Anda di halaman 1dari 12

Orbis pictus

Adam Kolasa, 2010

Chyba zepsu mi si zegarek. Albo musiaem wymieni baterie. Mniejsza o to, poszedem do zegarmistrza... waciwie to byem u zegarmistrza. Drewniana budka, nisko osadzona lada, nachylam si, eby zobaczy czy kto jest w rodku. Bogu niech bd dziki! umiechnity dziadziunio z grubymi okularami na nosie bezszelestnie pojawia si gdzie z boku. Wita mnie z otwartymi ramionami. Bogu niech bd dziki, e to jednak pomyka. Otwieram usta, eby zaprzeczy, ale trwa to zbyt dugo, jak dla tego energicznego pana. Niech mody czowiek nie zaprzecza, niech nie prbuje si tumaczy uspokaja. Modzieniec zapewne szuka zegarmistrza? Bardzo dobrze, wybornie! Znakomicie! Chyba zastanawiam si, czy faktycznie przyzna, e si jednak pomyliem. Ale stoj, czekam. Oczami ledz gesty tej groteskowej postaci. Mody czowiek pokae z czym przyszed. Prosz, miao, prosz, niech si nie krpuje mwi ju zza lady. Chyba w midzyczasie zdj okulary. Zegarek... zepsu si. Nie wiem dlaczego. Baterie ze? mwi jakby nie swoim gosem, dziwnie gono, nienaturalnie. Modzieniec si tak nie denerwuje. No, ju! Niech poda, co przynis wzi ode mnie zegarek. Mody czowiek moe taki zdenerwowany, bom go zaskoczy na wejciu. Niech zapomni, zapomni o tym. Bo wie modzieniec, ja tak strasznie si baem, e ju nikt nie przyjdzie, e ju nigdy nikogo... A teraz... a sam si dziwi, sam si miej z tego strachu i z tych, wie modzieniec, bzdur, wymysw.

Stoj oparty o drewnian lad. Ciemne pomieszczenie, chyba jedna lampka w warsztacie. Nie widz za bardzo dziadziunia, jakby w poowie by skpany w gstej ciemnoci. Nie wiem co robi z zegarkiem, nie widz, nie sysz nic poza gosem. Wie modzieniec co? Skd to moje zachowanie? Ja miaem, dopiero co, taki sen, modzieniec niech sucha uwanie e wszystkie zegary na wiecie nagle stany. Dosownie wszystkie. Niech sobie mody czowiek wyobrazi kady zaktek ziemi, wszystkie nadgarstki, na ktrych noszone s zegarki, wszystkie mieszkania, banki, urzdy. Narody, pastwa, wie modzieniec cao, wszystko, wszystkie zegary, bez wyjtku stany. I ja ju mylaem, e to koniec mojej pracy, bo co miaem zaradzi? Kama i ustawia zegarki wedle wymylonej godziny? Waciwie mogem tak zrobi. Jeden kilka minut do przodu, inny kilka do tyu. Przy takich rnicach nikt by si nie zorientowa. Kady yby wtedy wedug innej godziny i nawet by si nie domyla, e naprawd jest jaka inna. Kt mgby wyczu ten waciwy czas? Chyba spojrza na mnie, odkadajc na moment zegarek. Ale jestem zbyt uczciwy na takie oszustwo. Mylaem wic czy zamyka interes, y nie wiadomo z czego i nie wiadomo nawet kiedy. Tak si przestraszyem, e nie bd mia ju klientw, e ju nigdy nie naprawi adnego zegara, ba! przestraszyem si nawet, e nigdy wicej nie posprztam ju warsztatu! Uwierzy modzieniec? Czowiek we nie to traci gow. Przecie s jeszcze inne metody sprawdzenia godziny, kijki wbite w ziemi albo jeszcze co innego. Wci nie widziaem, czy on tylko gada, czy jednoczenie naprawia. Ciemno. Ja stoj, nie ruszam si, niby jestem zaciekawiony, ale niby nie. Stoj, oddycham chyba. Nie wiem, bo nie sysz nic poza sowami dziadziunia. Ale mody czowiek przyszed dzi rano. Klienci jednak s. Modzieniec rozumie, mog odetchn z ulg, kamie z serca! Chyba naprawi i chyba zabraem zegarek. Waciwie to chyba zapomniaem nawet zapaci, podzikowa i powiedzie do widzenia. Nie pamitam te, czy zamykaem za sob drzwi, ale jeli nie, to dziadzio na pewno zrobi to za mnie. Tak przypuszczam.

