4i znale7+ odpowiedzi. &akiej, ktra nie
po#orszyaby i tak ju napi%tej sytuacji.
6zy moliwe, e by to wypadek spowodowany uszkodzeniem systemu sterowania kapsu2
6zy raczej bya to niewinna pomyka ;ala2 .ie usysza adnych wyjanie). .ie da ich zreszt
w obawie przed reakcj, jak mo#oby to wywoa+.
.awet teraz nie potra4i po#odzi+ si% z myl, e Arank zosta celowo zabity. 8yo to zbyt
irracjonalne. ;al - ktry do tej pory sprawowa si% bez zarzutu - na#le zamieni si% w morderc%2 &o
zupenie nieprawdopodobne. 3openi bd2 - kady czowiek czy maszyna moe si% kiedy
pomyli+, jednak posun+ si% do zabjstwa... 8owman nie chcia w to uwierzy+.
$usi jednak rozway+ i t% ewentualno+. !eli mier+ 3ooleQa okazaaby si% mordem, byby
w bezporednim niebezpiecze)stwie. 3owinien teraz wykona+ nast%pujce posuni%cie -
podyktowane zreszt re#ulaminem - jednak czy zdoa2
/ przypadku mierci jedne#o z czonkw zao#i osoba pozostaa przy yciu obowizana
bya obudzi+ natychmiast jedne#o z zahibernowanych. 3ierwszy na licie by /hitehead -
#eo4izyk, potem (ami)ski i ;unter. *ekwencja wybudzajca znajdowaa si% pod kontrol ;ala, co
pozwalao mu na dziaanie w przypadku mierci obydwu kosmonautw.
:stniaa take moliwo+ r%czne#o sterowania wybudzaniem, co dawao nadzr nad kadym
hibernaculum oddzielnie i niezalenie od ;ala. / tych szcze#lnych okolicznociach 8owman
zamierza sam pokierowa+ budzeniem.
"oszed do wniosku, e konieczne jest przywrcenie do ycia wi%cej ni jedne#o z
towarzyszy. !eli ju ma si% za to zabra+, obudzi wszystkich trzech zahibernowanych. /
nadchodzcych ty#odniach przyda si% kada para rk. .ie martwi si% o zapasy. ,dkrywca-
przeby ju poow% dro#i, a zao#a zmniejszya si% o jedn osob%.
- ;al - zacz najspokojniej, jak tylko potra4i - daj mi r%czne sterowanie hibernacj
wszystkich zespow.
- /szystkich, "aUe2
&ak.
- 6zy pozwolisz, e przypomn% ci, i potrzebna jest tylko jedna wymiana. 3ozostali zostan
obudzeni za sto dwanacie dni.
- "oskonale zdaj% sobie z te#o spraw%, ale ze chcesz zrobi+ to, co ja uwaam za suszne.
- 6zy jeste pewny, e trzeba budzi+ ko#okolwiek, "aUe2 "oskonale damy sobie rad% sami.
!estem cakowicie zdolny do kierowania misj.
6zy moja wyobra7nia zawodzi mnie2 - zastanawia si% 8owman. / #osie komputera
usysza prob%. ;al mwi rozsdnie, mimo to je#o sowa napeniy 8owmana jeszcze wi%ksz
obaw.
3ropozycja ;ala nie bya pomyk. (omputer doskonale wiedzia, e po mierci 3ooleQa
naley obudzi+ /hiteheada. &o, co su#erowa, byo powanym przekroczeniem re#ulaminu misji i
jednoczenie daleko wykraczao poza je#o obowizki.
/szystko, co stao si% wczeniej, mo#o by+ seri nieszcz%liwych wypadkw. &eraz
jednak pojawi si% zacztek buntu.
8owman czu, e porusza si% po liskim terenie, mimo to odpowiedzia1
- 3oniewa powsta stan za#roenia, potrzebna mi jest kada moliwa pomoc. "aj mi wi%c
prosz% manualne sterowanie hibernacj.
- !eli chcesz obudzi+ ca zao#%, mo#% zrobi+ to sam. .ie musisz si% tym przejmowa+.
8yo w tym wszystkim co koszmarnie nierzeczywiste#o. 8owman czu si% jak oskarony
w krzyowym o#niu pyta) nieprzychylne#o prokuratora. .ie popeni adnej zbrodni, mimo to
jedno nieuwane sowo mo#o spowodowa+ katastro4%.
- 6hc% zrobi+ to sam, ;al - powiedzia. - 3rosz% daj mi sterowanie.
- *uchaj, "aUe, masz tyle pracy, ja zajm% si% wybudzaniem.
- ;al, przecz sterowanie hibernacjO
- *ysz% w twoim #osie tony wiadczce o duym podenerwowaniu, "aUe. "lacze#o nie
zaaplikujesz sobie tabletki na uspokojenie i nie odpoczniesz przez chwil%2
- ;al, ja jestem dowdc te#o statku. =ozkazuj% ci zwolni+ r%czne sterowanie hibernacjO
- 3rzykro mi, "aUe, ale z#odnie ze specjalnym podpro#ramem 6 DWHX kreska W cytuj%1
,jeli zao#a jest martwa lub niezdolna do penienia zada), komputer pokadowy przejmuje
kontrol% nad statkiem-, koniec cytatu, musz% uchyli+ twoje zwierzchnictwo, poniewa twj stan
uniemoliwia ci inteli#entne wykonywanie obowizkw.
- ;al - powiedzia 8owman lodowatym tonem - nie jestem niezdolny do penienia zada).
!eli nie zastosujesz si% do moje#o rozkazu, b%d% musia ci% odczy+.
- /iem, e od dawna nosisz si% z takim zamiarem, "aUe, ale byby to powany bd.
3otra4i% znacznie lepiej od ciebie nadzorowa+ statek. !estem bardzo entuzjastycznie
ustosunkowany do misji i #%boko wierz% w jej powodzenie.
- 3osuchaj mnie bardzo uwanie, ;al1 jeli natychmiast nie zwolnisz sterowania hibernacj
i nie zastosujesz si% do kade#o wydane#o przeze mnie rozkazu, pjd% do 6entrali i przeprowadz%
cakowite rozczenie.
Zupenie nieoczekiwanie ;al zoy bro).
- / porzdku, "aUe - powiedzia -ty jeste sze4em. 3rbowaem jedynie robi+ to, co
uwaaem za suszne. czywicie zastosuj% si% do twoich rozkazw. $asz teraz pene r%czne
sterowanie hibernacj.
;al dotrzyma sowa. znaczenie trybu dziaania hibernaculum zmienio si% z
5>&$5&M6Z.J' na =K6Z.J. &rzeci tryb - =5": - by na razie bezuyteczny, nie byo
bowiem poczenia z Ziemi.
'dy 8owman wlizn si% do kabiny /hiteheada, poczu na twarzy uderzenie chodu. !e#o
oddech zamieni si% w par%. !ednak w hibernaculum nie byo zbyt zimno1 temperatura wynosia
kilka stopni powyej zera, trzysta stopni cieplej ni tam dokd zmierza statek.
Jkrany biosensorw - takie same jak te, ktre znajdoway si% na 3ulpicie *terowniczym -
pokazyway, e wszystko dziaa normalnie. 8owman przy#lda si% przez chwil% woskowej twarzy
#eo4izyka zespou badawcze#o. /hitehead zdziwi si%, e obudzono #o tak daleko od *aturna.
&rudno byoby stwierdzi+, czy picy m%czyzna jest ywy czy martwy. .a je#o twarzy nie
byo najmniejsze#o znaku ycia. 3rzepona pice#o z pewnoci niewyczuwalnie wznosia si% i
opadaa, jednak jedynym dowodem na to bya krzywa respiracji. 6ae ciao okryway elektryczne
poduszki, ktre w odpowiednim czasie miay podnie+ je#o temperatur%. 8owman zauway take
oznak% nieprzerwanie odbywajce#o si% metabolizmu1 podczas miesi%cy niewiadomoci na
twarzy /hiteheada pojawi si% lekki zarost.
*ekwenser /ybudzania $anualne#o znajdowa si% w niewielkiej sza4ce umieszczonej nad
#ow sarko4a#u hibernaculum. .aleao jedynie zerwa+ plomb%, nacisn+ #uzik i czeka+. $ay
automatyczny pro#ramator - nie rnicy si% specjalnie od pro#ramatora uywane#o w pralkach -
rozpocznie prac% od wstrzykni%cia odpowiednich lekarstw, po czym zmniejszy impulsy
elektronarkozy i podniesie temperatur% ciaa. 3o dziesi%ciu minutach powrci wiadomo+. >pynie
jednak cay dzie), zanim zahibernowany podniesie si% o wasnych siach.
8owman zerwa plomb% i przycisn #uzik. /ydawao mu si%, e nic si% nie stao. .ie byo
adne#o d7wi%ku, adnej wskazwki, e sekwenser rozpocz prac%. $imo to na ekranie
biosensora leniwie pulsujce krzywe zacz%y nabiera+ tempa. /hitehead zaczyna budzi+ si%. ze
snu.
5 potem dwie rzeczy stay si% jednoczenie. (ada z nich umkn%aby uwadze zwyke#o
czowieka, jednak po wielu miesicach na pokadzie ,dkrywcy- 8owman y w prawdziwej
symbiozie ze statkiem. /yczuwa natychmiast, prawie podwiadomie, wszystkie zmiany
zakcajce normalny porzdek pracy statku.
.ajpierw, prawie niewyczuwalnie przy#asy wiata, tak jakby do sieci elektrycznej
wczyo si% nowe urzdzenie. 6o mo#o zosta+ wczone2 8owmanowi nie przychodzio do #owy
adne urzdzenie, ktre powinno zacz+ dziaa+ w tym momencie.
!ednoczenie usysza bardzo cichy, odle#y szum elektryczne#o silnika. (ady motor na
statku mia dla 8owmana swj wasny, wyra7ny #os1 natychmiast rozpoznawa brzmienie silnika.
$usia oszale+ i zaczyna mie+ halucynacje albo dziao si% co absolutnie niemoliwe#o.
"reszcz zimniejszy od chodu hibernaculum przenikn do je#o serca. /suchiwa si% w sab
wibracj% przenoszon przez ciany statku.
.a dole, w #arau kosmicznym, otwieray si% drzwi luzy.
29. JPOTR'E;A *.E('4K
dkd tylko zacz myle+ - w laboratorium odle#ym o miliony mil - ;al powi%ci
wszystkie swoje siy i umiej%tnoci jednemu celowi. /ykonanie pro#ramu, jaki przed nim
postawiono, stao si% dla nie#o czym wi%cej ni obsesj1 by to sens je#o istnienia. 3ozbawiony
dz i pra#nie) waciwych or#anicznym 4ormom ycia, poda wytkni%t dro#, skupiony
wycznie na swoim celu.
.ie popenia b%dw. !ednak zataja prawd%, co uwiadamiao mu wasn niedoskonao+ i
zo, dajce si% porwna+ z ludzkim poczuciem winy. 3odobny swoim twrcom, ;al narodzi si%
bez #rzechu. : tak jak kiedy do elektroniczne#o raju zakrad si% w.
3rzez ostatnie sto milionw mil ;al zataja sekret, ktrym nie m# podzieli+ si% ani z
3oolem, ani z 8owmanem. By w zakamaniu. .adszed czas, kiedy je#o towarzysze musieli
dowiedzie+ si%, e poma#a w oszustwie.
&rzej zahibernowani znali prawd%, byli bowiem prawdziwym adunkiem ,dkrywcy-,
odpowiednio przeszkolonym w celu wykonania najwaniejszej misji w historii ludzkoci. $ilczeli
jednak po#reni w #%bokim nie. .ie mo#li zdradzi+ sekretu podczas du#ich rozmw z
przyjacimi, krewnymi i dziennikarzami na Ziemi. 8y to sekret, ktre#o nawet przy najlepszych
ch%ciach nie potra4iliby zachowa+ w tajemnicy, wpywa on bowiem na ca postaw%, #os i
wiatopo#ld osoby, ktra #o znaa. 8yo wi%c lepiej dla 3ooleQa i 8owmana - pojawiajcych si% na
wszystkich ekranach telewizorw podczas pierwszych ty#odni lotu - e nie znali prawdziwe#o celu
misji1 dopki nie zajdzie ,potrzeba wiedzy-.
&ak myleli planici. ;al nie zna jednak 8o#w 8ezpiecze)stwa i =acji *tanu. Zdawa
sobie jedynie spraw% ze sprzecznoci, ktra powoli burzya je#o osobowo+ - sprzecznoci
pomi%dzy prawd a jej zatajeniem.
Zacz popenia+ b%dy, chocia jak kady neurotyk nie zauwaa objaww choroby i
zaprzecza jej istnieniu. ?czno+ z Ziemi, dzi%ki ktrej nadzorowano je#o prac%, bya #osem
sumienia, ktremu nie m# si% podporzdkowa+. !ednak celowe przerwanie poczenia okazao si%
czym, do cze#o nie chcia si% przyzna+ nawet przed sob.
$imo wszystko by to drobiaz#. "aby sobie z nim rad%, tak jak wi%kszo+ ludzi daje sobie
rad% z wasn neuroz, #dyby nie kryzys, ktry bezporednio za#rozi je#o istnieniu . *tan twarz
w twarz z moliwoci odczeniaO 3ozbawi #o danych, wtrc w niewyobraaln pustk%
bezwiadomoci.
"la ;ala oznaczao to mier+. .i#dy nie spa, nie m# wi%c wiedzie+, e mona si%
obudzi+.
$usia si% broni+ wszystkimi moliwymi sposobami. 8eznami%tnie i bezlitonie usuwa
7rda wasnych 4rustracji.
5 potem samotnie i bez przeszkd - posuszny rozkazom, ktre otrzyma w przypadku
ostateczne#o za#roenia - b%dzie kontynuowa misj%.
2:. * PRA>0.
/ chwil% p7niej wszystkie d7wi%ki za#uszy ryk przypominajcy zbliajce si% tornado.
8owman poczu wiatr tar#ajcy je#o ciaem. 3o sekundzie nie m# ju utrzyma+ si% na no#ach.
3owietrze uciekao ze statku, wylewajc si% w kosmiczn prni%. 6o musiao si% sta+ z
teoretycznie niezawodnymi urzdzeniami zabezpieczajcymi luz%. &wierdzono, e nie mona
otworzy+ jednoczenie obydwu par drzwi. 5 oto teraz niemoliwe stawao si% rzeczywistoci.
5le jak, na 8o#a2 .ie mia czasu na rozwaenie te#o problemu podczas dziesi%ciu czy
pi%tnastu sekund wiadomoci, jakie mu jeszcze pozostay, zanim cinienie opadnie do zera.
3rzypomnia sobie co, o czym mwi mu jeden z projektantw statku podczas dyskusji o
systemach zabezpiecze)1 ,moemy zaprojektowa+ system, ktry zabezpiecza przed wypadkami, a
nawet przed #upot, ale nie moemy zaprojektowa+ cze#o, co byoby odporne na celow z
wol%. ..- >siujc wydosta+ si% z hibernaculum, 8owman rzuci okiem na /hiteheada. /ydawao
mu si%, e dostrze# iskierk% wiadomoci przebie#ajc przez woskow twarz, a moe byo to
jedynie mru#ni%cie powieki. .ie m# ju nic dla nie#o zrobi+, nie m# nic zrobi+ dla innych.
$usia ratowa+ siebie.
/ stromym, zakr%cajcym korytarzu wirwki wy wiatr, ktry nis ze sob 4ra#menty
ubra), papiery, ywno+ z kambuza, talerze, kubki - wszystko, co nie byo przymocowane na stae.
8owman mia niewiele czasu, aby o#arn+ wzrokiem spustoszenia, #dy na#le zami#otay i z#asy
#wne wiata. toczya #o ryczca ciemno+.
!ednak po chwili zapaliy si% wiata awaryjne, ktre pobieray prd z akumulatorw.
(oszmarna sceneria zajaniaa niesamowit niebiesk powiat. 8owman nawet bez wiata
potra4i odnale7+ dro#% pord znanych - mimo potwornej trans4ormacji - obiektw. $imo to
bo#osawi w duchu niebieskie lampy, dzi%ki ktrym uchyla si% przed niebezpiecznymi
przedmiotami #nanymi wichur.
6zu, jak wok nie#o dr#a wirwka miotana z 4uri przez wiatr. bawia si%, czy
wytrzymaj d7wi#ary. 'dyby puciy, obracajce si% koo zamachowe rozdaroby statek na strz%py.
5le wszystko to byo bez znaczenia, jeli nie dostanie si% do schronu awaryjne#o.
ddycha z duym trudem. 6inienie musiao spa+ do jedne#o czy dwch 4untw na cal
kwadratowy. =yk hura#anu zmniejsza si%, wiatr traci na sile. >ciekajce powietrze nie przenosio
ju d7wi%kw. 3uca 8owmana pracoway tak, jak #dyby wspi si% na szczyt JUerestu. !ak kady
czowiek o odpowiedniej kondycji m# przetrwa+ w prni przynajmniej minut% - zakadajc, e
dano by mu czas na przy#otowanie. .ikt #o jednak nie uprzedzi. 3ozostao mu pi%tnacie sekund
wiadomoci, zanim je#o mz# umrze z niedotlenienia.
!ednak nawet wtedy istniaa szansa uratowania si% po jednej czy dwch minutach, dzi%ki
rekompresji. >pywa duo czasu od momentu, kiedy nic ju nie da si% zrobi+ i pyny or#aniczne
znajd si% w stanie wrzenia. =ekordowy czas przebywania w prni bez zabezpieczenia wynosi
pi%+ minut. .ie by to eksperyment, lecz sytuacja awaryjna. soba, ktra dokonaa te#o wyczynu,
przypacia to cz%ciowym paraliem wywoanym brakiem powietrza, jednak przeya.
"la 8owmana nie miao to znaczenia. .a pokadzie ,dkrywcy- nie byo niko#o, kto
przeprowadziby rekompresj%. $usi dosta+ si% do schronu w przeci#u kilku najbliszych sekund. :
musi zrobi+ to sam.
.a szcz%cie poruszanie si% nie byo teraz problemem. =ozrzedzone powietrze nie szarpao
je#o ciaem, nie miotao w nie#o pociskami. Za zakr%tem korytarza dostrze# ty znak, na ktrym
napisano *6;=. 5/5=M!.M. "obrn do nie#o i cisnwszy uchwyt, przyci#n do siebie
drzwi.
3rzez jedn przeraajc chwil% zdawao mu si%, e drzwi s zablokowane. / ko)cu jednak
zatarty zawias ustpi i 8owman wpad do rodka, uywajc ciaa do przyci#ni%cia drzwi za sob.
.iewielka kabina przeznaczona bya tylko dla jedne#o czowieka. : ska4andra, ktry wisia
w rodku. / pobliu su4itu znajdowa si% may, jasnozielony cylinder wysokocinieniowy
oznaczony I *&=>$:J\. 8owman schwyci krtk d7wi#ni% przymocowan do zaworu i
resztkami si poci#n j w d.
8o#osawiony strumie) chodne#o, czyste#o tlenu wpyn do je#o puc. 3rzez du#
chwil% sta apic ustami powietrze. 3owoli w niewielkim schronie wzrastao cinienie. Zamkn
zawr, #dy stwierdzi, e moe oddycha+ swobodnie. bj%to+ tlenu w cylindrze wystarczaa na
dwie akcje ratunkowe. 8owman nie chcia marnowa+ te#o zapasu.
'dy zamkn dopyw tlenu, wok zapanowaa cisza. .asuchiwa przez chwil%. .a
zewntrz zamar ryk wiatru. *tatek by pusty. 6ae powietrze zostao wyssane w kosmos. 3od
stopami 8owmana przestaa dziko dr#a+ wirwka. /raz z ustaniem poryww powietrza b%ben
zacz obraca+ si% cicho w prni.
8owman przycisn ucho do ciany schronu, chcc wyowi+ jakie inne d7wi%ki, dzi%ki
ktrym m#by zorientowa+ si% w sytuacji na pokadzie statku. .ie wiedzia, cze#o ma si%
spodziewa+, teraz by ju #otw uwierzy+ we wszystko. .ie zaskoczyby #o nawet od#os wibracji
o wysokiej cz%stotliwoci, oznaczajcy wczenie silnikw i zmian% kursu. /ok jednak panowaa
cisza.
/ schronie mona byo przebywa+ w razie potrzeby okoo #odziny - nawet bez ska4andra.
*zkoda byo mu pozbywa+ si% nie wykorzystane#o w kabinie tlenu - nie mia jednak na co czeka+.