Siedziaem wtedy z Szymkiem w parku. Miaem dziwne wraenie, e zaraz niebo spadnie nam na gowy. Albo, e bdzie jaki wielki wybuch, my go zobaczymy i bdziemy widzie jak ludzie umieraj pod gruzami, patrze jak wal si budynki. Ale chyba kurzu by nie byo, wszystko widzielibymy dokadnie, szczeglnie te wykrzywione twarze zaskoczonych przechodniw. To by bya katastrofa, ale jakby zatrzymana na moment, ebymy mogli si powzrusza i obejrze j dokadnie, jak sklepow wystaw. Te tak bdziemy robi? spyta Szymek patrzc na plac z szachownicami i awkami. Gra na staro w szachy i karmi gobie? A umiesz gra? Jest czas, eby si nauczy. Jest te czas, eby sie nie nauczy. Ja nie bd gra, bd patrzy jak moi znajomi graj i wkurwiaj si, kiedy przegrywaj. Bd te patrzy jak dzieciaki przeganiaj gobie z miejsc, gdzie stare pryki rzucaj kawaki chleba. Wiesz, e pokruszony chleb kupuje si przy takich miejscach? Paranoja. I nie, te nie bd tym, kto to sprzedaje. Miaem wraenie, e oddalone sylwetki ludzi faluj, jakby byy za cian gorcego powietrza. A jak mylisz, o co oni graj? O pokj na wiecie. Pojcia nie mam, Szymon. Chc gra, niech graj. Nie wiem czy ktokolwiek tu kiedykolwiek wygra albo przegra. Popatrz na nich troch i id dalej, nie mam czasu na siedzenie i czekanie a kto wygra. Waciwie to nawet nie wiem, czy chciao mi si gada z Szymkiem. Nie widzielimy si z pi lat, zadzwoni, spotkalimy si powiedzie co sycha. Nic nie sycha poza stkaniem tych staruszkw przesuwajcych figury szachowe po zniszczonej planszy. Chwile wleky si jak gorcy, letni dzie. To co, idziemy? Idziemy odparem. Chyba poszlimy, ale nie za bardzo pamitam ju gdzie. Zapamitaem tylko wzrok staruszka, siedzcego w oddali, na awce, z ktrej dokarmia gobie. Dugo patrzy si w nasz stron i miaem wraenie, e tak naprawd nie widzi gobi, szachownic, biegajcych wszdzie

dzieciakw, ani nawet Szymka, z ktrym szedem rami w rami. Wpatrywa si tylko we mnie jakby mnie zna. Ale mogo mi si zdawa. Pewnie tak byo, bo jak przeszlimy troch dalej, awka bya pusta.

Nie powiesz mi, e nie miae ochoty tego wszystkiego rozpieprzy powiedzia. Szymon, zawsze mam tak ochot. Nawet widz siebie, jak przewracam te kosze, rozwalam figurki, kopi dzieciaka a odlatuje na kilka metrw. Matki pacz, ja si dziko miej, oni nic nie rozumiej, ja wszystko. Soce wali jakby prosto we mnie. Gobie zrywaj si do lotu, przestraszone, albo rozczarowane, e ich nie karmi. A te dziady zbieraj figurki, pewnie zaraz znowu zaczliby gra. Moe i by bknli co w stylu: co za maniery! albo: nie do pomylenia, panie kolego! Wybucham miechem.

Czasem mam gorsze myli, Szymon. Ale to wszystko jest raczej artem, jeeli mona to tak nazwa. Nie ma w tym furii, nawet zdenerwowania. Chyba tylko zniechcenie. Prdzej bym chcia przypierdoli rzeczywistoci, ugi j jak ga i naciska tak mocno, eby pka. Gdzie mam tych ludzi, nie s niczemu winni. Ale mam wraenie, e tylko burzc ten ad mog zmieni to, co widz, co istnieje.

Nadal w to wierzysz? A ty? Dla mnie zostao tylko to o czym mwisz. Widz t furi, nawet ze szczegami, wiesz, zawaszcza dotyczcymi samego siebie umiech, pot, rozwiane wosy. Czuj satysfakcj, po samym wyobraeniu sobie tej sceny. Ale pniej wracam, spokojniejszy. Do siebie, do tej twarzy, rk i ng, ktre znam od lat. Zamiaem si. Waciwie to chyba wybuchnem miechem. Miaem wraenie, e Szymek

si przestraszy, bo spowania i zamilk. Co jest?

A jeeli to si dzieje? Jeeli gdzie bo ja wiem gdzie te wszystkie rzeczywistoci si speniaj? Wiesz, lataj biali i czarni krlowie z szachownicy, dziadki wrzeszcz: hultaj!, matki pacz, ulice wybuchaj i tak dalej.

Ale to przecie trwa chwil. Sekund. To tylko czas zawieszony, zatrzymany obraz bez adnej kontynuacji. Pniej wracasz do domu i jesz kolacj, tamto nie istnieje.

Masz racj przyznaem.

Po kolacji dokadnie szoruj zby. Zazwyczaj do krwi, ale nie czuj blu. Gdy widz, e w umywalce piana z pasty zabarwia si na czerwono, przestaj szorowa. Spukuj plwociny i patrz jak powoli znikaj. Pniej jzykiem dotykam dzise, ale nie czuj sonego smaku krwi, jedynie resztki wieej i mitowej pasty. Przechodz po nieumeblowanym pokoju, starannie omijajc rozoone na pododze notatki i otwarte ksiki, by wreszcie pooy si na mikkim ku. Czasem obejrz film, czasem bezmylnie pogapi si w telewizor, szybko zmieniajc kanay. Rozwalibym ten ekran, potuk na kawaeczki, wypierdoli przez okno z hukiem, eby zapaliy si wiata w ssiednich mieszkaniach, eby dzieciaki zaczy wrzeszcze, a zaspane matki prboway je uspokoi. Syszabym krzyki mw, ktrzy nie wiedz co si dzieje, ale udaj, e wszystko jest pod kontrol i zaraz kogo ukarz, bo wiedz co to sprawiedliwo. Wtedy wyszedbym na balkon i mia si, patrzc w ksiyc. Woaliby pewnie na mnie: ten wariat spod trjki albo psychol, zwyrol, peda, pun, pijak, faja i sam nie wiedziabym co wybra z tego arsenau obelg. miabym si i patrzy na to wszystko, na kady grymas malujcy si na twarzy ludzi, ktrzy uwaali, e mnie znaj. Trwa to chwil, nie wiem, moe sekundy. Pniej wczam film, eby zapomnie o czym waciwie? Wczam, by obejrze. By widzie obrazy i zapamitywa sceny. Moe kiedy sam w nich bd? I czasem, gdy co mnie z tego filmu wzruszy jedna scena, gest wychodz na balkon i patrz w niebo. Czuj, jak gdyby kurczya mi si klatka. Jakby co si w niej szamotao,

prbowao wylecie, chciao ebym to wypuci. Ale nie wiem co to, nie wiem jak z tym postpowa. I to mija, a ja id spa. Czasem strasznie mi al, bo czuj, e ju nie obudz si w tej samej rzeczywistoci. Mam wraenie, e niszcz j kadego wieczoru, a kadego ranka odbudowuj j od podstaw.