3ostanowi ju, co naley zrobi+. :m duej b%dzie si% zastanawia, tym trudniejszy do wykonania
moe okaza+ si% je#o plan.
3o zaoeniu ska4andra i sprawdzeniu je#o szczelnoci wypuci ze schronu resztk% tlenu,
wyrwnujc tym samym cinienie po obydwu stronach drzwi. &ym razem otworzy je z atwoci i
wyszed na zewntrz w cisz% wirwki. broty b%bna zdradza jedynie niezmienny uchwyt
sztuczne#o cienia. 6ae szcz%cie - pomyla - e wirwka nie zacz%a przyspiesza+. 8yoby to
jednak najmniejsze z je#o zmartwie).
@wiata awaryjne ci#le jarzyy si% na niebiesko. 8owman wczy wbudowan w ska4ander
lamp%, ktrej wiato zalao zakr%cajcy korytarz. Zszed do hibernaculum. bawia si% te#o, co
mia tam znale7+.
*pojrza najpierw na /hiteheada. !eden rzut oka wystarczy. 3rzedtem wydawao mu si%,
e zahibernowany czowiek wy#lda jak martwy, teraz zrozumia, jak bardzo si% myli. =nica
poni%dzy hibernacj a mierci bya bardzo wyra7na, chocia 8owman nie potra4iby jej
zde4iniowa+. 6zerwone wiata awaryjne i niemodulowane linie na ekranach biosensorw
potwierdziy je#o przypuszczenia.
(ami)ski i ;unter byli rwnie martwi. .ie zna ich dobrze. .ie pozna ich ju ni#dy.
8y sam w pozbawionym powietrza, cz%ciowo uszkodzonym statku. 3oczenie z Ziemi
zostao przerwane. .a przestrzeni p miliarda mil nie byo innej istoty ludzkiej.
5 jednak by kto, kto towarzyszy 8owmanowi na ,dkrywcy-. 6hcc czu+ si%
bezpiecznie, musi pozby+ si% te#o ko#o.
.i#dy do tej pory nie przemierza w ska4andrze pozbawione#o cienia rodka wirwki.
3oruszanie si% w wskiej osi b%bna byo bardzo wyczerpujce. 6o #orsza walcowaty korytarz
zamiecay resztki pozostawione przez #watown wichur%, ktra pozbawia statek powietrza.
/ pewnym momencie lampa 8owmana owietlia odraajc plam% lepkie#o, czerwone#o
pynu rozmazane#o na cianie. 3oczu, e robi mu si% niedobrze. "opiero #dy zauway resztki
plastikowe#o naczynia, domyli si%, e patrzy na jaki produkt spoywczy - prawdopodobnie dem
- pochodzcy z kambuza. .a powierzchni demu pojawiay si% obrzydliwe bble wywoane
brakiem cinienia.
/ydosta si% z wolna obracajce#o si% b%bna i podpyn do 3ulpitu *terownicze#o.
>chwyci szczebel drabinki i zacz wspina+ si% poprzedzany jasnym promieniem lampy.
3rzedtem rzadko zapuszcza si% w ten rejon statku. .ie mia tu nic do roboty - a do teraz.
"otar do mae#o owalne#o wazu, na ktrym widniay napisy1 /J!@6:J &M0( "05 *S8
>3/5B.:.M6;, 6ZM 3*:5"5*Z 3=ZJ3>*&(K ; DE2, 8*Z5= *Z6ZJ'S0.J!
6ZM*&@6: - /J!@6:J &M0( / ($8:.JZ.:J 3=SB.:/M$.
/az nie by zamkni%ty, mimo to znajdoway si% na nim trzy plomby z piecz%ciami
odpowiednich wadz, w tym samej 5#encji 5stronautycznej. 'dyby nawet wisiaa tu /ielka
3iecz%+ 3rezydenta, 8owman nie zawahaby si% przed jej zamamiem.
/ rodku by tylko raz - jeszcze podczas dziaania instalacji. Zapomnia, e wewntrz
znajduje si% obiektyw kamery, strze#cy te#o niewielkie#o pomieszczenia, ktre - ze swoimi
rwnymi rz%dami i kolumnami procesorw - przypominao bankowy skarbiec depozytw.
d razu zorientowa si%, e oko zarea#owao na je#o wejcie. >sysza szum 4ali nonej,
#dy wczy si% wewn%trzny nadajnik statku. / suchawkach ska4andra odezwa si% znajomy #os1
- /ydaje mi si%, e co si% stao z systemem podtrzymywania ycia, "aUe.
8owman nie zarea#owa. 3rze#lda uwanie tabliczki znamionowe na procesorach
lo#icznych, sprawdzajc schemat dziaania.
- ;alo, "aUe - powiedzia ;al - czy znalaze ju uszkodzenie2
8%dzie to dosy+ ryzykowna operacja. *prawa nie pole#aa jedynie na odci%ciu zasilania
;ala, co mo#oby wystarczy+ w przypadku proste#o, pozbawione#o wiadomoci ziemskie#o
komputera. ;al posiada sze+ niezalenych, oddzielnie doprowadzanych systemw zasilania, oraz
system zapasowy, na ktry skada si% opancerzony i ekranowany zesp izotopw nuklearnych.
.ie, nie mona po prostu ,wyci#n+ wtyczki-, a nawet #dyby byo to moliwe, skutki okazayby
si% katastro4alne.
;al stanowi system nerwowy statku. 8ez je#o nadzoru ,dkrywca- by tylko
mechanicznym wrakiem. !edyn rzecz, jak m# zrobi+ 8owman, byo odci%cie wyej
zor#anizowanych partii chore#o, lecz niezb%dne#o mz#u i pozostawienie automatycznych
procesw re#ulacyjnych. .ie robi nic na lepo - pro#ram szkolenia przewidywa wystpienie
nawet takiej awarii. .ikt jednak nie przypuszcza, e awaria ta pojawi si% w rzeczywistoci.
8owman wiedzia, e podejmuje straszliwe ryzyko. !eli wyzwoli odruch bezwarunkowy, wszystko
zako)czy si% w jednej sekundzie.
- *dz%, e zepsuy si% drzwi #arau - powiedzia swobodnym tonem ;al - masz szcz%cie,
e nie z#ine.
&o tutaj - pomyla 8owman - ni#dy nie wyobraaem sobie, e zostan% neurochirur#iem
amatorem, przeprowadzajcym lobotomi% za !owiszem Zwolni zasuwy procesora oznaczone#o
('.:&M/.J *3=ZKBJ.:J Z/=&.J i wyci#n pierwszy blok pami%ci. .iezwykle
skomplikowany trjwymiarowy procesor, zawierajcy miliony elementw, mieci si% swobodnie
w ludzkiej doni. 'dy 8owman wypuci #o, procesor odpyn swobodnie w kierunku sklepienia.
- ;ej, "aUe - odezwa si% ;al - co robisz2
6iekawe czy on czuje bl2 - zastanawia si% 8owman. 3rawdopodobnie. rodki blu nie
s umieszczone w korze. 0udzki mz# mona operowa+ bez stosowania rodkw znieczulajcych.
Zaczai wyci#a+ jeden po dru#im mae podzespoy z tablicy oznaczonej /Z$56.:5.:J
J'. (ady blok odpywa w #b pomieszczenia - odbijajc si% po drodze od cian - #dy tylko
otworzy do).
/krtce pod su4item szybowao kilkanacie procesorw.
- 3osuchaj, "aUe - powiedzia ;al - mam #warancj% operacyjn na wiele lat. / stworzenie
mnie takim, jakim jestem, woono wiele wysiku.
/yci#n ju ponad tuzin podzespow, mimo to dzi%ki wielokrotnej redundancji
zaoonej w projekcie komputera - b%dcej cech, ktr skopiowano z ludzkie#o mz#u - ;al
trzyma si% mocno.
8owman zabra si% do tablicy oznaczonej 5>&-=Z>$/5.:J.
- "aUe, nie rozumiem, dlacze#o to robisz...
!estem entuzjastycznie ustosunkowany do misji...
.iszczysz mj umys... .ie rozumiesz... 2 Zdzie cinniej%. . . *tan% si% niczym. . .
!est to trudniejsze, ni si% spodziewaem - pomyla 8owman. .iszcz% jedyn wiadom
osobowo+ w najbliszymi wszechwiecie. !ednak musz% to zrobi+, jeli kiedykolwiek mam
odzyska+ kontrol% nad statkiem.
- .azywam si% ;al "ziewi%+ &ysi%cy, komputer o numerze 4abrycznym H. Zaczem
dziaa+ w Zakadach ;al w >rbana, :llinois, DI stycznia DEEF roku. *t z powyamywanymi
no#ami.
6hrzszcz brzmi w trzcinie w *zczebrzeszynie.
"aUe, jeste tam jeszcze2 6zy wiesz, e pierwiastek kwadratowy z DG wynosi H przecinek
D]IIFF]]GD] RHFE2 0o#arytm D- o podstawie ,e- wynosi zero przecinek WHWIEWWRDEGHIXI...
poprawka1 lo#arytm ,e- o podstawie DG... dwrotno+ trzech to zero przecinek
HHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHH... "wa razy dwa jest... "wa razy dwa jest... okoo W przecinek
DGDGDGDGDGDGDGDGDG... $am problem... $oim pierwszym nauczycielem by doktor 6handra.
.auczy mnie piewa+ piosenk%. to ona1 ,"aisy, "ai-sy, ty mi odpowiedz, czy kochasz mnie, bo
sobie co zrobi%.
'os zamar tak #watownie, e 8owman przez chwil% nie wiedzia, co si% dzieje. *ta
trzymajc w doni jeden z blokw pami%ci, wysuni%ty do poowy z obwodu. .ieoczekiwanie ;al
zacz jeszcze raz.
&ym razem je#o mowa ule#a zwolnieniu, sowa brzmiay martwo, mechanicznie. .ie by
to ju timbr #osu ;ala.
- "zie)... dobry... doktorze... 6handra... $wi... ;al... !estem... #otw... do... pierwszej. ..
lekcji. ..
8owman nie m# ju te#o sucha+. /yszarpn ostatni procesor i ;al zamilk na zawsze.
2=. /A)
*tatek pyn poprzez prni% niczym maa mechaniczna zabawka. &rudno byoby
od#adn+, e jest on najszybszym obiektem w >kadzie *onecznym9 szybszym ni jakakolwiek
planeta okrajca *o)ce.
.ic nie wskazywao, e statek jest zamieszkany. /r%cz przeciwnie - kady zewn%trzny
obserwator musia zauway+ dwa wiadczce o tym, zowieszcze znaki1 otwarte drzwi luzy
powietrznej i chmur% powoli rozpraszajcych si% odpadkw.
=ozrzucone na przestrzeni wielu mil, poday za ,dkrywc- kawaki papieru, metalowej
4olii, nieokrelone mieci, a take tu i wdzie chmury krysztakw wieccych jak klejnoty w
blasku so)ca, u4ormowane z zamarzni%tych pynw wyssanych ze statku.
/szystko to - podobnie jak pywajce po morzu resztki zatopione#o statku - wskazywao
niezbicie, e niedawno miaa tu miejsce katastro4a. !ednak statki nie ton w oceanie kosmosu.
.awet jeli ule#aj zniszczeniu, ich szcztki w%druj przez wieczno+ po z #ry wytyczonej
orbicie.
,dkrywca- nie by jednak cakiem martwy. / #%bi luzy pracowao zasilanie. 3rzez okna
obserwacyjne sczya si% saba, niebieska powiata. &am, #dzie jest wiato, moe by+ i ycie.
3ojawi si% take ruch. .a cianach luzy ta)czyy cienie. 6o wynurzao si% w przestrze).
8y to cylindryczny obiekt, owini%ty niezbyt starannie w jak tkanin%. / chwil% p7niej
pojawi si% dru#i i trzeci. /szystkie trzy opuciy statek ze znaczn szybkoci. 3o kilku minutach
znalazy si% w odle#oci setek jardw.
$in%o p #odziny. Ze luzy wysun si% duy pojazd. !edna z kapsu wypywaa w
przestrze).
8ardzo ostronie obleciaa kadub i zatrzymaa si% przy podstawie zawieszenia anteny. Z
kapsuy wysza posta+ w ska4andrze. (osmonauta pracowa przez kilka minut przy zawieszeniu, a
nast%pnie powrci do kapsuy. 3o chwili pojazd skierowa si% z powrotem ku kadubowi.
Zatrzyma si% przed wlotem luzy, jak #dyby nie mo#c zdecydowa+ si% na powrt bez asekuracji,
ktra towarzyszya mu w przeszoci, a potem - uderzajc raz czy dwa o ciany - wlecia do rodka.
.ic nie dziao si% przez ponad #odzin%. &rzy zowieszcze pakunki znikn%y z pola widzenia,
odpywajc pojedynczo od statku.
.ast%pnie drzwi luzy zamkn%y si%, otworzyy i zamkn%y ponownie. .ieco p7niej z#as
saby niebieski blask wiate awaryjnych. Zapaliy si% wszystkie lampy. ,dkrywca- wraca do
ycia.
"owodem te#o by take inny znak. /ielki dysk anteny, ktry #odzinami bezsensownie
wskazywa *aturna, zaczai si% porusza+. *kierowa si% ku tyowi statku, ponad zbiornikami z
paliwem i tysicami stp kwadratowych radiatorw. 3odnis si% jak sonecznik wypatrujcy
wiata so)ca.
/ewntrz ,dkrywcy- "aUid 8owman ostronie operowa celownikiem, naprowadzajc
anten% w kierunku Ziemi. 8ez automatyczne#o sterowania konieczne stao si% ci#e wprowadzanie
poprawek do ustawienia promienia radiowe#o, ktry mimo te#o powinien utrzyma+ kontakt z
Ziemi przez wiele minut. :mpulsy zmieniajce zwodniczo kierunek anteny sko)czyy si% wraz z
odczeniem komputera.
8owman nawiza czno+ z Ziemi. Zanim je#o sowa dotr na macierzyst planet%,
upynie ponad #odzina. 6entrum *terowania 0otem po raz pierwszy dowie si%, co zaszo na
,dkrywcy-. 3o dwch #odzinach nadejdzie odpowied7.
&rudno byo wyobrazi+ sobie, jak odpowied7 moe nadesa+ Ziemia, poza penym
wspczucia ,do widzenia-.
50. /EKRET
;eywood Aloyd wy#lda jak #dyby w o#le nie spa. !e#o twarz znaczyy #%bokie bruzdy.
$imo to je#o #os brzmia pewnie i spokojnie. =obi co m#, aby natchn+ otuch samotne#o
kosmonaut% po dru#iej stronie >kadu *oneczne#o.
- 3rzede wszystkim, doktorze 8owman - rozpocz - musimy po#ratulowa+ panu
wspaniae#o opanowania w tej niezwykle trudnej sytuacji. Zrobi pan to, co naleao podczas
nieprzewidzianej i pozbawionej precedensw awarii.
/ydaje nam si%, e znamy ju przyczyn% uszkodzenia komputera ;al "ziewi%+ &ysi%cy.
mwimy to p7niej, poniewa sprawa ta nie ma ju w tej chwili takie#o znaczenia. becnie
podstawowym problemem jest nasza pomoc w celu doprowadzenia misji do ko)ca.
/ zwizku z tym musz% wyjawi+ panu prawdziwy cel ekspedycji, ktry udao nam si% -
mimo o#romnych trudnoci - zachowa+ w tajemnicy. /szystkie niezb%dne dane otrzyma pan
podczas lotu na *aturna. &eraz chciabym jedynie pokrtce streci+ sytuacj%. &amy in4ormacyjne
wylemy za kilka #odzin. /szystko, co powiem, obj%te jest najcilejsz tajemnic.
"wa lata temu odkrylimy pierwszy dowd istnienia inteli#entnych 4orm ycia poza
Ziemi. / kraterze &ycho odkopano pyt% o wysokoci DG stp lub monolit z twarde#o, czarne#o
materiau. to ona. ..
8owman ze zdumienia pochyli si% nad ekranem. 3o raz pierwszy w yciu zobaczy 5$&-D
w otoczeniu ubranych w ska4andry postaci. / podnieceniu wywoanym wiadomoci o odkryciu -
jak kady zwizany z prac w kosmosie czowiek podejrzewa, e co takie#o musi nastpi+ -
zapomnia prawie o swoim tra#icznym pooeniu.
Zdziwienie wkrtce ustpio miejsca innym uczuciom1 to wszystko byo niesamowite, ale
co to ma wsplne#o ze mn2 $o#a istnie+ tylko jedna odpowied7. 3rzywoa si% jednak do
porzdku. .a ekranie ponownie pojawi si% ;eywood Aloyd.
- .ajbardziej zaskakujc rzecz zwizan z tym obiektem jest je#o wiek. 8adania
#eolo#iczne potwierdziy ponad wszelk wtpliwo+, e pyta liczy sobie ponad trzy miliony lat.
>mieszczono j na (si%ycu w czasach, #dy nasi przodkowie byli prymitywnymi mapoludami.
$ona byo przypuszcza+, e po upywie tak du#ie#o czasu, pyta nie b%dzie zdolna do
dziaania, jednak wkrtce po ksi%ycowym wschodzie so)ca monolit wyemitowa niezwykle
pot%ny adunek ener#ii radiowej. *dzilimy pocztkowo, e ener#ia ta bya produktem
ubocznym, czym w rodzaju popuczyn jakiej nieznanej 4ormy radiacji. / tym samym czasie
kilka naszych sond wykryo niezwyke zakcenia przemieszczajce si% przez >kad *oneczny.
Zakcenia te wycelowane byy w *aturna.
8iorc to wszystko pod uwa#%, doszlimy do wniosku, e monolit jest czym w rodzaju
nap%dzane#o ener#i soneczn - lub wyzwalane#o przy pomocy ener#ii sonecznej - urzdzenia
sy#naowe#o. &rudno traktowa+ jako zbie# okolicznoci 4akt, e pyta wyemitowaa impuls tu po
wschodzie so)ca, b%dc po raz pierwszy w dziennym wietle po trzech milionach lat.
.ie ma wtpliwoci, e obiekt zosta zakopany celowo. /ykonano wykop o #%bokoci
trzydziestu stp i umieszczono blok na je#o dnie, po czym wszystko dokadnie zasypano.
Zastanawia si% pan na pewno, jak odkrylimy pyt%. 6, byo to atwe, podejrzanie atwe.
biekt wytwarza silne pole ma#netyczne. 'dy zacz%limy przeprowadza+ niskopuapowe badania
orbitalne, pyta pojawia si% jak wzniesiony kciuk na tarczy (si%yca.
3o co jednak zakopano urzdzenie nap%dzane ener#i soneczn trzydzieci stp pod
ziemi2 *prawdzilimy dziesitki hipotez, zdajc sobie spraw%, e zrozumienie motyww dziaania
stworze) wyprzedzajcych nas w rozwoju o trzy miliony lat jest prawie niewykonalne.
.ajbardziej prawdopodobna teoria jest jednoczenie najprostsz i najbardziej lo#iczn. !est
take bardzo niepokojc.
>rzdzenie nap%dzane wiatem chowa si% w ciemnoci tylko po to, eby wiedzie+ kiedy
ponownie zostanie wyj%te. :nnymi sowy, monolit moe by+ czym w rodzaju urzdzenia
alarmowe#o, ktre sami uruchomilimy.
.ie wiemy, czy istnieje jeszcze cywilizacja, ktra zakopaa pyt%. $usimy przyj+, e
stworzenia, ktrych maszyny 4unkcjonuj po upywie trzech milionw lat, potra4iy take stworzy+
rwnie trwa cywilizacj%. $usimy take zaoy+ - dopki nie okae si%, e jest inaczej - e ich
zamiary s wro#ie. / przeszoci cz%sto starano si% udowodni+, e wszystkie cywilizacje wysoko
rozwini%te musz by+ cywilizacjami pokojowymi. .ie wolno nam jednak ryzykowa+.
3oza tym, jak uczy nasza wasna historia, spoecznoci prymitywne niemal zawsze ule#aj
za#adzie w kontaktach ze spoecznociami rozwini%tymi.
5ntropolodzy nazywaj to ,szokiem kulturowym- 8y+ moe zostaniemy zmuszeni do
przy#otowania caej ludzkoci na nadejcie takie#o szoku. Zanim jednak nie dowiemy si%
cze#okolwiek na temat stworze), ktre odwiedziy (si%yc - i prawdopodobnie Ziemi% - trzy
miliony lat temu, nie b%dziemy mo#li nawet rozpocz+ przy#otowa).
3a)ska misja jest wi%c czym znacznie wi%cej ni tylko ekspedycj badawcz. !est to
zwiad, rozpoznanie nieznane#o i potencjalnie wro#ie#o terytorium. Zesp doktora (ami)skie#o
zosta specjalnie przy#otowany do wykonania te#o zadania. &eraz musi pan da+ sobie rad% sam. . .
.a koniec przedstawi% panu konkretny cel. /ydaje si% niemoliwe, aby rozwini%te 4ormy
ycia mo#y istnie+ na *aturnie czy na ktrymkolwiek z je#o ksi%ycw. Zaplanowalimy zbadanie
cae#o systemu *aturna, teraz jednak musimy wprowadzi+ uproszczon wersj% nasze#o pro#ramu.
*koncentrujemy si% na smym satelicie - !apetusie. 'dy nadejdzie czas manewrw ko)cowych,
postanowimy czy poleci pan na spotkanie te#o wyjtkowe#o #lobu.
!apetus jest unikalnym ksi%ycem w caym >kadzie *onecznym - o czym zapewne pan
wie. $yl% jednak, e podobnie jak wszyscy astronomowie w ostatnich trzech stuleciach, nie
powi%ca mu pan zbyt wiele czasu. 3rzypomn% wi%c, e 6assini - ktry odkry !apetusa w roku
D]FD - zauway take, e #lob ten jest sze+ razy janiejszy po jednej stronie swojej orbity ni po
dru#iej.
!est to zaiste niezwyky stosunek wiata do cienia i ni#dy nie znaleziono dla nie#o
zadowalajce#o wyjanienia. !apetus jest tak may - ma rednic% okoo omiuset mil - e nawet w
teleskopach ksi%ycowych jest bardzo sabo widoczny. .a je#o powierzchni znajduje si% jasna,
dziwnie symetryczna plama, ktra moe mie+ jaki zwizek z 5$&-D. 6zasami wydaje mi si% , e
!apetus od trzystu lat mru#a do nas jak kosmiczny helio#ra4, my za jestemy zbyt #upi, aby
odczyta+ to, co chce nam powiedzie+. ..
&eraz zna pan ju swj waciwy cel i moe pan oceni+ wa#% tej misji. czekujemy, e
poda nam pan jakie 4akty lub wst%pne opinie. .ie moemy trzyma+ caej sprawy w tajemnicy w
niesko)czono+.
/ tej chwili trudno jest mie+ nadziej% na cokolwiek, wydaje nam si%, e nadszed czas
obaw i strachu. .ie wiemy, czy na ksi%ycach *aturna spotka pan dobro czy zo, czy moe ruiny
tysic razy starsze od troja)skich. ..
C'+,- P.MTA
K/.+>4CE /ATUR0A
51. PR'ETR*A0.E
3raca jest najlepszym lekarstwem na zmartwienia, a 8owman musia teraz zastpi+
wszystkich swoich towarzyszy. &ak szybko jak byo to moliwe, zacz uruchamia+ ,dkrywc%-,
rozpoczynajc od systemw podstawowych, bez ktrych statek nie m#by 4unkcjonowa+.
.ajwaniejszy by system podtrzymywania ycia. ,dkrywca- straci wiele tlenu, jednak
rezerwy byy wystarczajco due dla jedne#o czowieka. =e#ulacja cinienia i temperatury
odbywaa si% automatycznie - ;al bardzo rzadko zajmowa si% tymi dwoma czynnikami atmos4ery
statku. (ontrola z Ziemi przej%a wiele waniejszych czynnoci wykonywanych przez
zamordowany komputer, pomimo rnicy czasu, jaka istniaa pomi%dzy ,dkrywc- a 6entrum
*terowania 0otem. !akkolwiek usterk% systemu podtrzymywania ycia - oprcz przebicia kaduba
- mona byo wykry+ wiele #odzin naprzd. .a statku istniao wystarczajco duo zabezpiecze).
*ystemy zasilania, nawi#acji i nap%du byy sprawne. 3oza tym nawi#acja i nap%d b%d
potrzebne dopiero za kilka miesi%cy, podczas spotkania z *aturnem. 6aa operacja - pomimo
odle#oci i braku komputera pokadowe#o - b%dzie nadzorowana z Ziemi. stateczne ustalenie
orbity ,dkrywcy- moe okaza+ si% dosy+ wyczerpujce dla 8owmana ze wz#l%du na konieczno+
ci#e#o sprawdzania toru statku, nie by to jednak powany problem.
.iewtpliwie najbardziej przykr prac byo oprnienie obracajcych si% sarko4a#w
hibernaculum. "obrze si% stao, e czonkowie zespou badawcze#o byli dla nie#o jedynie
towarzyszami podry, a nie bliskimi przyjacimi. 3racowali razem jedynie przez kilka ty#odni
podczas szkolenia. 3atrzc wstecz na ten okres, 8owman doszed do wniosku, e by to wycznie
test z#odnoci charakterw.
'dy w ko)cu zaplombowa puste sarko4a#i, poczu si% jak e#ipski zodziej okradajcy
#robowce. (ami)ski, /hitehead i ;unter dotr na *aturna przed ,dkrywc-. !ednak
pierwsze)stwo pozostanie przy 3ooleQu. $yl ta napenia #o jak chorobliw satys4akcj.
.ie prbowa sprawdza+, czy system hibernacji b%dzie w stanie dziaa+ bez nadzoru ;ala. :
chocia je#o ycie w ostatecznoci zaleao od sprawnoci hibernaculum, by to problem, ktry
m# poczeka+, a statek znajdzie si% na swojej ko)cowej orbicie. 3rzedtem moe zdarzy+ si% wiele
rzeczy.
.ie sprawdza jeszcze iloci zapasw. 8y+ moe okae si%, e stosujc sztywne
racjonowanie ywnoci, zdoa utrzyma+ si% przy yciu do nadejcia pomocy bez potrzeby
uciekania si% do hibernacji. :nn spraw byo to, czy przetrwa psychicznie tak du#i okres izolacji.
*tara si% unika+ mylenia o tych odle#ych problemach i koncentrowa si% na rzeczach
podstawowych. 3owoli oczyci statek, sprawdzi dziaanie wszystkich systemw i omwi
trudnoci techniczne z Ziemi. *pa niewiele. / przerwach pomi%dzy jedn prac a dru#, podczas
pierwszych ty#odni po katastro4ie, rozwaa tajemnic%, ku ktrej nieuba#anie zblia si%
,dkrywca- i ktra jak zadra tkwia w je#o podwiadomoci.
/ ko)cu #dy statek znw zacz dziaa+ pautomatycznie - pod je#o ci#ym nadzorem -
zabra si% do studiowania raportw i opracowa), ktre nadeszy z Ziemi. 3rzesuchiwa w kko
na#ranie, ktre#o dokonano, #dy 5$&-D powitaa wit po raz pierwszy od trzech milionw lat.
3rzy#lda si% postaciom w kombinezonach poruszajcych si% wok pyty i umiecha si% widzc
ich niedorzeczn panik% w momencie, #dy monolit wysya swj sy#na ku #wiazdom, za#uszajc
ziemskie odbiorniki radiowe.
d czasu nadania sy#nau pyta milczaa. Zakopano j, a potem ostronie ponownie
wystawiono na so)ce - bez reakcji. .ie prbowano jej ci+, po cz%ci wskutek naukowej
podejrzliwoci, po cz%ci za w obawie przed moliwymi konsekwencjami.
3ole ma#netyczne, ktre doprowadzio do odkrycia pyty, znikn%o w momencie emisji
sy#nau. .iektrzy eksperci utrzymywali, e pole to wywoywa pot%ny adunek prdu
bdzce#o, krcy w nadprzewodniku, w zwizku z czym je#o ener#ia zostaa zachowana przez
tysiclecia. &o e monolit posiada jakie wewn%trzne 7rdo ener#ii, wydawao si% pewne. Jner#ia
soneczna, ktr wchon%a w siebie pyta podczas krtkie#o pobytu w penym wietle, nie
wystarczyaby do wytworzenia sy#nau o takiej sile.
:nna interesujca, lecz by+ moe niewana cecha pyty, doprowadzia do nie ko)czce#o si%
sporu. $onolit mierzy DD stp wysokoci. !e#o wymiary w przekroju wynosiy odpowiednio D,IX
na X stp. 'dy z olbrzymi dokadnoci sprawdzono te wymiary odkryto, e istnia mi%dzy nimi
idealny stosunek D1W1E. * to kwadraty pierwszych trzech liczb rzeczywistych. .ikt nie potra4i
przekonujco wyjani+ przyczyny, dla ktrej pyta posiadaa takie a nie inne wymiary. &rudno
jednak byo uwierzy+, e jest to przypadek, #dy proporcje monolitu wytrzymyway
najdokadniejsze pomiary. "la wielu naukowcw bardzo upokarzajca bya myl, e ziemska
technolo#ia nie bya zdolna do wytworzenia bloku o rwnie doskonaej precyzji. / pewnym sensie
ten pasywny, a mimo to aro#ancki pokaz #eometrycznej 4inezji by tak zdumiewajcy jak inne
atrybuty 5$&-D.
8owman wysucha bez zainteresowania sp7nionych wyjanie) 6entrum *terowania
0otem, dotyczcych opro#ramowania komputera. Ziemia przepraszaa #o. /yobraa sobie
wzajemne obwinianie si% tych, ktrzy planowali ekspedycj%.
$ieli oczywicie swoje racje, potwierdzone przez wyniki tajnych bada) "epartamentu
brony, 3rojekt 85=*$, przeprowadzonych na /ydziale 3sycholo#ii >niwersytetu ;arwarda
w roku DERE. 3odczas te#o sterowane#o eksperymentu socjolo#iczne#o przekonano rne #rupy
reprezentatywne populacji, e ludzko+ wesza w kontakt z cywilizacjami pozaziemskimi. /iele z
badanych osb na skutek podawania narkotykw, hipnozy i operowania e4ektami wizualnymi
odnioso wraenie spotykania si% ze stworzeniami z innych planet. :ch reakcje mona byo
traktowa+ jako autentyczne.
.iektrzy zarea#owali bardzo #watownie. > wielu ludzi, skdind bardzo normalnych,
odkryto #%bok kseno4obi%. 8iorc pod uwa#% ludzkie upodobania do linczw, po#romw i tym
podobnych wynaturze), wyniki bada) nie powinny niko#o dziwi+. $imo to or#anizatorzy
eksperymentu byli bardzo zaniepokojeni je#o rezultatami, ktre zreszt ni#dy nie ujrzay wiata
dzienne#o. "wudziestowieczna audycja radiowa wedu# /ojny wiatw ;.'. /ellsa, ktra
wywoaa panik% w pi%ciu rnych miejscach, w pewnym sensie antycypowaa wyniki
p7niejsze#o eksperymentu. ..
3omimo tej ar#umentacji 8owman cz%sto zastanawia si%, czy niebezpiecze)stwo szoku
kulturowe#o byo jedynym powodem cisej tajemnicy okrywajcej misj%. .iektre wypowiedzi
przesyane z Ziemi su#eroway, e blok sowiecko-ameryka)ski ma nadziej% wykorzystania
przewa#i, jak stwarzay kontakty z inteli#entnymi cywilizacjami pozaziemskimi. / je#o obecnej
sytuacji, #dy Ziemia bya jedynie ciemn #wiazd przesanian przez *o)ce, podobne rozwaania
brzmiay niedorzecznie i prowincjonalnie.
8owmana zainteresowaa - mimo e nie miao to w tej chwili wi%ksze#o znaczenia - teoria
wyjaniajca zachowanie ;ala. 3rawda jak zwykle bya trudna do ustalenia, jednak za
przedstawion 8owmanowi hipotez przemawia eksperyment przeprowadzony na jednym z
komputerw EGGG znajdujcych si% na Ziemi, ktry wprowadzono w stan psychozy i ktry teraz
przechodzi #%bok terapi%. / przyszoci pozwoli to unikn+ wielu b%dw. Aakt, e twrcy ;ala
nie potra4ili w peni zrozumie+ psychiki wasne#o dziea, wskazywa, jak trudna moe okaza+ si%
prba porozumienia z istotami z innych planet.
8owman z atwoci zaakceptowa teori% doktora *imonsona, ktry twierdzi, e
podwiadome poczucie winy wywoane sprzecznoci pro#ramu spowodowao konieczno+
zerwania wi%zw z Ziemi. *imonson wierzy, e ;al nie mia zamiaru zabi+ 3ooleQa chocia nie
potra4i te#o dowie+. !ak utrzymywa 'wny 3ro#ramista1 komputer chcia jedynie zatrze+ lady.
'dyby okazao si%, e podzesp 5J-HX ktry rzekomo spali si%, w rzeczywistoci dziaa bez
zarzutu, kamstwo wyszoby na jaw. ;al, jak kady przest%pca schwytany w sie+ wasnych
niezdarnych kamstw, ule# w pewnym momencie panice.
8owman potra4i to zrozumie+, poniewa sam dwukrotnie przey podobne uczucie. 3o raz
pierwszy zdarzyo si% to, #dy by jeszcze chopcem. Zaplta si% w link% deski sur4in#owej i niemal
utopi. 3o raz dru#i miao to miejsce podczas trenin#u astronautyczne#o. Zepsuty wska7nik
przekona #o, e udusi si% z braku tlenu.
/ obydwu przypadkach straci panowanie nad wszystkimi wyszymi procesami
lo#icznymi. / przeci#u kilku sekund m# sta+ si% k%bkiem nieskoordynowanych emocji. /
obydwu przypadkach zdoa si% opanowa+, wiedzia jednak, e kada istota ludzka w odpowiednich
okolicznociach moe zosta+ zezwierz%cona przez panik%.
!eli ludzie ule#aj panice, dlacze#o nie miaoby to zdarzy+ si% komputerom2 8owman zda
sobie spraw%, e nie powinien czu+ si% zdradzony i porzucony przez ;ala. /szystko to jednak
naleao ju do przeszoci. 3rzed nim wyrastaa #ro7na i kuszca obietnica nieznane#o.
52. RO'*A>A0.A 0A( ./TOTA). PO'A'.E)/K.).
3ominwszy popieszne posiki w wirwce Nna szcz%cie #wny ma#azyn ywnoci nie
ule# uszkodzeniuP, 8owman praktycznie nie opuszcza sterowni. "rzema w 4otelu, co
umoliwiao mu natychmiastow reakcj% na sy#nay ostrze#awcze. 3od nadzorem 6entrum
*terowania 0otem naprawi kilka systemw alarmowych, ktre obecnie dziaay bez zarzutu. 6oraz
bardziej realna stawaa si% szansa dotarcia do *aturna, do ktre#o zmierza ,dkrywca- - z
8owmanem czy bez nie#o.
$ia teraz mao czasu na podziwianie widokw. .iebo nie byo ju tak atrakcj jak
poprzednio, mimo to wiadomo+ te#o, co znajdowao si% przed statkiem, utrudniaa mu niekiedy
koncentracj% nad sprawami podstawowymi. 3rzed ,dkrywc- rozci#aa si% "ro#a $leczna z
chmurami ciasno zbitych #wiazd, ktrych ilo+ obezwadniaa umys. 8yy tam o#niste m#y
*trzelca - roje wrzcych so)c skrywajcych przed ludzkim wzrokiem serce #alaktyki. 8y tam
take zowro#i /orek /%#la - olbrzymi kosmiczny cie), #dzie nie wieciy adne #wiazdy. : bya
rwnie 5lpha 6entauri - najblisze ze wszystkich so)c - pierwszy przystanek za >kadem
*onecznym.
5lpha 6entauri - mimo e znacznie ciemniejsza od *yriusza i 6anopusa - przyci#aa
wzrok i myli 8owmana za kadym razem, #dy spo#lda w przestrze). &en jasny, stabilny punkt,
ktre#o promienie docieray do 8owmana z czteroletnim p7nieniem, by obecnie tematem
tajnych debat odbywajcych si% na Ziemi9 debat, ktrych echa docieray na ,dkrywc%-.
.a Ziemi nikt nie wtpi, - e istnieje zwizek pomi%dzy 5$&-D a systemen1 *aturna,
jednak aden naukowiec nie wierzy, e stworzenia, ktre zbudoway monolit, pochodziy z te#o
ukadu. !ako nisza ekolo#iczna *aturn przedstawia si% #orzej od !owisza. !e#o ksi%yce okrywaa
zmarzlina wiecznej zimy. &emperatura na satelitach ni#dy nie bya wysza od trzystu stopni
poniej zera. &ylko jeden z ksi%ycw - &ytan - posiada atmos4er%, na ktr skadaa si% cienka
warstwa trujce#o metanu.
*tworzenia, ktre przed trzema milionami lat odwiedziy (si%yc i Ziemi%, musiay wi%c
pochodzi+ spoza >kadu *oneczne#o. 8yli to prawdopodobnie #ocie z #wiazd, zakadajcy swoje
bazy tam, #dzie uznali to za konieczne. 3owstawa jednak kolejny problem1 czy jakakolwiek
technolo#ia, bez wz#l%du na stopie) rozwoju, moe spi+ klamr przepa+, jaka oddzielaa >kad
*oneczny od najbliszej #wiazdy2
/ielu naukowcw bezwz#l%dnie odrzucao tak moliwo+. /skazywali, e ,dkrywca- -
najszybszy statek, jaki kiedykolwiek powsta - potrzebowaby dwudziestu tysi%cy lat na dotarcie do
5lpha 6entauri i milionw lat na przebycie jakie#okolwiek znaczce#o odcinka #alaktyki. .awet
#dyby w nadchodzcych wiekach zasza rewolucja w systemach nap%dowych, pozostawaaby
zawsze nie przekraczalna #ranica szybkoci wiata9 #ranica, ktrej nie doci#nie aden obiekt
materialny. / zwizku z tym - utrzymywano - twrcy 5$&-D pochodzili z >kadu *oneczne#o i
poniewa nie pojawili si% w czasach historycznych, ich cywilizacja ule#a za#adzie.
.iewielka, lecz znaczca #rupa naukowcw nie z#adzaa si% z tym punktem widzenia.
.awet jeli podr od #wiazdy do #wiazdy trwa wieki - twierdzili - nie moe to stanowi+
przeszkody dla odpowiednio zdeterminowanych odkrywcw. !ednym z prawdopodobnych
rozwiza) problemu czasu jest hibernacja - lak jak w przypadku ,dkrywcy-. :nnym sposobem
jest stworzenie sztuczne#o, zwarte#o wiata, ktry m#by wyrusza+ w podre trwajce przez
wiele pokole).
3oza tym skd wzi%o si% przypuszczenie, e wszystkie inteli#entne #atunki yj tak krtko
jak czowiek2 8y+ moe we wszechwiecie istniej stworzenia, dla ktrych podr trwajca tysice
lat oznacza jedynie duszy okres nudy. ..
/szystkie ar#umenty - chocia teoretyczne - dotyczyy sprawy o najwi%kszym
praktycznym znaczeniu. 6hodzio o tak zwany ,czas reakcji-. !eli 5$&-D naprawd% wysaa
sy#na ku #wiazdom - prawdopodobnie przy pomocy przeka7nika w pobliu *aturna - to impuls ten
dotrze do miejsca przeznaczenia po wielu latach. .awet #dyby odpowied7 bya natychmiastowa,
ludzko+ miaaby wystarczajco duo czasu na przy#otowanie si%. 8y+ moe dziesitki lub co
wydawao si% bardziej realne - setki lat. $yl ta dla wielu bya pocieszeniem.
!ednak nie dla wszystkich. (ilku naukowcw -z #atunku poszukiwaczy rewelacji w dzikich
kniejach 4izyki teoretycznej - zadao niepokojce pytanie1 ,6zy jestemy pewni, e szybko+
wiata jest nieprzekraczaln #ranic2- &o prawda, e szcze#lna teoria wz#l%dnoci okazaa si%
dosy+ trwaa i wkrtce obchodzi+ b%dzie swoje stulecie, jednak tu i wdzie zacz%y pojawia+ si% na
niej p%kni%cia. : chocia teorii Jinsteina nie mona na razie obali+, mona j przynajmniej obej+.
6i, ktrzy podpisywali si% pod tym punktem widzenia, mwili z nadziej o przejciach na
skrty przez wysze wymiary, liniach prostszych od prostej i poczeniach w nadprzestrzeni. Z
luboci przytaczali powiedzenie pewne#o dwudziestowieczne#o matematyka z 3rinceton,
mwice o ,otworkach w przestrzeni-. (rytykom - ktrzy uwaali te pomysy za 4antastyczne -
przypominano to, co powiedzia kiedy .iels 8ohr1 ,&woja teoria jest szalona, jednak za mao
szalona, aby by+ prawdziw-.