Ta kobieta po czterdziestce pewnie jest znudzona codziennym gotowaniem obiadw, zawiedziona swoim yciem, a jej jedyn rozrywk jest czytanie romansw, ktre co tydzie wypoycza. Pewnie si w nich pogra wieczorami, gdy m oglda wiadomoci, a dzieci graj na komputerze. Wyobraa sobie, e jaki Carlos delikatnie dotyka jej wosw, policzkw, zblia usta do jej ust, mruc oczy... Ten facet w czytelni, z siwym wsem, czytajcy kilka codziennych gazet, zapewne na spotkaniach rodzinnych, przy suto zastawionym stole pieni si jak kto powie le o jego ulubionej partii i zaciekle tumaczy dlaczego jego racja jest najwaniejsza. Pewnie czsto podnosi gos i drobinki liny lec na te wszystkie saatki zrobione z produktw z Biedronki, a zakopotana ona, nie wiedzc jak zaagodzi sytuacj, niezrcznie si umiecha. Ten mody, przy komputerze, godzinami gra w internetowe gierki i zdobywa magiczne przedmioty, eby mc si nimi pochwali przed rwienikami i poczu si przez moment dumny, e dokona czego wanego. Pewnie jego koledzy patrz na niego z... ksik sysz gos jakby kto mwi z przycinit do ust rk. Halo! cigam suchawki. Zawsze gdy je zdejmuj czuj si jakby na si wycignity spod wody, jakbym wyszed z zupenie innej sfery i musia apczywie yka powietrze, eby przey. Syszy mnie pan teraz? pyta starszy, wysoki pan w koszuli z krtkim rkawem i w zaprasowanych w kancik szarych spodniach. Pytam czy mnie pan syszy! Chyba go gdzie widziaem, kiedy, nie pamitam gdzie. To pewnie stay czytelnik, sdzc po wieku. W czym pomc? - pytam.

Chciaem tylko odda ksiki powiedzia i pooy trzy na ladzie. Odnotowaem to, odoyem na biurko. Pan mnie kojarzy, prawda? Panu si nawet zdaje, e pan mnie zna, cho to niedorzeczne.

Pewnie, z widzenia wzruszyem ramionami. Czy mgbym panu zaproponowa spotkanie? Niech pan tak na mnie nie patrzy. Zwyczajne spotkanie, moe by przed bibliotek, na awce, jeeli obawia si pan kawiarni. Pan pewnie myli teraz o mnie jako o osobie niebezpiecznej, wariacie, w najlepszym wypadku jakim starym zboczecu. Ja nie mam zych intencji, w ogle nic nie chc od pana, poza rozmow, pan rozumie, bardzo mi zaley. Przepraszam, jeli niepokoiem. Do widzenia panu. Wyszed szybko, nie czekajc na reakcj. Chyba mnie to mocno zaskoczyo, sparaliowao

na kilka chwil. Pniej, gdy si uspokoiem, w bibliotece chyba nikogo ju nie byo.

Pamitam, e siedzielimy z Michaem na skraju osiedla, na jakim wysokim punkcie. Bya noc, ciemno, ale widoczno, pomimo to, wietna. Patrzylimy na bloki, chyba akademiki. Wiedziaem, e zaraz si co wydarzy. Czekaem na to bez ruchu, siedzc w krtkich dinsowych spodniach i zielonym t-shircie. Pamitaem te wszystkie amatorskie nagrania jak samoloty uderzaj w wysokie wiee i wszystko wybucha, i kurz, i twarz tych ludzi, ktrzy chc zobaczy, ale jednoczenie chc ucieka. Siedzielimy tak koo siebie w milczeniu, nawet nie wiem, czy co czulimy, chyba nawet wiatru nie. Moe ja tylko takie gniecenie w klatce, jakby si kurczya. Wtedy to si stao. Dziwacznie may samolot, jakby z papieru, wtopi si w pierwszy budynek. Wybuch by ogromny, widok malowniczy. Czerwony ogie momentalnie rozjani niebo, kby dymu stany w powietrzu, tworzc szar granic midzy pomaraczowymi pomieniami a granatowym niebem. Chyba si baem, ale to byo pikne. I nie mogem si ruszy, bo to byo moje miejsce i mj czas, ktry tak wanie musiaem spdzi, siedzc na skraju pagrka, z Michaem. Nic nie mwi, ja te milczaem.

Widziaem swoj twarz zastyg w bezruchu. Chyba nic nie odbijao si w moich oczach, ale wol myle, e w renicach wida byo pomienie. To dodaje pikna tej scenie i atwiej mi dziki temu si wzruszy.