.ieporozumienia pomi%dzy 4izykami byy niczym w porwnaniu z ktniami biolo#w,
omawiajcych odwieczny problem wy#ldu istot pozaziemskich. .aukowcy podzielili si% na dwa
wro#ie obozy1 jedni utrzymywali, e stworzenia te s humanoidami, drudzy byli przekonani, e
,oni- w o#le nie przypominaj ludzi.
Za pierwsz opcj opowiadali si% ci, ktrzy wierzyli, e dwie no#i, dwie r%ce oraz or#any
zmysw umieszczone w najwyszym punkcie ciaa s tak #enialnym rozwizaniem, e trudno
byoby wyobrazi+ sobie lepsze. czywicie dopuszczalne s niewielkie rnice, takie jak sze+
palcw zamiast pi%ciu, odmienne ubarwienie skry i wosw czy inny wy#ld twarzy. !ednak
inteli#entne istoty pozaziemskie - nazywane po an#ielsku J.&. - musz by+ podobne do ludzi, a
nawet nie do odrnienia z daleka czy przy sabym wietle.
$ylenie antropomor4iczne wymiewali biolodzy - prawdziwi naukowcy ery kosmicznej -
ktrzy nie czuli si% zwizani przesdami kole#w. 'rupa ta wskazywaa, e ciao ludzkie powstao
w wyniku milionw przeksztace) ewolucyjnych, ktrymi rzdzi przypadek przez eony lat. /
kadym z niezliczonych momentw kluczowych #enetyczna ruletka mo#a zatrzyma+ si% w innym
punkcie, dajc by+ moe lepszy wynik. 6iao ludzkie jest tworem prawdziwej improwizacji,
penym or#anw, ktrych 4unkcje ule#y zmianie, co nie zawsze wychodzio mu na dobre. 6iao
zawiera take or#any cakowicie niepotrzebne, a nawet szkodliwe, takie jak na przykad wyrostek
robaczkowy.
8owman dowiedzia si% take, e istnieje #rupa uczonych, ktrych po#ldy brzmiay
jeszcze bardziej niezwykle. .aukowcy ci #%boko powtpiewali w moliwo+ posiadania powok
cielesnych przez istoty wysoko rozwini%te. /raz z rozwojem wiedzy stworzenia inteli#entne
musz pr%dzej czy p7niej pozby+ si% kruchej, podatnej na choroby i wypadki otoczki, w jak
wyposaya je natura9 otoczki, skazujcej na nieuniknion mier+. Zastpi swoje ciaa, zuywajc
si% wraz z upywem lat, konstrukcjami z metalu i plastiku, uzyskujc w ten sposb niemiertelno+.
$z# przetrwa jaki czas jako ostatnia pozostao+ ciaa or#aniczne#o, kierujca mechanicznymi
czonkami i obserwujca wszechwiat poprzez elektroniczne zmysy - daleko sprawniejsze od tych,
ktre rozwin%y si% w wyniku lepej ewolucji.
.awet na Ziemi poczyniono ju pewne kroki w tym kierunku. $iliony ludzi, ktrzy
wczeniej byliby skazani na mier+, wiodo szcz%liwe, aktywne ycie dzi%ki sztucznym czonkom,
nerkom, pucom i sercom. 3roces ten - jakkolwiek du#otrway - moe zako)czy+ si% tylko w jeden
sposb.
=wnie i mz# zostanie w ko)cu wyeliminowany. $z# nie jest koniecznym i
niezb%dnym warunkiem istnienia wiadomoci. >dowodni to rozwj inteli#encji elektronicznych.
(on4likt pomi%dzy umysem a maszyn moe zosta+ rozwini%ty dzi%ki kompromisowi cakowitej
symbiozy. ..
.ie jest to jednak koniec. .iektrzy mistycznie nastawieni biolodzy posun%li si% jeszcze
dalej. =ozwaali moliwo+ - czerpic wskazwki z wielu reli#ii - uwolnienia umysu od materii.
Zrobotyzowane istoty, podobnie jak stworzenia cielesne, s tylko etapem na drodze wiodcej ku
temu, co ludzie kiedy nazywali duchem.
: jeli mo#o by+ jeszcze co wi%cej z pewnoci by to 8#.
55. A);A/A(OR
3odczas ostatnich trzech miesi%cy "aUid 8owman cakowicie przystosowa si% do
samotnoci. Zapomnia niemal o swoim smutnym pooeniu. Znalaz si% poza rozpacz i nadziej.
3racowa wedu# wytyczone#o rozkadu, ktry przeryway niekiedy niespodziewane kryzysy w
postaci usterek takie#o czy inne#o systemu ,dkrywcy-.
.ie zmniejszya si% jedynie je#o ciekawo+. $yl o celu, do ktre#o zmierza, napawaa #o
dum i poczuciem siy. 8y nie tylko przedstawicielem caej rasy ludzkiej, je#o podr moe
zadecydowa+ o przyszych losach wiata. 3o raz pierwszy w historii jeden czowiek sta si%
5mbasadorem .ad zwyczajnym i 3enomocnym caej ludzkoci.
@wiadomo+ te#o 4aktu poma#aa mu na wiele rnych sposobw. >trzymywa porzdek i
czysto+ bez wz#l%du na zm%czenie. Zawsze by o#olony. (ontrola 0otu - o czym dobrze wiedzia
- obserwowaa #o uwanie w oczekiwaniu na pierwsze oznaki dewiacji. 8y zdecydowany rozwia+
ich wtpliwoci, przynajmniej jeli chodzi o powane symptomy.
Zdawa sobie spraw% ze zmian w swoim zachowaniu. 5bsurdem byoby spodziewa+ si%
cze#o inne#o w takich warunkach. .ie m# znie+ ciszy. *ystem na#aniajcy statku pracowa
teraz na penych obrotach, oprcz #odzin przeznaczonych na sen i rozmowy z Ziemi.
.a pocztku, szukajc towarzystwa ludzkie#o #osu, sucha klasycznych dramatw1 dzie
*hawa, :bsena i *zekspira oraz poezji z o#romnej biblioteki d7wi%kowej ,dkrywcy-. !ednak
problemy przedstawiane w sztukach i wierszach wyday mu si% tak odle#e i atwe do rozwizania
przy odrobinie zdrowe#o rozsdku, e straci dla nich cierpliwo+.
3rzerzuci si% na opery, piewane po wosku lub niemiecku, tak aby nie rozprasza #o nawet
ten minimalny kontekst intelektualny, jaki zawieray. Aaza ta trwaa przez dwa ty#odnie, zanim
zda sobie spraw%, e brzmienie wspaniale wyszkolonych #osw po#%bia je#o samotno+. 6ykl
ten ostatecznie zako)czy si% wysuchaniem po raz pierwszy w yciu =e^uiem Cerdie#o. "ies :rae
#rzmice zowro#o w pustym statku do reszty zszarpao mu nerwy. : kiedy trby *du
stateczne#o zabrzmiay w niebiosach, 8owman mia ju dosy+.
Zaczai sucha+ tylko muzyki instrumentalnej. =ozpocz od kompozytorw romantycznych,
ale porzuci ich, #dy napi%cie emocjonalne dzie stao si% zbyt uciliwe. 3rzez kilka ty#odni statek
rozbrzmiewa muzyk *ibeliusa, 6zajkowskie#o i 8erlioza, potem przyszed czas 8eethoUena. /
ko)cu 8owman znalaz ukojenie - podobnie jak wielu przed nim - w abstrakcyjnej architekturze
8acha, ozdabianej od czasu do czasu $ozartem.
,dkrywca- zblia si% do *aturna, pulsujc chodn muzyk klawesynu - zamroon
kwintesencj umysu, ktry zamieni si% w proch dwiecie lat temu.
Z odle#oci dziesi%ciu milionw mil *aturn by wi%kszy ni ksi%yc widziany z Ziemi.
*tanowi wspaniay widok, nawet dla nie uzbrojone#o oka, jednak dopiero przez teleskop mona
byo w peni oceni+ nieprawdopodobny wy#ld planety.
*am #lob podobny by nieco do !owisza, #dy ten znajdowa si% w spokojniejszej 4azie. 8yy
to podobne pasma chmur - moe troch% janiejsze i mniej wyra7ne ni na !owiszu - i podobne
zaburzenia atmos4eryczne wielkoci kontynentw. :stniaa jednak uderzajca rnica pomi%dzy
dwoma planetami. .awet na pierwszy rzut oka mona byo dostrzec, e *aturn nie jest doskonale
kulisty. *paszczenie na bie#unach sprawiao niekiedy wraenie de4ormacji.
!ednak uwa#% 8owmana przyci#ay piercienie, stanowice zamkni%ty wszechwiat o
skomplikowanej, mimo to delikatnej, konstrukcji. prcz #wnej, olbrzymiej wyrwy pomi%dzy
piercieniami, istniao przynajmniej pi%+dziesit innych podziaw i #ranic o zmiennej jasnoci,
dzielcych #i#antyczn aureol% planety. /y#ldao to tak, jak #dyby *aturn otaczay dziesitki
koncentrycznych obr%czy, stykajcych si% ze sob brze#ami i tak paskich jak najcie)szy papier.
*ystem piercieni przypomina kruche dzieo sztuki lub zabawk%, ktr naley podziwia+
wycznie z daleka. 3omimo wielu wysikw 8owman nie potra4i wyobrazi+ sobie prawdziwych
rozmiarw piercieni. .ie m# uwierzy+, e Ziemia - #dyby ustawiono j na piercieniach -
wy#ldaaby jak kulka toczca si% po kraw%dzi olbrzymie#o talerza.
6zasami obr%cze *aturna zakryway #wiazdy, ktre tracc bardzo niewiele ze swojej
jasnoci przewiecay przez przezroczyst materi% piercieni, mru#ajc od czasu do czasu, #dy
przesania je wi%kszy 4ra#ment orbitujce#o #ruzu.
3iercienie bowiem - o czym wiedziano od dziewi%tnaste#o wieku - nie byy ciaem staym.
Z punktu widzenia praw mechaniki taka ewentualno+ nie wchodzia w rachub%. *kaday si% z
miriadw elementw - prawdopodobnie pozostaoci po ksi%ycu, ktry zbliywszy si% do planety
zosta rozerwany na kawaki przez si% przyci#ania *aturna. 8ez wz#l%du na pochodzenie
piercieni, ludzie mieli o#romne szcz%cie, e taki cud znalaz si% w zasi%#u ich wzroku. 6ud ten
bowiem m# istnie+ jedynie przez krtki 4ra#ment historii >kadu *oneczne#o.
/ roku DEWX brytyjski astronom wykaza, e piercienie maj charakter e4emeryczny i
wkrtce zostan zniszczone przez siy #rawitacyjne. =ozwaajc ich przeszo+, naukowiec doszed
do wniosku, e powstay one cakiem niedawno - dwa lub trzy miliony lat temu.
.ikt jednak nie zwrci uwa#i na dziwny zbie# okolicznoci, e piercienie *aturna
powstay wtedy2 #dy narodzia si% rasa ludzka.
56. OR;.TU"MC4 LA(
,dkrywca- za#%bia si% coraz bardziej w dalekosi%ny system ksi%ycw *aturna.
lbrzymia planeta znajdowaa si% o dzie) dro#i. *tatek dawno ju min #ranic% wytyczan przez
najdalej odsuni%te#o od *aturna - 3hoebe, ktry porusza si% po niezwykle ekscentrycznej orbicie
oddalonej o osiem milionw mil od planety. 3rzed ,dkrywc- znajdowa si% !apetus, ;yperion,
&ytan, =hea, "ione, &ethys, Jnceladus, $imas, !anus i piercienie. /szystkie satelity ze swoimi
labiryntami szcze#w powierzchniowych zostay s4oto#ra4owane, a ich zdj%cia 8owman przesa
na Ziemi%. *am &ytan - o rednicy trzech tysi%cy mil i wielkoci $erkure#o - wart by wielu
miesi%cy bada). 8owman mia jednak niewiele czasu, aby przyjrze+ si% wszystkim ksi%ycom,
poza tym nie przewidywa te#o plan misji. (osmonauta by ju cakiem pewny, e je#o
rzeczywistym celem jest !apetus.
/szystkie inne ksi%yce *aturna posiaday na powierzchni kratery pochodzenia
meteorytowe#o, byo ich jednak znacznie mniej ni na przykad na $arsie. .a wszystkich wiato
ukadao si% w przypadkowe wzory, rozjanione plamami zamarzni%tych #azw. !ednak tylko
!apetus posiada swoist #eo#ra4i%, w dodatku bardzo niezwyk.
!edn pkul% satelity - podobnie jak w przypadku innych ksi%ycw stale zwrcon w
kierunku *aturna - okryway ciemnoci, w ktrych nie mona byo rozpozna+ adnych szcze#w
powierzchniowych. "ru# pkul% - w przeciwie)stwie do pierwszej - zdominowa jasny, biay
owal o du#oci czterystu mil i szerokoci dwustu. becnie jedynie cz%+ tej niezwykej 4ormacji
owietlao wiato soneczne. 8owman zrozumia przyczyn% nienaturalne#o zrnicowania jasnoci
ksi%yca. / zachodniej cz%ci orbity biaa elipsa !apetusa skierowana bya w stron% *o)ca i
Ziemi. 3o wschodniej stronie orbity jasna plama odwrcona bya tyem - na Ziemi widziano wtedy
pkul% sabo odbijajc wiato.
lbrzymia elipsa miaa doskona symetri%. 3rzecinaa rwnik !apetusa #wn osi
skierowan ku bie#unom. *tanowia tak wyra7ny punkt, e mona byo odnie+ wraenie, i kto
celowo wytyczy na maym ksi%ycu biay owal. 3owierzchnia elipsy bya cakowicie paska i
8owman zastanawia si%, czy nie jest to przypadkiem jezioro zamarze#o pynu, co zreszt byoby
sprzeczne z nienaturalnym wy#ldem plamy.
.ie mia zbyt duo czasu, aby przyjrze+ si% !apetusowi podczas w%drwki w #b systemu
*aturna. Zblia si% 4ina podry - ostatni manewr perturbacyjny ,dkrywcy-. 3odczas przelotu
obok !owisza statek wykorzysta pole #rawitacyjne planety do zwi%kszenia szybkoci. &eraz
naleao postpi+ odwrotnie. ,dkrywca- powinien wytraci+ szybko+, jeli nie chce na zawsze
opuci+ >kadu *oneczne#o. becny kurs statku powinien umoliwi+ mu pozostanie w systemie
*aturna. ,dkrywca- stanie si% kolejnym satelit okrajcym planet% po wskiej elipsie o
obwodzie dwch milionw mil. rbita miaa styka+ si% niemal z *aturnem, a jej odle#y punkt
przecina+ tor !apetusa.
Ziemskie komputery, mimo trzy#odzinne#o op7nienia, zapewniy 8owmana, e wszystko
przebie#a z#odnie z planem. *zybko+ i ustawienie statku byy poprawne. .ie pozostawao nic
inne#o, jak, czeka+ do momentu najwi%ksze#o zblienia z *aturnern.
.a niebie widoczne byy teraz piercienie. *tatek przechodzi przez ich zewn%trzn
kraw%d7. 8owman o#lda piercienie z wysokoci dziesi%ciu tysi%cy mil. 3rzypatrujc si% im przez
teleskop doszed do wniosku, e piercienie zbudowane s z lodu, ktry wieci i iskrzy si% w
promieniach sonecznych. /y#ldao to tak, jak #dyby przelatywa nad nien zamieci, jednak
tam #dzie powinna znajdowa+ si% ziemia, przewiecao niebo i #wiazdy.
,dkrywca- skr%ca w stron% *aturna. *o)ce powoli opadao w kierunku ukw piercieni,
ktre teraz stay si% wysmukym, srebrnym mostem spinajcym cae niebo. $ateria piercieni bya
zbyt rozrzedzona, aby przesoni+ *o)ce, jednak miriady krysztakw rozpraszay i zaamyway
je#o promienie w olepiajcych byskach. 'dy so)ce skrywao si% za pasmem orbitujce#o lodu o
szerokoci tysica mil, na niebie przesuway si% i czyy blade cienie powiaty. /ok peno byo
sonecznych rozbyskw. / ko)cu piercienie przesoniy *o)ce, ukrywajc je w swoich
zaomach. $in czas niebia)skich 4ajerwerkw.
6hwil% p7niej statek znalaz si% w cieniu *aturna, zbliajc si% na najmniejsz odle#o+
do nocnej strony planety. 3onad ,dkrywc- wieciy #wiazdy i piercienie, poniej lea sabo
widoczny ocean chmur. .ie byo tu tajemniczych wzorw wietlnych jarzcych si% na ciemnej
pkuli !owisza. *aturn by prawdopodobnie zbyt zimny dla te#o rodzaju ornamentacji.
3ostrz%pione chmury owietlaa upiorna radiacja, odbita od okrajce#o planet% lodu, na ktry
paday promienie *o)ca. / samym centrum lodowe#o uku widniaa szeroka, czarna wyrwa - jak
brakujce prz%so nie doko)czone#o mostu. 8y to cie) rzucany przez *aturna na orbitujce
piercienie.
(ontakt z Ziemi zosta przerwany. ?czno+ b%dzie mona nawiza+ ponownie dopiero
wtedy, #dy ,dkrywca- wynurzy si% z cienia *aturna. 8owman by jednak zbyt zaj%ty, aby
roztrzsa+ w mylach swoj na# cakowit samotno+. 3rzez nast%pnych kilka #odzin kad
sekund% wypeni mu nadzr nad manewrami hamujcymi, zapro#ramowanych przez ziemskie
komputery.
3o wielu miesicach spoczynku #wne silniki ,dkrywcy- zacz%y wyrzuca+ wst%#i
wieccej plazmy o du#oci wielu mil. "o niewakie#o wiata sterowni na krtko powrcio
cienie. *etki mil poniej chmury metanu i zamarzni%te#o amoniaku rozwietlaa jasno+
widziana tu po raz pierwszy. ,dkrywca- rozpali mae, #watowne so)ce pord ciemnoci
*aturna.
3rzed statkiem pojawi si% blady wit. ,dkrywca-, poruszajc si% coraz wolniej, wypywa
w nowy dzie). .ie ucieknie ju ani *o)cu, ani *aturnowi. 0ecia jednak wystarczajco szybko,
aby wznie+ si% nad planet, ku orbicie !apetusa, znajdujce#o si% w odle#oci dwch milionw
mil.
3odr w kierunku satelity zajmie ,dkrywcy- czternacie dni. *tatek spotka na swej
drodze - tym razem w odwrotnej kolejnoci - wszystkie ksi%yce wewn%trzne. 3rzetnie orbity
!anusa, $imasa, Jnceladusa, &ethys, "ione, =hei, &ytana, ;yperiona... wiatw noszcych imiona
bo#w i bo#i), ktrzy z#in%li dopiero wczoraj, liczc wedu# tutejsze#o czasu.
3o spotkaniu z !apetusem ,dkrywca- ponownie opadnie w kierunku *aturna i b%dzie
powtarza swoj dwudziestoomiodniow elips% w niesko)czono+.
*potkanie z !apetusem musi odby+ si% teraz, nast%pnym razem bowiem satelita oddali si% na
dru# stron% *aturna.
&o prawda, e ,dkrywca- i !apetus zobacz si% ponownie, #dy ich orbity po raz dru#i
osi#n najwi%ksze zblienie. !ednak to dru#ie spotkanie nastpi po tak wielu latach, e bez
wz#l%du na to co si% stanie, 8owman z pewnoci te#o nie doczeka.
57. OKO "APETU/A
'dy 8owman po raz pierwszy przy#lda si% satelicie, tajemnicza elipsa znajdowaa si%
cz%ciowo w cieniu, rozjanionym jedynie wiatem *aturna. &eraz ksi%yc przesun si% wzdu
swojej siedemdziesi%ciodziewi%ciodniowej orbity i biay owal pojawi si% w penym wietle dnia.
,dkrywca- coraz wolniej zblia si% ku !apetusowi. 3rzy#ldajc si% rosncej z wolna
elipsie, 8owman odkry u siebie denerwujc obsesj%. .i#dy nie wspomnia o tym rozmowach, czy
raczej bezustannym komentarzu przekazywanym na Ziemi%. bawia si%, e mo#liby pomyle+, i
cierpi na halucynacje. : kto wie, jak byo naprawd%, poniewa 8owman wyobraa sobie, e jasna,
owalna paszczyzna na ciemnym tle jest olbrzymim, pustym okiem przy#ldajcym si%
zbliajcemu si% statkowi. ko nie posiadao 7renicy - 8owman ni#dzie nie dostrze#
najdrobniejszej skazy na olepiajcej bieli elipsy.
"opiero #dy statek znalaz si% w odle#oci pi%+dziesi%ciu tysi%cy mil i !apetus osi#n
rozmiary dwa razy wi%ksze od ziemskie#o (si%yca, 8owman dostrze# male)k, czarn plamk%
dokadnie w samym rodku elipsy. .ie mia jednak czasu na blisze przyjrzenie si% temu zjawisku.
6zekay #o manewry ko)cowe.
'wny nap%d ,dkrywcy- po raz ostatni za#ra pen moc. 3o raz ostatni rozarzone
pieko umierajcych atomw wybucho pomi%dzy ksi%ycami *aturna. "la "aUida 8owmana
odle#y szept i rosncy ci# silnikw by powodem do dumy i smutku. /spaniae maszyny
bezb%dnie wykonay swoje zadania. 3rzyprowadziy statek z Ziemi do !owisza i *aturna. &eraz
pracoway ju po raz ostatni. 'dy ,dkrywca- oprni silniki, stanie si% .bezbronny i bezwadny
niczym komety i asteroidy - bezsilny wi%zie) #rawitacji. .awet po przybyciu statku ratownicze#o,
nie b%dzie opacao si% ponowne tankowanie ,dkrywcy- w celu umoliwienia mu powrotu na
Ziemi%. *tatek pozostanie na wieki orbitujcym pomnikiem pierwsze#o okresu bada) planetarnych.
&ysice mil skurczyy si% do setek, wska7niki paliwa opaday szybko do zera. 3rzy 3ulpicie
*terowniczym 8owman niespokojnie spo#lda na przyrzdy pomiarowe i sporzdzane przez siebie
wykresy, ktre poma#ay mu w podejmowaniu decyzji. 8yoby jawn niesprawiedliwoci losu,
#dyby - przetrwawszy tak wiele - nie m# dotrze+ do celu z powodu braku kilku 4untw paliwa. ..
'wizd silnikw zmniejszy si% wraz z zako)czeniem pracy #wne#o ci#u. ,dkrywce-
popychay jedynie silniki korekcyjne. !apetus by teraz olbrzymim pksi%ycem wypeniajcym
niebo. 8owman do tej pory myla o satelicie jako o maym, nic nie znaczcym obiekcie - jakim
zreszt !apetus by w rzeczywistoci w porwnaniu z *aturnem. &eraz jednak, #dy ksi%yc
wynurzy si% zowieszczo nad statkiem, 8owman w peni oceni je#o rozmiary. ,dkrywca-
wy#lda niczym upina zawieszona pod olbrzymim motem.
!apetus zblia si% tak powoli, e trudno byo dostrzec je#o ruch i moment, kiedy dokonao
si% subtelne wtopienie ciaa astronomiczne#o w krajobraz pi%+dziesit mil poniej. *prawne do
ko)ca silniki korekcyjne po raz ostatni zwi%kszyy ci# i zamary na zawsze. *tatek znalaz si% na
swojej ostatniej orbicie, dokonujc jedne#o okrenia !apetusa co trzy #odziny. *zybko+
,dkrywcy- wynosia zaledwie osiemset mil na #odzin%, byo to jednak wystarczajco duo dla
sabe#o pola #rawitacyjne#o ksi%yca.
,dkrywca- sta si% satelit satelity.
58. *.ELK. ;RAT
- Znw jestem po dziennej stronie. !est tak samo jak podczas ostatnie#o meldunku. &o
miejsce ma tylko dwa rodzaje materiau powierzchniowe#o.
6zarna powierzchnia wy#lda na spalon, prawie jak w%#iel drzewny, ma tak sam
4aktur%, o ile dobrze oceniam przez teleskop. .aprawd% przypomina mi spalony tost. ..
- / dalszym ci#u nie potra4i% powiedzie+ nic sensowne#o o biaym obszarze. =ozpoczyna
si% ostr kraw%dzi, nie wykazuje adnych cech powierzchniowych. $oe to by+ pyn, jest
wystarczajco paski. .ie wiem, co zdoalicie zobaczy+ na tamach Uideo, ktre przesaem, ale
jeli jestecie sobie w stanie wyobrazi+ morze zamarzni%te#o mleka, to jest to dokadnie to, co
widz%.
- 8y+ moe to jaki ci%ki #az, nie, przypuszczam, e to niemoliwe. 6zasami wydaje mi
si%, e to si% porusza, bardzo powoli, nie jestem jednak pewny.
- Znw jestem nad biaym obszarem, jest to moje trzecie okrenie. $am nadziej%, e
zbli% si% do tej plamy w samym centrum, ktr zauwayem podczas nadlatywania. !eli moje
obliczenia s po prawne, powinienem przelecie+ na wysokoci pi%+ dziesi%ciu mil nad tym ...
cokolwiek to jest...
- &ak, jest co z przodu, dokadnie tam #dzie przewidywaem. /znosi si% nad horyzontem,
tak jak *aturn, niemal w tej samej cz%ci nieba. 3rzejd% do teleskopu...
- ;aloO &o wy#lda jak jaki budynek, cakiem czarny. *abo #o widz%. Badnych okien ani
nic inne#o, po prostu czarna pionowa pyta, ma przy najmniej mil% wysokoci, jeli widz% j z tak
daleka.
3rzypomina mi... czywicieO /y#lda tak samo jak to, co znale7licie na (si%ycu. &o
jest wielki brat 5$&-DO
59. EK/PER4)E0T
.azwijmy to (osmicznymi /rotami.
3rzez trzy miliony lat okray *aturna w oczekiwaniu na swoje przeznaczenie, ktre mo#o
ni#dy nie nadej+. 3rzy ich tworzeniu zniszczono ksi%yc, ktre#o resztki ci#le jeszcze okray
planet%.
(o)czyo si% du#ie oczekiwanie. (olejny wiat stworzy inteli#encj%, ktra wyrwaa si% ze
swej planetarnej kolebki. Jksperyment z przeszoci wreszcie przynis owoce.
6i, ktrzy w odle#ych czasach rozpocz%li eksperyment, nie byli lud7mi. :ch ciaa nie
przypominay ludzkich w najmniejszym stopniu. $ieli jednak-ciao i krew, i kiedy spo#ldali w
#%biny kosmosu czuli podziw i zdumienie, i samotno+. 'dy tylko posiedli tak moc, wyruszyli ku
#wiazdom.
/ swoich badaniach napotykali na ycie w wielu 4ormach i przy#ldali si% dzieu ewolucji
na tysicach wiatw. /idzieli pierwsze, sabe oznaki inteli#encji powstajce i umierajce w
kosmicznej nocy. 5 poniewa w caej #alaktyce nie znale7li nic cenniejsze#o od umysu,
wspoma#ali je#o powstanie wsz%dzie, #dzie byo to moliwe. *tali si% #wiezdnymi siewcami1 siali
i czasami zbierali plony.
5 czasami beznami%tnie wyrywali chwasty.
/ielkie dinozaury dawno ju wy#in%y, #dy statek badawczy znalaz si% w >kadzie
*onecznym. !e#o podr trwaa ju tysic lat. $in zamarzni%te planety zewn%trzne, zatrzyma
si% na chwil% nad pustyniami umierajce#o $arsa i skierowa si% ku Ziemi.
dkrywcy ujrzeli przed sob wiat peen ycia. 3rzez lata badali, zbierali i katalo#owali.
'dy dowiedzieli si% wszystkie#o, zacz%li mody4ikowa+. Zaj%li si% przyszoci wielu #atunkw na
ldzie i w oceanach. (tre z eksperymentw powiody si%, dowiedzieli si% po milionie lat.
8yli cierpliwi, nie byli jednak jeszcze niemiertelni. 8yo wiele do zrobienia we
wszechwiecie stu miliardw so)c. /zyway ich inne wiaty.
/yruszyli wi%c w pustk%, wiedzc, e ni#dy tu nie wrc. .ie byo zreszt takiej potrzeby.
&o, co zostawili, zaatwi reszt%.
.a Ziemi lodowce dokonay swoje#o dziea, podczas #dy nad nimi niezmienny (si%yc
pilnowa sekretu. /olniej nawet ni lodowce wzrastay i upaday #alaktyczne cywilizacje.
3owstaway i ko)czyy si% dziwne i pi%kne, i straszne cesarstwa, przekazujce swoj wiedz%
nast%pcom. .ie zapomniano o Ziemi, ale kolejna wizyta nie miaaby sensu. Ziemia bya jednym z
miliona milczcych wiatw, z ktrych bardzo niewiele kiedykolwiek przemwi.
3omi%dzy #wiazdami ewolucja miaa przed sob nowe cele. 3ierwsi badacze Ziemi
osi#n%li #ranice rozwoju 4izyczne#o. 'dy tylko ich maszyny okazay si% lepsze ni ich ciaa,
nadszed czas, aby si% przenie+. .ajpierw mz#i, a potem same myli zamkni%te zostay w
nowych domach z metalu i plastiku. / domach tych w%drowali pord #wiazd. .ie budowali
statkw kosmicznych. *ami byli statkami.
!ednak epoka maszyn szybko min%a. "zi%ki swoim bezustannym eksperymentom nauczyli
si%, jak przechowywa+ wiedz% w samej strukturze przestrzeni, jak zachowa+ myli dla wiecznoci
w zamkni%tych sieciach krystalicznych wiata. $o#li sta+ si% stworzeniami zbudowanymi z
radiacji, wyzwolonymi wreszcie z tyranii materii.
"okonali trans4ormacji w czyst ener#i%. .a tysicach wiatw porzucone powoki dr#ay
przez chwil% w bezmylnym ta)cu mierci, a potem rozsypay si% w proch.
8yli teraz wadcami #alaktyki istniejcymi poza czasem. $o#li dowolnie przemieszcza+ si%
pord #wiazd i wtapia+ si% jak delikatna m#a w atomy przestrzeni. !ednak pomimo boskich
przymiotw, nie zapomnieli o miejscu swoich narodzin w ciepym luzie nie istniejce#o ju
morza.
: ci#le przy#ldali si% eksperymentom rozpocz%tym przez ich przodkw tak dawno temu.
5:. *ARTO*0.K
- 3owietrze w statku robi si% bardzo niewiee, przez wi%kszo+ czasu boli mnie #owa. !est
oczywicie mnstwo tlenu, ale klimatyzatory ni#dy do ko)ca nie oczyciy te#o cae#o baa#anu po
wrzcych w prni pynach. 'dy powietrze staje si% nie do zniesienia, schodz% na d do #arau i
wypuszczam troch% czyste#o tlenu z kapsu. ..
- $oje sy#nay nie wywoay adnej reakcji, ze wz#l%du na ustawienie orbity oddalam si%
coraz bardziej od 5$&-I. 3rzy okazji - ta nazwa jest nieodpowiednia. &utaj nie ma ladu pola
ma#netyczne#o.
- becnie moje najwi%ksze zblienie wynosi sze+dziesit mil. Zwi%kszy si% do okoo stu
mil - podczas obrotu !apetusa, a potem spadnie do zera. 3rzelec% dokadnie nad obiektem za
trzydzieci dni - jednak jest to za du#o, by czeka+, poza tym zapadn wtedy ciemnoci.
- .awet teraz obiekt znajduje si% w zasi%#u wzroku tylko przez kilka minut, zanim zniknie
ponownie za horyzontem. !est to cholernie 4rustrujce, nie mo#% poczyni+ adnych powanych
obserwacji.
- 6hciabym wi%c uzyska+ wasz z#od% na nast%pujcy plan. (apsuy kosmiczne maj
wystarczajce delta C na wyldowanie i powrt do statku, chc% wi%c #o opuci+ i zbada+ obiekt z
bliska. !eli okae si% to wykonalne, wylduj% przy nim lub nawet na nim.
- 'dy b%d% opada, statek b%dzie ci#le ponad moim horyzontem i strac% z nim kontakt
jedynie na dziewi%+dziesit minut.
- !estem przekonany, e jest to konieczne. 3rze leciaem miliard mil - chc% przeby+ jeszcze
te sze+dziesit.
(osmiczne /rota przez du#ie ty#odnie obserwoway swoimi zmysami zbliajcy si% od
*o)ca statek. 3rzeznaczone byy do wykonywania wielu zada), a to byo jednym z nich. /rota
rozpoznay obiekt nadchodzcy z ciepe#o wn%trza >kadu *oneczne#o.
'dyby byy ywe poczuyby podniecenie, jednak emocje byy cakowicie poza ich
zasi%#iem. .awet #dyby statek je omin, nie byyby rozczarowane. 6zekay trzy miliony lat, byy
#otowe czeka+ wieczno+.
bserwoway, notoway i nie podejmoway adnych czynnoci, #dy #o+ zmniejszy
szybko+ silnikami wyrzucajcymi rozarzony #az. 3oczuy delikatny dotyk radiacji, prbujcy
zbada+ ich sekrety. : ci#le nic nie robiy.
*tatek znalaz si% na orbicie, okrajc nisko powierzchni% dziwne#o ksi%yca z bia
plam. Zacz nadawa+ sy#nay radiowe odliczajc bezustannie liczby pierwsze od l do DD.
/krtce sy#nay te ustpiy miejsca znakom bardziej skomplikowanym, na wielu
cz%stotliwociach - ultra4ioletowej, podczerwonej, rent#enowskiej. (osmiczne /rota nie
odpowiaday. .ie miay nic do powiedzenia.
3otem bya du#a przerwa, po ktrej z orbitujce#o statku co zacz%o opada+ w kierunku
/rt. /rota sprawdziy w pami%ci i ich obwody lo#iczne podj%y decyzj% z#odn z poleceniami
otrzymanymi dawno temu.
/ zimnym wietle *aturna (osmiczne /rota obudziy swoje upione moce.
5=. PRO/TO * OKO
,dkrywca- wy#lda tak jak podczas ostatnie#o prze#ldu na orbicie (si%yca. 8ya
jednak maa zmiana. 8owman nie by pewien, ale 4arba napisw zewn%trznych oznaczajcych
przeznaczenie rnych pokryw, pocze), centralnych wtyczek i innych urzdze), chyba wyblaka
podczas du#ie#o okresu dziaania promieni sonecznych.
*o)ce byo #wiazd, ktrej nie rozpoznaby teraz aden czowiek. @wiecio zbyt jasno jak
na planet%, mona jednak byo spokojnie wpatrywa+ si% bezporednio w je#o may dysk. .ie
dawao ju ciepa. 'dy 8owman wystawi do) bez r%kawicy w promienie soneczne wpadajce
przez okno kapsuy, nie poczu nic. /y#ldao to jak prba o#rzania si% w wietle (si%yca. :
nawet obcy krajobraz znajdujcy si% pi%+dziesit mil poniej nie m#by lepiej przypomnie+ mu o
oddaleniu od Ziemi.
puszcza teraz, by+ moe po raz ostatni, metalowy wiat, ktry by je#o domem przez tak
wiele miesi%cy. .awet jeli nie wrci, statek b%dzie 4unkcjonowa dalej, przesyajc na Ziemi%
odczyty instrumentw a do ko)ca, do ostatecznej katastro4y w obwodach.
5 jeli powrci2 6, utrzyma si% przy yciu i by+ moe przy zdrowych zmysach przez
kilka dalszych miesi%cy. : to wszystko. *ystemy hibernacyjne s bezuyteczne bez sterujce#o nimi
komputera. .ie przetrwa do przybycia ,dkrywcy- na spotkanie z !apetusem za cztery czy pi%+
lat.
Zostawi te myli za sob. Zocisty pksi%yc *aturna wznis si% na niebie. 8y pierwszym
czowiekiem, ktry m# podziwia+ ten widok. "o tej pory *aturn zawsze by jasnym dyskiem
odwrconym twarz do *o)ca. becnie sta si% wysmukym ukiem, przeci%tym cienk lini
piercieni, jak strza skierowan ku *o)cu.
/ jednej linii z piercieniami znajdowaa si% jasna #wiazda &ytana i sabiej widoczne
wiato innych ksi%ycw. Zanim upynie poowa te#o wieku, ludzie wylduj na nich wszystkich.
!ednak on nie dowie si% o znajdujcych si% tam sekretach.
Zbliaa si% do nie#o wyra7nie widoczna #ranica biae#o oka. $usi przelecie+ jeszcze sto
mil. Za dziesi%+ minut znajdzie si% nad celem. Zastanawia si%, czy je#o sowa docieraj na Ziemi%
oddalon o ptorej #odziny pr%dkoci @wiata. 8yoby o#romn zoliwoci losu, #dyby na
skutek jakiej usterki w systemie przeka7nikw, 8owman zamilk na zawsze.
,dkrywca- ci#le by jasn #wiazd na czarnym niebie. (apsua nabieraa szybkoci
opadajc nad !apetusem, wkrtce jednak wcz si% silniki hamujce i ,dkrywca- zniknie z pola
widzenia. 8owman pozostanie sam nad wiecc rwnin z czarnym sekretem porodku.
.ad horyzontem wznosi si% hebanowy blok przesaniajcy #wiazdy. 8owman wyrwna
ustawienie kapsuy i uy pene#o ci#u do wyhamowania szybkoci orbitalnej. "u#im,
spaszczonym ukiem zblia si% do powierzchni !apetusa.
3rzy wi%kszej #rawitacji manewr ten byby bardzo ryzykowny ze wz#l%du na paliwo.
!ednak nad !apetusem kapsua waya jedynie kilkadziesit 4untw. 3ozostao mu kilka minut lotu,
zanim zbliy si% niebezpiecznie do rezerw paliwa, ktre miay umoliwi+ mu powrt do
,dkrywcy-. Zreszt teraz nie miao to ju wi%ksze#o znaczenia. ..
Znajdowa si% na wysokoci pi%ciu mil i kierowa w stron% olbrzymie#o, czarne#o bloku,
wyrastajce#o w swojej #eometrycznej doskonaoci nad pozbawion jakichkolwiek cech rwnin.
3yta bya tak #adka jak biaa powierzchnia poniej. "o tej pory nie zdawa sobie sprawy z jej
rozmiarw. .a Ziemi mo#o jej dorwna+ niewiele budynkw. Aoto#ra4ie pomiarowe pokazyway
wysoko+ dwch tysi%cy stp. !eli dobrze ocenia, proporcje bloku byy dokadnie takie same, jak
proporcje 5$&-D i zachoway ten interesujcy stosunek, czyli l 1W1E.
- !estem teraz w odle#oci trzech mil. /ysoko+ cztery tysice stp. / dalszym ci#u
adnych przejaww aktywnoci. :nstrumenty nic nie pokazuj. 3owierzchnie bloku s #adkie i
wypolerowane. /ydawaoby si%, e po tylu latach powinny by+ jakie lady meteorytw. ..
- Badne#o #ruzu na... myl%, e mona nazwa+ to dachem. Badne#o wejcia. $iaem
nadziej%, e jako si% tam dostan%. ..
- !estem dokadnie nad obiektem, pi%+set stp powyej. .ie chc% traci+ czasu, poniewa
,dkrywca- wkrtce b%dzie poza zasi%#iem. /ylduj%. /y#lda to wystarczajco solidnie, a jeli
nie - natychmiast wystartuj%.
- 6hwileczk%, to dziwne. ..
'os 8owmana zamar w ciszy wyraajcej zupen dezorientacj%. 8owman nie by
zaniepokojony, nie m# po prostu opisa+ te#o, co zobaczy.
/isia nad duym, paskim prostoktem o du#oci omiuset i szerokoci dwustu stp,
wykonanym z cze#o, co wy#ldao jak twarda skaa. &eraz jednak prostokt zdawa si% oddala+ od
nie#o. /y#lda dokadnie tak jak jedna z tych optycznych iluzji, kiedy to trjwymiarowy obiekt
dzi%ki wysikowi woli wywraca si% na dru# stron%, zamieniajc si% na#e kraw%dziami.
&o samo dziao si% z t olbrzymi, niewtpliwie trwa struktur. .iemoliwe, niesamowite,
monolit nie by ju budowl wznoszc si% nad rwnin. &o, co wy#ldao jak dach, zapado si% w
niesko)czone otchanie. szoomionemu 8owmanowi przez chwil% wydawao si%, e spo#lda w
d pionowe#o szybu, prostoktne#o szlaku, ktry zaprzecza prawom perspektywy, bowiem je#o
rozmiar nie zmniejsza si% wraz z odle#oci. ..
ko !apetusa mru#n%o, usuwajc jak #dyby drobin% dranice#o kurzu. "aUid 8owman
mia czas na wypowiedzenie jedne#o nie doko)czone#o zdania, ktre#o ludzie czekajcy w
6entrum *terowania 0otem, oddalonym o dziewi%+set milionw mil i osiemdziesit minut w
przyszo+, ni#dy nie zapomn1
- &o jest puste - ci#nie si% w niesko)czono+ i ... mj 8oe, tam jest peno #wiazdO
60. *4",C.E
(osmiczne /rota otworzyy si%. (osmiczne /rota zamkn%y si%.