Wiesz, czasem si zastanawiam, co dzieje si z tym wszystkim dalej. Rozumiesz, o kim kiedy pomylisz, co ci si przyni, moe i we nie zrobisz komu co zego, moe dobrego mwi powoli Szymon, chyba bylimy pijani. Ale zastanawiam si co dzieje si z konsekwencjami tego? Czy to dalej gdzie istnieje, czy trwa nadal, pograjc si w niewiadomo jakim chaosie, skoro nic nie sprawuje nad tym kontroli? Ilu ludzi spotkae w swoich mylach, ilu w snach? Mylisz, e w jaki sposb oni wracaj? Albo, e moe ich nie by a tak wielu, jak nam si naiwnie zdaje?

Pan dobrze sypia? staruszek zaczepi mnie, gdy ju miaem wchodzi do klatki. Sucham? Czy sypia pan dobrze? Przepraszam, gupie pytanie, powinienem raczej spyta co sycha, jak panu min dzie. Przepraszam pana najmocniej. Ktry my waciwie mamy dzi rok?

Co? Zaraz zaczn gapi si ludzie, kto i tak pewnie od pocztku syszy t rozmow.

Przepraszam najmocniej, prosz, usidmy tutaj, na awce. Pi minut, mody czowieku, bardzo pana prosz. Schowaem klucze do kieszeni i poszedem z dziadkiem na awk.

Pan... pan myli, to znaczy... przepraszam, moe to zabrzmi niedorzecznie... pan myli, e pan pi, prawda? Ale prosz si nie denerwowa. To wida, jak czasem wdruje pan gdzie daleko mylami. Bg jeden wie gdzie prowadz te drogi. Ale nie o tym. Bo, pan wie, e to da si zauway. Jak bywa pan zamylony, jak trzeba do pana krzycze, gdy chce si odda

ksiki. Ja mieszkam niedaleko, czsto pana widuj. Ja przepraszam, niech si pan nie obawia, ja po prostu teraz duo obserwuj.

Chciabym zobaczy te wszystkie wybuchy powiedzia kiedy Szymek, gdy mijalimy jaki kiosk na miecie. Mylisz, e s prawdziwe?

Pan czuje, e co jest nie tak z pana odczuwaniem, e gdzie pan zabdzi i, e w jaki, nieokrelony, sposb pan nie pasuje do tego miejsca, do ktrego pan zabrn. Czy pan mnie rozumie? Czy jest pan w stanie sucha dalej? Chyba byem. Patrzyem na niego jak na dziadka z jakiego filmu. Pewnie uprzejmie

kania si paniom sprzedawczyniom w sklepach i czsto si potyka, bo jest tak niemiay, e bezustannie chowa gow w ramiona i spieszy si nie wiadomo gdzie, byleby tylko nie napotka znajomej twarzy. Pan jest tak jakby we nie, ale, prosz mi wierzy, to nie jest sen. Moja... chyba chcia co dopowiedzie, ale zrezygnowa. Zrobi krtk pauz. Prosz mi pozwoli z panem

porozmawia, niech pan nie odchodzi, mody czowieku, prosz usi jeszcze na chwil, to wane.

Chyba do niej podszedem i chyba byem szczliwy. Nie, czuem szczliwo. To takie gniecenie w klatce. I widziaem umiech na swojej twarzy. To chyba to. Wiedziaem, czuem, e ona mnie rozumie. Nie pamitam twarzy, tylko wosy, kawaek policzka. Chyba pniej rozmawialimy, pamitam to.

10

To jest tak, jakby wytwarza pan sen, rozumie pan? Niech pan sobie sprbuje przypomnie... co ja gadam... niech pan si zastanowi jak si pan zachowuje we nie. Jak si pan widzi, o to mi chodzi dokadnie. Zapamituje pan wiele, ale jakby krtkich scen, prawda? Niech pan zwrci uwag, e we nie pan nie jest sob... to znaczy... jest pan sob, jak najbardziej, ale nie jest pan w swoim ciele. Widzi pan siebie jakby troch z boku, troch pod ktem z gry... no, mniejsza o to. W kadym razie moe pan dostrzec ca swoj osob. Pan zna to wraenie, prawda? Wyj chusteczk i przetar czoo. Upa okropny, krople potu na twarzy, koszulka morka.