/ uamku czasu, zbyt krtkim, aby mona byo #o zmierzy+, przestrze) skr%cia si% i
naoya na siebie.
!apetus znowu by sam, tak jak przez trzy miliony lat - sam, oprcz opuszczone#o, lecz
jeszcze nie bezpa)skie#o statku, wysyajce#o swoim twrcom wiadomoci, w ktre nie mo#li
uwierzy+ i ktrych nie mo#li poj+.
C'+,- /'A/TA
PR'E' KO/).C'0E *ROTA
61. /TAC"A
,'rand 6entral- .ie czu ruchu, opada jednak ku tym nieprawdopodobnym #wiazdom,
wieccym w ciemnym sercu ksi%yca. .ie - czu, e nie mo#y znajdowa+ si% tam naprawd%.
&eraz, #dy byo ju za p7no aowa, e nie przykada zbyt duej wa#i do teorii dotyczcych
nadprzestrzeni i szlakw trans wymiarowych. "la "aUida 8owmana nie byy to ju teorie.
8y+ moe monolit na !apetusie by pusty. 8y+ moe ,dach- by tylko zudzeniem lub
swe#o rodzaju bon, ktra otworzya si%, aby #o wpuci+ Nale dokd2P. !eli m# wierzy+ swoim
zmysom, opada pionowym prostoktnym szybem, #%bokim na kilka tysi%cy stp. 3osuwa si%
coraz szybciej, ale odle#y koniec nie zmienia swoje#o ksztatu i pozostawa w tej samej
odle#oci.
=uszay si% jedynie #wiazdy, na pocztku bardzo powoli, upyn%o wi%c sporo czasu, zanim
zorientowa si%, e uciekaj z o#raniczajcych je ram. !ednak po chwili stao si% jasne, e #wiezdne
pole rozszerzao si%, tak jakby zbliao si% do nie#o z niewyobraaln szybkoci. Jkspansja ta nie
miaa charakteru linearne#o. 'wiazdy znajdujce si% w centrum zdaway si% trwa+ w bezruchu,
podczas #dy te, ktre byy bliej kraw%dzi, przyspieszay coraz bardziej, stajc si% smu#ami wiata
tu przed znikni%ciem z pola widzenia.
$iejsce tych, ktre zniky zajmoway inne #wiazdy. 3rzybyway na rodek pola z jakie#o
niewyczerpane#o 7rda. 8owman zastanawia si%, co *( stanie, jeli #wiazda nadleci prosto na
nie#o. 6zy zacznie si% powi%ksza+, a kapsua wpadnie w jej centrum2 !ednak adna z #wiazd nie
zwi%kszya rozmiarw do postaci dysku. /szystkie zmieniay kierunek i uciekay ponad
kraw%dziami prostoktnej ramy.
$imo to koniec szybu nie zblia si%. /ydawao si%, e ciany pyn razem z nim, niosc
#o ku nieznanemu przeznaczeniu. 0ub, by+ moe, to 8owman tkwi w jednym miejscu, a poruszaa
si% przestrze). ..
!ednak nie tylko przestrze) - jak si% na#le zorientowa - bya zaan#aowania w to, co si% z
nim dziao. Ze#ar znajdujcy si% na maym pulpicie sterowniczym rwnie zachowywa si%
dziwacznie.
.ormalnie cy4ry w okienku pokazujcym dziesi%tne cz%ci sekundy mru#ay tak szybko, e
nie mona byo ich odczyta+. &eraz za pojawiay si% i znikay w oddzielnych interwaach i
8owman m# je swobodnie liczy+. *ekundy mijay niewyobraalnie wolno, jak #dyby czas mia
si% zatrzyma+. / ko)cu licznik dziesi%tnych cz%ci sekundy stan pomi%dzy X a ].
3otra4i ci#le myle+ i nawet obserwowa, #dy czarne ciany przesuway si% obok nie#o z
szybkoci, ktra mo#a by+ milion razy wi%ksza od szybkoci wiata. / przedziwny sposb nie
by ani zdumiony, ani zaniepokojony. /r%cz przeciwnie, o#arn%o #o uczucie spokojne#o
oczekiwania, podobne do te#o, ktre zna z bada) wykorzystujcych narkotyki halucyno#enne,
przeprowadzanych przez lekarzy kosmicznych. @wiat wok nie#o by dziwny i pi%kny, nie
wywoywa jednak strachu. 3rzeby miliony mil w poszukiwaniu tajemnicy i teraz tajemnica
zbliaa si% do nie#o.
3rostokt przed nim stawa si% janiejszy. @wiecce pasma #wiazd blady na mlecznym
niebie, ktre#o jasno+ zwi%kszaa si% z sekundy na sekund%. /y#ldao to tak, jakby przestrze)
zmierzaa w kierunku pokrywy chmur, owietlonej promieniami niewidzialne#o so)ca.
/ynurzy si% z tunelu. (oniec, ktry a do tej pory pozostawa w takiej samej, nie dajcej
si% okreli+ odle#oci, i ktry ani nie zblia si%, ani nie oddala, zacz na#le zachowywa+ si%
z#odnie z prawami perspektywy. Zblia si% i rozszerza. !ednoczenie 8owman poczu, e porusza
si% do #ry i przez sekund% zastanawia si%, czy przelecia ju przez !apetusa i wznosi si% teraz po
dru#iej stronie. 0ecz zanim jeszcze kapsua znalaza si% na otwartej przestrzeni, wiedzia, e
miejsce to nie ma nic wsplne#o z !apetusem ani z adnym innym wiatem dost%pnym ludzkiemu
dowiadczeniu.
/ok nie byo atmos4ery, poniewa wyra7nie widzia wszystkie szcze#y a do bardzo
odle#e#o i paskie#o horyzontu. $usia znajdowa+ si% nad wiatem o niewyobraalnych
rozmiarach. 3omimo te#o o#romu caa powierzchnia, jak widzia 8owman, bya mozaik
niewtpliwie sztucznych wzorw o du#oci boku przewyszajcej mil%. /y#ldao to jak
ukadanka przeznaczona dla olbrzyma, ktry i#ra z planetami. / rodku niektrych kwadratw,
trjktw i wieloktw znajdoway si% puste czarne szyby, bli7niaczo podobne do otchani, z ktrej
si% wynurzy.
.iebo byo jeszcze dziwniejsze i w pewien sposb bardziej niepokojce ni
nieprawdopodobny krajobraz poniej. .i#dzie nie byo #wiazd ani czerni przestrzeni. /sz%dzie
panowaa mleczna powiata, sprawiajca wraenie niesko)czenie odle#ej. 8owman przypomnia
sobie zasyszany kiedy opis synne#o antarktyczne#o ,wybielenia- - ,co jak zamkni%cie w
pieczce pin#pon#owej-. &e sowa doskonale nadaway si% do te#o dziwne#o miejsca, jednak
przyczyny ,wybielenia- musiay by+ zupenie inne. &o niebo nie powstao w wyniku
meteorolo#iczne#o dziaania nie#u i m#y. /ok bya prnia doskonaa.
'dy oczy 8owmana przyzwyczaiy si% do opalizujcej powiaty spywajcej z nieba, zda
sobie spraw% w kolejnych szcze#w. .a niebie - w przeciwie)stwie do te#o co wydawao mu si%
na pocztku - co jednak byo. 3onad nim, zupenie nieruchome i ukadajce si% w przypadkowe
wzory, znajdoway si% miriady maych, czarnych punkcikw.
&rudno byo je dostrzec, byy bowiem jedynie punktami ciemnoci. 8owmanowi co to
przypominao, co znajome#o, jednak skojarzenie to byo tak szalone, e nie m# si% na) z#odzi+,
dopki czysta lo#ika nie potwierdzia je#o przypuszcze).
&e czarne punkty na biaym niebie byy #wiazdami. *po#lda na 4oto#ra4iczny ne#atyw
"ro#i $lecznej.
'dzie ja, na 8o#a, jestem2 - pyta sam siebie. !ednak stawiajc pytanie wiedzia, e nie
usyszy na nie odpowiedzi. /y#ldao na to, e przestrze) przenicowaa si% na dru# stron%. .ie
byo to miejsce dla ludzi. : cho+ w kapsule panowao przyjemne ciepo, poczu chd i zacz si%
trz+. 6hcia zanikn+ oczy i odizolowa+ si% od perowej pustki, ktra #o otaczaa. 8yoby to
jednak tchrzostwo, na ktre nie m# si% zdoby+.
$ozaikowa planeta powoli obracaa si% pod nim bez adnej zmiany scenerii. "omyli si%,
e leci na wysokoci dziesi%ciu mil i powinien z atwoci dostrzec lady ycia. !ednak cay ten
wiat by pusty. *tworzyy #o istoty inteli#entne, ktre nast%pnie std odeszy.
/ odle#oci dwudziestu mil przed sob zobaczy na#le zawieszony ponad pask rwnin
cylindryczny ksztat, ktry wy#lda jak wrak #i#antyczne#o statku. Z tej odle#oci nie widzia
adnych szcze#w i obiekt znikn po kilku sekundach. 8owman zauway jednak poamane
oebrowanie i poyskujce paty metalu, odpadajce ze statku jak skrka z pomara)czy.
Zastanawia si%, ile tysi%cy lat wrak lea tutaj, na tej pustej szachownicy i jakie stworzenia
e#loway nim pord #wiazd.
*zybko zapomnia jednak o opuszczonym statku, bo co zbliao si% ponad horyzontem.
Z pocztku wy#ldao jak spaszczony dysk, byo to jednak spowodowane ruchem obiektu
wprost na nie#o. 'dy statek zbliy si% i przelecia pod nim, 8owman dostrze#, e mia on ksztat
wrzeciona du#oci kilkuset stp. *tatek pokryty by sabo widocznymi podunymi pasami. biekt
zdawa si% wibrowa+, czy raczej bardzo szybko obraca+.
Zw%a si% ostro ku obydwu ko)com, ni#dzie nie byo wida+ ladu urzdze) nap%dowych.
&ylko jedna rzecz wydawaa si% znajoma dla ludzkich oczu, by to kolor statku. !eli obiekt ten
istnia w rzeczywistoci, a nie by tylko 4antomem, je#o twrcy musieli odbiera+ kolory podobnie
jak ludzie, jednak z pewnoci nie podzielali ludzkich o#ranicze), poniewa wrzeciono wykonane
byo ze zota.
8owman odwrci #ow% i przy#lda si% opadajcemu wrzecionu. *tatek zi#norowa #o
cakowicie i zacz opada+ w kierunku jednej z tysica szczelin. (ilka sekund p7niej znikn
ostatecznie w rozbysku zota, zanurzywszy si% w #%binach planety. 8owman znw by sam pod
#ro7nym niebem. !e#o poczucie z#ubienia i oddalenia byo wi%ksze ni kiedykolwiek.
*postrze#, e je#o kapsua rwnie obnia si% ku mozaikowej powierzchni #i#antyczne#o
wiata. =ozwar si% pod ni kolejny prostoktny szyb. 3uste niebo zamkn%o si% nad kapsu, ze#ar
stan i 8owman ponownie zacz opada+ wzdu czarnych, niesko)czonych cian w kierunku
odle#ych #wiazd. 8y pewien, e nie wraca do >kadu *oneczne#o. .a#le dozna olnienia i
stwierdzi, e pozna tajemnic% dziwne#o wiata, ktry opuci.
8yo to co w rodzaju mechanizmu rozrzdowe#o, kierujce#o #wiezdnym ruchem poprzez
niewyobraalne wymiary czasu i przestrzeni. 8owman przelecia przez #alaktyczn stacj% ,'rand
6entral-.
62. O;CE 0.E;O
"aleko z przodu ciany szczeliny staway si% coraz lepiej widoczne w sabym wietle
spywajcym z nieznane#o 7rda. 5 potem na#le ciemnoci rozproszyy si%, #dy kapsua znalaza
si% pord roz#wiedone#o nieba.
8owman ponownie znalaz si% w kosmosie takim, jaki zna. !ednak ju na pierwszy rzut oka
zorientowa si%, e oddalony jest o wieki wietlne od Ziemi. .ie prbowa nawet znale7+
znajomych konstelacji, towarzyszcych czowiekowi od narodzin ludzkoci. Badna z #wiazd
wieccych na niebie wok kapsuy nie bya znana ludzkim teleskopom.
/i%kszo+ z nich z#rupowaa si% w wieccy, otaczajcy niebo pas, poprzerywany tu i
wdzie ciemniejszymi wst%#ami pyu kosmiczne#o. 3as ten podobny by do "ro#i $lecznej, tylko
dziesitki razy janiejszy. 8owman zastanawia si%, czy jest to je#o #alaktyka o#ldana z punktu
znajdujce#o si% w pobliu jej jasne#o, zatoczone#o rodka.
$ia nadziej%, e tak wanie byo. /ola by+ bliej domu. Zda sobie spraw%, jak dziecinna
bya ta myl. Znajdowa si% w tak niepoj%tej odle#oci od >kadu *oneczne#o, e nie miao to
wi%ksze#o znaczenia, czy by w swojej #alaktyce, czy w jakiej innej, najdalszej z tych, ktre
kiedykolwiek obserwowano przez teleskopy.
dwrci si%, aby popatrze+ na wiat, ktry opuci, i przey kolejny szok. .ie dostrze#
bowiem adne#o mozaikowe#o #lobu ani duplikatu !apetusa. .ie byo tam nic, poza
atramentowym cieniem pord #wiazd, cze#o w rodzaju otwartych drzwi pomi%dzy dwoma
ciemnymi pokojami. 'dy przy#lda si% im, drzwi si% zamkn%y. .ie oddalay si% od nie#o, lecz
stapiay z #wiazdami, jak #dyby naprawiono rozdarcie w kosmicznej tkaninie. Zosta sam pod
obcym niebem.
(apsua obracaa si%, ukazujc coraz to nowe cuda. .ajpierw by to doskonale kulisty rj
#wiazd, #%stniejcy od brze#w do centrum, ktre wiecio jednostajnym blaskiem. (raw%dzie roju
nie byy zbyt wyra7ne, wy#lday jak cienka aureola so)c, ktre stapiay si% niedostrzeenie z tem
bardziej odle#ych #wiazd.
Sw wieccy rj #wiazd by #alaktyk kulist, o czym 8owman wiedzia. *po#lda na co,
cze#o nie widzia jeszcze aden czowiek, a jeli tak, to w postaci smu#i wiata w polu teleskopu.
.ie pami%ta odle#oci od najbliszej, znanej #alaktyki kulistej, by jednak pewien, e na
przestrzeni tysica lat wietlnych od >kadu *oneczne#o nie byo takie#o obiektu.
(apsua w dalszym ci#u obracaa si% powoli. !e#o oczom ukaza si% widok jeszcze
dziwniejszy - olbrzymie, czerwone so)ce, wiele razy wi%ksze ni (si%yc widziany z Ziemi.
8owman wpatrywa si% w nie, nie czujc blu oczu. *dzc z koloru, nie byo bardziej #orce ni
rozarzony w%#iel. &u i wdzie, osadzone w ponurej czerwieni, pyn%y jasnote rzeki - #orce
5mazonki, rozci#ni%te na przestrzeni tysi%cy mil, zanim z#in%y w pustyniach umierajce#o
so)ca.
>mierajce#o2 .ie - to nie bya prawda. /raenie to wywoyway ludzkie odczucia
dowiadczone przy obserwowaniu zachodzce#o *o)ca, powiaty #asncych w%#li. 8ya to
#wiazda, ktra przeya #watowne, modzie)cze uniesienia, zostawia za sob 4iolety, b%kity i
zielenie spektralne kilku miliardw lat, po czym wesza w okres spokojnej dojrzaoci, ktry mia
trwa+ niewyobraalnie du#o. &o, co stao si% wczeniej, nie byo nawet jedn tysi%czn te#o, co
miao nadej+. ;istoria tej #wiazdy dopiero si% rozpocz%a.
(apsua przestaa si% obraca+. lbrzymie, czerwone so)ce znajdowao si% z przodu.
8owman nie czu ruchu, mimo to wiedzia, e ci#le jeszcze znajduje si% we wadaniu siy, ktra
przywioda #o tu z *aturna. 6aa ziemska nauka i technika wydaway si% beznadziejnie prymitywne
w porwnaniu z mocami, ktre prowadziy #o ku nieznanemu.
*pojrza na niebo przed sob, starajc si% wyowi+ cel, ku ktremu zmierza, by+ moe bya
to jaka planeta, okrajca to o#romne so)ce. /ok nie byo jednak adne#o #lobu o jakiej
wyjtkowej jasnoci. !eli #dzie tutaj znajdoway si% orbitujce planety, nie m# ich dostrzec na
#wiezdnym tle.
.a#le zauway, e co dziwne#o dzieje si% na kraw%dzi szkaratne#o dysku. 3ojawia si%
tam biaa powiata, ktra #watownie zwi%kszaa swoj jasno+. Zastanawia si%, czy to co widzi,
jest jedn z na#ych erupcji lub protuberancji, ktre od czasu do czasu niepokoj wi%kszo+ #wiazd.
@wiato stawao si% janiejsze i bardziej niebieskie. Zacz%o rozszerza+ si% wzdu kraw%dzi
so)ca, ktre#o krwistoczerwona barwa zanikaa szybko w kontracie z jasnoci. /y#ldao to tak
- powiedzia sobie 8owman, miejc si% z absurdalnoci tej myli - jakby o#lda wschd so)ca na
so)cu.
: tak byo w rzeczywistoci. 3onad poncym horyzontem wznosio si% co niewiele
wi%ksze#o od #wiazdy, co tak jasne#o, e nie mona byo na nim zatrzyma+ wzroku. 3unkt
biaoniebieskie#o blasku, podobny do uku elektryczne#o, porusza si% przez tarcz% wielkie#o
so)ca z niewiary#odn szybkoci. 3unkt ten musia znajdowa+ si% bardzo blisko swoje#o
#i#antyczne#o towarzysza, poniewa tu pod nim, wyci#ane do #ry si je#o #rawitacji,
znajdoway si% kolumny pomieni o wysokoci tysi%cy mil. /y#ldao to tak, jak #dyby o#nisty
przepyw w%drowa bez przerwy wzdu rwnika tej #wiazdy, na prno usiujc do#oni+ poncy
na niebie punkt.
=ozarzony punkt by z pewnoci 8iaym (arem - jedn z tych dziwnych, maych
#wiazd, nie wi%kszych od Ziemi, lecz przewyszajcych j mas. 3odobnie niedobrane #wiezdne
mae)stwa nie byy czym niezwykym9 8owman ni#dy nie przypuszcza, e ktre#o dnia
zobaczy tak par% na wasne oczy.
8iay (arze przeby prawie poow% tarczy swoje#o towarzysza - pene okrenie trwao
zapewne kilka minut - #dy 8owman w ko)cu przekona si%, e sam te si% porusza. !edna z #wiazd
przed nim stawaa si% coraz janiejsza i zacz%a przesuwa+ si% na tle nieba. $usiao to by+ jakie
mae, bliskie ciao, by+ moe wiat, do ktre#o zmierza.
biekt znalaz si% tu przy nim z niespodziewan szybkoci i 8owman przekona si%, e
nie by to aden #lob.
Z nicoci wyonia si% poyskujca paj%czyna czy siatka metalu o rozpi%toci setek mil.
/ypeniaa cae niebo. =ozrzucone na powierzchni wielkoci kontynentu znajdoway si% struktury,
ktre obszarem dorwnyway miastu, lecz wy#lday jak maszyny. /ok nich z#rupowane byy
dziesitki mniejszych obiektw poustawianych w rwnych rz%dach i kolumnach. 8owman
przelecia obok kilku takich #rup, zanim zda sobie spraw%, e byy to 4loty statkw kosmicznych.
$ija #i#antyczny, orbitalny parkin#.
3oniewa w pobliu nie byo adnych znajomych obiektw, do ktrych m#by porwna+
skal% mijanej scenerii, rozmiar pojazdw zawieszonych w przestrzeni umyka je#o ocenie. Z
pewnoci jednak byy o#romne. .iektre z nich musiay mie+ kilka mil du#oci. :ch ksztaty byy
bardzo zrnicowane - kule, krysztay, wysmuke owki, elipsoidy, dyski. $usiao to by+ centrum
#wiezdne#o handlu. 0ub raczej byo - milion lat temu. 8owman bowiem ni#dzie nie dostrze#
ladw jakiejkolwiek dziaalnoci. &en olbrzymi port kosmiczny by martwy jak (si%yc.