Siedzimy na awce, zwrceni twarz do siebie. Staruszek poddenerwowany, jakby pierwszy raz z kim rozmawia. To tak jakby oglda pan film, jakby czu pan, e jest gwnym aktorem, pomimo e jest pan poza tym filmem. e ta, nazwijmy to, myl, ktra myli pana, jest poza panem, ale ma wadz nie tylko nad pana ciaem, ale rwnie nad rzeczywistoci. e jak ona co pomyli, to moe si to, w istocie, wydarzy. Nada pan?

Czsto budziem si z poczuciem smutku, a pod powiekami czuem jeszcze te zy ze snu. W gowie nie miaem adnej myli, poza jedn, ulotn, e co byo, istniao, i nie wiedziaem czego auj, nie wiedziaem nad czym pacz.

Mam na myli to, e nie pimy, nikt nie pi. Pan jest teraz absolutnie, na jawie. Tylko jest pan w takim stanie w jakim si jest podczas snu, w takim stanie w jakim wspomina si minione wydarzenia. Wie pan, to ma swoje zalety. Pan ju nie czuje strachu, ledzc informacje o jakich strasznych wydarzeniach, prawda? Zastanawiaem si o czym on mwi. O tych wszystkich zdjciach, na ktre patrzc, mona

si tylko wzrusza?

11

Ja nie mam czasu, bd musia zaraz i, ciesz si, e pana spotkaem. Niech pan mi wierzy, to nie jest sen, to tylko rzeczywisto przeksztacilimy tak, e wyglda jak sen. Poza tym tyle jest spraw! poza tym, gdyby mnie pan, dajmy na to, zrani, pewnie zbiegliby si ludzie, moe kto by zadzwoni po pogotowie. Gdyby mia pan odrobin nieszczcia, moe trafiby pan w ttnic, moe bybym ciko raniony, a tu tylu wiadkw. Zaraz pniej przesuchania, sd, wyrok. Pan o tym wszystkim wie i pan si na to godzi. I to jest rzeczywisto. Ten przewidywalny logiczny cig wydarze, ktry pana nie dziwi. Ale we nie te nic pana nie dziwi. aden irracjonalny bieg wydarze, aden kaktus na doni, bo przyjmuje pan, bdc w tamtym wiecie, jego logik. I nie moe pan zdawa sobie sprawy, czy to jest akurat sen, czy to jest akurat jawa. Dopiero po obudzeniu, po wejciu w inn rzeczywisto pan z pobaliwym umiechem rozmyla o tych dyrdymaach, ktre si panu przyniy. Ale na pewno pamita pan sytuacj, kiedy podczas snu by pan wicie przekonany, e to wanie jest ta prawdziwa rzeczywisto. Spoglda na zegarek. Gorco. Z oddali sycha przytumione okrzyki dzieci.

Niech pan postara si zapamita! To jest jawa, ale i sen do zudzenia moe przypomina jaw. Jednak, prosz mi wierzy, te podziay nie s najistotniejsze. Rzeczywisto, ktr stara si pan odnale jest jedna, i pan ni jest. Tak mao czasu! Sen, jawa, to cigo w panu, wszystko trwa. Czy pan to zrozumia? Czy pan zapamita? Sysz go jakby z oddali. Zaczynam si niecierpliwi albo denerwowa, gorco daje si we

znaki, wosy mokre, oczy zmruone od intensywnych promieni. Chc ju std i. Prosz jeszcze zaczeka mwi staruszek. - Prosz mi pozwoli zada jedno pytanie. Pomijajc to wszystko o czym mwiem, pomijajc t nasz rozmow. Bardzo pana prosz... dobry Boe! Przecie pan j zna... prosz mi tylko powiedzie, czy ona gdzie tam jeszcze jest? Ona gdzie jeszcze wdruje, prawda?

12

Anda mungkin juga menyukai