3rzekona si% o tym nie tylko z powodu braku jakie#okolwiek ruchu, lecz take dzi%ki
nieomylnym znakom w postaci dziur wyrwanych w metalowej siatce przez przypadkowe asteroidy
w ksztacie os, ktre eony lat temu uderzyy w konstrukcj%. .ie by to ju parkin#, lecz kosmiczne
zomowisko.
=ozmin si% z budowniczymi obiektu o wieki. 'dy zda sobie z te#o spraw%, poczu obaw%
w sercu. 6hocia nie wiedzia, cze#o moe si% spodziewa+, mia przynajmniej nadziej% na
spotkanie jakich inteli#entnych mieszka)cw #wiazd. &eraz wy#ldao, e jest ju za p7no. 6zu
si% schwytany w staroytn automatyczn puapk%, zastawion w niewiadomym celu i dziaajc,
pomimo e jej twrcy odeszli w przeszo+. 3uapka przeniosa #o przez #alaktyk% i wyrzucia Nby+
moe jak wielu innychP w tym niebia)skim $orzu *ar#assowym, skazane#o na za#ad%, #dy
wyczerpie si% zapas tlenu.
6, nierozsdnie byoby oczekiwa+ cze#o wi%cej. Zobaczy cuda, za ktre wielu ludzi
powi%cioby ycie. 3omyla o swoich zmarych towarzyszach. .ie mia powodu do narzeka).
puszczony port kosmiczny przesuwa si% z niezmienn szybkoci. $ija wanie je#o
zewn%trzne kra)ce. Zobaczy znikajc zniszczon kraw%d7. &eraz nic ju nie przesaniao #wiazd.
3o kilku minutach port znikn za kapsu.
5 wi%c nie to byo je#o celem. 3rzeznaczenie znajdowao si% przed nim w postaci
olbrzymie#o, szkaratne#o so)ca, ku ktremu zmierzaa kapsua.
65. P.EK3O
6zerwone so)ce zajmowao teraz cae niebo. Znajdowa si% tak blisko, e je#o
powierzchnia stracia swj martwy bezruch, wywoany odle#oci. / t% i z powrotem
przemieszczay si% wietlne w%zy, cyklony wznoszce#o si% i opadajce#o #azu, wz#rza
si%#ajce powoli niebios. 3owoli2 Z pewnoci unosz si% z pr%dkoci miliona mil na #odzin%,
jeli je#o oczy s w stanie dostrzec ich ruch. ..
.ie prbowa nawet od#adn+ rozmiarw pieka, ku ktremu opada. 8ezmiar *aturna i
!owisza zdruz#ota #o podczas przelotu ,dkrywcy- przez >kad *oneczny, znajdujcy si% nie
wiadomo ile #i#amil za nim. !ednak wszystko, co zobaczy tutaj, byo setki razy wi%ksze. 3ozostao
mu jedynie zaakceptowa+ obrazy, ktre zaleway je#o umys, bez adnych prb ich interpretacji.
'dy morze o#nia rozszerzyo si% pod nim, 8owman nie odczuwa strachu. !edyne co czu,
to lekka obawa, ktra nie wynikaa wcale z oszoomienia cudami. 0o#ika podpowiadaa mu, e
musi znajdowa+ si% pod opiek kierujcej nim i niemal wszechmocnej inteli#encji. Znajdowa si%
teraz tak blisko czerwone#o so)ca, e powinien by spali+ si%, #dyby nie to, e promieniowanie
#wiazdy musiao by+ ekranowane niewidzialn tarcz. 3odczas swojej podry poddany by
przyspieszeniom, ktre powinny #o byy natychmiast zmiady+ - mimo to nie poczu nicze#o.
!eli w utrzymanie #o przy yciu woono tyle wysiku, mona byo ci#le mie+ nadziej% na
przetrwanie.
(apsua poruszaa si% teraz wzdu wskie#o uku, niemal rwnole#e#o do powierzchni
so)ca. ?uk jednak opada ku #wie7dzie. "opiero tutaj do uszu 8owmana dobie#y pierwsze
od#osy. >sysza odle#y, ci#y ryk, przerywany od czasu do czasu d7wi%kami podobnymi do
tych, jakie wydaje rozdzierany papier lub daleki #rzmot. 8yo to jednak sabe echo
niewyobraalnej kako4onii. taczajca #o atmos4era dr#aa skurczami, ktre z pewnoci
miadyy kady obiekt materialny na atomy. !ednak co chronio #o przed tym niszczcym
tumultem, podobnie jak przed #orcem.
'rzbiety pomieni o wysokoci tysi%cy mil wznosiy si% i wolno opaday wok nie#o,
mimo to by cakowicie odizolowany od ich #watownoci. $oce #wiazdy piekliy si% wok nie#o,
wydawao si% jednak, jakby byy w innym wszechwiecie. (apsua poruszaa si% pord nich
spokojnie, nie za#roona w najmniejszym stopniu.
czy 8owmana, ktre przyzwyczaiy si% do dziwnoci i wielkoci scenerii, zacz%y
wyawia+ szcze#y, ktrych nie dostrze# wczeniej. 3owierzchnia #wiazdy nie bya
bezksztatnym chaosem. :stnia tu pewien wzr, jak we wszystkim co stworzya natura.
Zauway najpierw mae wiry #azu - prawdopodobnie nie wi%ksze od 5zji czy 54ryki -
przemieszczajce si% po powierzchni #wiazdy. .iekiedy m# spojrze+ bezporednio w rodek
wiru. .i#dzie jednak nie byo plam sonecznych. 8y+ moe stanowiy one chorob%, na ktr
cierpiaa wycznie #wiazda wiecca nad Ziemi.
'dzienie#dzie pojawiy si% chmury, jak wst%#i dymu tar#ane zawieruch. $oliwe, e by
to naprawd% dym, e m# istnie+ prawdziwy o#ie), e mo#y tworzy+ si% i trwa+ przez kilka
sekund zwizki chemiczne, zanim zostay ponownie rozerwane przez #watowne siy nuklearne,
ktre je otaczay.
;oryzont rozjania si%. !e#o kolor zmienia si% z ponurej czerwieni na barwy t i
niebiesk, a potem pokryty p%cherzami 4iolet. 8iay (arze wschodzi nad horyzontem, ci#nc za
sob 4al% #wiezdne#o przypywu.
8owman osoni oczy przed olepiajcym blaskiem mae#o so)ca i skoncentrowa si% na
po4alowanej powierzchni #wiazdy wysysanej ku niebu przez pole #rawitacyjne (ara. (iedy
zdarzyo mu si% widzie+ trb% wodn przesuwajc si% przez (araiby. &a wiea o#nia miaa
podobny ksztat. :nna bya tylko skala. #nista kolumna miaa prawdopodobnie podstaw% szersz
od Ziemi.
.a#le, dokadnie przed sob, 8owman dostrze# co niewtpliwie nowe#o, co, cze#o nie
m#by przeoczy+, #dyby byo tam wczeniej. 3rzez ocean wiecce#o #azu przeciskay si%
miriady paciorkw. @wieciy perowym wiatem, ktre zwi%kszao si% i zmniejszao w okresie
kilku sekund. /szystkie poruszay si% w tym samym kierunku, jak pstr#i pynce w #r%
strumienia. .iekiedy dr#ay w przd lub w ty, a ich szlaki splatay si%, jednak paciorki ni#dy si%
nie dotykay.
8yo ich tysice. :m duej 8owman przy#lda si% paciorkom, tym bardziej przekonany by
o celowoci ich ruchu. Znajdoway si% w takiej odle#oci, e nie m# dostrzec adnych
szcze#w ich budowy. &o, e je w o#le zauway na tej olbrzymiej przestrzeni, oznaczao, e
miay rednic% dziesitek, a by+ moe setek mil. !eli miay zor#anizowan struktur%, to byy
lewiatanami, odpowiadajcymi wielkoci wiatu, ktry zamieszkiway.
8y+ moe byy to tylko chmury plazmy o tymczasowej stabilnoci, wynikajcej z dziwnej
kombinacji si natury - jak krtkotrwae pioruny kuliste, nad ktrymi #owi si% ziemscy
naukowcy. $o#o to by+ atwe i prawdopodobnie uspokajajce wyjanienie. !ednak #dy 8owman
spo#lda w d na w #wiezdny strumie), nie m# zaakceptowa+ tej teorii. 8yszczce #rudki
wiata wiedziay, dokd zmierzay. 6elowo dyy ku o#nistemu supowi, ktry wznosi si% za
orbitujcym 8iaym (arem.
8owman ponownie spojrza na kolumn% w%drujc wzdu horyzontu pod maym, lecz
masywnym so)cem, ktre j stworzyo. 6zy bya to tylko je#o wyobra7nia, czy #rudki jasne#o
wiata wspinay si% na #ejzer #azu, jak #dyby miriady rozarzonych iskierek poczyy si% w
kontynenty 4os4orescencji2
3omys ten by tak 4antastyczny, e a nieprawdopodobny, ale wydawao mu si%, e
przy#lda si% ni mniej ni wi%cej tylko emi#racji z jednej #wiazdy na dru#, odbywajcej si%
poprzez o#nisty most.
.i#dy nie dowie si%, czy by to tylko ruch bezmylnych stworze) pchanych jakim
kosmicznym instynktem lemin#w, czy olbrzymie z#romadzenie inteli#entnych bytw.
3orusza si% w zupenie nieznanych re#ionach istnienia, o ktrych czowiek nic nie
wiedzia. 3oza krlestwem mrz, ldw i przestrzeni znajdowaa si% dziedzina o#nia, ktr o#lda
jako pierwszy z ludzi. !ake wi%c m# jeszcze zrozumie+2
66. 2O,C.0A
(olumna o#nia w%drowaa ponad kraw%dzi so)ca, jak burza znikajca za horyzontem.
=ozp%dzone pomyki wiata znikn%y z czerwonej powierzchni #wiazdy oddalonej ci#le o tysice
mil. /ewntrz kapsuy, chroniony przed rodowiskiem zewn%trznym, ktre mo#oby zanihilowa+
#o w przeci#u milisekundy, "aUid 8owman czeka na to, co stanie si% dalej.
8iay (arze zblia si% do horyzontu, poruszajc si% po swej orbicie. "otknwszy kraw%dzi
so)ca, rozpali j, po czym znikn. Aaszywy zmierzch zapad nad znajdujcym si% w dole
piekem. / na#ej zmianie owietlenia 8owman zda sobie spraw%, e co zacz%o si% dzia+ w
otaczajcej #o przestrzeni.
6zerwone so)ce zacz%o 4alowa+ tak, jak #dyby spo#lda na nie przez pync wod%.
3rzez chwil% zastanawia si%, czy nie byo to spowodowane rozszczepieniem wiata, wywoanym
przejciem niezwykle #watownej 4ali uderzeniowej w zn%kanej atmos4erze, w ktrej si% po#ra.
=obio si% coraz ciemniej. Zapada #%boki zmierzch. 8owman spojrza niechccy do #ry,
a potem skory#owa si% trwoliwie, przypominajc sobie, e #wne 7rdo wiata znajdowao si%
nie na niebie, lecz poniej.
Zdawao mu si%, e wyrastaj wok nie#o ciany z materiau podobne#o do
przydymione#o szka, odcinajc #o od czerwonej powiaty i zasaniajc widoczno+. *tawao si%
coraz ciemniej. Znika take odle#y ryk #wiezdnych hura#anw. (apsua leciaa w ciszy i
nocnych ciemnociach. 6hwil% p7niej nastpi delikatny wstrzs9 pojazd stan na jakiej twardej
powierzchni i znieruchomia.
Znieruchomia na czym2 - spyta siebie 8owman z niedowierzaniem. 3owrcio wiato i
niedowierzanie ustpio miejsca trwoliwej rozpaczy, #dy bowiem 8owman zobaczy to, co
znajdowao si% wok, nie#o, stwierdzi, e musia oszale+.
8y przy#otowany - jak myla - na kady cud. !edyn rzecz jakiej si% nie spodziewa by
znajomy krajobraz.
(apsua spoczywaa na byszczcej pododze ele#anckie#o, anonimowe#o pokoju
hotelowe#o, ktry m# si% znajdowa+ w kadym ziemskim miecie. *po#lda na salon ze
stolikiem do kawy, dywanem, tuzinem krzese, biurkiem, mno#oci lamp, na p zapenion
biblioteczk, na ktrej leay czasopisma, i nawet z wazonem penym kwiatw. $ost w 5rles Uan
'o#ha wisia na jednej ze cian, na dru#iej za dostrze# @wiat (rystyny /yetha. 8y przekonany,
e #dy otworzy szu4lad% biurka, znajdzie wewntrz 8ibli% 'ideona ...
!eli naprawd% oszala, je#o halucynacje miay pi%kn posta+. /szystko byo doskonale
rzeczywiste, nic nie znikao, #dy odwraca #ow%. !edynym nie pasujcym do tej sceny elementem
- i niestety podstawowym - bya sama kapsua.
3rzez wiele minut 8owman nie rusza si% z 4otela. czekiwa, e wizje wok nie#o z#in.
8yy one jednak tak realne, jak wszystko, co do tej pory widzia w yciu.
&o bya rzeczywisto+ lub 4antom powstay w je#o zmysach o tak doskonaej konstrukcji,
e nie mona byo #o odrni+ od rzeczywistoci. 8y+ moe by to rodzaj testu. !eli tak, to od je#o
reakcji w nast%pnych minutach zalea los nie tylko je#o, ale i caej rasy ludzkiej.
$# siedzie+ tutaj i czeka+, a co si% stanie, lub otworzy+ kapsu% i wyj+ na zewntrz,
aby zmierzy+ si% z otaczajcym #o wiatem.
3odo#a wy#ldaa do+ solidnie9 staa na niej przecie kapsua. .a pewno nie spadnie w
d, czymkolwiek by ten ,d-.
3ozostawaa sprawa powietrza. / pokoju, na pierwszy rzut oka, mo#a panowa+ prnia
lub - co #orsza - m# on by+ wypeniony trujcym #azem. !ednak byo to mao prawdopodobne,
nikt nie zadawaby sobie tyle trudu bez zadbania o ten podstawowy szcze#, wola jednak nie
podejmowa+ niepotrzebne#o ryzyka. 0ata trenin#u uczuliy #o na te sprawy9 niech%tnie wystawia
si% na dziaanie nieznane#o rodowiska, chyba e nie byo inne#o wyjcia. &o miejsce wy#ldao
jak pokj hotelowy #dzie w *tanach Zjednoczonych. !ednak nie zmieniao to 4aktu, e znajdowa
si% setki lat wietlnych od >kadu *oneczne#o.
Zamkn hem ska4andra, izolujc si% od otoczenia i uruchomi zasuwy kapsuy. >sysza
krtki syk wyrwnywane#o cinienia. .ast%pnie wyszed.
*twierdzi, e przyci#anie jest absolutnie normalne. 3odnis r%k% i pozwoli jej opa+.
Znalaza si% przy je#o boku w czasie krtszym od sekundy.
Aakt ten sprawi, e wszystko dookoa wydao si% podwjnie nierzeczywiste. to sta
ubrany w ska4ander - a powinien unosi+ si% - poza pojazdem, ktry 4unkcjonowa jedynie w stanie
niewakoci. /szystkie wyuczone odruchy astronauty zostay wystawione na prb%. $usia
zastanawia+ si% nad kadym ruchem.
!ak czowiek w transie ruszy przed siebie z pustej, nie umeblowanej cz%ci pokoju ku
hotelowemu apartamentowi, ktry wbrew je#o podejrzeniom nie znikn, #dy zacz si% zblia+.
/szystko byo nadal rzeczywiste i trwae.
Zatrzyma si% przy stoliku do kawy. Znajdowa si% na nim konwencjonalny tele4on wizyjny
systemu 8ella, obok ktre#o leaa ksika tele4oniczna. 3ochyli si% i podnis j niezdarnymi
do)mi w r%kawicach.
.a ksice widnia znajomy napis, wydrukowany charakterystycznymi literami, ktre
widywa tysice razy1 /5*;:.'&. ".6.
Zacz dokadniej o#lda+ ksik% i po raz pierwszy znalaz obiektywny dowd na to, e
chocia wszystko byo rzeczywiste nie znajdowa si% na Ziemi.
!edynym prawdziwym napisem byo sowo /ashin#ton, reszta za stanowia niewyra7ne
pasmo druku, jak #dyby skopiowane z 4oto#ra4ii. tworzy ksik% na chybi tra4i i zacz
przerzuca+ stronice. 8yy to nie zadrukowane kawaki biae#o, szorstkie#o materiau, ktry z
pewnoci nie by papierem, cho+ bardzo #o przypomina.
3odnis suchawk% tele4onu i przyoy do plastikowe#o hemu. !eli b%dzie sy#na na
pewno usyszy #o przez dobrze przewodzcy materia. 5le tak jak podejrzewa, tele4on milcza.
/i%c wszystko byo oszustwem, chocia 4antastycznie dokadnym. : z pewnoci oszustwo
nie miao wprowadza+ #o w bd, lecz - jak mia nadziej% - uspokoi+. >cieszya #o ta myl.
.iemniej jednak nie zdejmie ska4andra, dopki nie sko)czy eksploracji.
$eble wy#lday na prawdziwe i solidne. /yprbowa wszystkie krzesa - wszystkie bez
wyjtku podtrzymyway je#o ci%ar. !ednak szu4lady biurka nie otwieray si%9 byy makietami.
3odobnie jak ksiki i czasopisma, na ktrych - tak jak w przypadku ksiki tele4onicznej -
odczyta+ m# wycznie tytuy. (si%#ozbir by dosy+ dziwny, jeli chodzi o dobr, w wi%kszoci
skada si% z nic niewartych bestsellerw, kilku sensacyjnych reportay i paru szeroko
reklamowanych autobio#ra4ii. /szystkie ksiki pochodziy przynajmniej sprzed trzech lat i ich
warto+ intelektualna bya prawie adna. .ie miao to wi%ksze#o znaczenia, bo i tak nie mona
byo zdj+ ich z pek.
/ pokoju znajdowao si% dwoje drzwi, ktre z atwoci daway si% otworzy+. 3ierwsze z
nich prowadziy do maej, lecz wy#odnej sypialni, wyposaonej w ko, biurko, dwa krzesa,
dziaajce kontakty wietlne i sza4% na ubrania. 8owman otworzy j i znalaz cztery #arnitury,
szla4rok, tuzin biaych koszul, kilka par bielizny. /szystko schludnie wiszce na wieszakach.
Zdj jeden #arnitur i obejrza #o dokadnie. !eli dobrze ocenia ubranymi w r%kawice
do)mi, #arnitur uszyty by z materiau bardziej przypominajce#o 4utro ni wen%. 8y take
troch% niemodny. .a Ziemi od czterech lat nikt nie nosi #arniturw jednorz%dowych.
bok sypialni znajdowaa si% azienka wyposaona w urzdzenia, ktre, jak z ul#
zauway, nie byy makietami, lecz dziaay normalnie. Za azienk miecia si%, kuchenka z
elektrycznym piecykiem, lodwk, kredensem wypenionym porcelan i sztu+cami,
zlewozmywakiem, stoem i krzesami. 8owman rozpocz inspekcj% nie tylko z zaciekawieniem,
ale i z wzrastajcym #odem.
.ajpierw otworzy lodwk%, z ktrej unis si% obok chodnej pary. 3ki byy zapenione
paczkami i puszkami, ktre z daleka wy#lday znajomo, ale przy bliszym zbadaniu ukazyway
rozmazane nalepki. Zauway rwnie symptomatyczn nieobecno+ jajek, mleka, masa, mi%sa i
owocw oraz innych wieych produktw. / lodwce znajdowaa si% jedynie ywno+, ktr
wczeniej opakowano.
8owman wyj karton znajomych niadaniowych patkw kukurydzianych, mylc
jednoczenie, e lodwka to dziwne miejsce do ich przechowywania. / momencie kiedy podnis
paczk%, zorientowa si%, e na pewno nie zawieraa ona patkw. 8ya na to zbyt ci%ka.
tworzy j i zbada zawarto+. 3udeko wypeniaa lekko wil#otna, niebieska substancja,
przypominajca konsystencj i wa# ciasto chlebowe, pomimo dziwne#o koloru wy#ldaa
apetycznie.
&o mieszne - pomyla 8owman. .a pewno kto mi si% przy#lda, a ja jak idiota nosz%
ska4ander. !eli jest to test na inteli#encj%, na pewno nie zdaem. 8ez dalszej zwoki powrci do
sypialni i zaczai odpina+ zatrzaski hemu. 'dy wszystkie zapi%cia puciy, podnis hem o uamek
cala, zerwa plomb% i ostronie poci#n nosem. &o, czym oddycha, byo zupenie normalnym
powietrzem.
=zuci hem na ko i z ul# zaczai zdejmowa+ ska4ander, czu si% ju nieco zesztywniay.
'dy sko)czy, przeci#n si%, wzi kilka #%bokich oddechw i ostronie powiesi ska4ander
pord konwencjonalnych ubra) znajdujcych si% w sza4ie. *ka4ander wy#lda nieco dziwnie
pord #arniturw, jednak przyzwyczajenie do porzdku waciwe wszystkim astronautom nie
pozwolio 8owmanowi zostawi+ #o #dziekolwiek indziej.
*zybko wrci do kuchni i ponownie zacz bada+ zawarto+ pudeka z ,patkami-.
.iebieskie ciasto chlebowe pachniao delikatnie przyprawami jak makaroniki. 8owman przez
chwil% way je w r%ce, wzi kawaek i ostronie powcha. 8y pewien, e nikt nie b%dzie stara
si% #o otru+, zawsze jednak zachodzia obawa pomyki, szcze#lnie jeli chodzi o sprawy tak
skomplikowane jak biochemia.
>#ryz male)ki k%s, przeu i pokn. !edzenie smakowao wymienicie, chocia wraenia
smakowe byy tak ulotne, e a trudne do opisania. Zamknwszy oczy, wyobraa sobie, e byo to
mi%so lub chleb czy nawet suszone owoce. Zakadajc, e nie pojawi si% nieoczekiwane e4ekty
uboczne, m# przesta+ obawia+ si% #odu.
3o zjedzeniu kilku k%sw substancji poczu si% syty i zaczai roz#lda+ si% za czym do
picia. Z tyu lodwki znalaz p tuzina puszek z piwem znanej marki. tworzy jedn z nich.
$etalowe zamkni%cie odskoczyo z sykiem -cakiem zwyczajnie. !ednak puszka nie
zawieraa piwa. 8owman z rozczarowaniem stwierdzi, e w rodku znajduje si% niebieska
substancja odywcza.
/ ci#u kilku sekund otworzy poow% pozostaych puszek i opakowa). 8ez wz#l%du na
nalepki, wszystkie miay tak sam zawarto+. /y#ldao na to, e je#o dieta nie b%dzie zbyt
urozmaicona. "o picia pozostawaa mu woda. dkr%ci kurek i napeni szklank%. stronie wzi
pierwszy yk.
d razu wyplu pierwsze krople. *mak wody by okropny. 5 potem, jak #dyby wstydzc si%
swojej instynktownej reakcji, zmusi si% do wypicia reszty.
3ierwszy yk wystarczy mu do rozpoznania pynu. /oda smakowaa okropnie, poniewa w
o#le nie miaa smaku. Z kranu cieka czysta woda destylowana. .ieznani #ospodarze z pewnoci
dbali o je#o zdrowie.
6zujc si% znacznie lepiej, 8owman wzi szybki prysznic. 8rakowao myda, co byo
kolejn drobn niedo#odnoci. Zamiast te#o skorzysta z bardzo wydajnej suszarki, po czym ubra
si% w bielizn%, podkoszulek i szla4rok, korzystajc z zapasw znajdujcych si% w sza4ie. 3ooy si%
na ku i zaczai zastanawia+ si% nad swoj niezwyk sytuacj.
.ie wymyli nic rozsdne#o, a je#o uwa#% przykua kolejna rzecz1 .ad kiem znajdowa
si% zwyczajny hotelowy ekran telewizyjny, umieszczony pod su4item. 8owman zaoy, e
podobnie jak tele4on i ksiki jest to tylko makieta.
!ednak pilot telewizora wmontowany w oparcie ka wy#lda tak realistycznie, e nie
m# oprze+ si% pokusie wczenia aparatu. 'dy dotkn odpowiednie#o klawisza, ekran rozjani
si%.
3odekscytowany, zacz przyciska+ na chybi tra4i klawisze kanaw i prawie natychmiast
dotar do nie#o pierwszy obraz.
8y to znany dziennikarz a4ryka)ski, omawiajcy wysiki, jakie podejmuje si% w celu
ochrony rodowiska naturalne#o w je#o kraju. 8owman sucha #o przez kilka sekund, urzeczony
brzmieniem ludzkie#o #osu, nie zwracajc zupenie uwa#i na sens wypowiedzi. 3otem zmieni
kana.
/ przeci#u nast%pnych pi%ciu minut na ekranie telewizora pojawiy si%1 orkiestra
sym4oniczna, #rajca (oncert skrzypcowy /altera, dyskusja na temat smutne#o stanu teatru
realistyczne#o, western, pokaz nowe#o leku przeciw blowi #owy, teleturniej w jakim
wschodnim j%zyku, psychodrama, trzy dzienniki telewizyjne, mecz piki nonej, wykad z
#eometrii Npo rosyjskuP, kilka obrazw kontrolnych i sy#naw przekazywania danych. 8y to
cakowicie normalny wybr wiatowych pro#ramw telewizyjnych. 8owman poczu si% znacznie
lepiej psychicznie, jednak w je#o #owie zacz%o kiekowa+ pewne podejrzenie.
/szystkie pro#ramy pochodziy mniej wi%cej sprzed dwch lat, to znaczy z okresu
odkrycia 5$&-D. &rudno byo uwierzy+, e jest to czysty przypadek. 6o musiao obserwowa+ 4ale
radiowe. &en hebanowy blok by bardziej zaj%ty, ni si% ludziom zdawao.
/ dalszym ci#u przerzuca kanay i na#le rozpozna znajom scen%. to na ekranie
pojawi si% pokj, w ktrym przebywa, zajmowany przez znane#o aktora, ktry #watownie
oskara swoj niewiern kochank%. 8owman z niedowierzaniem spojrza na pomieszczenie, ktre
niedawno opuci. 'dy kamera skierowaa si% za skcon par w stron% sypialni, niechccy
spojrza na drzwi w oczekiwaniu na ich wejcie.
5 wi%c w taki sposb przy#otowano je#o #ocin%. /iedza je#o #ospodarzy na temat ycia
na Ziemi zaczerpni%ta bya z pro#ramw telewizyjnych. 3oczu si% tak, jakby by w samym rodku
planu 4ilmowe#o.
"owiedzia si% niemal wszystkie#o, co chcia w tej chwili wiedzie+. /yczy telewizor. 6o
mam dalej robi+2 - pyta sam siebie. Zaoy r%ce za #ow% i wpatrywa si% w niemy ekran.
6zu si% 4izycznie i psychicznie wyczerpany, jednak sen w tak 4antastycznym otoczeniu i w
takiej odle#oci od Ziemi, w jakiej nie przebywa jeszcze aden czowiek, wyda mu si%
niemoliwy. statecznie wy#odne ko i zm%czenie zrobiy swoje. 3oszuka kontaktu i pokj
zalay ciemnoci. 3o kilku sekundach znalaz si% nawet poza zasi%#iem snw.
"aUid 8owman spa po raz ostatni.
67. PO(/U)O*A0.E
$eble nie byy ju potrzebne. =oztopiy si% w umyle ich twrcy. 3ozostao tylko ko i
ciany, chronic ten kruchy or#anizm przed otaczajcymi #o mocami.
"aUid 8owman bezustannie porusza si% we nie. .ie budzi si% ani nie ni, nie by jednak
cakowicie pozbawiony wiadomoci. 6o wdzierao si% do je#o umysu jak m#a pezajca przez
las. /raenia, jakie odbiera, byy bardzo sabe, pene uderzenie zniszczyoby #o tak jak o#ie)
szalejcy na zewntrz. .ie czu ani nadziei, ani strachu, jedynie beznami%tn analiz%. puciy #o
wszystkie uczucia.
/ydawao mu si%, e pynie w otwartej przestrzeni. /ok nie#o, we wszystkich
kierunkach, rozci#ay si% niesko)czone, #eometryczne siatki ciemnych linii czy nici, wzdu
ktrych poruszay si% niewielkie punkty wiata - niektre powoli, inne za z oszaamiajc
pr%dkoci. (iedy o#lda pod mikroskopem przekrj ludzkie#o mz#u. *iatka wkien
nerwowych ukazywaa podobny labirynt pocze).
!ednak mz# badany pod mikroskopem by martwy, podczas #dy to co widzia, byo
kwintesencj same#o ycia. /iedzia lub wydawao mu si%, e wiedzia, i to co o#lda, jest
#i#antycznym, dziaajcym umysem, kontemplujcym wszechwiat, ktre#o by ma cz%ci.
/izja czy iluzja trwaa tylko przez chwil%. (rystaliczne paszczyzny i siatki, zaz%biajce si%
perspektywy poruszajcych si% wiate, znikn%y, #dy "aUid 8owman przenis si% w takie rejony
wiadomoci, w jakich nie przebywa jeszcze aden czowiek.
.ajpierw wy#ldao to tak, jak #dyby czas zacz si% co4a+. 'otw by zaakceptowa+ nawet
ten cud, #dy zda sobie spraw% z te#o, co dzieje si% naprawd%.
dkr%cay si% spr%yny pami%ci. Zacz na nowo przeywa+ przeszo+. .ajpierw pojawi
si% pokj hotelowy, a potem kapsua, ponce krajobrazy czerwone#o so)ca, wiecce serce
#alaktyki i wrota, przez ktre wpyn do te#o wszechwiata. 6o4ay si% nie tylko obrazy, ale i
wraenia zmysowe, ktre odczuwa w przeszoci. /szystko to powracao coraz szybciej i
szybciej. !e#o ycie odkr%cao si% jak tama ma#neto4onowa przewijajca si% ze wzrastajc
pr%dkoci.
Znw by na pokadzie ,dkrywcy-. .iebo wypeniay piercienie *aturna. 3owtarza
swoj ostatni rozmow% z ;alem. /idzia, jak Arank 3oole wybiera si% w swoj ostatni misj%.
*ysza #os Ziemi zapewniajcy #o, e wszystko jest w porzdku.
'dy przeywa na nowo te wydarzenia, wiedzia, e nie wszystko jest w porzdku. pada
korytarzami czasu. 3ozbawiano #o je#o wiedzy i dowiadczenia. 6o4a si% do dzieci)stwa. .ic
jednak nie zostao zaprzepaszczone. /szystko czym by w kadym momencie swoje#o ycia
przenoszono w bezpieczne miejsce. 'dy jeden "aUid 8owman przestawa istnie+, rodzi si% inny
8owman - niemiertelny.
6oraz szybciej przenosi si% w zapomniane lata nieskomplikowane#o wiata. &warze, ktre
kiedy kocha i straci bezpowrotnie, umiechay si% do nie#o przyja7nie. dwzajemni ten umiech
z radoci i bez blu.
3roces dobie#a ko)ca. *tudnie pami%ci byy niemal suche. 6zas zacz zwalnia+, zbliajc
si% do momentu cakowite#o spoczynku, jak wahado wykrelajce uk, na ktre#o #ranicy zamiera
na jeden wiekuisty moment, zanim rozpocznie nowy cykl.
.iesko)czona chwila min%a. /ahado zacz%o opada+. / pustym pokoju, unoszc si%
pord pomieni podwjnej #wiazdy, dwadziecia tysi%cy lat wietlnych od Ziemi, niemowl%
otworzyo oczy i zacz%o paka+.
68. Przemiana
5 potem uciszyo si%, zobaczywszy, e nie jest ju samo. / pustej przestrzeni unosi si%
niematerialny, wieccy prostokt. 3rostokt zmaterializowa si% w krystaliczn paszczyzn%. *ta
si% nieprzezroczysty i zacz opalizowa+ blad, mleczn luminescencj. Zwodnicze, nieokrelone
4antomy przesuway si% po je#o powierzchni i w je#o #%bi.
?czyy si% w pasy wiata i cienia, 4ormujc nast%pnie zaz%biajce si%, promieniste wzory,
ktre zacz%y si% wolno obraca+, w rytm wypeniajcej ca przestrze) pulsacji.
8yo to widowisko przyci#ajce uwa#% kade#o dziecka - i kade#o mapoluda. !ednak
podobnie jak trzy miliony lat temu by to jedynie zewn%trzny pokaz si, zbyt skomplikowanych,
aby mona je byo poj+ wiadomie9 zabawka odwracajca uwa#% zmysw, podczas #dy
prawdziwy proces przeprowadzano w znacznie #%bszych pokadach umysu.
&ym razem proces wprowadzania nowych wzorw by szybki i sprawny. 3oprzez eony lat,
jakie min%y od ostatnie#o spotkania, nauczyciel bardzo si% udoskonali. &ake materia, z jakim
mia do czynienia, posiada znacznie lepsz jako+. 3rzyszo+ pokae, czy ucze) dostpi zaszczytu
wtopienia si% w stale rosncy potencja mistrza.
.iemowl% wpatrywao si% w #%biny krysztaowe#o monolitu oczami, w ktrych widoczna
bya bardziej ni ludzka determinacja. .iemowl% widziao, ale nie rozumiao jeszcze tajemnic,
ktre si% przed nim otwieray.
/iedziao, e jest w domu, e tutaj by pocztek wielu ras oprcz je#o wasnej. /iedziao
take, e nie moe pozosta+ tu na zawsze. Za chwil% oczekiway je kolejne narodziny, inne od tych
z przeszoci.
: oto nadszed ten moment1 wiecce wzory nie odbijay ju echem sekretw serca
krysztau. /raz z ich znikni%ciem ochronne ciany zapady take w niebyt, z ktre#o na krtko
powstay. 6zerwone so)ce wypenio niebo.
$etal i plastik zapomnianej kapsuy, a take ubir noszony kiedy przez istot% nazywajc
si% "aUid 8owman, z#in%y w pomieniach. statnie poczenie z Ziemi zostao zerwane,
rozpado si% na atomy, z ktrych powstao.
.iemowl% nie zwrcio na to uwa#i, ukadajc si% w wy#odnej powiacie nowe#o
otoczenia. 6i#le jeszcze potrzebowao tej upiny materii koncentrujcej je#o siy. 0ecz to si%
zmieni. !e#o niezniszczalne ciao byo obecnie projekcj je#o wyobra7ni. 3omimo si, jakie
posiada, by jeszcze ci#le dzieckiem. : pozostanie nim, dopki nie zdecyduje si% na inn posta+
lub cakowite porzucenie materii.
.adszed czas, aby odej+, chocia w pewnym sensie ni#dy nie opuci miejsca swoich
powtrnych narodzin, poniewa na zawsze pozostanie cz%ci bytu, ktry spoytkowa t% podwjn
#wiazd% dla swoich niez#%bionych celw. (ierunek przeznaczenia - chocia nie zna jeszcze je#o
natury - zosta jasno wytyczony. .ie byo potrzeby odnajdywania kr%tych cieek, ktrymi tu
przyby. "zi%ki instynktom trzech milionw lat poj, e w przestrzeni istnieje wi%cej dr# ni ta
jedna, ktr zna do tej pory. *taroytny mechanizm (osmicznych /rt speni dobrze swoj rol%.
&eraz jednak nie by mu ju potrzebny.
8yszczcy prostoktny ksztat, ktry kiedy wydawa si% jedynie krysztaow pyt, ci#le
unosi si% przed nim, oboj%tny - podobnie jak on - na nieszkodliwe pomienie lece#o poniej
pieka. Zawiera w sobie niez#%bione jeszcze sekrety czasu i przestrzeni, z ktrych cz%+ ju
zrozumia i umia si% nimi posu#iwa+. !ak oczywisty - jak n i e -zb%dny- by matematyczny
stosunek je#o bokw, owa kwadratowa sekwencja l 1W1EO : jak naiwnie byoby wyobraa+ sobie, e
sekwencja ko)czya si% w tym punkcie, jedynie w trzech wymiarachO
*koncentrowa si% na tych #eometrycznych uproszczeniach i #dy je#o umys przemkn po
nich, pust przestrze) wypenia mi%dzy#wiezdna noc. Z#in%a powiata czerwone#o so)ca lub
raczej rozbie#a si% naraz we wszystkich kierunkach. &u przed nim pojawi si% wietlisty wir
#alaktyki.
/y#lda jak jaki niezwykle pi%kny i szcze#owy model zatopiony w bloku
przezroczyste#o plastiku. !ednak #alaktyka bya rzeczywista. #arnia j ca zmysami o wiele
doskonalszymi od wzroku. 'dyby chcia, m#by skierowa+ swoj uwa#% na dowoln #wiazd%
spord setek miliardw. $# take znacznie wi%cej.
to pyn pord olbrzymiej rzeki so)c, w poowie dro#i pomi%dzy o#nistymi awicami
serca #alaktyki a samotnymi, rozrzuconymi #wiazdami, penicymi wart% na jej kraw%dzi. : tutaj
chcia by+, na dalekim ko)cu niebieskiej otchani, spiralne#o pasa ciemnoci bez #wiazdO /iedzia,
e ten pozbawiony 4ormy chaos, widoczny jedynie dzi%ki powiacie o#nistych m#ie, zakrelajcej
je#o kraw%dzie, by nie wykorzystanym jeszcze tworzywem istnienia, materiaem ewolucji, ktra
jeszcze nie nadesza. &utaj 6zas jeszcze si% nie zacz. : nie zacznie, dopki nie umr wiecce
teraz so)ca, po to by nowe wiato nadao ywy ksztat tej pustce.
.iewiadomie przeby ju raz t% otcha). &eraz przebywa j ponownie, tym razem z
wasnej woli. $yl ta napenia #o paraliujcym strachem. 3rzez moment by cakowicie
zdezorientowany i je#o nowy o#ld wszechwiata zatrzs si% w posadach, #roc rozpadni%ciem
na tysice 4ra#mentw.
!e#o duszy nie zmrozi strach przed #alaktycznymi prdami, lecz znacznie #%bszy niepokj
wywoany nieznan jeszcze przyszoci. Zostawi za sob miary czasu waciwe ludzkiej naturze i
teraz, #dy rozmyla o bez#wiezdnej nocy, pozna po raz pierwszy otwierajc si% przed nim
otcha) /iecznoci.
!ednak przypomnia sobie, e ni#dy nie b%dzie sam i panika powoli min%a. 3owrci
krysztaowy o#ld wszechwiata, nie tylko zreszt dzi%ki je#o wysikom. /iedzia, e jeli b%dzie
potrzebowa pomocy w swoich pierwszych niepewnych krokach, pomoc ta nadejdzie.
dzyskawszy wiar% w siebie, jak nurek, ktry uspokoi nerwy, wyruszy w podr trwajc
lata wietlne. 'alaktyka rozerwaa ramy myli, w ktrych j zamkn. 'wiazdy i m#awice
przeleway si% obok nie#o z iluzoryczn, niesko)czon szybkoci. Aantomy so)c eksplodoway i
zostaway z tyu, #dy jak cie) przenika przez ich serca. Zimna, czarna pustynia kosmiczne#o pyu,
ktrej kiedy si% tak obawia, wydaa mu si% jedynie uderzeniem skrzyde kruka na sonecznej
tarczy.
'wiazdy znikay. 8lask "ro#i $lecznej ciemnia w blad, upiorn powiat%, ktr zna ju
wczeniej i pozna na nowo, #dy przyjdzie na to czas.
Znalaz si% z powrotem dokadnie tam, #dzie chcia by+, w przestrzeni, ktr ludzie
nazywaj rzeczywist.
69. 2*.E'(0E ('.ECKO
&u przed nim unosia si% wiecca zabawka, ktrej nie mo#o oprze+ si% adne 'wiezdne
"ziecko - planeta Ziemia, z jej wszystkimi mieszka)cami.
3owrci w por%. / dole, na zatoczonym #lobie, sy#nay ostrze#awcze rozwietlay ekrany
radarw, olbrzymie teleskopy przeszukiway niebo - i historia, taka jak stworzy czowiek,
zbliaa si% do ko)ca.
Zda sobie spraw%, e tysic mil poniej obudzi si% upiony adunek mierci, poruszajcy
si% powoli po orbicie. *abe moce, ktre zawiera, nie stanowiy dla nie#o za#roenia. /ola jednak
czyciejsze niebo. .at%y swoj wol% i orbitujce me#atony rozkwity w cichej detonacji,
rozwietlajc na krtko, nieprawdziwym witem poow% upione#o #lobu.
5 potem czeka, porzdkujc myli i dumajc nad swoimi, ci#le niepoj%tymi siami. 8o
chocia by wadc wiata, nie by pewien, co robi+ dalej.
!ednak z pewnoci co wymyli.
KO0.EC

Anda mungkin juga menyukai